Monolog żalu: Czechy-Polska

reprezentacja_polski_praga.jpg
Mecz w Mariborze Dariusz Szpakowski zwieńczył dziesięciominutową tyradą. Gdy w Pradze wybijała 80. minuta meczu, zastanawiałem się, kiedy pan Darek zacznie marudzić. Ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie stało. Pozwolę sobie zatem wejść w rolę komentatora i długim monologiem skomentować mecz Czechy-Polska.

Osiemdziesiąta minuta na zegarze… Czechy dwa, Polska zero…
Miesiąc temu, w Mariborze, doświadczyliśmy klęski, sięgnęliśmy dna.
Dziś jest nieco lepiej, ale trudno, żeby nie było – od dna można się tylko odbić…
Stefan Majewski eksperymentował – ze składem i taktyką.
Można powiedzieć, że w pięć dni nie zbuduje się ekipy i w ten sposób usprawiedliwiać „Doktora”.
Ale uważam, że byłoby to spore uproszczenie…

Przecież sami wymagaliśmy od Majewskiego, aby zaprezentował coś innego, odmiennego.
Prezes Lato mógł zostawić Beenhakkera, ale nie zrobił tego.
Antoni Piechniczek powtarza jak mantrę wyższość polskiej szkoły trenerskiej…
Majewski otrzymał niepowtarzalną szansę, tak samo piłkarze, których powołał.
Przecież byli oni notorycznie pomijani przez Don Leo…
Mieli zatem ogromną motywację – zaprezentować się tak, by w kadrze pozostać.

Tymczasem konia z rzędem temu, kto udowodni wyższość Macieja Iwańskiego nad Rogerem.
Iwański długo upominał się o kadrę, aż w końcu otrzymał szansę…
Z dziesiątką na plecach miast dyrygować kadrą, włóczył nogami po boisku.
Jedyne, co zapamiętamy z jego występu, to bezsensowna żółta kartka…
Majewski zaprezentował nam defensywę zupełnie inną od tej, którą wystawiał Beenhakker.
Czterech graczy z polskiej ligi zagrało ze sobą po raz pierwszy – dlaczego miało to wypalić?
Piotr Polczak udowodnił, że Cracovia jest szczytem jego możliwości.
Poradzę sobie, mówił, przypominając – jak zauważył – jego dobry towarzyski mecz we Lwowie.
Co z tego, skoro dziś dwa razy dał się ograć w dziecinny sposób…
Seweryn Gancarczyk wrócił do Polski, by odbudować pozycję w kadrze.
Dziś wyglądał jak cały Lech – bezradny i bez formy…
Arkadiusz Głowacki obrósł w mit meczu Polska-USA z 2002 roku…
Niby większych pretensji do niego mieć nie będę, ale wymagałem od niego więcej.
Rok temu zachwycaliśmy się Kubą Błaszczykowskim…
To nasz Cristiano Ronaldo – Beenhakker nie krył podziwu dla pomocnika Borusii.
W Pradze był cieniem samego siebie, z dziesięciu metrów nie trafił czysto w piłkę.
Gdzie ten Kuba, który w finezyjny sposób podciął piłkę nad Petrem Cechem?
Gdzie ten Kuba, który okiwał kilku Czechów i otworzył drogę do bramki przed Pawłem Brożkiem?
Kamil Grosicki zrozumiał, jak ciężko mu bez Tomasza Frankowskiego…
Ireneusz Jeleń starał się, strzelał, nie mogę odmówić mu ambicji.
Tak samo Mariuszowi Lewandowskiemu, który jako kapitan miał zmotywować drużynę.
Nie udało się…

Cel był, motywacja – również. Czego zabrakło…?
Mecz wyglądał jak towarzyska potyczka, w której żadna ze stron nie chce być skrzywdzona.
Do czasu…
Czesi zobaczyli, że bez wielkiego wysiłku mogą Polakom strzelić gole.
Skrzętnie wykorzystali sytuacje, które sobie stworzyli.
Gdyby nie Kowalewski, mogło być jeszcze gorzej.

A przecież i oni walczyli – tak jak my – bardziej o honor niż o awans.
Zawiedli czeskich kibiców, przekreślając nadzieje na podróż do RPA miesiąc temu…
Nasza kadra też zawiodła. Dostała szansę na skromną rehabilitację.
Nie wykorzystała jej…

Na ławce trenerskiej Czechów zasiada prezes tamtejszego związku piłki nożnej.
Powiedział, że nie znalazł nikogo odpowiedniego na to stanowisko i sam spróbował.
Czy prezes Lato kiedykolwiek pomyślał nad takim rozwiązaniem…?
Wszak najłatwiej jest krytykować, a gdy przechodzi się do czynów, nagle ujawniają się trudności.
Atmosfera wokół związku – jaka jest, każdy widzi.
Kibicie tracą zaufanie do prezesa, zarządu i całej instytucji.

Trudno im się dziwić…
PZPN przechodzi ogromny kryzys, nie warto go ukrywać.
Coś się wypaliło, czegoś brakuje. Wzajemnego zaufania…?
Kibice oczekują od prezesa, że nie będzie zwalniał trenera w komercyjnej telewizji.
Kibice oczekują od wiceprezesa rzetelnej wiedzy na temat kadry…
Kto czytał gazety w tygodniu, pamięta wyliczenia Antoniego Piechniczka.

W środę przyjdzie nam oglądać wyjątkowy mecz…
Mecz drużyny grającej o wszystko z ekipą, której na niczym nie zależy.
Kto okaże się zwycięzcą? Faworyta łatwo wskazać…
Poza tym widok pustego Stadionu Śląskiego…
Czy o to chodziło?
Dlaczego związek trzyma się sztywno swojego zdania?
Przecież racja jest jak – wiadomo co – każdy ma własną.
Może kibice wiedzą lepiej…
Bojkot meczu jest marginalizowany przez związek.
Zobaczymy, co zarząd PZPN powie przy pustych trybunach w Chorzowie…

Kończy się doliczony czas gry, ostatni gwizdek sędziego z Danii…
Dwa do zera wygrywają Czesi i to oni ratują honor.
Ani ich, ani nas nie będzie w RPA.
Polsce pozostał jeden mecz…
Przedostatnie miejsce w grupie, niżej tylko San Marino.
Czy to jest to, o czym marzyliśmy…?

Nie sądzę.
Potrzebna jest solidna przebudowa.
I związku, i kadry.
Stefan Majewski dostanie jeszcze jedną szansę, ze Słowakami.
Już dziś stwierdzam, że do Euro 2012 raczej nie będzie nas przygotowywał…

Żegnam się z Państwem, najprawdopodobniej po raz ostatni.
Dlaczego? Ze względu na te nieprzychylne słowa, które mówię ze szczerego serca.
Dobro polskiej piłki leży mi na sercu, więc dłużej tak być nie może.
Dobranoc Państwu i oddaję głos do studia.

Grzegorz Kaczmarczyk, do usłyszenia w lepszej futbolowej rzeczywistości!


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (4 głosów, średnia: 4,50 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



4 komentarzy do “Monolog żalu: Czechy-Polska”

  1. Bartezzz2 mówi:

    Myślałem, że wiersz napisałeś …

  2. Greg mówi:

    Wzorowałem się na monologu Szpakowskiego ze zczuba :)

  3. Majki mówi:

    Apropo tego co sie dzieje w PZPNie to polecam wam dwa ciekawą audycje: http://www.rdc.pl/index.php?/pol/artykuly__1/warto_wiedziec/kibice_zbojkotuja_mecz_polska_slowacja
    Jezeli ktos jest ciekawy o jakim nagraniu w faktach jest mowa to tutaj podaje linka http://www.tvn24.pl/2272021,28377,0,3,1,klub-kibica,wideo.html

    pozdrawiam

  4. hadaszyszek mówi:

    koniecpzpn.pl, pisałem już kiedyś o tym. Najwyższy czas pokazać tym… ekhm… działaczom, że tak się śmiesznie wyrażę, Polskiego Związku Piłki Nożnej czerwone światełko. Czas na zmiany. Jeżeli się nie mylę, po zatwierdzeniu UEFY organizację Euro 2012 w Polsce (rok przed organizacją to chyba następuje, tak?) owa organizacja nie może odebrać nam potem już praw gospodarowania tą wielką imprezą. Wtedy też można zabrać się za te ‘leśne dziadki’ i co prawda gdy rząd zacznie coś w tym idiotycznym związeczku wzajemnej adoracji grzebać mogą nas – jako reprezentacje – wykluczyć bodaj na rok – 2 lata. W takim razie, ja jestem jak najbardziej za. Chcę, by Polska organizowała Euro, ale czy muszę oglądać już tą żałosną reprezentację na owej imprezie? Chyba nie. I generalnie wolę zero meczów i konkretne zmiany, wręcz całkowite przebudowanie PZPN’u niż pięć meczów w ciągu roku (hehe, jeżeli nawet…) wyglądających tak jak kompromitujące porażki 3-0 z drużynami teoretycznie od nas słabszymi przynajmniej o klasę.

    Jeżeli się nie mylę, to w eliminacjach dotychczas (chyba już tak zostanie, bo nie wierzę w nic w meczu w Chorzowie) strzeliliśmy 16 bramek. Ta. Z czego 12 przypadło na San Marino. Śmieszne? Żałosne…

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!