Dlaczego Polska wygra z Irlandią Północną?

Dlaczgo Polska wygra z Irlandią Północną
Przed nami ostatnie cztery mecze eliminacji do Mistrzostw Świata 2010. Mecze trudne, w których Polska musi wznieść się na wyżyny, by wygrać i do końca walczyć o wyjazd do RPA. W pierwszym z tych meczów reprezentacja stanie do walki z Irlandią Północną, przeciwnikiem niewygodnym, z którym doznaliśmy upokarzającej porażki w marcu. Znam jednak kilka powodów, dzięki którym po meczu w Chorzowie Polska dopisze sobie 3 punkty.

Polacy zgotowali sobie nerwową końcówkę eliminacji porażkami w fatalnym stylu w Bratysławie i Belfaście. W ostatnich czterech meczach walki o mundial – z Irlandią Płn, Słowenią, Słowacją, Czechami, trzy pierwsze mecze wygrać trzeba ostatniego nie przegrywając. Zadanie trudne, ale do wykonania.

Reprezentacja wygra, bo wygrać musi

Brzmi to banalnie, ale to pierwszy powód przychodzący do głowy. Kadra jest pod ścianą a to mobilizuje. Mówi (podaję za blogiem Błońskiego) kapitan reprezentacji Michał Żewłakow:
Podobno żaden zespół nie lubi grać z presją, ale Polska jest wyjątkowa. Kiedy nie ma nad nami bata, nie radzimy sobie.
Mecz z Irlandczykami to pierwszy z czterech ważnych spotkań i musi to być mecz wygrany. Porażka w Chorzowie nie tylko zaprzepaści szanse na awans, ale spowoduje rewolucję w kadrze. Żewłakow: Każdy nieudany mecz może nam skończyć eliminacje, a wtedy polecą głowy starszych zawodników. Ktoś powie nam: „dosyć”. Chcemy, by ten moment nie nadszedł jeszcze teraz.
Kadra wygrać musi by wciąż walczyć o mundial, ale i dlatego by ten zespół pograł jeszcze jakiś czas ze sobą.

Bo kadrowicze mają coś do udowodnienia i zrehabilitowania się

W marcu tego roku obejrzeliśmy najgorszy występ reprezentacji Polski od wielu miesięcy. W fatalnym stylu przegraliśmy w Belfaście z Irlandią Płn. Do historii przeszło podanie Żewłakowa do Boruca, jego kiks a w efekcie trzecia bramka dla rywali. Tamta porażka tylko pogłębiła kryzys zespołu Beenhakkera po porażce ze Słowacją.
Nadszedł czas rewanżu z Irlandczykami. Co więcej, przyszedł wreszcie ten moment, kiedy zawodnicy Leo mogą udowodnić, że tamten mecz był fatalną wpadką, słabością tamtego dnia. Wreszcie wobec nas kibiców mają okazję do zrehabilitowania się za trudny marcowy wieczór. Niedawny mecz z Grecją daje trochę optymizmu. Ale wszystko w nogach i głowach reprezentantów.

Bo w kadrze jest Ludovic Obraniak

Pisałem już, że nowy zawodnik naszej kadry zbawić nie może. Ale coś w tym jest, że Polacy chcą mieć swojego mesjasza. Kogoś, kto poprowadzi do wygranej, kto weźmie na siebie ciężar odpowiedzialności. W eliminacjach do Euro był to Ebi Smolarek, na początku obecnych eliminacji taką rolę odgrywał Kuba Błaszczykowski. Może czas na Francuza z polskim korzeniami? Mecz z Grecją nazwałem symbolicznym debiutem Obraniaka – pewnie z wiarą, że rzeczywiście pomoże tej reprezentacji.
Nie chodzi tu to końca o fakt, że Ludovic strzeli zwycięskie gole lub je wypracuje. Sama jego obecność w zespole sprawia, że inaczej patrzymy na kadrę, a zawodnicy w ostatnim meczu towarzyskim pokazali, że nowa twarz ma znaczenie dla gry zespołu.

Bo minął kryzys

Artur Boruc, który jest jednym z głównych autorów obecnej sytuacji (błędy ze Słowacją, kiks w Irlandią Płn.), wrócił do swojej wielkiej formy. Od kilku tygodni media donoszą o świetnej postawie „Borubara” w kolejnych spotkaniach. Pewny Boruc w bramce to większy spokój w defensywie i lepsza gra obrony.
Kuba Błaszczykowski, który poprowadził nas do wygranej przed rokiem z Czechami, jest zdrowy. Krótka, ale jakże istotna informacja. W Belfaście Kuba, odczuwający skutki kontuzji, wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. Sytuacji nie zmienił, ale wcześniej brakowało kogoś, kto przyspieszyłby grę.
Wreszcie na środku pomocy wystąpi Rafał Murawski, którego zabrakło we wspomnianym spotkaniu. Zastępujący go wtedy Tomasz Bandrowski wypadł fatalnie. Murawski jest w dobrej formie: pierwsze 20-30 minut z Grecją były rewelacyjne, teraz po zakończonych przygotowaniach do sezonu ma więcej siły.

Bo zagrają dla „Wasyla”

Ten punkt miał brzmieć: „bo w zespole jest wola walki”. Ale w reprezentacji Polski uosobieniem walki zawsze była Marcin Wasilewski. Nasz największy walczak na boisku przeżywa trudne chwile. Fatalna kontuzja eliminuje go na wiele miesięcy z gry. Kadra w decydujących meczach eliminacji traci człowieka od twardej gry, kogoś, kto nigdy nie odpuszcza i walczy za kilku. Kadrowicze deklarują, że zagrają dla niego. Takie słowa zobowiązują by zostawić na boisku z siebie niemal tyle, ile zostawiał „Wasyl”.

Czy powyższe jest gwarantem sukcesu? Przekonamy się już niebawem.

Grupa 3 “polska”
1 Słowacja 6 15 17-6
2 Irlandia Płn. 7 13 12-6
3 Polska 6 10 18-7
4 Czechy 6 8 6-4
5 Słowenia 6 8 5-4
6 San Marino 7 0 1-31


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (3 głosów, średnia: 3,67 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



2 komentarzy do “Dlaczego Polska wygra z Irlandią Północną?”

  1. Majki mówi:

    I co kolego napiszesz teraz? ;)
    Mam nadzieje ze ten remis-porazka rozpeta burze w PZPNie i wkoncu dziadki odejda, a ich miejsce zajma mlodzi porzadni menagerowie…

  2. nowy mówi:

    no cóż, wiara nie przełożyła się na rzeczywistość.
    ale nie myśl, że porażka w eliminacjach zmieni coś w PZPNie. rozbije ten zespół – odejdzie Leo i starsi zawodnicy, ale tak naprawdę nic się nie zmieni. moja wiara aż tak daleko nie sięga…

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!