Soccerlog.net » Zawil http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Piękny gest w El Clasico! http://soccerlog.net/2010/04/11/piekny-gest-w-el-clasico/ http://soccerlog.net/2010/04/11/piekny-gest-w-el-clasico/#comments Sun, 11 Apr 2010 18:30:55 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2010/04/11/piekny-gest-w-el-clasico/ Piękny gest w El Clasico! Konfrontacje Realu Madryt i FC Barcelony są dla Hiszpanów najważniejszymi spotkaniami Primera Division w ciągu całego sezonu. Są to mecze, na które czeka cała piłkarska Europa, które wzbudzają niezwykle wielkie emocje długo przed każdym ligowym starciem. Wczoraj obie jedenastki spotkały się 160. raz w historii, a konfrontacja obu ekip traktowana była jako mecz, który mógł rozstrzygnąć losy tytułu mistrzowskiego.
»Czytaj dalej

Tagi: FC Barcelona, Primera Division, Real Madryt,

]]>
Piękny gest w El Clasico!
Konfrontacje Realu Madryt i FC Barcelony są dla Hiszpanów najważniejszymi spotkaniami Primera Division w ciągu całego sezonu. Są to mecze, na które czeka cała piłkarska Europa, które wzbudzają niezwykle wielkie emocje długo przed każdym ligowym starciem. Wczoraj obie jedenastki spotkały się 160. raz w historii, a konfrontacja obu ekip traktowana była jako mecz, który mógł rozstrzygnąć losy tytułu mistrzowskiego.

Dla polskich kibiców piłkarskich spotkanie to, do sobotniego poranka, miało charakter czysto piłkarski. Podobnie jak w pozostałych krajach Europy fani z napięciem oczekiwali pierwszego gwizdka sędziego tej jakże ważnej dla Primera Division rywalizacji. Obie jedenastki podchodziły do El Clasico z taką samą ilością punktów, dzielił ich tylko stosunek strzelonych i straconych bramek. Kibice w Polsce, Hiszpanii i całej Europie lub nawet świecie czekali na wielki pojedynek.

W sobotę rano nasze państwo doświadczyło ogromnej tragedii. Żałoba zapanowała w kraju nad Wisłą, a katastrofa, która wydarzyła się w Smoleńsku odbiła się głęboki echem na całym świecie, również w Hiszpanii.
W ciągu dnia podano informację, że spotkanie Gran Derbi Europa poprzedzone zostanie minutą ciszy z powodu tragedii jakiej doświadczyli Polacy. Hiszpanie w obliczu tak wielkiej katastrofy uczynili gest w stronę naszej ojczyzny. Pomimo informacji we wszystkich telewizjach na całym świecie, ludzie, kibice wszelkich zakątków globu, którzy oglądali ten mecz zatrzymali się na chwilę, wyciszyli i złączyli się razem z nami Polakami.

Co ciekawe hiszpańskie media poinformowały, że prezydent Lech Kaczyński zapowiadał, iż stawi się podczas sobotniego hitu, aby na żywo obejrzeć ten fascynujący spektakl. Dwie doby wcześniej jednak odwołał możliwy przyjazd, gdyż musiał stawić się w Katyniu…

Przed pierwszy gwizdkiem sędziego obie jedenastki Realu i Barcelony stanęły na środku boiska i oddały hołd zmarłym w katastrofie pod Smoleńskiem. Na trybunach zapanowała cisza. Piłkarze ze stolicy Hiszpanii założyli czarne opaski na znak jedności z naszymi rodakami. Chwila zadumy, a potem oklaski na Santiago Bernabeu… Był to moment, jakże krótki, ale niezwykle istotny i piękny dla nas, kibiców z Polski.

Zawodnikiem Realu Madryt jest bramkarz Jerzy Dudek. Niewielu kibiców wie, że w obliczu sobotniej tragedii to Polak poprosił władze Królewskich o minutę ciszy przed tak ważną konfrontacją w El Clasico. W rozmowie z Moniką Olejnik w tvn24 były goalkiper Liverpoolu podkreślił, że nikt z zarządu Bloncos nie robił problemu. Prezes Florentino Perez wraz ze swoimi pracownikami okazał wsparcie polskiemu bramkarzowi.

Gwiazdy światowego futbolu, którym na co dzień kibicujemy, obserwujemy przez chwilę zatrzymali się i oddali hołd nam pogrążonym w żałobie Polakom. Kiedy zobaczyłem ten moment bardzo się wzruszyłem, a spotkanie skończyło się dla mnie już po zakończeniu minuty ciszy. Byłem pod wrażeniem zachowania się ludzi, których tak naprawdę ta tragedia nie dotyczy, którzy pragnęli złączyć się razem w bólu z tymi, którzy w naszym kraju go przeżywają. Czasami bywa tak, że mecz poprzedzony jest minutą ciszy. Tym razem ten symbol wyciszenia był na tyle ważny dla nas polskich fanów futbolu, że dotyczył naszej ojczyzny, tragedii która doświadczyła ludzi z nad Wisły.

Należy wyrazić pełen szacunek dla kibiców, piłkarzy, zarządów klubów i hiszpańskiego świata piłkarskiego. Ten mały gest był niezwykle ważny dla Polaków. Gest, za który dziękujemy. Tragedie łączą, co pokazuje ten przypadek.

O spotkaniu Gran Derbi Europa napiszę tylko tyle, że FC Barcelona zwyciężyła wynikiem 2:0 po bramkach Messiego i Pedro.

[*] Pokój duszom, które poległy w tragedii pod Smoleńskiem…

CZYTAJ RÓWNIEŻ NA MOIM BLOGU. ZAPRASZAM!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/04/11/piekny-gest-w-el-clasico/feed/
W walce o półfinały… http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/ http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/#comments Mon, 05 Apr 2010 19:00:37 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/ W walce o pólfinały... W stawce pozostało już tylko osiem ekip starego kontynentu. Po najbliższej środzie w tym ekskluzywnym gronie najlepszych drużyn Europy pozostaną tylko cztery teamy. Komu bliżej do półfinału Ligi Mistrzów? Kto ma większe szanse na przejście do kolejnej rundy Champions League? Przyjrzyjmy się najbliższym meczom ćwierćfinałowym i uczestnikom najbardziej prestiżowego turnieju drużyn klubowych na świecie.
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Bayern Monachium, CSKA Moskwa, FC Barcelona, Girondins Bordeaux, Inter Mediolan, Liga Mistrzów, Manchester United, Olympique Lyon,

]]>
W walce o pólfinały...
W stawce pozostało już tylko osiem ekip starego kontynentu. Po najbliższej środzie w tym ekskluzywnym gronie najlepszych drużyn Europy pozostaną tylko cztery teamy. Komu bliżej do półfinału Ligi Mistrzów? Kto ma większe szanse na przejście do kolejnej rundy Champions League? Przyjrzyjmy się najbliższym meczom ćwierćfinałowym i uczestnikom najbardziej prestiżowego turnieju drużyn klubowych na świecie.

FC Barcelona vs Arsenal Londyn
11.jpgPo fantastycznym spektaklu na Emirates Stadium, przez niektórych nazywanym najlepszym meczem Ligi Mistrzów od momentu powstania tych rozgrywek, wynik wciąż jest otwarty. Rewanż między tymi zespołami odbędzie się na Nou Camp, co daje przewagę Barcelonie. Własne boisko, ogromna liczba kibiców, która zasiądzie na trybunach to jest to, co powinno sprzyjać Katalończykom. Czy będziemy świadkami kolejnego wysokiego zwycięstwa podopiecznych Pepa Guardioli? Pamiętajmy jednak, że przeciwnikiem Blaugrany jest ekipa z północnego Londynu, prowadzona przez wysokiej klasy trenera, czyli Arsenal. Obie drużyny charakteryzuje to, że uwielbiają utrzymywać się przy piłce, wymieniać dużą ilość podań i wykonywać niekonwencjonalne zagrania. 22.jpgIstotnym aspektem wydaje się więc opanowanie środka pola… i tu pojawia się problem po stronie Arsenalu Londyn, otóż, kapitan Kanonierów – Cesc Fabregas nie wystąpi w powodu kontuzji w rewanżu na Nou Camp. Nie bez strat kadrowych nie jest również FC Barcelona, gdyż z powodu kartek nie zagrają Carles Puyol, jak również Gerard Pique. Można się spodziewać, ze obaj trenerzy przygotują ciekawe schematy taktyczne dla swoich piłkarzy, lecz pamiętajmy, że piłka nożna jest tak nieobliczalnym sportem, w którym nawet najlepsze merytoryczne przygotowanie drużyny, niekiedy „bierze w łeb” z peirw2szym gwizdkiem sędziego. Barca strzeliła dwa gole na wyjeździe, dlatego biorąc pod uwagę rewanż na własnym stadionie zdaje się być bliżej awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Czy Katalończycy będą mieli okazję obronić tytuł sprzed roku? O tym przekonamy się już w najbliższy wtorek…
Typ Soccerlog.net: awans FC Barcelony

CSKA Moskwa vs Inter Mediolan
Po losowaniu par ćwierćfinałowych wydawało się, że Mediolańczykom trafiło się jak ślepej kurze ziarno, gdyż Rosjanie typowani są za „słabeuszy” tej rundy Ligi Mistrzów. 33.jpgNależy jednak pamiętać, że w Champions League nie ma lekkich i przyjemnych meczów na tym etapie rozgrywek i drużyna, która w nich uczestniczy nie jest tu przypadkowo. Przekonali się o tym piłkarze Jose Mourinho w pierwszym meczu z ekipą CSKA Moskwa. Niskie zwycięstwo (1:0 po golu Diego Milito – przyp. red.) pokazuje, że walka o półfinał nie będzie spacerkiem Mediolańczyków. Twardzi w swojej grze, jak również mądrze ustawieni taktycznie zawodnicy Leonida Słuckiego pokazali, że im również niezwykle zależy na awansie szczebel wyżej turnieju najlepszych drużyn starego kontynentu. 44.jpgRewanż odbędzie się w Moskwie, dlatego piłkarze Mourinho będą musieli zmierzyć się nie tylko z talentem piłkarzy CSKA, ale również z wielotysięczną grupą kibiców miejscowych. Inter to zespół, który ostatnio traci wiele punktów w Serie A, a jego forma z początku sezonu mocno się obniżyła. Rosjanie mają szansę pokonać Mediolańczyków, lecz będzie to niezwykle trudne zadanie, gdyż Inter jest teamem znacznie bardziej doświadczonym na arenie międzynarodowej, jak również posiada niezwykle charyzmatycznego i świetnego trenera w postaci Jose Mourinho. Piłka jest okrągła, a bramki są dwie mawiał Kazimierz Górski, dlatego w ostatecznym rozstrzygnięciem poczekajmy do ostatniego gwizdka sędziego. Czy CSKA Moskwa będzie czarnym koniem rozgrywek w tym sezonie Ligi Mistrzów?
Typ Soccerlog.net: awans Interu Mediolan

Girondins Bordeaux vs Olympique Lyon
55.jpgDwumecz obu zespołów można nazwać bratobójczym pojedynkiem, gdyż w ćwierćfinale Ligi Mistrzów stanęły naprzeciwko siebie dwie najlepsze francuskie drużyny ostatnich lat. Przed pierwszym starciem obu ekip trudno było wskazać faworyta, lecz po ponad 90 minutach pierwszego spotkania ćwierćfinałowego przekonaliśmy się, że drużyną lepszą w danym dniu był team Claude Puela. Piłkarze Lyonu wygrali dość gładko 3:1, po dwóch bramka Lisandro Lopeza i jednej Bartosa. Oczywistym faktem wydaje się więc, że to Olympique jest teraz faworytem awansu do ½ Ligi Mistrzów. Team Puela po wyeliminowaniu Realu Madryt jest wyraźnie rozpędzony na arenie europejskiej, jak również w lidze francuskiej, gdzie uzyskuje coraz lepsze rezultaty i goni z tabeli właśnie Bordeaux, które jest liderem Ligue 1. 66.jpgNadzieją dla kibiców drużyny Laurenta Blanca jest gra na własnym stadionie oraz gol strzelony na wyjeździe z pierwszego meczu. Może być to jednak zbyt mało na dobrze dysponowany w ostatnim czasie Olympique. Ligue 1 ma to do siebie, że w meczach francuskich ekip niekiedy padają bardzo zaskakujące wyniki, być może Girondins Bordeaux stanie na wysokości zadanie i pokona z Lyonu.
Typ Soccerlog.net: awans Olympique Lyonu

Manchester United vs Bayern Monachium
Po porażce United z Bayernem w pierwszym meczu, gdzie gol padł w ostatnich chwilach meczu, wielu dziennikarzy pisało o zemście Monachijczyków za finał Champions League z 1999 roku. 77.jpgBiorąc pod uwagę absencję Wayna Rooneya i porażkę Czerwonych Diabłów w ostatnim ligowym meczu z Chelsea Londyn coraz głośniej usłyszeć można, że faworytem najbliższego meczu tych drużyn są piłkarze Louisa van Gaala. Pomimo kryzysu w szeregach United należy pamiętać, że rewanż odbywa się na Old Trafford, gdzie piłkarze Sir Alexa Fergusona niesieni będą dopingiem „diabelskich” kibiców. Gol strzelony na wyjeździe pozwala na niewielkie zwycięstwo Manchesteru promujące tę drużynę do półfinału Champions League. Przypomnę, że United w ostatnich latach są bywalcem półfinałów Ligi Mistrzów i zapewne zawodnicy charyzmatycznego Szkota zrobią wszystko by po raz kolejny znaleźć się w gronie najlepszych czterech drużyn Europy. 88.jpgBayern na pewno będzie doskonale przygotowany taktycznie do meczu z Czerwonymi Diabłami. Trener Bawarczyków zdaje sobie sprawę, że to United musi zaatakować od samego początku, dlatego kibice Bayernu liczą na szybkie kontry Robbena i Riberego. Gwiazdy Fegusona będą chciały przełamać złą passę ostatnich wyników i awansować do zaszczytnego grona najlepszych drużyn Europy. Bayern po ostatniej wygranie z Schalke umocnił się na szczycie niemieckiej Bundesligi, co pokazuje, że Bawarczycy są w formie. Rewanż obu ekip zapowiada się fantastycznie.
Typ Soccerlog.net: awans Manchesteru United

Zdaniem Soccerlog.net pary półfinałowe wyglądać będą następująco: FC Barcelona – Inter Mediolan oraz Olympique Lyon – Manchester United. Typowanie teamów, które awansują do półfinału Ligi Mistrzów, jest tylko czystą spekulacją. O wszystkim przekonany się już w najbliższy wtorek i środę, kiedy to piłkarscy giganci wybiegną na murawy stadionów. Jedną z cech futbolu jest jego nieprzewidywalność, dlatego każde spotkanie tak elektryzuje kibiców i cały świat piłkarski. Pomimo tego, kibice czy dziennikarze lubią przed spotkaniem wybierać swoich faworytów i zwycięzców spotkań, dlatego zachęcam Wam do wypowiedzenia się i wskazania drużyn, które Waszym zdaniem awansują do ½ Champions League.

CZYTAJ RÓWNIEŻ NA MOIM BLOGU

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/feed/
Następca Pelego?? http://soccerlog.net/2010/03/09/nastepca-pelego/ http://soccerlog.net/2010/03/09/nastepca-pelego/#comments Tue, 09 Mar 2010 20:03:49 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2010/03/09/nastepca-pelego/ Następca Pelego?? Gdy przechodził w 2005 roku do Realu Madryt media nazwały go następcą samego króla futbolu – Brazylijczyka Pele. Jego przygoda z Królewskimi zakończyła się jednak dość szybko. Dziś jest tam skąd przyjechał przed pięcioma sezonami do Europy – Santos przywitał go z otwartymi rękami, Europa pożegnała nie roniąc choćby łzy po odejściu zdolnego Brazylijczyka.
»Czytaj dalej

Tagi: Brazylia, Manchester City, Pele, Real Madryt, Robinho, Santos FC,

]]>
Następca Pelego??
Gdy przechodził w 2005 roku do Realu Madryt media nazwały go następcą samego króla futbolu – Brazylijczyka Pele. Jego przygoda z Królewskimi zakończyła się jednak dość szybko. Dziś jest tam skąd przyjechał przed pięcioma sezonami do Europy – Santos przywitał go z otwartymi rękami, Europa pożegnała nie roniąc choćby łzy po odejściu zdolnego Brazylijczyka.

Robson de Souza czyli tzw. Robinho zatoczył koło w swojej piłkarskiej karierze. Przez Królewski Real, obrzydliwie bogaty Manchester City powrócił do ukochanego Santosu. Przechodząc do Madrytu w 2005 roku nikt nie żałował wydanych na Brazylijczyka 30 milionów euro mając w pamięci genialne występy Robinho z ligi brazylijskiej czy Copa Libertadores. Nikt nie wiedział jednak, że niedługo suma, za którą został zakupiony, okaże się niewspółmierna do korzyści jakie dawał zespołowi Robinho w meczach Los Blancos. Miał być gwiazdą, ozdobą meczów Królewskich, lecz pomimo ogromnego talentu piłkarskiego zapamiętany został w stolicy Hiszpanii jako rządny pieniędzy, kojarzony z hulaszczego trybu życia zadufany w sobie piłkarz.

Robinho spędził w Realu trzy lata, w trakcie których założył białą koszulkę w 101 meczach, w których strzelił 32 gole. Nie jest to jednak zawrotna liczba bramek biorąc pod uwagę talent Brazylijczyka i otoczkę wytworzoną przez media podczas transferu z Santosu na Santiago Bernabeu. Po przybyciu do Europy Robinho był cieniem piłkarza, który plątał nogi obrońcom w lidze Canarinhos. Faktem jest, że po niezbyt udanych sezonach ‘następcy Pelego’, Real nie chciał zatrzymać w swoich szeregach niesfornego piłkarza, którego głównym celem były zabawy po treningach do późnych godzin nocnych. Pomimo tego, że Bern Schuster powtarzał – „Robinho jest kluczowym piłkarzem jego zespołu”, Brazylijczyk pożegnał się z Królewskimi.
Co osiągnął w tym klubie? Dwukrotnie Mistrzostwo Hiszpanii i Superpuchar Hiszpanii. Jak na geniusza futbolowego, który miał poprowadzić Królewskich do wielkich sukcesów są to nikłe osiągnięcia, nie odbierając gigantycznego prestiżu lidze hiszpańskiej, biorąc pod uwagę rozgrywki kontynentalne, Real nie zaliczył tych sezonów do najlepszych w swoim wykonaniu.

Odchodząc z Hiszpanii Robinho cieszył się wielkim prestiżem wśród piłkarskich gigantów w Europie, a klubami które najbardziej walczyły o pozyskanie Brazylijczyka były Manchester City i Chelsea Londyn. Pomimo tego, że skrzydłowy reprezentacji Canarinhos negocjował kontrakt z Londyńczykami wybrał korzystniejszą pod względem finansowym ofertę ‘Niebeiskich”. Trudno mówić o dobrym początku w nowym klubie, gdy ktoś od razu zalicza falstart mówiąc na konferencji prasowej, że cieszy się, że zagra… w Chelsea. W oczach kibiców Manchesteru City Brazylijczyk stracił bardzo wiele już na początku przygody w nowym otoczeniu. Zdawali sobie sprawę, że Robinho zagram tam, gdzie więcej zapłacą.

Niezwykle istotnym faktem jest to, że przechodząc z Realu Madryt do Manchesteru City właściciele ‘Niebieskich’ zapłacili za niego 32,5 miliona funtów! Jest to niewątpliwy rekord Premiership. Do momentu wypożyczenia Robinho do Santosu Brazylijczyk rozegrał 41 spotkań w barwach zespołu Premiership strzelając zaledwie 14 bramek. Według wielu ekspertów, jak również zwykłych kibiców teza o fenomenalny niegdyś zawodniku brzmiała podobnie – Robinho nie sprawdził się w lidze angielskiej.
Premier League to liga, w której zawodnik musi walczyć od początku do końca, gdzie nie ma miejsca na przestoje, czy chwilę wytchnienia. Pomimo swojego sprytu, i po raz kolejny podkreślę wielkiego talentu, nie pasował do ligi, gdzie istotną rolę odgrywa siła i walka do ostatniej minuty. To była dla niego zbyt trudna liga.
Punktem kulminacyjnym dla Robinho w Anglii był mecz z Evertonem. Roberto Mancini wpuścił Brazylijczyka na boisko z ławki rezerwowych, lecz forma piłkarza Canarinhos była tak niska, że trener wykonał zmianę powrotną. Upokorzony zawodnik postanowił skorzystać z propozycji ponownej gry w Brazylii i powrócić do ukochanego Santosu.

Robinho to typ piłkarza, który przekonany jest o swojej wielkości. Nieskromny i pewny siebie Brazylijczyk przechodząc do Manchesteru City podkreślał, ze będzie walczył z Cristiano Ronaldo o miano najlepszego piłkarza świata. Skończyło się jednak na pustych słowach, nie znajdujących urzeczywistnienia w czynach zawodnika na murawie boiska.

Powrót do Santosu pilotażowa Pele, który zapewnił kibiców, że przeprowadzka Robinho do ich klubu to świetny krok w przód. Biorąc pod uwagę karierę Robinho jest to dla niego jednak milowy krok w tył. Pamiętajmy jednak, że czasem trzeba zrobić jeden krok w tył, aby później zrobić dwa do przodu. Trudno mi jednak w to uwierzyć w przypadku niesfornego Canarinhos. Po wypożyczeniu do ligi brazylijskiej Robinho podkreślał, że chce odbudować formę na Mistrzostwa Świata w RPA, czy tak się stanie? Poczekajmy do czerwca.

Robinho jest jednym z tych piłkarzy, którzy dostali dar od Boga w postaci genialnego talentu piłkarskiego. Kwestią sporną jest jednak to, w jaki sposób potrafił go wykorzystać. Pamiętajmy jednak, że nasza gwiazda dzisiejszego artykułu ma dopiero 26 lat i sporo czasu, aby osiągnąć wiele w piłce nożnej. Każdy zasługuje na drugą szansę, ale czy Brazylijczyk ją dostanie? Czy wróci, a może dopiero wejdzie na piedestał futbolu? Wracając jednak do tytułu dzisiejszego felietonu na tę chwilę mogę stwierdzić, że „Robinho następcą króla futbolu Pelego” to bzdura.

CZYTAJ RÓWNIEŻ NA MOIM BLOGU

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/03/09/nastepca-pelego/feed/
Podtrzymają tradycję? http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/ http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/#comments Wed, 17 Feb 2010 19:20:54 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/ Podtrzymają tradycję? Juventus Turyn, Arsenal Londyn, Bayern Monachium, AS Roma i FC Liverpool – są to kluby, które przez ostatnie pięć sezonów eliminowały „Królewskich” w Champions League. We wczorajszym meczu Ligi Mistrzów Real Madryt poległ na Stade Girland z Olympique Lyon 0:1. Czy na Los Blancos ciąży fatum 1/8 Champions League? Czy piłkarze Claude Puela dołączą do grona drużyn, które zakończą po raz kolejny marzenia kibiców Realu Madryt o końcowym sukcesie w największy turnieju drużyn klubowych Europy?
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów, Olympiquq Lyon, Real Madryt,

]]>
Podtrzymają tradycję?
Juventus Turyn, Arsenal Londyn, Bayern Monachium, AS Roma i FC Liverpool – są to kluby, które przez ostatnie pięć sezonów eliminowały „Królewskich” w Champions League. We wczorajszym meczu Ligi Mistrzów Real Madryt poległ na Stade Girland z Olympique Lyon 0:1. Czy na Los Blancos ciąży fatum 1/8 Champions League? Czy piłkarze Claude Puela dołączą do grona drużyn, które zakończą po raz kolejny marzenia kibiców Realu Madryt o końcowym sukcesie w największy turnieju drużyn klubowych Europy?

Za nami pierwsze dwa mecze 1/8 Champions League sezonu 2009/2010. Znaczącym faktem jest to, że spotkania europejskich gigantów podzielone zostały na cztery różne terminy. Także zmagania o tytuł drużyny number one rozpoczęły mecze Manchesteru United z włoskim Milanem oraz Olympique Lyon, który podejmował na własnym boisku galaktycznych z Madrytu. Pierwsze ze wczorajszych spotkań zakończyło się wynikiem 3:2 dla piłkarzy z Old Trafford. W drugim meczu, rozgrywanym w tym samym czasie Lyon wygrał skromnie 1:0 z zawodnikami Pellegriniego. Jeśli wynik spotkania włosko-angielskiego może nie budzić większych kontrowersji, to należy zwrócić uwagę na potknięcie Realu Madryt – drużyny, która jest przez wielu typowana na tegorocznego zwycięzcę Ligi Mistrzów, z francuskim Lyonem.

Faktem jest, że przez ostatnie pięć sezonów „Królewscy nie potrafią uporać się z teamem, z którym mierzą się w 1/8 Champions League. Ostatnim zespołem, który pokonali był niemiecki Bayern Monachium w sezonie 2003/2004. Przez ostatnie lata mówi się o fatum, jakie ciąży nad Realem w europejskich pucharach.
Warto zauważyć, że w czasie niepowodzeń na arenie międzynarodowej w ostatnich latach Los Blanco zdobyli dwukrotnie Mistrzostwo Hiszpanii (2006/2007, 2007/2008) i Superpuchar Hiszpanii (2008). Pomimo tego, że jak na razie rozegrano tylko pierwsze spotkanie tegorocznej Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a ekipa francuską, to możemy stwierdzić, że podopieczni Claude Puela uskrzydleni zwycięstwem na własnym stadionie będą usilnie starać się awansować do kolejnej fazy elitarnego turnieju.

Jak wyglądać może rewanż pomiędzy tymi zespołami Madryckich z OM? Niemal pewnym jest, że Real zaatakuje od samego początku. Wczorajsze potknięcie Galaktycznych odbiło się głębokim echem w piłkarskim świecie, a przypuszczalna porażka czy remis w rewanżu na Santiago Bernabeu, a co za tym idzie odpadnięcie z Champions League, może skutkować zwolnieniem Manuela Pellegriniego ze stanowiska trenera Królewskich, gigantyczną krytyką piłkarzy i największych gwiazd Realu.

Kibice z niecierpliwością czekają na sukcesy swoich pupili na europejskiej scenie piłkarskiej. Ogromne nakłady pieniężne na transfery Florentino Pereza miały zagwarantować i spełnić marzenia fanatyków Królewskich o powrocie do piłkarskiej chwały i laurów. Pomimo drugiego miejsca w Premiera Division i ciągłej szansy na awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów istnieje niesmak, gdyż nie tak kibice wyobrażali sobie sezon ‘nowych galaktycznych’. Naszpikowany gwiazdami w każdej formacji Real Madryt miał zwyciężać w pięknym stylu kolejnych rywali. Tak się niestety nie dzieje. Z tygodnia na tydzień pojawiają się kolejne problemy w szeregach Los Blancos – utrata punktów w ważnych meczach ligowych, kontuzje czy kartki zawodników. Wydawałoby się, że to chleb powszedni każdego teamu, lecz Królewscy są zespołem, który musi wygrywać w każdym spotkaniu bez względu na rodzaj i siłę przeciwnika.

Napięcie na zawodnikach, jak również trenerze z każdym meczem rośnie. FC Barcelona odjeżdża w ligowej tabeli, a na dodatek Madryccy muszą liczyć się z porażką tj. odpadnięciem z LM. Real po raz szósty może odpaść w 1/8 Champins League. Kibice mówią o fatum, lecz warto się zastanowić, czy Królewscy są na tyle silnym zespołem, aby móc awansować do kolejnej fazy tak wielkiego turnieju.

Co do ogólnej oceny sezonowej piłkarzy z Santiago Bernabeu należy wstrzymać się przynajmniej do końca sezonu, ale warto zwrócić uwagę na problemy ekipy Pellegriniego, któremu grunt z każdym tygodniem pali się pod nogami.
Z niecierpliwością czekam na rewanż Realu Madryt z Olympique Lyon. To spotkanie może być na tyle istotne, że uświadomi tym, którzy patrzą na piłkę nożną tylko z perspektywy biznesu, że nie pieniędzmi, a zespołem i wolą walki zdobywa się największe trofea.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/feed/
Number 1? http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/ http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/#comments Sat, 19 Dec 2009 17:09:30 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/ Number 1? Gdy w 2006 roku przechodził do zespołu Czerwonych Diabłów wszyscy, łącznie z sympatykami polskiego bramkarza, mediami oraz fanami United, byli niezwykle zaskoczeni nowym transferem Sir Alexa Fergusona. Nikt nie spodziewał się tak zaskakującego posunięcia coacha Red Devils na rynku transferowym. Kuszczak po przejściu do Manchesteru United postawił sobie jeden cel – zostać pierwszym bramkarzem angielskiej drużyny! Minęło ponad 3 lata od kiedy Tomek zadebiutował w barwach Mistrzów Anglii. W tej chwili Polak jest bliżej niż kiedykolwiek w realizacji założonego przez siebie celu. Czy marzenie o bluzie bramkarskiej z numerem „1” stanie się jawą?
»Czytaj dalej

Tagi: Ben Foster, Edwin Van der Sar, Manchester United, Tomasz Kuszczak,

]]>
Number 1?
Gdy w 2006 roku przechodził do zespołu Czerwonych Diabłów wszyscy, łącznie z sympatykami polskiego bramkarza, mediami oraz fanami United, byli niezwykle zaskoczeni nowym transferem Sir Alexa Fergusona. Nikt nie spodziewał się tak zaskakującego posunięcia coacha Red Devils na rynku transferowym. Kuszczak po przejściu do Manchesteru United postawił sobie jeden cel – zostać pierwszym bramkarzem angielskiej drużyny! Minęło ponad 3 lata od kiedy Tomek zadebiutował w barwach Mistrzów Anglii. W tej chwili Polak jest bliżej niż kiedykolwiek w realizacji założonego przez siebie celu. Czy marzenie o bluzie bramkarskiej z numerem „1” stanie się jawą?

Kuszczak_Ferguson.jpgW dzisiejszym spotkaniu z Fulham Kuszczak wystąpił po raz siódmy z rzędu w podstawowym składzie ekipy z Old Trafford. Jest to niewątpliwie rekord Polaka pod względem ciągłości występów w pierwszej jedenastce Fergusona. Rekord, który może zostać z czasem poprawiony podyktowany dobrymi występami reprezentanta biało-czerwonych.

Początek sezonu 2009/2010 nie był dla Tomka zbyt udany. Przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Świata w RPA, media namaściły Bena Fostera (ówcześnie trzeciego bramkarza United) na pierwszego goalkipera reprezentacji Albionu, która jesienią przypieczętowała swój awans do afrykańskiej imprezy. Poprzez kontuzję Holendra – Edwina van der Sara trener United postawił na ‘wybrańca’ angielskich mediów, przez co wydawać się mogło, że Polak stał się bramkarzem numer trzy w hierarchii bossa Manchesteru.

Ben Foster_1.jpgFaktem jest, że Foster nie zaprezentował się zbyt okazale w spotkaniach, gdzie otrzymał szansę gry od pierwszej minuty. Proste błędy, które przeradzały się w ogromne konsekwencje w postaci straconych bramek powodowały, że zaufanie kibiców i trenera do Anglika malało z każdym meczem. Na forach internetowych zaczęły pojawiać się wpisy fanów Czerwonych Diabłów, którzy żądali powrotu Fostera na ławkę rezerwowych. Ferguson starał się jednak tłumaczyć Fostera po niezbyt udanych występach.

- Najważniejsze jest jednak to, że znamy jego umiejętności, więc nie musimy się nim martwić.

Oczekując niecierpliwie na powrót Van der Sara między słupki bramki United trener Red Devils popadł w małą sklerozę zapominając, że do dyspozycji ma również głodnego gry Polaka.

Pomimo szansy jaką otrzymał Anglik do Sir Alexa Fergusona zgodnie z oczekiwaniami kibiców MU Ben Foster wrócił na ławkę rezerwowych, a sprawa pozycji drugiego bramkarza w zespole Mistrza Anglii ucichła… Do czasu kolejnej kontuzji „latającego Holendra”.
Kuszczak otrzymał swoją szansę podyktowaną właśnie urazem Van Der Sara i samego Bena Fostera, szansę, którą stara się wykorzystać. Po dość szybkim powrocie Anglika do zdrowia Ferguson zdawał sobie sprawę, że nie może narazić zespołu na utratę głupich bramek poprzez brak doświadczenia lub nazwijmy to po imieniu – niedostatecznych umiejętności bramkarskich Bena Fostera w stosunku do oczekiwań czołowego, piłkarskiego klubu świata. Zaskoczony decyzją trenera United, który postawił na Kuszczaka był sam rywal Polaka:

- To dość dziwne. Na chwilę obecną jestem trzecim bramkarzem w Manchesterze United, a mimo to gram dla mojego kraju. Nie łapanie się na ławkę rezerwowych w klubie jest bardzo zniechęcające.

Passa Tomasza Kuszczaka w bramce Manchesteru United trwa do dziś, lecz jak długo polski bramkarz będzie rządził w bramce Czerwonych Diabłów. Dla niektórych odwiedź na to pytanie jest prosta – po powrocie do zdrowia Edwina Van der Sara, Polak ponownie usiądzie na ławce rezerwowych.
W ostatnim czasie w mediach pojawiło się wiele spekulacji na temat pozycji Tomka w szeregach United. Manchester Evening News pisze:

- Holender, od lat pierwszy bramkarz MU leczy kontuzje, będzie gotowy dopiero na sobotnie spotkanie z Fulham. Ale nie wiadomo, czy wróci do bramki, bo zastępujący go Kuszczak spisuje się świetnie.

Dziś wiemy, że kontuzja Van der Sara przedłuża się, lecz należy docenić coraz silniejszą pozycję Kuszczaka nie tylko w kadrze Manchesteru, ale również w mediach. Trzeba dodać, że Polak po każdym z ostatnich spotkań, w których bronił od pierwszej minuty, dostawał dobrą notę za swój występ. Polski goalkiper jest piłkarzem, który gdy dostaje szanse, nie marnuje jej i nie zawodzi kibiców i trenera, co trafnie zauważył były zawodnik United Lee Martin:

- Za każdym razem gdy oglądałem Tomasza na boisku, nie zawiódł nikogo.

vds.jpgPozycja Kuszczaka w dużej mierze zależy jednak od Edwina Van der Sara. Jeśli Holender zdecyduje się pozostać na kolejny rok w klubie z Old Trafford (a prawdopodobnie tak się stanie) Kuszczak zapewne będzie musiał czekać na kolejną szansę gry w meczach niższej rangi lub w przypadku urazu byłego bramkarza Ajaxu Amsterdam. Pewne jest to, że dzięki dobrym występom w zespole Czerwonych Diabłów Polak pokazuje, że jest w stanie godnie zastąpić doświadczonego Holendra i przejąć numer „1” w składzie Mistrza Anglii.

Uważam że pomimo udanym występom Kuszczak musi dalej czekać na swoją szansę. Pocieszające dla Polaka jest jednak to, że w hierarchii Fergusona zajmuje miejsce tuż za Edwinem Van der Sarem, a doświadczonemu bramkarzowi zdecydowanie bliżej niż dalej do piłkarskiej emerytury. Warto jednak zadać pytanie czy Kuszczakowi wystarczy cierpliwości? Wydaje się, że tak, a swoimi obecnymi występami potwierdza tylko to, że jest osobą szalenie ambitną i dążącą do wymarzonego celu.

Istotne jest to, że ostatnimi czasy były bramkarz Herty Berlin cieszy się nie tylko pochwałami kibiców, ale również bossa Red Devils:

- Van der Sar jest niedostępny, przez co tracimy jego wielkie doświadczenie i spokój w grze między słupkami. Są jednak pozytywne strony – Tomasz Kuszczak gra fantastycznie! On nie dopuścił do tego, abyśmy mieli się czym martwić.

Jeżeli Tomasz Kuszczak napisał list do świętego Mikołaja to z pewnością zapragnął pod choinką bluzę bramkarską ‘number one’ Manchesteru United. Moim zdaniem Polak na ten prezent musi poczekać jeszcze przynajmniej rok, lecz z okazji świąt życzę mu, aby nigdy nie stracił ogromnej ambicji, którą posiada i wiary we własne umiejętności bramkarskie, a są one naprawdę bardzo duże.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/feed/
Czy Franek Smuda uczyni cuda? http://soccerlog.net/2009/11/04/czy-franek-smuda-uczyni-cuda/ http://soccerlog.net/2009/11/04/czy-franek-smuda-uczyni-cuda/#comments Wed, 04 Nov 2009 17:46:51 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/11/04/czy-franek-smuda-uczyni-cuda/ Czy Franek Smuda uczyni cuda? Czekał dziesięć lat i się doczekał! Spełniło się marzenie Franciszka Smudy, który przed kilkoma dniami został wybrany na nowego trenera reprezentacji Polski. Decyzji PZPN można było się spodziewać i wybór coacha Zagłębia Lubin na stanowisko sternika kadry nie był dla nikogo wielkim zaskoczeniem. Po nieudanych eliminacjach do MŚ kibice oczekują wprowadzenia nowej jakości w polskiej kadrze, zmian mających na celu osiągnięcie wyników, dzięki którym na Euro 2012 Polska będzie ekipą, z którą liczą się najsilniejsze teamy Europy, a co ważniejsze nie da kolejnej plamy. Nad biało-czerwonymi panować ma wybraniec kibiców, mediów i dziennikarzy, czyli Franciszek Smuda! Oczekiwania są ogromne, czy Smuda sprosta wymaganiom, czy uczyni cuda?
»Czytaj dalej

Tagi: Franciszek Smuda, Reprezentacja Polski,

]]>
Czy Franek Smuda uczyni cuda?
Czekał dziesięć lat i się doczekał! Spełniło się marzenie Franciszka Smudy, który przed kilkoma dniami został wybrany na nowego trenera reprezentacji Polski. Decyzji PZPN można było się spodziewać i wybór coacha Zagłębia Lubin na stanowisko sternika kadry nie był dla nikogo wielkim zaskoczeniem. Po nieudanych eliminacjach do MŚ kibice oczekują wprowadzenia nowej jakości w polskiej kadrze, zmian mających na celu osiągnięcie wyników, dzięki którym na Euro 2012 Polska będzie ekipą, z którą liczą się najsilniejsze teamy Europy, a co ważniejsze nie da kolejnej plamy. Nad biało-czerwonymi panować ma wybraniec kibiców, mediów i dziennikarzy, czyli Franciszek Smuda! Oczekiwania są ogromne, czy Smuda sprosta wymaganiom, czy uczyni cuda?

Do walki o stanowisko trenera reprezentacji Polski Smuda miał kilku potencjalnych kandydatów: Pawła Janasa – człowieka, który swoją szansę miał 3 lata temu, awansował z biało-czerwonymi do Mistrzostw Świata w Niemczech, na których niestety Polacy nie spisali się zbyt dobrze; Stefana Majewskiego (pseudo Tymczasowy) – Doktora, który w meczach z Czechami i Słowacją nie wystawił dobrej recepty dla naszej reprezentacji i spotkania o ostatnie punkty eliminacji do MŚ w RPA zakończyły się totalną klapą; Macieja Skorżę, – wydawać się może najmniej brany pod uwagę w walce o stanowisko selekcjonera. Najpoważniejszym kandydatem Franciszka Smudy był jednak Henryk Kasperczak – trener z doświadczeniem reprezentacyjnym i sukcesami, lecz spadek z Górnikiem Zabrze do I. ligi nie przynosił mu ostatnimi czasy chluby.
Wybór zagranicznego coacha od początku nie wchodził w grę. Zarząd PZPN po dymisji Leo Beenhakkera zastrzegł, że następcą Holendra będzie nasz rodak.

Dlaczego wybór padł na Smudę? Ostatnimi czasy trwa ogromna nagonka kibiców, mediów i całego polskiego piłkarskiego świata na Polski Związek Piłki Nożnej. Po odejściu Beenhakkera z reprezentacji polscy fani i dziennikarze mówili jednym głosem – chcemy Smudę! Można wysnuć wniosek, że wybór obecnego jeszcze trenera Zagłębia Lubin na stanowisko wodza biało-czerwonych przez zarząd PZPN-u jest próbą przypodobania się kibicom, którzy domagali się nominacji Smudy. Koniecpzpn.pl, ‘Pusty stadion’, Akcja ‘Znicz’ – są to próby protestu przeciwko Grzegorzowi Lato i jego kompanii. Trudno jest sobie wyobrazić jak wyglądałaby kolejna akcja sprzeciwu przeciwko ‘Leśnym dziadkom’, gdyby na przykład selekcjonerem pozostał Stefan Majewski.

Przeciwnicy wyboru kandydatury Smudy na selekcjonera zarzucają trenerowi brak sukcesów krajowych w ostatnich latach, a dokładniej brak tytułu mistrzowskiego w ostatnich sezonach. Przypomnijmy, że nowy trener kadry Mistrzostwo Polski zdobywał ponad 10 lat temu z Wisłą Kraków i Widzewem Łódź (1996 i 1997). Jeśli jednak, niektórzy chcą nominować coacha pod względem pucharów to Janas i Majewski nie powinni w ogóle przystępować do walki o stanowisko selekcjonera biało-czerwonych, gdyż ich dorobek trenerski jest znikomy. Co innego Kasperczak, czy w ostatnich latach Skorża…
Pamiętajmy jednak, że to Franciszek Smuda, jako ostatni wprowadził polską drużynę do Ligi Mistrzów, z powodzeniem walczył przed rokiem z Lechem Poznań w Pucharze UEFA, miał dużą szansę na Mistrzostwo Polski z Kolejorzem, a jego team grał piłkę ofensywną i ładną dla oka, mało? Jeśli tak, to proszę spojrzeć na postawę innych polskich klubów i ich trenerów w ostatnim czasie.

Pamiętajmy, że Franz zna polską piłkę jak mało kto, do tego jest na czasie z nowinkami trenerskimi XXI wieku. W jednym z wywiadów z selekcjonerem przeczytałem, że umówiony jest za kilka dni na spotkanie z coachem reprezentacji Niemiec – Joachimem Loewem, aby porozmawiać o organizacji kadry, choć jak zastrzega sobie Smuda:

“Nie będę bezmyślnie małpował Loewa, bo to nie w moim stylu!”

Jakiej reprezentacji możemy oczekiwać pod wodzą Franciszka Smudy? Na pewno będzie to zespól usposobiony ofensywnie, który gra piłkę nie tylko efektywną, ale i efektowną. Na budowę solidnego zespołu selekcjoner ma dwa i pół roku. Przez ten czas będzie mógł sprawdzić wielu zawodników i przygotować najlepszych do turnieju EURO 2012.
Smuda to trener motywator. Wielu obawia się, że polscy piłkarze nie będą potrafili zmobilizować się grając tylko spotkania towarzyskie. Według obecnego trenera Zagłębia Lubin gra w reprezentacji to wielkie wyróżnienie, dlatego postara się wydobyć ze swoich wybrańców motywację do działania i gry przez całe 90 minut, a nawet dłużej. Franz gwarantuje kibicom fantastyczne widowisko, spójrzmy na mecze Lecha Poznań z poprzedniego sezonu. Miejmy nadzieję, że podobnie reprezentacja Polski w przyszłych spotkaniach da popis własnych umiejętności i po nieudanych eliminacjach do MŚ w RPA zaprezentuje nową jakość oraz ciekawą i skuteczną grę.

Niedawno w jednej z gazet piłkarskich znalazłem porównanie Franciszka Smudy do Czesława Michniewicza – który uznaje, że gdy zespól wygrywa jest to zasługa trenera, lecz gdy przegrywa winni są piłkarze. Wynika z tego, że nowy selekcjoner ma problem z piłkarzami, w pewnym momencie traci zaufanie do zawodników, a oni do niego. Przypomnimy sobie sytuację z poprzedniego sezonu Ekstraklasy i ostatnie kolejki, gdy Lech Poznań poległ w walce o mistrzostwo kraju. Krążą plotki, że Kolejorz przegrał majstra w szatni, a nie na boisku, przez nieporozumienia między zawodnikami i trenerem.
Reprezentacja jest zespołem na tyle specyficzny, że piłkarzy do kadry wybiera właśnie trener. Selekcjoner nie jest ograniczony grupą dwudziestu zawodników, jak w przypadku klubu i może ciągle poszukiwać nowych twarz do swojej koncepcji kadry. Działa to na korzyść Smudy, gdyż w przypadku potencjalnych nieporozumień trener wskaże piłkarzowi miejsce w szeregu i w razie potrzeby będzie mógł zastąpić go innym zawodnikiem.

„Smuda czyni cuda!” – hasło to istnieje już od dłuższego czasu w polskim footbolu. Franz postrzegany jest jako człowiek, który potrafi odnieść sukces z każdym zespołem, z którym pracuje. Po ostatnich fatalnych spotkaniach biało-czerwonych na chwilę obecną każde zwycięstwo naszych kadrowiczów nad rywalem można nazwać swego rodzaju cudem. Nie wystarczy to jednak kibicom, którzy w Smudzie pokładają ogromne nadzieje, nadzieje na sukces, nie wiadomo jednak jak wielkiego kalibru. Żyjemy w kraju, gdzie po dwóch zwycięstwach z silnymi rywalami marzymy o mistrzostwie świata, aby chwile później po kompromitujących porażkach zrównać reprezentantów z błotem. Przed nami dwa i pół roku gry meczy towarzyskich, w których selekcjoner będzie budował ekipę na turniej w Polsce i Ukrainie. Pamiętajmy, my jako kibice i środowisko medialne, aby nie oceniać Franciszka Smudy po przez wyniki meczów sparingowych. Ocena pracy Franza przyjdzie, lecz dopiero po EURO 2012. Pozwólmy mu pracować i zaufajmy facetowi, któremu po latach wyczekiwania spełniły się marzenia, dostał nowego ‘kopa’ do pracy i nowe wielkie życiowe wyzwanie.

Andrzej Grajewski – człowiek, który kiedyś wynalazł ówczesnego selekcjonera reprezentacji Polski i wprowadził do łódzkiego Widzewa, na pytanie, dlaczego Smudzie wciąż się udaje odpowiada bardzo prosto:

„On po prostu ma farta!”

Z perspektywy kibica biało-czerwonych mam głęboką nadzieję, że Franzowi po raz kolejny się uda i z pozycji trenera polskiej kadry zrobi wiele dla polskiej piłki, a uwieńczeniem jego pracy będzie sukces Polaków na EURO 2012, a dokładniej potencjalna porażka w sposób, który nie przysporzyłby wstydu naszemu narodowi. Trzymam kciuki za trenera Smudę i życzę mu powodzenia, ponieważ jest osobą, która jak nikt inny na ten moment zasłużyła na to stanowisko.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/11/04/czy-franek-smuda-uczyni-cuda/feed/
Trzecia kolejka LM. Zapowiedzi spotkań Champions League. http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/ http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/#comments Mon, 19 Oct 2009 04:50:47 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/ Trzecia kolejka LM. Zapowiedzi spotkań Champions League. We wtorek i środę rozegrane zostaną mecze trzeciej kolejki Champions League. Najciekawiej zapowiadają się spotkania FC Liverpoolu z Olympique Lyon, oraz Realu Madryt z AC Milan. W dzisiejszym artykule postanowiłem zapytać o opinię na temat najbliższych spotkań Ligi Mistrzów redaktorów SL, jak również pasjonatów futbolu, dla których piłka nożna to część życia, pasja lub hobby czyli tzw. kibiców.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
Trzecia kolejka LM. Zapowiedzi spotkań Champions League.
We wtorek i środę rozegrane zostaną mecze trzeciej kolejki Champions League. Najciekawiej zapowiadają się spotkania FC Liverpoolu z Olympique Lyon, oraz Realu Madryt z AC Milan. W dzisiejszym artykule postanowiłem zapytać o opinię na temat najbliższych spotkań Ligi Mistrzów redaktorów SL, jak również pasjonatów futbolu, dla których piłka nożna to część życia, pasja lub hobby czyli tzw. kibiców.

GRUPA A:
Girondins Bordeaux – Bayern Monachium
- Bordeaux, jak również Bayern znajdują się na czele grupy A z czterema punktami na koncie. Kto będzie liderem tej grupy po meczu Mistrza Francji z wicemistrzem Niemiec?
- Zarówno Bayern jak i Bordeaux prezentują obecnie dość zbliżony poziom i ciężko jest mi wskazać żelaznego faworyta w nadchodzącym spotkaniu. Po dwóch kolejkach nieco lepiej prezentują się Niemcy, którzy dzięki wysokiemu zwycięstwu nad Haifą posiadają lepszy bilans bramkowy. Jako, że mecz odbędzie się we Francji typowałbym remis, a więc liderem w moim odczuciu pozostaną po tej serii spotkań Bawarczycy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można również założyć, że swoje spotkanie wygra Juventus, a więc sytuacja w grupie A stanie się jeszcze ciekawsza.

- W składzie Bayernu zabraknie najprawdopodobniej nowego nabytku klubu Bawarskich – Arjena Robbena, czy uważasz, że absencja Holendra wpłynie na postawę podopiecznych Louisa van Gaala w tym spotkaniu?
- Arjen Robben jest bardzo pożytecznym zawodnikiem, pamiętam jego doskonałe występy w Chelsea FC. Z pewnością jego brak będzie dla Bawarczyków odczuwalny, aczkolwiek van Gaal ma kim Holendra zastąpić i ognia z przodu mu raczej nie zabraknie. Na szczególną uwagę zasługuje młody Thomas Muller, który zdobył w tej edycji Ligi Mistrzów już dwie bramki.

(opinii na temat meczu udzielił Maciej Jasica ‘Jasix’ – redaktor soccerlog.net)

Juventus Turyn – Maccabi Hajfa
- Maccabi na chwile obecną jest autsajderem grupy A, czy ma jakiekolwiek szanse w starciu z Juventusem?
- Sensacji w piłce nożnej nigdy nie można wykluczyć jednak po tym co do tej pory zaprezentowało Maccabi nie dawałbym im większych szans na zdobycie w spotkaniu z Turyńczykami choćby punktu. Zwłaszcza, że spotkanie odbędzie się na Stadio Olimpico. Stara Dama ma doskonałą okazję dogonić swoich najgroźniejszych rywali i myślę, że swoją szansę wykorzysta. Inny wynik niż zwycięstwo włoskiej drużyny przyjmowałbym ze sporym zdziwieniem.

- Jak można wytłumaczyć słabą postawę Starej Damy, przypomnę dwa remisy w dwóch meczach LM?
- Juventus jest zespołem znajdującym się dopiero w fazie budowy. Jeszcze dużo czasu upłynie nim wszystkie rany powstałe w wyniku Calciopoli się zagoją. Do tego dochodzi postać Ciro Ferrary, który dopiero uczy się zawodu menadżera. Nie dziwi mnie więc jakoś szczególnie słabsza postawa tego zespołu na europejskiej arenie. Regres całej włoskiej piłki jaki możemy obecnie zauważyć to zresztą temat na osobny felieton.

(opinii na temat meczu udzielił Maciej Jasica ‘Jasix’ – redaktor soccerlog.net)

GRUPA B:
CSKA Moskwa – Manchester United
- Moskwa jest miejscem, które kibicom Czerwonych Diabłów kojarzy się doskonale. Czy podobnie jak w finale LM z 2007 roku Manchester United odniesie zwycięstwo w potyczce z CSKA na terenie rosyjskim?
- Oczywiście, że tak! United dopełni dzieła zniszczenia na stadionie CSKA, zrobi wszystko, żeby kibice mieli jeszcze więcej powodów do radości. Co prawda bardzo możliwym jest, że sir Alex Ferguson, nie będzie mógł wystawić jednego ze swoich najlepszych graczy. Pod wielkim znakiem zapytania stoi występ Wayne Rooneya. Po kontuzji w meczu z Boltonem wraca natomiast Edwin nam der Sar, który mam nadzieję spisze się bardzo dobrze w tym meczu. […] Nie możemy odmówić naszym ofensywnym zawodnikom skuteczności – dla swojego kraju bramkę strzelił Nani, a Berbatow zaliczył hattricka. […] Z tego co wiem w ostatnim meczu przed przerwą (2:2 z Sunderlandem) postawa “Diabełków” nie zachwycała […] Sądzę jednak, że CSKA to nie Barcelona i ogranie ich nie będzie trudne. Zresztą – wystarczy, że nasi zawodnicy wyjdą z odpowiednim nastawieniem i 3:0 gotowe.

- W dwóch meczach do tej pory rozegranych przez United w CL gole dla klubu z Old Trafford zdobywali pomocnicy. Rooney jest niezwykle skuteczny, lecz tylko w Premier League. Czy Manchester cierpi na syndrom ‘braku Ronaldo’? Poziom skuteczności na arenie europejskiej napastników Fergusona jest jak na razie słaby.
- Nigdy w życiu! Manchester to nie Cristiano Ronaldo, a jeszcze Rooney, Vidić, Ferdinand, Giggs, Fletcher… Wymieniać dalej? Ba, co więcej uważam, że po odejściu Portugalczyka o wiele lepsze są występy “Wazzy”. Sam Ronaldo w tym sezonie ma tylko przebłyski tej formy, którą prezentował za czasów gry w Manchesterze. Poza tym Portugalczyk z tego co pamiętam chyba też nie grzeszył skutecznością w CL, co innego w PL. Zresztą trzy bramki w dwóch meczach to aż tak znów mało? Nie sądzę. “Diabły” mają takie problemy ze skutecznością dość często. Tak jak już mówiłam wcześniej – w reprezentacjach strzelali Nani i Berbatow. Po prostu sądzę, że to też zależy od szczęścia w dużej mierze i postawy bramkarza przeciwnej drużyny. Sądzisz, że City byłoby w stanie strzelić United trzy bramki na Old Trafford, gdyby nie błędy Fostera przy dwóch golach? Niestety nie miałam okazji oglądać meczu z Wolfsburgiem, a z Bestikasem tylko urywki, ale z tego co kojarzę defensywa obu zespołów była naprawdę bardzo dobra. Sądzę, że skuteczność drużyny w dużej mierze nie zależy od ich samych, a właśnie od postawy obrony przeciwnika.

(opinii na temat meczu udzielała Michalina Chabowska – redaktorka soccerlog.net i redlog.pl)

VfL Wolfsburg – Besiktas Stambuł
- Po dwóch spotkaniach LM Besiktas zajmuje ostatnie miejsce w grupie z zerowym stanem punktów, jeśli piłkarze ze Stambułu poniosą porażkę w tym meczu praktycznie stracą szansę na awans do kolejnego etapu LM. Czy zawodnicy Mustafa Denizliego mają szansę w konfrontacji z Mistrzem Niemiec?
- Ostatnio z racji tego, że jestem fanem Manchesteru United oglądałem mecz pomiędzy MU a VfL Wolfsburg. Widziałem w tym meczu momenty fenomenalnej gry całego zespołu z Niemiec. Oglądałem również mecz MU z Besiktasem i Turcy nie pokazali nic, za co mógłbym ich pochwalić. Myślę, że fakt ze Wolfsburg gra na swoim boisku wpłynie jeszcze bardziej motywująco i Niemcy jeszcze bardziej spokojnie zgarną 3 pkt. w tej konfrontacji. Wynik 2/3:0

- Atak Wolfsburgu sieje postrach wśród bramkarzy całej Europy, para Dzeko-Grafite strzelają bramki na zawołanie. Który z nich pokona bramkarza Besiktasu w najbliższym spotkaniu?
- Hmy … myślę, że Grafite, przy dobrej postawie kolegów drużyny i przynajmniej awansie do Ćwierćfinału powalczyć może o tytuł króla strzelców rozgrywek LM. Edin Dzeko to również klasowy egzekutor. Myślę, że obaj mają takie same szanse na strzelenie gola w tym spotkaniu. Wszystko zależy oczywiście od nich samych i od podań Josuego.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Skotniczny ‘Stifler’ – redaktor soccerlog.net)

GRUPA C:
Real Madryt – AC Milan
- Real Madryt jest jednym z faworytów tegorocznej LM, lecz czy jest faworytem w starciu z AC Milan?
- Realowi na pewno sprzyja terminarz – w sobotę grają w lidze z Realem Valladolid, tak więc trener Manuel Pellegrini zapewne da odpocząć kilku kluczowym piłkarzom tak, by na bój z Milanem wystawić na boisku najsilniejszą jedenastkę. A gdy dodamy do tego tragiczną niemal dyspozycję Mediolańczyków na początku tego sezonu, można spodziewać się zwycięstwa Królewskich. Na pewno pomoże im w tym licznie zgromadzona publiczność, dla której wygrana nad tak utytułowanym klubem jak Rossoneri byłaby osłodą po porażce z Sevillą i dowodem, że ich ulubieńcy wracają do europejskiej elity. wygrana Z tak utytułowanym klubem.

- Wielu fachowców upatruje w tym spotkaniu hit trzeciej kolejki CL. Czy słusznie? Zważając na fatalne występy Milanu w Serie A?
- Milan to zawsze Milan i pomimo słabej formy wciąż ma w kadrze kilku zawodników klasy światowej, chociażby Andrea Pirlo czy Pato. Dlatego nie powinno być to typowe spotkanie do jednej bramki, co nie znaczy, że szanse Realu na wygranie ulegają zmniejszeniu.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Lada ‘ladzinsky’ – redaktor soccerlog.net)

FC Zurich – Olympique Marsylia
- Podbudowani piłkarze Zurichu po wygranej z Milanem w poprzedniej kolejce LM mogą zagrozić Marsylii?
- Nie, absolutnie nie. Milan, który jest obecnie w bardzo słabej formie jest o wiele gorszym zespołem od Olympique. Co prawda, zespół z Marsylii przegrał ostatnio z Realem w 2 kolejce, a Zurich wygrał w Mediolanie 0:1, lecz w tym spotkaniu na pewno karty będzie rozdawało OM. Zurich jest dobry i bardzo ofensywnym zespołem i może pokusić się o remis, lecz na więcej ich nie będzie stać.

- Wobec słabej formy ekipy Leonardo, czy OM ma większe szanse na awans do kolejnej fazy LM niż Milan? A może FC Zurich będzie czarnym koniem grupy C?
- Przed obecnym sezonem z Ligą Mistrzów każdy chyba sam analizował sytuacje w grupach i kto ma jakie szanse na awans. Na pewno Milan jest teraz w kryzysie, lecz cały czas pozostaje klasowym i groźnym zespołem. Zurich jest trochę mało doświadczonym klubem, aby zdziałać coś więcej niż wyjście z grupy, lecz na pewno ma na szanse na awans. Myślę, że z grupy C spokojnie awansuje Real, a na drugim miejscu znajdzie się OM z rewelacyjnym jak dla mnie Lisandro. Trzecie miejsce dla ekipy ze Szwajcarii a ostatni miejsce zajmie Milan.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Skotniczny ‘Stifler’ – redaktor soccerlog.net)

Grupa D:
FC Porto – APOEL Nikozja
- Cypryjczycy stanowią niezwykle silny kolektyw, odebrali punkty Atletico Madryt oraz jak równy z równym grali w meczu z Chelsea. Czy FC Porto powinno bać się APOELu?
- Piłkarze Porto nie powinni zlekceważyć Cypryjczyków i z całą pewnością tego nie zrobią. APOEL to bardzo dobrze zgrana drużyna, która rzeczywiście może sprawić każdej ekipie nie lada problem. Nie ulega jedna wątpliwościom, że wyższe umiejętności czysto piłkarskie ma ekipa z Portugalii. To oni będą zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jednak doskonale wiemy, “że być faworytem” nie oznacza “wygrać mecz”. Osobiście będę trzymał kciuki za APOEL, ze względu na występującego tam Kamila Kosowskiego, który ostatnio gra na bardzo wysokim poziomie.

- Gwiazdą cypryjskiego teamu jest Kamil Kosowski. Czy ekipa ta jest tak słaba kreując na lidera wypalonego i nie chcianego nigdzie Polaka, czy może popularny ‘Kosa’ przeżywa drugą młodość?
- Wystawianie Kamila w wyjściowej jedenastce w jego obecnej formie nie jest żadną oznaką słabości. Trener APOEL-u najwidoczniej dostrzegł formę naszego rodaka i stara się ją wykorzystać. Myślę, że można się pokusić o termin “druga młodość” Kamila Kosowskiego. Szczerze mówiąc dziwi mnie brak zainteresowania Kamilem ze strony reprezentacji Polski. Oglądając skrót meczu APOEL-u z Atletico Madryt byłem pod wrażeniem formy jaką prezentował były zawodnik Wisły Kraków. Jego obecna forma jest bardzo podobna do tej, którą prezentował za swoich najlepszych czasów w ekipie spod Wawela. Nic więc dziwnego, że ustalanie składu APOEL-u zaczyna się od Kamila Kosowskiego.

(opinii na temat meczu udzielił Jakub Wróblewski ‘Wróbel’ – kibic piłkarski)

Chelsea Londyn – Atletico Madryt
- Ku zaskoczeniu wszystkich Atletico zajmuje ostatnie miejsce w grupie. Czy po tej kolejce LM coś się zmieni? Ugrać punkt na Stamford Bridge będzie niezwykle trudno.
- Wydaję mi się, że po tak słabym początku Atletico nie zdoła wyjść z grupy. Jak wiadomo Chelsea – podobnie jak inne angielskie kluby – w każdym meczu LM prezentuje świetny poziom, więc w meczu z Atletico będzie podobnie. Piłka jaką prezentuje Aletico w obecnych rozgrywkach Ligi Mistrzów jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Dziwi mnie słaba dyspozycja strzelecka Forlana i spółki. Z drugiej strony Atletico nigdy nie grało piłki na najwyższym światowym poziomie. Może gdyby w Madrycie został Torres wyglądało by to teraz inaczej. Po tak słabym początku – w mojej jakże skromnej opinii – Atletico nie zdoła wyjść z grupy. Jak wiadomo Chelsea – podobnie jak inne angielskie kluby – w każdym meczu LM prezentuje świetny poziom, więc w meczu z Atletico będzie podobnie.

- Chelsea jest faworytem grupy D, jak również faworytem końcowego tryumfu w LM. Mając nowego trenera kibice upatrują wymarzonego pucharu CL. Czy Chelsea wobec zakazu transferowego ma szansę odnieść sukces na arenie międzynarodowej?
- W obecnym sezonie Chelsea jak najbardziej ma szanse na triumf w LM. Myślę, że zakaz transferów może wpłynąć na ekipę ze Stamford Brigde dopiero w przyszłym sezonie. Na tę chwilę ich kadra jest kompletna, na każdej pozycji mają zawodnika klasy światowej. Jeśli chodzi o nowego trenera, to ja, jako kibic włoskiej piłki bardzo szanuję Carlo Ancelottiego. Ten trener ma predyspozycje do tego by sięgać po najwyższe cele, o czym przekonał nas prowadząc Milan. O jego klasie świadczy obecna forma jego ex-ekipy z Mediolanu, która pod wodzą innego trenera znajduje się na równi pochyłej.

(opinii na temat meczu udzielił Jakub Wróblewski ‘Wróbel’ – kibic piłkarski)

Grupa E:
Debreczyn VSC – ACF Fiorentina
- Kopciuszek tegorocznej LM nie ma zbytnich szans w starciu z Fiorentiną Czy po tym meczu ekipa włoska zbliży się do awansu do kolejnej fazy Champions League?
- Ostatnio Fiorentina, jak dobrze pamiętam, ograła u siebie Liverpool. Debreczyn przegrał wysoko na własnym boisku z OL. Na pewno te drużyny wiele różni i włoska drużyna spokojnie wygra to spotkanie. Włosi mają 3 punkty. Liverpool gra trudny mecz z Olympique Lyon, więc na pewni po ewentualnej wygranej z Debreczynem – Fiorentina zbliży się do zajęcia miejsca premiowanego awansem do 1/8 finału.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Skotniczny ‘Stifler’ – redaktor soccerlog.net)

Liverpool FC – Olympique Lyon
- Mecz ten nazwałbym hitem 3. kolejki LM. Lyon rozpędza się z meczu na mecz, w lidze francuskiej, jak również w LM. Liverpool nie może przegrać kolejnego spotkania w Champions League, gdyż to utrudniłoby im drogę awansu do kolejnego etapu rozgrywek. Jak zakończy się ten mecz po 90 minutach?
- Liverpool jest w trudnej sytuacji. Przegrana z Fiorentiną w kiepskim stylu i ciężko wywalczone 3 punkty z Debreczynem nie stawiają drużyny z Anfield w dobrym świetle. Liverpool musi za wszelką cenę wygrać mecz z Lyonem. Tak jak mówisz, nie będzie to spotkanie łatwe. Lyon nie jest drużyną do bicia. To doświadczona, dobra drużyna. Sądzę jednak, że tym razem The Reds pokażą klasę i wygrają z Francuzami.

- Torres czy Lisandro Lopez? Który z napastników przyczyni się bardziej do sukcesu swojego zespołu do końcowym gwizdku sędziego?
-Torres po słabym początku sezonu spisuje się coraz lepiej. Dlatego też sądzę, że to właśnie on może zadecydować o zwycięstwie Liverpoolu. Torres na dobrą sprawę potrafi “sam wygrywać mecze”. Nie sądzę, by Lopez pokazał w tym meczu jakieś niebywałe umiejętności i ‘rozbroił’ defensywę Liverpoolu.

(opinii na temat meczu udzielił Michał Grzemski – redaktor soccerlog.net)

GRUPA F:
FC Barcelona – Rubin Kazań
- Iloma golami zwycięży Barcelona? Gwiazdy Guardioli są na fali, piłkarzom Rubina Kazań niezwykle ciężko będzie urwać punkty Katalończykom.
- Barcelona w lidze radzi sobie fantastycznie – po 6 kolejkach prowadzi w tabeli z kompletem punktów. Jednak w Lidze Mistrzów nie jest już tak dobrze – w pierwszym meczu podopieczni Guardioli zremisowali 0:0 z Interem, a w drugim pokonali u siebie Dynamo Kijów stosunkiem bramek 2:0. Nie są to imponujące wyniki. Wydaje się, że wymiana Samuela Eto’o na Ibrahimovicia nie była dobrym posunięciem. Kameruńczyk prezentował mimo wszystko wyższy poziom. Jednakże Barcelona ma w swoim składzie same gwiazdy – jeżeli tylko zagrają na swoim przeciętnym poziomie, nie powinna mieć żadnych problemów z mistrzem Rosji. O wysokie zwycięstwo może być jednak trudniej.

- Czy Twoim zdaniem w zespole z Kazania zobaczymy na boisku Rafała Murawskiego?
- Ciężko jest coś powiedzieć o formie Murawskiego, skoro ostatni mecz dla drużyny z Kazania rozegrał 16 września, kiedy wszedł na boisko na 13 minut przed końcem spotkania Ligi Mistrzów z Dynamem Kijów. Wskazuje to, że trener nie ma jeszcze zaufania do Polaka. Pytanie, czy Rafał kiedykolwiek je zdobędzie. Nasz reprezentant zaliczał jak dotychczas tylko końcówki spotkań, nie wydaje się, żeby tym razem mogło być lepiej. Prawdopodobnie zobaczymy go jedynie na ławce rezerwowych.

(opinii na temat meczu udzielił Julian Sobiech – kibic piłkarski)

Inter Mediolan – Dynamo Kijów
- Inter w dwóch spotkaniach LM ugrał 2 punkty remisując mecze z FC Barceloną i Rubinem Kazań, czy podopieczni Jose Mourinho będą cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w tej edycji Champions League?
- Inter Mediolan może mieć ciężką przeprawę z Dynamem Kijów Jak pokazał mecz z Rubinem Kazań zespoły ze wschodniej części Europy należą do czołówki europejskiej, w odróżnieniu do zespołów z Polski. Jeżeli Inter nadal będzie prezentował tak słaba postawę strzelecką może się okazać, że zakończy rywalizacje w grupie F na 3 lub co gorsza na 4 miejscu.

(opinii na temat meczu udzielił Marcin Ryfka – kibic piłkarski)

GRUPA G:
Glasgow Rangers – Unirea Urziceni
- Dla jednego z tych zespołów porażka oznaczać będzie po części koniec marzeń o dalszej grze w kolejnej fazie LM. Który z tych zespołów ma większe szansę w tej bezpośredniej konfrontacji? Jak ocenisz debiut zespołu Unirey w Lidze Mistrzów?
- Zważając na częstość występowania Rangersów w europejskich pucharach zawodnicy z Glasgow nie powinni mieć żadnych problemów z pokonaniem rumuńskiego zespołu. Jednak zauważmy, że na zawodnikach Unirey nie ciąży żadna presja, bo awans do LM już jest dla nich sukcesem. To będzie naprawdę ciekawe spotkanie. Jeżeli chodzi o to jak oceniam debiut podopiecznych Dana Petrescu w LM? Nie wypada on wcale najgorzej, ponieważ remis i porażka drużyny debiutującej w tak elitarnych rozgrywkach jest dobrym prognostykiem dla dalszych meczów tej drużyny w kolejnych latach.

(opinii na temat meczu udzielił Marcin Ryfka – kibic piłkarski)

VfB Stuttgart – Sevilla FC
- Faworytem jest Sevilla, która łatwo wygrała oba dotychczasowe spotkania. Czy tak samo dobrze pójdzie klubowi z Hiszpanii w spotkaniu z VfB?
- Sevilla jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Hiszpanie są w bardzo dobrej formie i nie sądzę, żeby Niemcy byli w stanie zatrzymać Sevillę.

- Niedawno Sevilla przerwała zwycięską passę Realu w Premiera Division. Czy piłkarze z Ramon Sanchez-Pizjuan mają szansę na zrobienie jakiejś niespodzianki w tej edycji LM?
- Na niespodziankę jest chyba jeszcze za wcześnie. Na pewno jest to klub, który powoli buduje bardzo ciekawą i mocną drużynę. W tej chwili jednak jest wiele innych zespołów, które mają bardzo mocną kadrę. Przy nich Sevilla raczej sensacji w tym sezonie nie zrobi. Ale za rok, dwa… kto wie.

(opinii na temat meczu udzielił Michał Grzemski – redaktor soccerlog.net)

GRUPA H:
AZ Alkmaar – Arsenal Londyn
-W poprzedniej kolejce strachu piłkarzom Wengera napędził Standard Liege. Czy AZ Alkmar ma szansę urwać punkty Londyńczykom?
- Arsenal odniesie gładkie zwycięstwo. Kanonierzy zagrają w sobotę z walczącym o utrzymanie Birmingham. Holendrów czeka zdecydowanie większe wyzwanie – spotkają się na wyjeździe z liderem Eredivise – Twente Enshede. Piłkarze Alkmaar prezentują się w tym sezonie poniżej oczekiwań – w lidze przegrali połowę spotkań, a dwóch pierwszych kolejkach Ligi Mistrzów zdobyli zaledwie punkt. Wynika z tego, że oba spotkania – sobotnie i wtorkowe, będą dla AZ spotkaniami “o życie”. Nadchodzący tydzień może być dla nich przełomowy – pod warunkiem, że ich łupem padnie komplet punktów. Nic jednak na to nie wskazuje. Kanonierzy w ostatniej kolejce rozbili Blackburn 6:2. Były to wprawdzie 2 tygodnie temu, ale zawodnicy nie powinni wypaść w tym czasie z rytmu meczowego, ponieważ większość z nich gra w reprezentacjach swoich krajów.

- Arsenal z meczu na mecz gra coraz lepiej, pomimo swojej efektownej gry ich występy są również efektywne, gdyż przynoszą zwycięstwa. Czy ‘dzieci Wengera’ w końcu dorosły? Czy stać ich na sukces w LM?
- Arsenal powinien bez większych problemów awansować do fazy pucharowej rozgrywek Ligi Mistrzów. Dalszy przebieg zdarzeń jest w dużej mierze uzależniony od losowania – faworytami bieżącej edycji są Real Madryt i FC Barcelona. Młodzi Kanonierzy prezentują fantastyczny poziom, jednak można mieć poważne wątpliwości, czy poradziliby sobie z naszpikowanymi gwiazdami Galacticos, czy Blaugrany. Wiele zależy od formy jednego z wychowanków tego drugiego klubu. Cesc Fabregas dojrzał jako piłkarz – jest gotowy do poprowadzenia swojego zespołu do sukcesów. Mimo to, Arsene Wenger wciąż jest na etapie tworzenia drużyny. Do wygrania Ligi Mistrzów, najtrudniejszych rozgrywek świata, potrzeba ogromnego doświadczenia i najwyższych umiejętności. Ten sezon nie będzie jeszcze należał do Arsenalu.

(opinii na temat meczu udzielił Julian Sobiech – kibic piłkarski)

Olympiakos Pireus – Standard Liege
- Zgodzisz się ze mną, że jest to mecz bez faworyta?
- Na pewno można tak powiedzieć, chociaż wydaje mi się, że odrobinę większe szanse ma Standard. Jego motorem napędowym powinien być Axel Witsel, głodny występów z powodu przymusowej przerwy w lidze. Minusem jest to, że grają na wyjeździe, ale moim zdaniem mogą liczyć co najmniej na remis.

- Czy Michał Żewłakow zatrzyma Belgów? Jak oceniasz jego absencję w kadrze biało-czerwonych?
- Michał Żewłakow ma już swoje lata i nie zatrzymuje napastników rywali tak, jak czynił to kiedyś. Ciężko będzie mu nadążyć chociażby za szybkim Dieumerci Mbokanim, ale kadrze na pewno by się przydał – wciąż prezentuje lepszą jakość niż chociażby Jarosław Bieniuk czy Piotr Polczak.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Lada ‘ladzinsky’ – redaktor soccerlog.net)

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/feed/
TVP2 vs Polsat, czyli pojedynek byłego i obecnego nadawcy LM! http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/ http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/#comments Tue, 06 Oct 2009 18:45:04 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/ TVP2 vs Polsat, czyli pojedynek byłego i obecnego nadawcy LM! Jak zapewne polscy kibice elitarnego klubowego turnieju piłkarskiego, jakim jest Champions League, zauważyli, tegoroczne mecze Ligi Mistrzów zmieniły nadawcę w naszej krajowej telewizji publicznej. Hegemonia TVP w temacie transmisji spotkania oraz skrótów meczów najlepszych drużyn starego kontynentu zakończyła się w ubiegłym sezonie, w którym pieczę nad nadawaniem potyczek teamów Ligi Mistrzów przejęła za grube miliony stacja Polsatu. Czy zmiana ta ma jakiś wpływ dla przeciętnego kibica Champions League? Przeanalizujmy plusy i minusy obu stacji i ich transmisji LM w telewizji publicznej.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
TVP2 vs Polsat, czyli pojedynek byłego i obecnego nadawcy LM!
Jak zapewne polscy kibice elitarnego klubowego turnieju piłkarskiego, jakim jest Champions League, zauważyli, tegoroczne mecze Ligi Mistrzów zmieniły nadawcę w naszej krajowej telewizji publicznej. Hegemonia TVP w temacie transmisji spotkania oraz skrótów meczów najlepszych drużyn starego kontynentu zakończyła się w ubiegłym sezonie, w którym pieczę nad nadawaniem potyczek teamów Ligi Mistrzów przejęła za grube miliony stacja Polsatu. Czy zmiana ta ma jakiś wpływ dla przeciętnego kibica Champions League? Przeanalizujmy plusy i minusy obu stacji i ich transmisji LM w telewizji publicznej.

Zacznijmy od prowadzących przedmeczowe studia. TVP reprezentuje Włodzimierz Szaranowicz, natomiast w szeregach Polsatu przewodzi Bożydar Iwanow. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że obaj panowie doskonale znają się na swoim fachu, lecz w ogólnej ocenie przewagę w tym starciu ma reprezentant Polsatu, który potrafi swoimi wypowiedziami bardziej zaciekawić widza oraz nawiązać dyskusję z gośćmi. Oglądając studio meczowe w ‘Dwójce’, niekiedy domyślałem się o co może zapytać zaproszonych ekspertów lub powiedzieć do widzów pan Szaranowicz. Panie Włodku, przykro mi, ale stawiamy na młodość i kreatywność.
TVP2 0:1 Polsat

Należy jednak wspomnieć, że reprezentant TVP2 miał znacznie utrudnione zadanie prowadząc meczowe studia w porównaniu z Bożydarem Iwanowem, ze względu na zaproszony gości – ‘ekspertów’. Otóż katorgą dla kibica było słuchanie pana Jacka Gmocha, który niewiarygodnie motał się w swoich wypowiedziach oraz przez wadę wymowy i ciągłe powtórzenia zniechęcały widza do oglądania. Nawet w miarę ciekawe analizy taktyczne Jerzego Engela w przerwie spotkań nie potrafiły zatrzeć złego wrażenia dyskusji ekspertów poprzez wypowiedzi pana Gmocha. Poza dwoma wyżej wymienionymi panami w studiu ‘Dwójki’ często widzieliśmy redaktora Rzeczpospolitej pana Stefana Szczepłka (przynajmniej jeden znający się na rzeczy ekspert), oraz dwójkową wisienkę na torcie wśród „sportowych ekspertów” ex bramkarza – Macieja Szczęsnego, człowieka który swoimi banalnymi wypowiedziami oraz głupimi żartami (które nie śmieszą nikogo) przyprawia mnie o niechęć w oglądaniu i wysiłek fizyczny w postaci przełączeniu na kilka minut kanału w telewizorze.
W studiu Polsatu, jako ekspertów spotykamy pana Romana Kołtonia, według mnie jednego z najlepszych dziennikarzy sportowych w tym kraju. Jego wiedza oraz bezbłędna dykcja wprawiają mnie jako odbiorcę w zaciekawienie. Kołtoń często przytacza interesujące wydarzenia, informacje oraz historie na temat danego spotkania, które zaczerpnął z codziennej pracy dziennikarskiej. W studiu jako ekspert udziela się Wojciech Kowalczyk, a w czasie meczu Realu Madryt z Olympique Marsylią widzieliśmy również Piotra Świerczewskiego. Obaj panowie wirtuozami piłkarskiemu może nie byli, ale ich spostrzeżenia na tematy związane z danym meczem oraz ciekawe puenty stoją na wyższym poziomie niż ponów z ‘Dwójki’. Różnica pomiędzy ekspertami jest ogromna, dlatego dwa szybkie gole Polsatu.
TVP2 0-3 Polsat

Studio meczowe. Studia w obu telewizjach zasługują na ocenę wzorową. W TVP prowadzący siedział naprzeciw gości przy oddzielnym biurku, a pomiędzy nimi znajdował się ekran. Studio polsatowskie Champions League do złudzenia przypomina mi studio F1. To samo ustawienie biurek, miejsc gości i prowadzącego, różni się zaledwie kolorem wystroju. Zapewne studio piłkarskie to tylko szczegół, ale to właśnie w szczegółach tkwi metoda na sukces. W tej dziedzinie za innowacyjność i niepowtarzalność, co tyczy się Polsatu, przyznajemy punkt studyjnej ‘Dwójce’.
TVP2 1-3 Polsat

Przejdźmy zatem do tego, co dla kibica bez względu na całą oprawę najważniejsze, czyli mecz, a dokładniej do komentatorów tych meczów. Naprzeciwko siebie stają rutynowany as wśród spikerów piłkarskich – Dariusz Szpakowski vs wschodząca gwiazda dziennikarstwa młodszego pokolenia – Mateusz Borek. Dla kibica starszej daty normalną sprawą jest to, że komentatorem oglądanego przez niego spotkania jest Dariusz Szpakowski, który zajmuje się tą profesja od dawien dawna… ale właśnie, czy nie czas na zmianę??! W wypowiedziach spikera TVP najbardziej rażą mnie pomyłki w nazwiskach piłkarzy. Gdy słyszę ‘Kirikić’ zamiast poprawnego ‘Krkić’ to aż krew mnie zalewa. Pomimo tego, że Dariusz Szpakowski to świetny dziennikarz i w tym zawodzie osiągnął bardzo wiele (niedawno plebiscyt na ulubionego komentatora sportowego) powinien lepiej przygotowywać się do meczów.
Borek zaskakuje ilością ciekawostek, doskonałą dykcją oraz wiedzą na tema drużyn i meczu, który ma przyjemność komentować. U ‘człowieka Polsatu’ brakuje mi jednak emocji, które posiada w odróżnieniu do Borka Szpakowski. Trudno jest mi dokonać wyboru lepszego komentatora, dlatego punkty wędrują do TVP, jak również Polsatu.
TVP2 2-4 Polsat

Co do jakości meczów napiszę dość skromnie, ponieważ dla kibica, który nie posiada przykładowo funkcji HD w swoim telewizorze, oglądanie Ligi Mistrzów nie robi różnicy pomiędzy jakością obrazu TVP a Polsatem. Transmisja obu nadawców wzorowa i tu również remis, lecz bez bramek.
Nadal 4-2 dla Polsatu.

Kolejnym ważnym aspektem transmisji Champions League są skróty meczów tego turnieju w ‘otwartej telewizji’. W tym przypadku konkurujące stacje wybrały dość odmienny sposób ich przekazu. TVP2 podzieliło transmisję skrótów na dwa dni. Mniej więcej około godziny 23:00 kibice Ligi Mistrzów mogli we wtorek i środę obejrzeć fragmenty meczów odpowiednio do ilości spotkań rozgrywanych danego dnia. Skróty w ‘Dwójce’ trwały około godziny, w tym czasie mogliśmy zobaczyć dość obszerne urywki 8 pojedynków.
Polsat, skróty Champions League pokazuje tuż po zakończeniu meczu, który transmituje danego dnia. W odróżnieniu od pomysłu TVP2 wszystkie potyczki drużyn z dwóch dni rozgrywek pokazywane są w czasie jednego programu, łącznie 16 meczów.
Do mnie znacznie bardziej przemawia idea TVP. Dlaczego? Stawiam na jakość, a nie ilość. Wolę obejrzeć osiem ‘meczów’ w czasie trwania jednego programu w dość obszernym przekazie, niż szesnaście, które trwają tyle co reklama w telewizji. Poza tym, czekając na mecze LM od razu po zakończeniu spotkań chciałbym zobaczyć co ciekawego działo się na stadionach, lecz w przypadku Polsatu muszę na to czekać do środy.
Pójdźmy dalej tropem skrótów, gdyż uważam. że jest to ważny element pełnej transmisji Champions League w naszej telewizji. Zajmijmy się prowadzącymi i gośćmi studyjnymi. W Polsacie przez to, że urywki wszystkich meczów LM pokazywane są tuż po transmitowanym spotkaniu, prowadzący oraz goście nie ulegają zmianie. Dalej widzimy prowadzącego Bożydara Iwanowa wraz ze swoimi ekspertami. Oczywistym faktem jest to, że jeżeli zaproszeni goście znajdują się w studiu Polsatu w czasie pokazywanego meczu to nie mogą być na bieżąco z pozostałymi spotkaniami. Jak więc zatem nawiązać ciekawą dyskusję z ludźmi, którzy tak jak my odbiorcy, oglądają pierwszy raz trafienia gwiazd Champions League?
‘Dwójka’ miała znacznie ciekawszy pomysł na prowadzenie fragmentów LM. Gospodarzem skrótów byli na zmianę Rafał Patyra i Jacek Kurowski, a gości programu Michał Kołodziejczyk lub Rafał Stec. Obaj panowie są doskonałymi dziennikarzami. Uwielbiam słuchać wypowiedzi i ciekawostek jakimi obsypują widza i czasem zaskakują samego prowadzącego. W odróżnieniu do polsatowych ekspertów zaproszeni redaktorzy w TVP byli znakomicie przygotowani do programu.
W tym starciu nie może być inaczej, punkt dla ‘Dwójki’. Wynik 3:4.

Ostatnią sprawą, którą poruszę w moim artykule jest ilość meczów LM nadawana przez stację. Kilka lat temu kibic Champions League mógł obejrzeć we telewizyjnej ‘Dwójce’ dwa spotkania – we wtorki i środę. Później uległo to jednak zmianie, ze względu na zbyt duże koszty dla TVP i musieliśmy cieszyć się tylko jednym spotkaniem w tygodniu.
Kiedy dowiedziałem się, że Polsat wygrał prawa do transmisji LM byłem pełen nadziei, że forma pokazywania spotkań – wtorek-środa powróci na nasze ekrany. Tak się jednak nie stało. Polsat mógłby pokazać swoją wyższość nad państwową telewizją dokupując pakiet transmitowania drugiego meczu na antenie, a wtedy wszystkie niedoskonałości zostałyby zapomniane, a odbiorca byłby zadowolony, ponieważ mógłby ponownie obejrzeć dwa wielkie spotkania Champions League. Niestety. Gol samobójczy Polsatu.
TVP2 4:4 Polsat

Starcie byłego i obecnego nadawcy Ligi Mistrzów zakończyło się remisem. Nie zobaczymy tu dogrywki, ani rzutów karnych, ponieważ artykuł powstał na postawie moich prywatnych argumentów i przemyśleń z perspektywy zwykłego, jak to się potocznie mówi – szarego kibica. Każdy z Was zapewne ma w tym temacie własne, być może odmienne zdanie. W tekście chciałem pokazać Wam wady i zalety obu telewizji według mojej oceny.
A którego z nadawców Ty oceniasz wyżej? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/feed/
Ronaldo, 5 minut i zwycięstwo Realu… http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/ http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/#comments Thu, 01 Oct 2009 16:22:49 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/ Ronaldo, 5 minut i zwycięstwo Realu… Z pośród wczorajszych meczy Ligi Mistrzów najbardziej interesująco zapowiadało się spotkanie Realu Madryt z francuska Marsylią. Co prawda potyczka wicemistrzów swoich federacji spełniła swoje zadanie dostarczając kibicom emocji i bramek, lecz niestety dopiero w drugiej połowie.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
Ronaldo, 5 minut i zwycięstwo Realu…
Z pośród wczorajszych meczy Ligi Mistrzów najbardziej interesująco zapowiadało się spotkanie Realu Madryt z francuska Marsylią. Co prawda potyczka wicemistrzów swoich federacji spełniła swoje zadanie dostarczając kibicom emocji i bramek, lecz niestety dopiero w drugiej połowie.

Obie jedenastki wyszły w ofensywnym ustawieniu. Didier Deschamps jak również Manuel Pellegrini pokazali, że walczą o trzy punkty wystawiając trójkę napastników w papierowym ustawieniu przedmeczowym swoich zespołów. Warto wspomnieć, że trener Realu Madryt zaskoczył kibiców ustawieniem drugiej linii swojego teamu, gdzie Chilijczyk znalazł miejsce dla Gutiego, Gago i Xabiego Alonso. Żadna z hiszpańskich gazet niespodziewana się podobnego składu Królewskich w przedmeczowych prognozach.

Spotkanie rozpoczęło się spokojnie z lekką przewagą zawodników Olympique Marsylii, którzy presingiem starali się przeszkodzić piłkarzom Los Blancos rozwinąć skrzydła i przejąć kontrolę w meczu.

Ku zaskoczeniu kibiców zgromadzonych na Estadio Santiago Bernabeu, pierwszą groźną akcję stworzyli piłkarze Didiera Deschampsa. Strzał kapitana Marsylczyków – Mamadou Nianga był jednak niecelny i piłka minęła bramkę Ikera Casillasa.

Real natychmiast odpowiedział. Karim Benzema dwukrotnie próbował szczęścia strzelając z na bramkę Mandandy. Niestety dla sympatyków Królewskich futbolówka nie wpadła do bramki Marsylii po efektownej przewrotce Francuza, jak również po strzale z około 30metrów, po którym piłka poszybowała wysoko nad bramką trafiając w sektory madryckiego stadionu.

Podopieczni Didiera Deschampsa momentami starali się rozgrywać akcje, które miały na celu zagrozić hiszpańskiemu goalkiperowi, lecz do pierwszego poważnego zagrożenia ze strony Olympique Marsylii kibice francuscy czekali prawie pół godziny, kiedy to po błędzie obrońcy Realu Madryt – Pele, Niang wyszedł do sytuacji sam na sam z Casillasem, lecz ikona Królewskich pokazała kunszt bramkarskiego fachu, broniąc strzał kapitana Marsylii.

Zawodnicy Realu zdali sobie sprawę, że piłkarze Deschampsa przyjechali do Hiszpanii odnieść zwycięstwo. Królewscy usilnie starali się atakować wicemistrzów Francji, lecz dobrze dysponowana linia OM doskonale czytała grę zawodników Los Blancos przerywając bezskuteczne ataki gwiazd Manuela Pellegriniego.
Dwukrotnie z około 25metrów starał się niepokoić Mandandę Cristiano Ronaldo, lecz pierwszy strzał zdołał obronić goalkiper przyjezdnych, natomiast drugi minął prawy słupek Marsylii o kilka centymetrów.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0.

Druga część meczu rozpoczęła się podobnie jak początek spotkania. Gra obu zespołów skupiła się w środku pola, a obie jedenastki miały problem z dojściem do sytuacji strzeleckich.
Wszystko zmieniło się w 60’minucie. Krosowym podaniem ze swojej połowy Pele uruchomił swojego rodaka Cristiano Ronaldo, który wykorzystał swoją szybkość mijając obrońcę i sprytnym strzałem pokonał interweniującego Mandandę.
Real Madryt 1-0 Olympique Marsylia.
Nie minęła minuta, a kibice Królewskich w ekstazie cieszyli się z kolejnego gola podopiecznych Pellegriniego. W pole karne wbiegł z piłką CR9, po interwencji obrońcy Marsylczyków – Diawara w nogi Portugalczyka sędzia Martin Hansson podyktował jedenastkę dla Realu Madryt. Kaka… strzał… i 2:0 dla Los Blancos. Za spowodowanie rzutu karnego Diawara otrzymał druga żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Od 65’ minuty zawodnicy francuskiego szkoleniowca grali w dziesiątkę.

Podbudowani Hiszpanie golami swoich Galacticos oraz grą w liczebnej przewadze piłkarzy na boisku, co raz to śmielej atakowali francuski zespół tworząc ciekawe i składne akcje. Jeden z ataków znalazł odzwierciedlenie w postaci bramki. Piękna akcja czwórki: Guti – Benzema – Kaka – Ronaldo przyniosła trzecią bramkę dla Królewskich. Takiej gry chcą kibice Realu od swoich pupili!

Chwilę później chilijski trener madryckich dokonał zmiany utykającego C. Ronaldo za Gonzago Higuaina, który kilkoma wejściami w pole karne OM niepokoił Mandandę.

Osłabieni stratą zawodnika i trzema szybkimi ciosami Realu Madryt wicemistrzowie Francji nie zdołali już zmienić rezultatu do końca meczu i strzelić choć honorowego gola. Z porażką pogodził się również szkoleniowiec Didier Deschamps, który pod koniec meczu ściągnął swojego najlepszego piłkarza – Mamadou Nianga.

Pomimo dobrej, taktycznej i efektywnej gry obronnej w pierwszej połowie wicemistrzowie Francji sezonu 2008/2009 nie zdołali zdobyć nawet punktu na Santiago Bernabeu.
Ponownie o zwycięstwie Realu zadecydowały indywidualności i ich galaktyczne umiejętności. Dla piłkarzy OM awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów oddala się, gdyż na swoim koncie zanotowali drugą porażkę z rzędu.
Real Madryt – Olympique Marsylia 3:0

Pozostałe skróty meczy drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów:
Grupa A
Bayern Monachium – Juventus Turyn 0:0

Girondins Bordeaux – Maccabi Hajfa 1:0

Grupa B
Manchester United – VfL Wolfsburg 2:1

CSKA Moskwa – Besiktas Stambuł 2:1

Grupa C
AC Milan – FC Zurich 0:1

Grupa D
APOEL Nikozja – Chelsea Londyn 0:1

FC Porto – Atletico Madryt 2:0

Grupa E
Debreczyn VSC – Olympique Lyon 0:4

ACF Fiorentina – Liverpool FC 2:0

Grupa F
FC Barcelona – Dynamo Kijów 2:0

Rubin Kazań – Inter Mediolan 1:1

Grupa G
Unirea Urziceni – VfB Stuttgart – 1:1

Glasgow Rangers – Sevilla FC 1:4

Grupa H
Arsenal Londyn – Olympiakos Pireus 2:0

AZ Alkmaar – Standard Liege 1:1

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/feed/
Lato się kończy… http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/ http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/#comments Sun, 13 Sep 2009 11:21:15 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/ Lato się kończy... Ostatni tydzień nie był pozytywny dla polskiej piłki nożnej – remis z Irlandią Północną oraz kompromitująca porażka ze Słowenią. Polacy stracili szansę na awans do Mundialu w 2010 roku. Nie chcę pastwić się nad grą naszych reprezentantów (choć była żałosna), ponieważ co się stało, to się nie odstanie i jedyne co powiem w tym temacie, to że naprawdę ‘szkoda’… Tytuł mojego artykułu nie odnosi się do końca lata kalendarzowego, lecz prezesa PZPN Grzegorza Lato, niegdyś świetnego piłkarza reprezentacji Polski. W dzisiejszym felietonie chciałbym poruszyć temat naszego ‘wybitnego’ prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej (jak to ładnie brzmi), którego prezesura, mam nadzieję, skończy się prędzej niż nadejdzie nowe kalendarzowe lato w naszym kraju.
»Czytaj dalej

Tagi: Grzegorz Lato, PZPN,

]]>
Lato się kończy...
Ostatni tydzień nie był pozytywny dla polskiej piłki nożnej – remis z Irlandią Północną oraz kompromitująca porażka ze Słowenią. Polacy stracili szansę na awans do Mundialu w 2010 roku. Nie chcę pastwić się nad grą naszych reprezentantów (choć była żałosna), ponieważ co się stało, to się nie odstanie i jedyne co powiem w tym temacie, to że naprawdę ‘szkoda’… Tytuł mojego artykułu nie odnosi się do końca lata kalendarzowego, lecz prezesa PZPN Grzegorza Lato, niegdyś świetnego piłkarza reprezentacji Polski. W dzisiejszym felietonie chciałbym poruszyć temat naszego ‘wybitnego’ prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej (jak to ładnie brzmi), którego prezesura, mam nadzieję, skończy się prędzej niż nadejdzie nowe kalendarzowe lato w naszym kraju.

Wróćmy do chwil po meczu Polski ze Słowenią. Nasi reprezentanci przegrywają w sposób kompromitujący i żałosny mecz ze słabymi Słoweńcami wynikiem 0:3. Normalną sprawą jest to, że po spotkaniu są wywiady. Piłkarze z oczywistych względów nie byli zbyt rozmowni, ale prezes Grzegorz Lato zgodził się na rozmowę z dziennikarzem nSportu. Może nie byłoby to aż tak dziwne, choć uważam, że tak wielka postać jaką jest prezes PZPN powinien rozmawiać z dziennikarzami w takich miejscach jak specjalnie przygotowana konferencja, a nie obok płyty boiska, na którym nasi piłkarze dostali sromotną porażkę. No ale jeśli ktoś ma parcie na szkło to i pod drzewem zrobi sobie wywiad… Wracając do rozmowy Laty z dziennikarzem nSportu zauważamy kompletny brak profesjonalizmu, taktu i wyczucia chwili przez prezesa PZPN. Otóż powiedzcie mi, w jakim kraju zwalnia się trenera przed kamerą, nie informując go wcześniej o swojej decyzji??! Dla mnie to motyw do programu „Śmiechu warte”, żenada i jeszcze większa kompromitacja niż porażka piłkarzy 0:3 ze Słowenią.

Oczywiście, gdy Lato zauważył, że popełnił błąd informując o dymisji trenera przed kamerami, wcześniej niż oznajmiając to samemu Beenhakkerowi, zaczęły się głupie tłumaczenia, że zrobił to pod wpływem chwili, emocji itp. Jako kibica polskiej piłki guzik mnie to obchodzi, bo nie potrafię zrozumieć, jak można wybrać takiego człowieka, który nie potrafi nawet zwolnić swojego podwładnego w sposób kulturalny i z klasą, na prezesa tak ‘poważnej’ instytucji jaką jest PZPN!

Kolejny banał po meczu Polaków ze Słowenią – Leo udzielając wywiadu dowiaduje się od dziennikarza, że przed momentem, stojąc trzy metry dalej prezes PZPN zwolnił go z posady trenera reprezentacji Polski. Nie wiem sam jakbym zareagował, gdybym dowiedział się w ten sposób, że straciłem pracę.
Ciekawym wydarzeniem było, to że gdy Lato usłyszał o tym, że Holender dowiedział się o jego decyzji, próbował porozmawiać na osobności z Beenhakkerem, lecz ten machnął ręką i rzekł – to nie jest miejsce na rozmowę. I słusznie moim zdaniem. Poza tym to śmieszna sytuacji, bo wyglądało to, jakby rolę się odwróciły, to Leo był szefem, któremu nie chce się rozmawiać ze swoim podwładnym, a nie odwrotnie.

W programie wyborczym Grzegorza Laty mogliśmy usłyszeć, że chce on poprawić relacje PZPN z mediami. Powyższa sytuacja wskazuje na to, że chyba zapomniał o tej obietnicy. Ciągnąc ten wątek przypomnijmy sobie kolejny wywiad Laty, w którym w pewnym momencie po prostu odszedł od kamery kończąc wywiad (no śmiech na sali), gdy zauważył, że powiedział za wiele na temat przyszłości trenera reprezentacji Polski

Powiedzcie mi, co inne kraje mogą powiedzieć o naszej polskiej piłce skoro w najważniejszej instytucji dla tej dyscypliny sportu dzieją się takie jaja z prezesem tego związku na czele. Młodsi powiedzieliby po prostu – przypał na całego!

Człowiek, który nie ma ogłady telewizyjnej, a co więcej który wydaje się nie mieć pojęcia o prezesurze PZPN pcha się na tak wysokiej stanowisko, a co gorsza zostaje na nie wybrany! Zapytajmy kto go wybierał!!? Ci ludzie ponoszą taka są odpowiedzialność za zachowania i słowa Laty jak on sam! Od samego początku byłem sceptycznie nastawiony na wybór brązowego medalisty MŚ 1974 na to stanowisko. Podobnie jak większość kibiców zastanawiałem się – czemu nie Boniek!? Ludzie z branży PZPN wybrali go, więc niech się teraz sami za niego wstydzą. Szkoda tylko, że my prości kibice reprezentacji i polskiej piłki musimy wstydzić się za prezesa PZNP razem z nimi.

Czym jest teraz najważniejsza instytucja piłkarska naszego kraju? Kupą śmiechu i politowania, miejscem kpin mediów, a w szczególności kibiców. Nierzadko oglądając mecz Ekstraklasy możemy usłyszeć dobitne hasła „Jeb.., jeb.. PZNP!” Może to przykre, ale ja rozumiem tych kibiców (no dobra – pseudo kibiców), którzy wykrzykują te slogany na trybunach, bo gdybym przykładowo był kibicem Widzewa to sam bym chyba tak krzyczał (pamiętacie zapewne sytuację, kiedy zabroniono Łodzianom grać w Ekstraklasie za korupcję, następnie uznano, że decyzja PZPN była bezpodstawna).

Prezesura pana Grzegorza Laty na stołku prezesa nie trwa zbyt długo. Mam nadzieję, że nie potrwa ona tyle, ile trwała władza Michała Listkiewicza, ten choć nie był aniołkiem to przynajmniej wiedział jak się zwalnia pracowników. Tak jak napisałem we wstępie, pragnąłbym aby Lato odszedł zanim w Polsce przyjdzie najbliższe kalendarzowe lato, albo i jeszcze wcześniej… lecz to chyba niezbyt realny scenariusz, ponieważ dziadki z PZPN dmuchają i chuchają na Grzegorza Lato stojąc za nim murem i wysławiają go uważając za świetnego szefa (zwróćcie tylko uwagę na wysokość pensji jakie oni pobierają). Pomimo tego jestem optymistą i dzięki temu, że w polskiej piłce często tworzą się dość zaskakujące rzeczy to wierze również w dymisję pana ‘prezesa’ Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorza Lato.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/feed/