Soccerlog.net » Polska http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Wykpić, wyśmiać… – wynagrodzić! http://soccerlog.net/2009/12/16/wykpic-wysmiac-wynagrodzic/ http://soccerlog.net/2009/12/16/wykpic-wysmiac-wynagrodzic/#comments Wed, 16 Dec 2009 15:58:50 +0000 Ediss http://soccerlog.net/2009/12/16/wykpic-wysmiac-wynagrodzic/ Wykpić, wyśmiać... - wynagrodzić! Grudzień to od wielu lat w polskim futbolu czas podsumowań, plebiscytów, wystawnych bankietów, wyróżnień i nagród. Niestety coraz częściej bezzasadnych. Flagowe imprezy, podczas których wręczane są laury bohaterom mijającego roku i które w krajobraz polskiego środowiska piłkarskiego wpisały się na stałe to bezdyskusyjnie „Piłkarskie Oscary” stacji Canal + oraz gala tygodnika „Piłka Nożna”. Ich marka zdążyła okrzepnąć, dlatego od wielu edycji uchodzą za realną miarę potencjału nadwiślańskiego futbolu, a w niektórych kategoriach (np. Odkrycie czy Młodzieżowcy Roku) szczególnie imponująca jest ich zdolność w kreowaniu przyszłych gwiazd ligowych boisk.
»Czytaj dalej

Tagi: Ireneusz Jeleń, Mariusz Lewandowski, Polska,

]]>
Wykpić, wyśmiać... - wynagrodzić!
Grudzień to od wielu lat w polskim futbolu czas podsumowań, plebiscytów, wystawnych bankietów, wyróżnień i nagród. Niestety coraz częściej bezzasadnych. Flagowe imprezy, podczas których wręczane są laury bohaterom mijającego roku i które w krajobraz polskiego środowiska piłkarskiego wpisały się na stałe to bezdyskusyjnie „Piłkarskie Oscary” stacji Canal + oraz gala tygodnika „Piłka Nożna”. Ich marka zdążyła okrzepnąć, dlatego od wielu edycji uchodzą za realną miarę potencjału nadwiślańskiego futbolu, a w niektórych kategoriach (np. Odkrycie czy Młodzieżowcy Roku) szczególnie imponująca jest ich zdolność w kreowaniu przyszłych gwiazd ligowych boisk.

Tymbardziej martwi, iż edycja 2009 w przypadku jednej z klasyfikacji niesie za sobą dosyć rażące przekłamania zacierające faktyczny stan rzeczywistości.

34. odsłona gali „Piłki Nożnej” w odróżnieniu od swoich trzydziestu trzech poprzedniczek miała jedną, ale za to zasadniczą wadę. Otóż moc decyzyjną, która do tej pory należała do czytelników periodyku, teraz skupiono w rękach redakcyjnego gremium. Z pewnością miało to na celu usprawnienie przebiegu głosowania i znaczne jego skrócenie, co z pewnością się udało, ale przy okazji wypaczono jego wynik.

Zaskoczeniem okazały się już nominacje – szczególnie do miana Drużyny Roku, o które ubiegały się aż dwa zespoły kobiece (!) oraz pierwszoligowy Widzew Łódź, co pozostaje sytuacją bez precedensu w dotychczasowych odsłonach gali. Falę dyskusji wywołały jednak dopiero ostateczne decyzje elektorów. A właściwie jedna z nich, ta najważniejsza i najbardziej prestiżowa, czyli przyznanie Mariuszowi Lewandowskiemu tytułu Piłkarza Roku.

Tak w numerze 48(1901) „Piłki Nożnej” z dnia 1 grudnia 2009 redakcja uzasadniała nominację „Lewego”:

„Nominowany trochę dlatego, że nie widać innych kandydatów. Lewandowski raz w klubie gra, raz siedzi na ławce… W reprezentacji Polski spisał się jak wszyscy, czyli zupełnie do niczego, a dodatkowo popisał się mało zabawnym żartem…”

Jak widać mało pochlebna opinia o Lewandowskim wcale nie przeszkodziła redakcji „Piłki Nożnej” w tym, aby już dwa tygodnie później tytułować go Piłkarzem Roku, podkreślając jednocześnie jego zasługi i osiągnięcia, wśród których znajduje się wywalczenie wraz z Szachtarem Donieck Pucharu UEFA. W tym miejscu pojawia się jednak dość kluczowe dla sprawy pytanie – czy Ukraińcy bez Lewandowskiego w składzie byliby w stanie pokonać 20 maja 2009 roku na stadionie Şükrü Saracoğlu Werder Brema? Otóż, jak najbardziej tak! Polak, dla którego triumf w Pucharze UEFA stał się niejako kartą atutową, w rzeczywistości nie wykazał się niczym, co pozwoliłoby uznać go, choć po części za ojca sukcesu. Ustawiony na środku pomocy zagrał ultra defensywnie, asekuracyjnie, z bojaźnią, wszystkie piłki adresując do kolegów z bloku obronnego, których tego dnia miał za plecami. Dlatego głoszenie peanów i pieśni pochwalnych oraz rozpływanie się nad Lewandowskim jest przynajmniej mocno przesadzone, a już przyznanie mu jakiegokolwiek indywidualnego tytułu za rok 2009 to… kpina.

Kto zatem zasłużył na miano najlepszego polskiego futbolisty ostatnich dwunastu miesięcy? Odpowiedź jest prosta – Ireneusz Jeleń! Aż strach pomyśleć, w którym miejscu znajdowałby się teraz, gdyby permanentne kłopoty ze zdrowiem sukcesywnie nie wyhamowywały jego kariery. Juventus? Raczej nie, ale Olympique Marsylia, Lyon, Paris SG czy nawet mistrzowskie Bordeaux to już poziom dla Irka osiągalny. A nawet, jeśli zostanie w AJA nic złego się nie stanie, wszakże w Burgundii jest gwiazdą, a Auxerre to w 90-ciu procentach Jeleń – piłkarz listopada w Ligue 1, który wiosną swoimi golami prawie w pojedynkę wyciągną Auxerre ze strefy zagrożonej spadkiem.

Dziennikarze „Piłki Nożnej” muszą sobie, więc co nieco przemyśleć zwłaszcza, że tam gdzie wyboru dokonywali kibice („Przegląd Sportowy”) lub grono elektorskie było szersze („Oscary” Canalu +) bezdyskusyjnym zwycięzcą w ostatecznym rozrachunku okazywał się Jeleń. A to chyba coś znaczy?

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/12/16/wykpic-wysmiac-wynagrodzic/feed/
Sławek Peszko, on też może być liderem? http://soccerlog.net/2009/11/23/slawek-peszko-on-tez-moze-byc-liderem/ http://soccerlog.net/2009/11/23/slawek-peszko-on-tez-moze-byc-liderem/#comments Mon, 23 Nov 2009 00:07:41 +0000 Mateusz Andrysiak http://soccerlog.net/2009/11/23/slawek-peszko-on-tez-moze-byc-liderem/ Sławek Peszko, on też może być liderem? W ostatnią środę, miałem przyjemność zobaczyć na żywo grę naszej reprezentacji w wygranym spotkaniu z Kanadą. Tak, wiem, wiem, że ostatnio żadna to przyjemność, jednak wczoraj nie było tak źle. Większość z zawodników wystawionych przez Franciszka Smudę, jak to się dziś mówi, 'dała radę'. Wiadomo, jedni zagrali lepiej, drudzy trochę gorzej. Wśród tych, którzy się wyróżniali z pewnością był prawoskrzydłowy naszej reprezentacji, Sławomir Peszko. To właśnie postawa lechity w ostatnim spotkaniu naszej kadry zainspirowała mnie do napisania o Nim na Soccerlogu.
»Czytaj dalej

Tagi: Lech Poznań, Peszko, Polska, Sławomir Peszko,

]]>
Sławek Peszko, on też może być liderem?
W ostatnią środę, miałem przyjemność zobaczyć na żywo grę naszej reprezentacji w wygranym spotkaniu z Kanadą. Tak, wiem, wiem, że ostatnio żadna to przyjemność, jednak wczoraj nie było tak źle. Większość z zawodników wystawionych przez Franciszka Smudę, jak to się dziś mówi, ‘dała radę’. Wiadomo, jedni zagrali lepiej, drudzy trochę gorzej. Wśród tych, którzy się wyróżniali z pewnością był prawoskrzydłowy naszej reprezentacji, Sławomir Peszko. To właśnie postawa lechity w ostatnim spotkaniu naszej kadry zainspirowała mnie do napisania o Nim na Soccerlogu.

Na wstępie podam kilku faktów o Sławku. Urodził się 19 lutego 1985 roku w Jedliczu (małe miasteczko w województwie podkarpackim). Grę w piłkę, jeszcze jako junior, rozpoczął w miejscowej Nafcie Jedlicze. Dobra gra w wieku juniorskim zaowocowała transferem do Wisły Płock w 2002, gdzie Sławek spędził długie 6 lat, aż do 1 lipca 2008, kiedy to na zasadzie wolnego transferu, oficjalnie stał się zawodnikiem Lecha Poznań. Już po pierwszych sparingach w barwach nowej drużyny, kibice z Bułgarskiej, widząc, że grajek to nie byle jaki, podnieśli swoje oczekiwania co do jego gry. Jak na razie prezesi, trenerzy i sympatycy drużyny z Poznania, są w pełni zadowoleni z usług świadczonych przez Sławka. Zauważył to nawet były selekcjoner reprezentacji Leo Beenhakker, powołując go na spotkanie z Irlandią, w którym zadebiutował w zespole narodowym. Ciekawostką jest, że swoją pierwszą bramkę w lidze w barwach Lecha, Sławek strzelił dopiero w I kolejce aktualnego sezonu, w meczu, w którym przeciwnikiem był Piast Gliwice. Natomiast już dawno za sobą miał gole strzelone w Pucharze UEFA. Pokonał między innymi golkipera Austrii Wiedeń czy też Nancy w sezonie 08/09 jaki i FC Brugge w tym roku. W obecnym sezonie Peszko rozegrał 12 spotkań ligowych, w których udało mu się zdobyć 4 bramki, co czyni go drugim najskuteczniejszym, po Robercie Lewandowskim, strzelcem swojej drużyny.

Sławek w ostatnich spotkaniach udowodnił tylko w jak wysokiej jest formie. Już w Bydgoszczy, przeciwko Kanadzie, pokazał, że jest w gazie. W pierwszej połowie może mało widoczny, dlatego iż większości akcji Polacy grali lewym skrzydłem z udziałem Kamila Kosowskiego, jednak w drugiej części gry niesamowicie aktywny. Warto wspomnieć też o całkiem niezłym uderzeniu z dystansu Peszki, które mało co nie znalazło by drogi do siatki. Przedwczoraj, grając w barwach Lecha ligowe spotkanie z Ruchem Chorzów, znów pokazał, że Smuda nie myli się powołując go na kadrę. Rozegrał bardzo dobry mecz, asystując Robertowi Lewandowskiemu przy pierwszej bramce.

Z taką grą Peszko już niedługo może wzbudzić zainteresowanie dużych, europejskich klubów. Miejmy jednak nadzieję, że nie popełni tego samego błędu co większość Polaków, którzy błyszczeli w ekstraklasie, szybko wyjeżdżali, najczęściej na zachód, słuch o nich ginął, i dość często wracali bez formy na stare śmieci, pokopać w krajowej lidze. Sławku, ograj się jeszcze w Lechu, spraw by polscy kibice mogli na Ciebie liczyć w meczach reprezentacji, a po Euro 2012, wyjedź! Wyjedź i podbij Europę, tego Ci z całego serca życzę.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/11/23/slawek-peszko-on-tez-moze-byc-liderem/feed/
Jak awansować na Mundial? http://soccerlog.net/2009/09/11/jak-awansowac-na-mundial/ http://soccerlog.net/2009/09/11/jak-awansowac-na-mundial/#comments Fri, 11 Sep 2009 15:10:10 +0000 Andreas http://soccerlog.net/2009/09/11/jak-awansowac-na-mundial/ obraniak_ludo.jpeg Trudno zapomnieć o tym co wydarzyło się w ostatnich dniach w naszej narodowej reprezentacji. Dwa fatalne mecze z teoretycznie słabszymi rywalami sprawiły, że szanse Polskiego zespołu na awans zmalały praktycznie do zera. Postanowiłem zatem przyjrzeć się bliżej terminarzowi naszej grupy oraz całej tabeli i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że awansować jeszcze możemy. Warunki, które musiałyby spełnić rywalizujące z nami zespoły są do zrealizowania raczej niemożliwe, lecz pamiętajmy, że grać należy do samego końca i mimo tego iż mamy już tylko matematyczne szanse na awans to warto w nie wierzyć, bo co innego nam pozostało...
»Czytaj dalej

Tagi: eliminacje mistrzostw świata 2010, Polska,

]]>
obraniak_ludo.jpeg
Trudno zapomnieć o tym co wydarzyło się w ostatnich dniach w naszej narodowej reprezentacji. Dwa fatalne mecze z teoretycznie słabszymi rywalami sprawiły, że szanse Polskiego zespołu na awans zmalały praktycznie do zera. Postanowiłem zatem przyjrzeć się bliżej terminarzowi naszej grupy oraz całej tabeli i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że awansować jeszcze możemy. Warunki, które musiałyby spełnić rywalizujące z nami zespoły są do zrealizowania raczej niemożliwe, lecz pamiętajmy, że grać należy do samego końca i mimo tego iż mamy już tylko matematyczne szanse na awans to warto w nie wierzyć, bo co innego nam pozostało…

Warunek pierwszy, czyli zwycięstwa w dwóch ostatnich spotkaniach.
Cztery stracone bramki i tylko jedna strzelona w dwóch meczach to bilans, który optymizmem z pewnością napawać nie może. Remis z Irlandią oraz wysoka porażka ze Słoweńcami to wyniki powiedzmy sobie szczerze żenujące. Skoro w meczach z rywalami po prostu słabymi wygrać nie potrafimy to w jaki sposób możemy pokonać przeciwników pokroju Czech i Słowacji? Nie dość, że w obecnej sytuacji sześciu punktów potrzebujemy niczym murawy do rozgrywania spotkań to na sam koniec przyszło nam się mierzyć z tak silnymi reprezentacjami.

Warunek drugi, czyli korzystne wyniki pozostałych spotkań.

O tym, że sytuacja w grupie 3 jest dla nas co najmniej beznadziejna świadczy fakt, że aby awansować potrzebna jest nam pomoc… San Marino. Drużyna, która w obecnych eliminacjach nie zdobyła żadnego punktu musiałaby przynajmniej zremisować z pogromcami Leo Beenhakkera, Słoweńcami. Oprócz przychylności ze strony piłkarzy z San Marino musimy liczyć także na Słowaków. Po pierwsze powinni zdobyć trzy punkty w spotkaniu ze Słowenią, a w następnym meczu stracić je na naszą korzyść. Identyczne warunki spełnić musiałaby także reprezentacja Czech tyle, że w odwrotnej kolejności. W pierwszym meczu przegrywają z nami, a w ostatnim pokonują Irlandię.

Warunek trzeci, czyli szczęście, szczęście i jeszcze raz cud.
Oprócz ogromnej przychylności niebios w trakcie dwóch spotkań z Czechami i Słowacją potrzebne są nam cuda na miarę tych opisanych w Biblii. Nie ma chyba innych słów, które opisać mogłyby prawdopodobny remis (nie mówiąc już o wygranej) San Marino z Irlandią Północną.

No cóż prawdopodobieństwo, że wszystkie postawione przeze mnie warunki się spełnią jest bliższe zeru niż mogłoby się wydawać, lecz jak wcześniej wspomniałem matematyczne szanse wciąż istnieją. Mimo, iż pogodziłem się już z myślą, że za rok nie obejrzę reprezentacji Polski na afrykańskich boiskach to nie przestanę wierzyć w sukces naszej drużyny, do której apeluję przynajmniej o jedno, o walkę do ostatniej minuty!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/11/jak-awansowac-na-mundial/feed/
“Szkoda komentować taki mecz…” http://soccerlog.net/2009/09/10/szkoda-komentowac-taki-mecz/ http://soccerlog.net/2009/09/10/szkoda-komentowac-taki-mecz/#comments Thu, 10 Sep 2009 08:34:25 +0000 Kinia http://soccerlog.net/2009/09/10/szkoda-komentowac-taki-mecz/ Leo_2.jpg Aż szkoda komentować taki mecz...- tymi słowami Dariusz Szpakowski podsumowywał wczorajsze spotkanie Polska-Słowenia, dając upust swej frustracji i złości, która zagościła chyba w sercach wszystkich polskich kibiców. Kompromitacja, dno, degrengolada... Mecz ze Słowenią uświadomił nam dobitnie i boleśnie, że nie istnieje ani coś takiego jak reprezentacja Polski, ani coś takiego jak jej trener... Jest piłkarska pustka...
»Czytaj dalej

Tagi: eliminacje mistrzostw świata 2010, Leo Beenhakker, Polska, Reprezentacja Polski,

]]>
Leo_2.jpg
Aż szkoda komentować taki mecz…- tymi słowami Dariusz Szpakowski podsumowywał wczorajsze spotkanie Polska-Słowenia, dając upust swej frustracji i złości, która zagościła chyba w sercach wszystkich polskich kibiców. Kompromitacja, dno, degrengolada… Mecz ze Słowenią uświadomił nam dobitnie i boleśnie, że nie istnieje ani coś takiego jak reprezentacja Polski, ani coś takiego jak jej trener… Jest piłkarska pustka…

Już od jakiegoś czasu polski zespół balansował na krawędzi, ale po fatalnej porażce 0:3 w Mariborze, zdecydowanie znalazł się po “ciemnej stronie księżyca”. Zamiast stać się lepszym zespołem, cofnęliśmy się gdzieś chyba do czasów Zbigniewa Bońka jako trenera reprezentacji, a może i jeszcze gorzej. Tezy o tym, że mamy piłkarzy tak samo dobrych, jak gdzie indziej na świecie, można chyba wrzucić do kosza, podobnie jak inne złote myśli Beenhakkera, który na dłuższą metę wcale nie okazał się cudotwórcą i uzdrowicielem polskiej piłki. Nie można oczywiście zła całego świata zwalać na Holendra, bo to polscy “kopacze” (bo już piłkarze czy futboliści wydaje się nadużyciem) grali na boisku a kłód pod nogi nikt im nie rzucał, co najwyżej sami je sobie rzucali.
Zespół to wiele elementów, które muszą ze sobą współgrać, aby przyszedł wynik. Przyczyn naszej porażki jest wiele i to tak wiele, że trudno nawet o wszystkich wspomnieć. Po stronie trenera można zarzucić mu złe przygotowanie zespołu, złą taktykę, ale przede wszystkim butę i hardość, z którymi od pewego czasu się prawie obnosił. “Olewactwo” i lekceważący stosunek do obowiązków musiały przynieść zgubne rezultaty. Z kolei piłkarze nie grają w swoich klubach, a nieraz ich nawet nie posiadają (patrz: Ebi Smolarek, który choć aktualnie bez przynależności klubowej, to i tak przekonany niezmiennie o swojej “wielkości” i wspaniałości). Jeśli już w klubach grają, to i tak nie są to kluby z wyższej a nieraz i nawet nie ze średniej półki, że o polskiej lidze nie wspomnę. Wymówić można też brak chęci, zaangażowania, pomysłu na grę, który choć powinien im wpoić trener, to i sami powinni je na boisku przejawiać.
W eliminacjach do RPA 2010 zostały nam jeszcze dwa, nic nieznaczące mecze, a potem kolejną imprezą jest EURO 2012, które mamy zorganizować z Ukrainą. W nim, jako gospodarz, zagramy na pewno, tylko czy w obliczu takiej klęski polskiego futbolu wypada nam się z tego cieszyć? Dwa lata to niby dużo, żeby coś zmienić w polskiej reprezetacji, ale z drugiej strony jestem tak zdegustowana postawą kadry i polskich drużyn w pucharach w tym sezonie, że… mam co do tego wątpliwości, zwłaszcza, gdy na ławce trenerskiej zasiadłby Stefan Majewski. “Doktor” ma niestety poparcie PZPN-u a na dodatek prowadzi kadrę U-23, która jest prowadzona z myslą właśnie o EURO 2012.
Z jednego bagna trenerskiego wpadniemy w drugie, bo Majewski znany jest raczej z dziwacznych pomysłów, wojskowego drylu, który wprowadza i konfliktów z zawodnikami… Już lepszy byłby Smuda czy Kasperczak, może także Skorża (choć trochę chyba jednak za młody). Pozostaje czekać na lepsze czasy, chociaż na razie, podobnie jak większość jestem mocno zniesmaczona i przynajmniej na razie straciłam chęć oglądania “wyczynów” kadry.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/10/szkoda-komentowac-taki-mecz/feed/
Ekstraklasa czyli piłkarski czyściec http://soccerlog.net/2009/08/22/ekstraklasa-czyli-pilkarski-czysciec/ http://soccerlog.net/2009/08/22/ekstraklasa-czyli-pilkarski-czysciec/#comments Sat, 22 Aug 2009 07:00:38 +0000 Jasix http://soccerlog.net/2009/08/22/ekstraklasa-czyli-pilkarski-czysciec/ Ekstraklasa czyli piłkarski czyściec Czyściec (łac. purgatorium) – według Kościoła katolickiego jest to bolesne dochodzenie duszy do absolutnie doskonałej miłości, koniecznej do osiągnięcia szczęścia Nieba. Według mnie, słowo to idealnie obrazuje sytuację jaką obecnie możemy zaobserwować wokół piłkarskiej Ekstraklasy. Moi drodzy znajdujemy się w Czyśćcu!
»Czytaj dalej

Tagi: Ekstraklasa, Liga, Polska, Stadiony,

]]>
Ekstraklasa czyli piłkarski czyściec
Czyściec (łac. purgatorium) – według Kościoła katolickiego jest to bolesne dochodzenie duszy do absolutnie doskonałej miłości, koniecznej do osiągnięcia szczęścia Nieba. Według mnie, słowo to idealnie obrazuje sytuację jaką obecnie możemy zaobserwować wokół piłkarskiej Ekstraklasy. Moi drodzy znajdujemy się w Czyśćcu!

Niektórzy stwierdzą zapewne, że z polską najwyższą klasą rozgrywkową jest tak źle, że jest to nic innego jak ostatni, dziewiąty krąg piekła z „Boskiej Komedii” Dante Alighieriego. Porażka mistrza kraju – Wisły Kraków z bliżej nieznaną szerokiemu światu Levadią Tallinn w ramach II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów może to potwierdzać. Potwierdzać mogą to również coroczne przepychanki przy całkowicie nieprofesjonalnym przyznawaniu licencji, burdy na stadionach, stan naszych piłkarskich aren (a często raczej klepisk) czy też korupcja, którą jednak, przynajmniej w Ekstraklasie – jak się wydaje -udało się zdusić. Gdzie więc znajduje się ten czyściec? Gdzie szansa dotknięcia piłkarskiego nieba? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w dalszej części felietonu.

Na polską Ekstraklasę spoglądam – i tu przyznaję się bez bicia – z boku. Nie pasjonują mnie potyczki Polonii Bytom z Odrą Wodzisław (oczywiście bez urazy dla kibiców obu tych drużyn) bo jakość widowiska na kolana niestety nie powala. Lwia część rodzimych rozgrywek to produkt iście niestrawny. Ja natomiast jako klient oczekuję dania soczystego, godnego mojego czasu oraz pieniędzy. Od wielkiego dzwonu obejrzę więc polskie szlagiery w postaci meczów na szczycie Lecha Poznań z Wisłą Kraków oraz z Legią Warszawa. Z racji studiowania we Wrocławiu co kolejkę spoglądam również na wyniki Śląska Wrocław. Z racji swoich korzeni co jakiś czas zainteresuje się także osiągnięciami GKS-u Katowice. I to w zasadzie wszystko bo na trybunach pojawiam się praktycznie wcale. Oczywiście najbardziej pasjonuje mnie walka krajowych drużyn na europejskiej arenie, żadnego z tych spotkań nie opuszczam, tegoroczną walkę postanowiłem jednak uprzejmie przemilczeć.

Mimo tylu negatywnych stron rodzimego futbolu potrafię dostrzec małą iskierkę nadziei, światełko, które tli się na końcu ciemnego tunelu. Wierzę głęboko, a w zasadzie jestem o tym przekonany, że obecny stan apatii w jakim się znajdujemy jest jedynie momentem przejściowym, który co prawda trwa już bardzo długo, ale pojawiają się pierwsze symptomy jego zakończenia. Znajdujemy się w czyśćcu, musimy odcierpieć swoje grzechy zaniechania, korupcji, braku profesjonalizmu, braku dobrego systemu szkolenia młodzieży, czy wreszcie ponad czterdziestu lat komunizmu, który jest źródłem wszystkich tych patologii, aby znaleźć się w piłkarskim raju, by być dumnym z naszych drużyn i wreszcie bez kompleksów oglądać grę krajowców na europejskiej arenie. Określiłbym to mianem bólu dorastania. Dorastamy, to boli. Aby stać się wielkim trzeba swoje wycierpieć.

Gdzie widzę przyczółki wielkości? Pierwszą oczywistą odpowiedzią jaka mi się nasuwa na to pytanie jest organizacja EURO 2012 już za trzy lata w naszym kraju. UEFA dała nam niesamowitą szansę na rozwój, prawdziwy impuls do działania, którego nie wolno nam zmarnować. I póki co go nie marnujemy. Stadiony rosną w oczach, budują się nowe lotniska, drogi, hotele, modernizujemy kolej, UEFA nas chwali i wciąż tylko dobrych dworców brak. Rok 2012 dla polskiego futbolu będzie w moim odczuciu swoistym zakończeniem bólu dorastania. Staniemy się zdecydowanie bardziej cywilizowanym krajem jeśli chodzi o piłkę nożną. Będziemy wówczas dysponować kilkunastoma obiektami na europejskim poziomie, wreszcie zniknie więc absurdalny problem, jaki na przykład mieliśmy w tym roku oraz w paru poprzednich. Gdzie miałby mianowicie zagrać mistrz kraju w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów? I nie mógł zagrać na dobrych obiektach w Kielcach czy w Lubinie bo między kibicami są kosy. Czysta paranoja. Zostawmy to jednak na chwilę i wybierzmy się w podróż do 2012 roku.

Stadion Narodowy w Warszawie

Stadion Narodowy w Warszawie

Baltic Arena w Gdańsku

Baltic Arena

Stadion Miejski we Wrocławiu

Stadion Miejski we Wrocławiu

Stadion Miejski w Poznaniu

Stadion Miejski w Poznaniu

Nowe obiekty jakimi dysponować będzie nasz kraj już za trzy lata to:

* Stadion Narodowy w Warszawie 55.000 miejsc

* Nowy Stadion Śląski w Chorzowie 55.000 miejsc

* Stadion Lecha Poznań 46.000 miejsc

* Stadion Śląska Wrocław 44.000 miejsc

* Stadion Lechii Gdańsk 44.000 miejsc

* Stadion Wisły Kraków 33.000 miejsc

* Stadion Legii Warszawa 32.000 miejsc

* Stadion Jagiellonii Białystok 22.500 miejsc

* Stadion Zagłębia Sosnowiec 18.000 miejsc

* Stadion Cracovii Kraków 15.000 miejsc

W planach jest jeszcze budowa stadionów Widzewa Łódź, Polonii Warszawa oraz Górnika Zabrze, a także kilku pomniejszych. Robi wrażenie prawda? Te stadiony dołączą do swoich dwóch braci w Kielcach oraz w Lubinie i stworzą naprawdę ciekawą siatkę obiektów o bardzo wysokim standardzie, którego nie powstydziłby się żaden kraj. Wreszcie pozbędziemy się kompleksu złej infrastruktury sportowej. Wreszcie będzie po prostu normalnie. Nowe stadiony zwiększą w bardzo znaczny sposób frekwencję, która zacznie przypominać tę z Zachodu. Większa frekwencja to większe zyski, to również lepsza zachęta dla możnych sponsorów. Modernizując czy też budując od podstaw nasze areny od razu pozbędziemy się również problemu chuliganów nazywanych dość trafnie stadionowymi bandytami, którzy swoim poziomem przystają do obecnych klepisk. Na nowoczesnych arenach po prostu wymrą śmiercią naturalną. Pomóc w tym ma również nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, którą w dniu 9 kwietnia 2009 r. podpisał Prezydent RP. Wcześniej obowiązywała ustawa z 1997 roku. Ustawa ta ma usprawnić walkę z chuligaństwem na polskich stadionach za pomocą szeregu nowo wprowadzonych rozwiązań. Nowe regulacje zaostrzają kary za naruszanie porządku i bezpieczeństwa imprez masowych. Ustawa wchodzi w życie z dniem 1 sierpnia 2009 r., z tym że regulacje dotyczące identyfikacji osób uczestniczących w meczach piłki nożnej, dotyczące meczów piłki nożnej organizowanych poza ligą zawodową, wejdą w życie z dniem 1 sierpnia 2010 r.

Cieszy również powstanie parę lat temu Ekstraklasy SA, która idąc za oficjalnym komunikatem:

Ekstraklasa SA jest spółką akcyjną, założoną 14 czerwca 2005 roku w wyniku umowy pomiędzy PZPN, a klubami piłkarskimi uczestniczącymi w rozgrywkach pierwszej ligi, które były inicjatorem powołania ligi zawodowej. Akcjonariuszami spółki jest 16 klubów najwyższej klasy rozgrywkowej (każdy 5,8% akcji), posiadający ogółem 92,8% akcji spółki; pozostałymi 7,2% akcji dysponuje Polski Związek Piłki Nożnej.

Podstawowymi celami Ekstraklasy SA jest:

- Rozwój profesjonalnego współzawodnictwa w piłce nożnej poprzez zarządzanie rozgrywkami Ekstraklasy;

- Budowanie dobrego wizerunku piłki zawodowej, wprowadzanie nowoczesnych standardów obowiązujących w ligach zachodnich i generowanie możliwie największych wpływów dla klubów poprzez m.in. umocnienie pozytywnego wizerunku rozgrywek Ekstraklasy oraz wzrostu ich wartości komercyjnej i medialnej;

- Wprowadzanie standardów i rozwiązań zapewniających transparentność w zarządzaniu piłką profesjonalną;

- Promocja ligi – zwiększanie zainteresowania rozgrywkami wśród obecnych i potencjalnych kibiców piłki nożnej;

- Stwarzanie warunków rozwoju dla młodych zawodników – stąd projekt „Młoda Ekstraklasa”, który wystartował po raz pierwszy równocześnie z rozpoczęciem rozgrywek Ekstraklasy sezonu 2007/ 2008;

- Efektywne podnoszenie kwalifikacji zawodowo-menadżerskich pracowników klubów poprzez organizację szkoleń i seminariów. Profesjonalną pomoc w szkoleniach udzielają przedstawiciele silnych lig europejskich zrzeszonych w EPFL (Europejskie Stowarzyszenie Lig Zawodowych) oraz UEFA, FIFA;

- Pomoc w realizacji standardów infrastrukturalnych wyznaczanych przez UEFA poprzez organizację szkoleń dla właścicieli stadionów – władz samorządowych. Celem jest podniesienie poziomu bezpieczeństwa na stadionach, stworzenie zintegrowanego systemu dostępu dla kibiców na wszystkich obiektach oraz stworzenie dodatkowego źródła przychodów dla klubów. Stworzenie warunków dla modernizacji istniejących obiektów i budowy nowych stadionów na potrzeby rozgrywek ligowych.

Ekstraklasa SA prowadzi i organizuje następujące rozgrywki:

*Ekstraklasa (rozgrywki o mistrzostwo Polski seniorów)

*Puchar Ekstraklasy (PESA) – rozgrywki pucharowe z udziałem 16 klubów, występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej, będących akcjonariuszami spółki;

*Młoda Ekstraklasa (MESA) – rozgrywki szkoleniowe dla polskich zawodników urodzonych po 1 stycznia 1988 roku, z udziałem 16 klubów, występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej, będących akcjonariuszami spółki – pomoc klubom i polskim reprezentacjom w poszukiwaniu i szkoleniu młodych talentów;

*Superpuchar (doroczny mecz charytatywny i promocyjny z udziałem Mistrza Polski oraz zdobywcy Pucharu Polski).

Kolejnym światełkiem w tunelu jest coraz większy dopływ gotówki do rodzimej Ekstraklasy. Czołowe polskie kluby mają wreszcie możnych właścicieli i budżety najlepszych oscylujące w granicach 50, 60 mln złotych nikogo już nie dziwią. Do klubu „bogaczy” niedawno trafiły Śląsk Wrocław oraz Lechia Gdańsk, które kupili odpowiednio Zygmunt Solorz oraz Andrzej Kuchar. Oba kluby mają rozpisaną strategię rozwoju na lata i już wkrótce mogą całkowicie zmienić układ sił w najwyższej klasie rozgrywkowej. Krok po kroku. Wzorem dla tych klubów powinien być Lech Poznań, który od kilku lat sukcesywnie się rozwija i udowadnia nam oraz Europie, że polska piłka również potrafi być piękna. Napływ kapitału cieszy, ponieważ w obecnych realiach bez pieniędzy nie osiągnie się absolutnie nic. Jak ważne jest wsparcie możnych sponsorów udowodnił na przykład Szachtar Donieck, który na dniach wzbogaci się o wspaniałą Donbass Arenę o pojemności 50.000 widzów (w kategoriach UEFA należy do najwyższej klasy Elite), a sezon temu wygrał Puchar UEFA. Rinat Leonidowicz Achmetow (ukr. Рінат Леонідович Ахметов) (ur. 21 września 1966 w Doniecku) – ukraiński polityk pochodzenia tatarskiego, znany doniecki biznesmen, najbogatszy człowiek na Ukrainie, lider tak zwanego “Klanu Donieckiego”, właściciel klubu piłkarskiego Szachtar Donieck, od 2006 deputowany Rady Najwyższej z listy Partii Regionów nie szczędzi pieniędzy na swoją perełkę i oczko w głowie. Bardzo mnie ciekawi jak najbogatszy Polak wesprze swój klub. Póki co z pewnością nie w takim stopniu jak jego ukraiński kolega, ale na spore wsparcie WKS liczyć powinien.

Kolejnym sukcesem oraz krokiem polskiej piłki naprzód jest obecna, rzeczywista walka z korupcją w futbolu, którą parę lat temu zainicjował słynny już wywiad Piotra Dziurowicza, który opublikowała Gazeta Wyborcza 3 sierpnia 2005 roku. To był prawdziwy przełom. Wywiad dla “Gazety” dał początek i sygnał do ujawniania afer korupcyjnych w polskiej piłce. Zasięg korupcji był powalający i spełnił bodaj najczarniejsze scenariusze. Kupowano awanse, kupowano puchary. Do dzisiaj zatrzymano i postawiono zarzuty korupcyjne kilkuset działaczom, piłkarzom, sędziom oraz trenerom. Prokuratura we Wrocławiu pracuje nad tą sprawą naprawdę intensywnie. Na tę chwilę wydaje się, że wreszcie pożar korupcji przynajmniej w piłkarskiej Ekstraklasie został ugaszony. Chciałbym aby nasza piłka była kryształowo czysta, a rak korupcji wypalony do korzeni dlatego cieszą mnie coraz skuteczniejsze działania policji, prokuratury oraz CBA w tym zakresie.

Powoli kończąc pragnę jeszcze podkreślić, że dotknięcie piłkarskiego nieba nie zostanie osiągnięte tylko poprzez modernizację sportowej infrastruktury czy wpompowanie sporych pieniędzy w nasze polskie kluby. Ten proces musi także nastąpić przede wszystkim w głowach. W głowach prezesów piłkarskich, w głowach ludzi związanych z PZPN-em, którzy swoją wiedzą i „półprofesjonalnością” nie przystają do obecnych wymogów nowoczesnych lig europejskich. Oni wreszcie muszą ustąpić wpuszczając na swoje miejsce młodych, dobrze wyedukowanych ludzi, którzy ruszą naszą ligę do przodu. Przykład spółki PL. 2012 oraz Ekstraklasy SA pokazuje jak duży menadżerski potencjał posiada nasz kraj. Paradoksalnie jest to jednak najtrudniejsze zadanie przed którym stoi polska ekstraklasa, a także polska piłka klubowa w ogóle. Ruszenie tego spetryfikowanego systemu. Stadiony powstaną, sponsorzy przyjdą, pytanie kiedy obecne salony się wywietrzą…

Przed nami jeszcze bardzo daleka droga, maszyna jednak ruszyła do przodu. Kto wie czy za jakiś czas mecz Polonii Bytom z Odrą Wodzisław nie będzie przynosił nam dreszczyku emocji, a ja sam z chęcią wybiorę się na nowoczesne piłkarskie areny, gdzie bezpiecznie usiądę i skupię się na futbolowym widowisku – nie myśląc, czy przypadkiem za chwilę nie stracę zębów – aby móc w pełni rozkoszować się soczystym daniem, które zaserwuje nam rodzima Ekstraklasa. Teraz jest czas oczyszczenia. Moi drodzy znajdujemy się w Czyśćcu!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/22/ekstraklasa-czyli-pilkarski-czysciec/feed/
Burkhardt: Chcę oddać Arce serce http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/ http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/#comments Thu, 20 Aug 2009 17:00:11 +0000 Michał Grzemski http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/ filipburkhardt.jpeg Karierę zaczynał w Amice Wronki. W 2006 roku po fuzji Amiki z Lechem stał się graczem Kolejorza. W brawach Lecha nie zagrał jednak ani jednego spotkania. Grał również w Turu Turek oraz Warcie Poznań. W tym sezonie Filip Burkhardt, o którym mowa, będzie reprezentował barwy gdyńskiej Arki. 22-letni zawodnik zgodził się na krótką rozmowę z jednym z redaktorów soccerlog.net.
»Czytaj dalej

Tagi: Arka Gdynia, Filip Burkhardt, Polska,

]]>
filipburkhardt.jpeg
Karierę zaczynał w Amice Wronki. W 2006 roku po fuzji Amiki z Lechem stał się graczem Kolejorza. W brawach Lecha nie zagrał jednak ani jednego spotkania. Grał również w Turu Turek oraz Warcie Poznań. W tym sezonie Filip Burkhardt, o którym mowa, będzie reprezentował barwy gdyńskiej Arki. 22-letni zawodnik zgodził się na krótką rozmowę z jednym z redaktorów soccerlog.net.

Ty i Twój brat Marcin to jedno z najbardziej utalentowanych piłkarsko rodzeństw. Niektórzy zrobili z Was za szybko gwiazdy. Myślisz, że to mogło przystopować Wasz rozwój?

Ciężko powiedzieć czy robiono z nas gwiazdy. Ja tego nie odczułem. Jesteśmy normalnymi ludźmi, nie osiągnęliśmy nic specjalnego, więc nie wiem, skąd takie stwierdzenie. Jesteśmy młodzi, cały czas się rozwijamy sportowo i myślę, że dopiero teraz wszystko się na dobre rozkręca.

Ostatnio pewien piłkarski magazyn uznał Ciebie i Marcina za jednych z najbardziej niespełnionych nadziei polskiego futbolu. Zgodzisz się z tym?

Nie, nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Uważam, że nasza chwila dopiero nadejdzie. Marcin pokaże to w Metaliście, a ja w Arce!

Utrzymujesz kontakty z bratem? Dopingujecie się nawzajem?

Tak, utrzymuję z bratem kontakt. Cały czas się wspieramy i pomagamy sobie w trudnych chwilach.

Tak naprawdę jesteś jeszcze młodym zawodnikiem, wszystko przed Tobą. Liczysz, że zrobisz jeszcze karierę na zachodzie?

Chcę przede wszystkim skupić się na grze w Arce i oddać jej cale swoje serce, a co z tego wyjdzie to już czas pokaże! O wyjeździe za granicę na razie nie myślę. W tej chwili chcę jak najszybciej dojść do jak najwyższej formy.

Liczysz, że gra w Arce pomoże Ci się odbić i wypłyniesz na głębokie wody, czy raczej sądzisz, że w Arce spędzisz dobrych parę sezonów?

Uważam, że Arka to odpowiedni zespół do tego, aby pokazać swoje umiejętności. W klubie niczego nie brakuje. Tak więc, chcę wspiąć się w Arce na wyżyny swoich możliwości i pomoc drużynie w osiągnięciu celów, jakie były postawione przed sezonem.

Jesteś w Gdyni ‘świeżakiem’. Wkupiłeś się już w drużynę? Jak przyjęli Cię koledzy z drużyny?

Nie było jeszcze oficjalnej okazji żeby się wkupić, ale myślę, że niedługo nastąpi taki moment i wszyscy nowi zawodnicy będą mogli się wkupić w łaski starszych kolegów.
A co do mojego przyjęcia, to czuje się w drużynie bardzo dobrze. Znałem większość kolegów, więc nie było problemów z aklimatyzacją.

Jak do tej pory nie zaliczyłeś ani jednego spotkania w w podstawowej reprezentacji. Liczysz, że kiedyś przywdziejesz koszulkę z orzełkiem na piersi?

Na razie chcę się skupić na grze w Arce. To jest dla mnie teraz najważniejsze. Na pewno celem każdego piłkarza jest gra w Reprezentacji i nie ukrywam, że to jest także mój cel.

Jak ocenisz szanse Arki w lidze?

Mamy bardzo ciekawy zespół. Jest mieszanka rutyny z młodością, więc uważam, że spokojnie stać nas na środek tabeli.

Troszkę ogólnikowo o piłce – 77. miejsce w światowym rankingu lig piłkarskich to odzwierciedlenie tego co się u nas dzieje?

Myślę, że Polska piłka nie jest na najwyższym poziomie. Zarówno piłkarskim jak i organizacyjnym Widać jednak idące poprawy. Głównie nowe stadiony i zmiany w klubach.

A Twoim zdaniem dogonimy kiedyś pod względem czysto piłkarskim najlepszych?

Ciężko będzie dogonić najlepszych, bo świat idzie szybko do przodu. Może kiedyś będziemy europejskim średniakiem.

Jeśli pojawiłyby się oferty z najlepszych lig świata to którą ofertę wybierzesz?

Jeżeli wchodzimy już w sferę marzeń, to moim marzeniem jest gra w lidze hiszpańskiej.


Rozmawiał Michał Grzemski.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/feed/