Kto się zajmie polskim drewnem?

Kto się zajmie polskim drewnem?
Ostatnie mecze reprezentacji Polski pociągnęły za sobą poważne konsekwencje. W fatalnym stylu ze stanowiska selekcjonera usunięty został Leo Beenhakker. Szef PZPN, Grzegorz Lato, pytany o następców, wymienił jednym tchem: Kasperczak, Majewski, Smuda, Skorża.

Co na to ostatni z zainteresowanych?
- Nie będę hipokrytą i nie powiem, że nie jest mi miło z tego powodu. To jest przyjemne, kiedy słyszy się swoje nazwisko wymieniane w kontekście pracy z reprezentacją Polski. Ja mogę powiedzieć tylko tyle – jestem trenerem Wisły Kraków, mam kontrakt i przynajmniej do końca sezonu chciałbym być trenerem Wisły. Oczywiście, różne rzeczy mogą się wydarzyć, może przełożeni w pewnym momencie podziękują mi za współpracę przed upływem czerwca, ale teraz jestem myślami i sercem w Wiśle Kraków. – powiedział trener Maciej Skorża na konferencji prasowej przed meczem z Lechią Gdańsk. Po chwili dodał jednak:
- Jeżeli ktoś zadaje mi pytanie, czy chciałbym kiedyś być trenerem reprezentacji, moja odpowiedź brzmi: „Tak, chciałbym”. Myślę, że nie ma trenera w Polsce, który nie chciałby nim być.
No właśnie…

Drogie dziatki, gracie mecz i do łóżek!

Tymczasem opiekunem naszej reprezentacji został Stefan Majewski. Człowiek, który nie ma wśród piłkarzy przyjaciół, który znany jest z anormalnej, wojskowej dyscypliny, który wreszcie w każdym prowadzonym przez siebie klubie siał ferment i skłócał ze sobą piłkarzy. Jeden z jego podopiecznych, obdarzony zresztą wyjątkowo niewyparzoną gębą – Marcin Bojarski – nazwał go m.in. pajacem oraz szczurem, który uciekł z tonącego okrętu (mowa tu o odejściu szkoleniowca z Cracovii w fatalnym dla tej drużyny momencie). Jak taki trener poradzi sobie z gwiazdorującymi Smolarkiem czy Borucem? Nie zdziwiłbym się, gdyby wprowadził, wzorem Pereza w Realu Madryt, drastyczny regulamin piętnujący nawet najdrobniejsze wykroczenia. Jedno jest pewne – libacja w stylu „Ukraina 2008” nie miałaby prawa się powtórzyć.
W ogóle smutne, że piłkarze, którzy będą w zapewne sporej części stanowić o sile naszej reprezentacji podczas Euro 2012, a więc zawodnicy kadry U-23, prowadzeni byli dotychczas właśnie przez Majewskiego. Patrząc racjonalnie, trener młodzieżówki powinien być bowiem idealnym kandydatem na objęcie stanowiska obecnego selekcjonera pierwszego zespołu. A tak do końca nie jest. Także opiekun kadry U-21, doświadczony Andrzej Zamilski, nie jest o wiele lepszym wyborem.
Jak na razie wiadomo, że Majewski poprowadzi drużynę narodową w co najmniej dwóch ostatnich meczach eliminacji do przyszłorocznego mundialu. Miejmy nadzieję, że na tym się jego przygoda z kadrą zakończy.

Pełen, tentego, profesjonalizm…

- Nie chcę o tym więcej mówić. To byłoby nieeleganckie w stosunku do moich przełożonych, kibiców Wisły, a przede wszystkim w stosunku do zawodników w szatni, bo za dwa dni mam ich motywować do jak najlepszej gry przeciwko Lechii Gdańsk. Przed nami ważne zadanie, żeby obronić tytuł mistrzowski. To jest mój najbliższy zawodowy cel. – ucina spekulacje trener Maciej Skorża. Szczere słowa szkoleniowca krakowskiej Wisły w pełni świadczą o jego profesjonalizmie. W tym samym czasie Franciszek Smuda, piastujący stanowisko trenera pogrążonego w kryzysie Zagłębia Lubin, udziela wywiadów, w których przedstawia swoją wizję reprezentacji, zamiast mobilizować zawodników do najbliższego meczu z Polonią Warszawa…
Przeciwnie do większości „znawców internetowych”, zdecydowanie nie widzę go na stanowisku selekcjonera. Facet, który nie umie sklecić dwóch zdań po polsku, mówiąc o „nowinkach taktycznych” wywołuje u mnie szeroki uśmiech. Wisła pod jego wodzą? Tak tak, niby mistrzostwo, niby wszystko super, ale w Krakowie pomnika się nie doczeka. Kolejne lata na karku przyszły mu w Lechu w parze z odrobiną rozsądku. Niby jest (było) lepiej, ale na reprezentację to zdecydowanie za mało. „Taktykowanie” dziadka Franza uległo zmianie – jakiej, widzimy w lidze i widzieliśmy w pucharach. A i mit „Smudy – wielkiego motywatora” legł już w gruzach.

Pospolite ruszenie polskiego drewna – why not?

Z kolei z opinią cudotwórcy pożegnał się ostatnio Henryk Kasperczak. Aż dziw bierze, że ten świetny przecież szkoleniowiec nie zdołał utrzymać w lidze silnego kadrowo Górnika Zabrze. Jeszcze parę lat temu, gdy popularny Henio rozjeżdżał z Wisłą Schalke i Parmę, biłby się z takim składem, jaki miał do dyspozycji w śląskiej drużynie, o Mistrzostwo Polski. Tymczasem drużyna klubowa to jedno, a narodowa to drugie – pamiętajmy, że Kasperczak największe cuda wydziwiał właśnie z reprezentacjami. Afrykańskie murzynki, które w piłkę kopały głównie na sawannie, pod jego wodzą przeistaczały się w dojrzałych boiskowo graczy. Część z nich do dziś występuje w silnych, zachodnich drużynach. Co wskórałby więc Henio z naszymi nielotami, głównie grzejącymi ławę w europejskich średniakach? Ano, wydaje mi się, że zadziwiająco sporo – niby to człek sędziwy, ale taki magiczny; niepolski, a zagraniczny… I właśnie kandydatura Kasperczaka, z wyżej wymienionych, najbardziej mnie przekonuje. Skorżę wolę bowiem oglądać na ławce Wisły – moim zdaniem jest to trener na długi czas. W dalszej perspektywie chciałbym jednak, by został selekcjonerem – może za jakieś 10 lat?
Aha, zapomniałbym. O kandydaturze Pawła Janasa i Jerzego Engela sądzę to samo, co każdemu inteligentnemu kibicowi przychodzi na myśl, gdy słyszy nazwiska staruszków Gmocha, Strejlaua i Piechniczka. Panowie: trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść (pokonanym).

Młody, zapalony, zachodni

Jednak nie Henryk Kasperczak, nie Maciej Skorża, a kolejny zagraniczny trener jest moim zdaniem najodpowiedniejszym (na tę chwilę) kandydatem na to trzecie, po prezydencie i premierze, stanowisko w kraju. Wiem, że to niemożliwe – postpeerelowski beton związkowy nie dopuści, by polska myśl szkoleniowa była dalej obrażana i szykanowana przez zachodniego szpiega. Tymczasem (nie licząc dwóch pozostałych pojedynków o pietruszkę w eliminacjach) przez następne 1000 dni (!!!) nie zagramy meczu o punkty. Praca selekcjonera ograniczać się będzie do rozgrywania sparingów oraz ostrej – niemal jak w modnych klubach – selekcji, ciągłego obserwowania, analizowania, ustawiania piłkarzy. Słowem, kadrze przydałaby się teraz tęga głowa; trener w stylu Rafy Beniteza – podłączony nieustannie do komputera, taktyczny geniusz.
Przegląd dostępnych na rynku trenerów o podobnym profilu i umiejętnościach to materiał na osobny tekst, ale nie ulega wątpliwości, że tylko gruntowne zmiany „od podstaw” w polskim futbolu, poparte zachodnią (a może znów holenderską, hę?) myślą szkoleniową, dadzą wymierny efekt. Więc jeśli patrzymy w niedaleką przyszłość, to zagraniczny trener. Najlepiej młody. Najlepiej z werwą. Może José Mourinho?


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (9 głosów, średnia: 3,56 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



22 komentarzy do “Kto się zajmie polskim drewnem?”

  1. Marek mówi:

    Artykuł się świetny!Masz chłopie gadane!I zgadzam się jako Wiślak,że Skorża powinien prowadzić Białą Gwiazdę dalej,a nie męczyć się z ‘polskim drewnem’ w reprezentacji.
    pozdrawiam i ochoczo czekam na kolejne artykuły,gdyż
    wszystkie dotąd napisane są super! :)

  2. brzyt mówi:

    Bardzo subiektywny(co jeszcze jest dopuszczalne), mało merytoryczny(to jest już problemem) artykuł.
    Co więcej, przydałaby sie korekta.

    2/5

    Pozdrawiam

    • Luca mówi:

      ze wszystkim się zgodze, bo możesz mieć własne zdanie, ale z tą korekta przesadziłeś. uważam, że akurat z pisaniem po polsku problemów nie mam. wiadomo, małe błędy się zdarzają, ale felieton rządzi się swoimi prawami – dopuszczane są kolokwializmy, celowe powtórzenia etc. – bo pewnie o to ci chodzi? ;]
      przeczytałem go raz jeszcze, zrobiłem ‘test teściowej’ i nie widzę błędów – sorry…
      też pozdrawiam i ze szczególną wnikliwością będę sprawdzał twoje teksty ;)

      • brzyt mówi:

        W kwestii korekty – obstaję przy swoim; nie twierdzę przy tym, że niewłaściwie posługujesz się językiem polskim – zauważam raczej, że jak każdy tekst prasowy, Twój również przed publikacją potrzebuje życzliwego rzutu okiem kogoś postronnego.
        Błędów jest rzeczywiście niewiele, ale dążyć należy do perfekcji, czyż nie?

        Wybrałem z tekstu kilka fragmentów, które budzą moje wątpliwości. Takich cytatów mógłbym wyszczególnić więcej, ale na ten moment poprzestańmy na poniższych:

        “Jedno jest pewne – libacja w stylu „Ukraina 2008” nie miałaby prawa się powtórzyć.”

        Wśród litanii(w znacznej mierze słusznych) obelg pod adresem Majewskiego znalazł się – z niezrozumiałych dla mnie przyczyn – powyższy cytat, stanowiący dla Majewskiego pochwałę. Słowem – błędnie i, jak sądze, niezamierzenie osłabiłeś siłę przekazu całego akapitu. Teoria retoryki takich błędów nie wybacza – pamiętaj, że pierwszy i ostatni argument wywodu muszą najsilniej świadczyć za Twą tezą.

        ————————-

        “Przeciwnie do większości „znawców internetowych”, jest on ostatnią osobą, którą widzę na stanowisku selekcjonera.”

        Przez niewłaściwą konstrukcję, zdanie jest kompletnie niezrozumiałe. Przeczytaj je trzy razy, pewnie to dostrzeżesz.

        ————————–

        “Facet, który nie umie sklecić dwóch zdań po polsku, mówiąc o „nowinkach taktycznych” wywołuje u mnie szeroki uśmiech.”

        Kolejne zdanie bezlitośnie skatowane przez błędy interpunkcyjne. Co zaś się tyczy kwestii merytorycznych – obowiązkiem trenera jest właściwie docierać do piłkarzy, nie do opinii publicznej(ten cel, w każdym razie, jest drugorzędny). Każdy, jak pewnie byś to ujął, inteligentny kibic zdaje sobie z tego sprawę.

        ————————-

        Tak tak, niby mistrzostwo, niby wszystko super, ale w Krakowie pomnika się nie doczeka.

        Jakkolwiek Twoja uwaga dot. kolokwializmów i ich obecności w języku reportażu jest jak najbardziej słuszna, to wyrażenie “niby wszystko super” jest jednak zdecydowanie nie na miejscu.
        Merytoryka – Wisła za Smudy prezentowała, biorąc pod uwagę uwarunkowania personalne, naprawdę niezłą, europejską piłkę. Twierdzenie, że krakowscy kibice ‘nie postawią mu za to pomnika’ trudno nazwać racjonalnym argumentem w kwestii wyboru nowego trenera reprezentacji.

        —————————-

        Afrykańskie murzynki, które w piłkę kopały głównie na sawannie, pod jego wodzą przeistaczały się w dojrzałych boiskowo graczy.

        Powyższe sformułowanie jest zdecydowanie rasistowskie. Niezależnie od tego, jest zwyczajnie nieprawdziwe – prowadząc reprezentacje Mali i Senegalu, Kasperczak korzystał w ogromnej większości z piłkarzy na codzień reprezentujących barwy klubów europejskich, zresztą w znacznej mierze przewyższających tak ówczesną, jak i dzisiejszą reprezentację Polski o głowę. Przykre, ale prawdziwe(vide Djimi Traoré, Frédéric Kanouté, Mahamadou Diarra, Adama Coulibaly, Seydou Keita – to jedynie kilku z ówczesnych reprezentantów Mali, reprezentacji Senegalu raczej przedstawiać nie trzeba)

        ————————-

        człek sędziwy, ale taki magiczny; niepolski, a zagraniczny…

        Niepolski, a zagraniczny… Hm?

        —————————–

        Skorżę wolę bowiem oglądać na ławce Wisły – moim zdaniem jest to trener na długi czas.

        Nieprofesjonalne wtrącenie – zdecydowanie dopuszczalne na forum Wisły Kraków, na otwartym portalu już raczej nie na miejscu.

        ————————————–

        [o Smudzie] Niby jest (było) lepiej, ale na reprezentację to zdecydowanie za mało.

        Brak argumentacji. Ile to byłoby w sam raz? Nie jestem fanem Smudy, ale oddać mu trzeba, że z zeszłoroczną kadrą(ze szczególnym uwzględnieniem braku ławki rezerwowej) Lecha i tak osiągnął fajne rezultaty.

        ———————————

        nie ulega wątpliwości, że tylko gruntowne zmiany „od podstaw” w polskim futbolu, poparte zachodnią (a może znów holenderską, hę?) myślą szkoleniową, dadzą wymierny efekt. Więc jeśli patrzymy w niedaleką przyszłość[...]

        Zgoda. Gruntowne zmiany są niezbędne, ale:
        a) niedalekiej przyszłości(sięgajmy okiem do Euro) nie zmienią, bo na to już za późno;
        b) zagraniczny szkoleniowiec reprezentacji nijak tych zmian nie wywoła ani nie przyśpieszy, czego najlepszym przykładem 3-letnia, polska przygoda Beenhakkera.

        Amen.

        Serdecznie pozdrawiam

      • brzyt mówi:

        wspominałem o języku reportażu – naturalnie mam na myśli język felietonu. Ot, lapsusik.

      • Luca mówi:

        z niektórymi błędami się zgadzam, z twoją oceną sytuacji nie będę dyskutował, bo to twoje poglądy po prostu, inne niż moje. mimo wszystko dziękuję za krytykę, bo chyba o to w tym wszystkim chodzi? ;)

      • Luca mówi:

        :)

        Napisałeś o Smudzie: “Co zaś się tyczy kwestii merytorycznych – obowiązkiem trenera jest właściwie docierać do piłkarzy, nie do opinii publicznej(ten cel, w każdym razie, jest drugorzędny).”

        Popatrz, co do powiedzienia ma w tej sprawie jego były podopieczny, Piotr Reiss – tak tak, wiem, co o nim większość sądzi, no ale:

        “Jako trener ma coś w sobie, ale dla mnie nie przemawia jako człowiek. Zachowanie, sposób bycia, jego kontaktu z innymi są – w moim odczuciu – fatalne. Myślę, że gdyby Franciszek Smuda “topił się”, to z zeszłorocznego składu Lecha tylko Manuel Arboleda podałby mu bezwarunkowo rękę, bo się ściskali jak ojciec z synem. Może jeszcze “Muraś”… W miarę upływu kontraktu Smudy w Poznaniu, stawało się dla mnie coraz bardziej oczywiste, że reszta zawodników nie była dla niego nawet godnymi partnerami do pracy. Jako lechita żałuję, że przez trzy lata w “Kolejorzu” nie dał prawdziwej szansy żadnemu młodemu piłkarzowi. Smuda jest przede wszystkim nastawiony na wynik “tu i teraz”. On nie ma czasu na wychowywanie młodzieży. Nie interesuje go długoterminowy rozwój piłkarzy, których ma w klubie”

        To, jakim ktoś jest trenerem, to raz, a jakim człowiekiem – dwa. I choćby taki głupi wywiad i opinia publiczna potrafią odkryć bolesną prawdę.

    • Paweł mówi:

      Brzyt wyluzuj, jak chcesz się wymądrzać to zostań nauczycielem i cię będą dzieci słuchały przerażone …!

  3. Marek mówi:

    Mały błąd się wkradł, miało być “Artykuł jest świetny” :)

  4. Paweł mówi:

    Zgadzam się w zupełności !!! Tylko zagraniczny trener uratuje polską reprezentację, bo tylko taki będzie miał jakikolwiek szacunek wśród rozkapryszonych i rozpuszczonych piłkarzy.

  5. Ela mówi:

    Eee tam czepiać się błędów : ) Jak widzę, to dopiero początki Pana dziennikarstwa,więc jak na początek super!Ogólnie po przeczytaniu i przeanalizowaniu tekstu stwierdziłam,że pisze go osoba znająca się na rzeczy.Prócz tego felieton rewelacyjny na prawdę ma to coś może i mówi to kobieta,ale ZNAJĄCA się na piłce!Trener zagraniczny tak,Kasperczak tak,Janas tak,ale Majewski,Smuda?!Jedno wielkie NIE!
    Jako koleżanka po fachu (UW Dziennikarstwo:)) )
    mogę tylko pogratulować i życzyć dalszych sukcesów w branży.A uwagi zawsze ktoś będzie miał i trzeba się do tego przyzwyczaić:)

  6. Ediss mówi:

    Wszystko ładnie pięknie, ale szkoleniowcem kadry U-21 jest jest Andrzej Zamilski, nie Tamilski. To warto poprawić.

  7. k mówi:

    Kto się zajmie polskim drewnem?- wiem, że jest boom na poniżanie naszych piłkarzy i twierdzenie, że nic nie potrafią. Co tam ,lepiej krzyczeć na głos Hala Madrid! i ściskać kciuki za miliony z Madrytu niż za naszą kopaną. Pomimo uważam, że nazywanie polskich piłkarzy drewnem jest niesprawiedliwe i żenujące, koszmarna selekcja Leo B. przysłoniła nam oczy, że w kraju mamy dobrych piłkarzy. Ale nic dziwnego, że zestawia się jedenastkę na chybił trafił, skoro większość czasu spędza się w Rotterdamie. Mamy dobrych piłkarzy tylko dać im dobrego trenera, a nie nazywać ich drewnem.

    • black_kurant mówi:

      Nie mamy dobrych piłkarzy, niestety. Można by na ten temat pisać wiele, ale mi szkoda czasu i nerwów. Zresztą napisano o tym mnóstwo artykułów. Wszystko sprowadza się do jednego – braku nowoczesnego systemu szkolenia u podstaw. Zmiana selekcjonera to trochę jak ozdabianie łajna kwiatkami i udawanie, że smrodu już nie ma. To nie jest sposób na uzdrowienie naszej piłki. Zamiast zmieniać selekcjonera, trzeba rozwiązać w końcu ten Polski Związek Permanentnego Nieróbstwa, i zacząć od nowa, mądrze, z pomocą zachodnich federacji. Tak jak zrobili to Czesi.

    • Luca mówi:

      zgadzam się z tobą w…hmmm…66%?
      piłkarzy mamy średnich, to raz.
      dwa – każdy kibic wystawiłby swoją jedenastkę, i ja mógłbym się doczepić do selekcji leo, a także ściągania kreatywnego obraniaka po 45min w obu meczach.
      wreszcie: tytuł musiał być chwytliwy, czyż nie? ;)
      wiadomo, że król drewna jest tylko jeden – grzesiu rasiak :D
      swoją drogą, skoro akcje oskrzydlające, stałe fragmenty i wybijanie obronców na oślep, to może ten piłkarz powinien otrzymać drugą szansę? ;)

  8. lucas mówi:

    “Tymczasem (nie licząc dwóch pozostałych pojedynków o pietruszkę w eliminacjach) przez następne 1000 dni (!!!) nie zagramy meczu o punkty.”

    Nie jestem dobry z matmy, ale 1000 dni to chyba coś koło 3 lat :))

    pzdr

    • Luca mówi:

      nom, dwa lata i 270 dni. za tyle około gramy pierwszy mecz na Euro 2012 u siebie.
      A ucz się matmy, ucz, przydatna w życiu ;]

  9. lucas mówi:

    nie ukrywałem nigdy, że piłka reprezantacyjna mnie mało interesuje, ale sam jestem ciekaw jak się przygotują na euro bez spotkań o punkty :D to tak kończąc moje przemyślenia ;p

  10. Alexa mówi:

    mmm chyba nie o matmę tu chodzi Lucasie- rok ma 365 (nie licząc przestepnych, ktore maja 366dni;), zatem 1000 dni to ok 3 lat:] Autor tego tekstu (który tak na boku mówiąc jest naprawdę dobrze napisany!), nie mylił się. A Ty Lucasie zabierz się do zgłębiania tajemnej wiedzy geograficznej xP

  11. Uleslaw mówi:

    Nie tylko przydatna – Matematyka odkrywa tajemnice świata! :)

  12. Marcin mówi:

    Zdumiewa mnie ta wiara w polskich piłkarzy. Bo jakiekolwiek sugestie, że jeden trener będzie lepszy od drugiego wskazują, że z istniejącego w Polsce potencjału piłkarskiego coś da się zrobić. No właśnie co? Czy awanse do kolejnych imprez rangi europejskiej czy światowej są szczytem ambicji kibica piłkarskiego w naszym kraju? Czy przez pryzmat tych awansów należy oceniać siłę naszej piłki?
    Wydaje się, że wszelkie dywagacje w temacie najlepszego trenera reprezentacji są funta kłaków warte. Przeszkodą są okoliczności w jakich są wygłaszane. Nie ma na świecie trenera, który z piłkarzami polskimi i w koniecznej współpracy z PZPN, był w stanie osiągnąć coś więcej niż awans do wspomnianych wyżej imprez. Zresztą nie ten awans winien być celem, nawet nie sukces na takiej imprezie. Należałoby raczej oczekiwać znaczącej poprawy poziomu gry, rodzącej realne szanse walki z najlepszymi. Chyba w 40 milionowym narodzie, w którym piłka nożna jest sportem numer jeden, nie są to życzenia przesadzone.
    Szukanie doraźnych rozwiązań mających zapewnić kibicowi dotychczasowych kilku 90 – minutowych uniesień z radosnym finałem, nawet przeciwko rywalowi z wysokiej pułki, jest trwaniem w obecnym marazmie, konserwowaniem błota w jakim od dawna polski futbol się tapla. Jakąż to porażającą myślą szkoleniową raczą nas kibiców Panowie Skorża i Kasperczak. Porażki z estońskimi tuzami raczej chwały nie przynoszą. Natomiast porównywanie “murzynków” z “polskim drewnem” to jednak wielkie nieporozumienie. Obyśmy w najbliższych latach doczekali się choć kilku poziomem odpowiadających piłkarzom z Czarnego Lądu. Te wspomniane awanse do mistrzostw świata bądź Europy są tak na prawdę efektem pewnej specyfiki eliminacji, w których uczestnictwo wielu dobrym piłkarzom jawi się jako zło konieczne. Tyle, że oni stanowią siłę europejskiej i światowej piłki, tworzą niezapomniane widowiska lig europejskich i Ligi Mistrzów. Co w tym czasie robią nasze tuzy? Ponoć m.in. piją. W każdym razie nawet Ci słabsi ponoć od Naszych Irlandyczycy z północy wyspy, technicznie biją Nas na głowę.
    Niestety problemem polskiej piłki są w mojej ocenie płynące do niej pieniądze. Czasem świadomie w nią inwestowane, czasem nie. Oczywiście dobroczyńcami jesteśmy my, kibice. Zadowalanie się jakimkolwiek sukcesem polskiej kadry obecnie, powoduje, że wielu z Nas zasiada na stadionach bądź przed telewizorami napędzając biznes. Podobnie rzecz się ma z ligą, którą dodatkowo wzmacniają pieniądze z Canal Plus, w którym nie ma możliwości wnoszenia opłaty wyłącznie za oglądanie lig zagranicznych.
    Stwarzanie złudzeń co do możliwości polskich piłkarzy szkodzi polskiej piłce. Jest to, nawet przy wielu niepochlebnych ocenach pracy PZPN, bardzo dobra wiadomość dla ludzi ze środowiska, wskazująca, że kasa będzie płynąć. Tylko stworzenie całkowicie nowych struktur piłkarskich, chociażby za cenę odebrania organizacji EURO 2012, rodzi nadzieje na lepszą przyszłość i pozwala racjonalnie rozważać kandydatury trenerskie dla reprezentacji.

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!