Soccerlog.net » Liga Mistrzów http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 W walce o półfinały… http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/ http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/#comments Mon, 05 Apr 2010 19:00:37 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/ W walce o pólfinały... W stawce pozostało już tylko osiem ekip starego kontynentu. Po najbliższej środzie w tym ekskluzywnym gronie najlepszych drużyn Europy pozostaną tylko cztery teamy. Komu bliżej do półfinału Ligi Mistrzów? Kto ma większe szanse na przejście do kolejnej rundy Champions League? Przyjrzyjmy się najbliższym meczom ćwierćfinałowym i uczestnikom najbardziej prestiżowego turnieju drużyn klubowych na świecie.
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Bayern Monachium, CSKA Moskwa, FC Barcelona, Girondins Bordeaux, Inter Mediolan, Liga Mistrzów, Manchester United, Olympique Lyon,

]]>
W walce o pólfinały...
W stawce pozostało już tylko osiem ekip starego kontynentu. Po najbliższej środzie w tym ekskluzywnym gronie najlepszych drużyn Europy pozostaną tylko cztery teamy. Komu bliżej do półfinału Ligi Mistrzów? Kto ma większe szanse na przejście do kolejnej rundy Champions League? Przyjrzyjmy się najbliższym meczom ćwierćfinałowym i uczestnikom najbardziej prestiżowego turnieju drużyn klubowych na świecie.

FC Barcelona vs Arsenal Londyn
11.jpgPo fantastycznym spektaklu na Emirates Stadium, przez niektórych nazywanym najlepszym meczem Ligi Mistrzów od momentu powstania tych rozgrywek, wynik wciąż jest otwarty. Rewanż między tymi zespołami odbędzie się na Nou Camp, co daje przewagę Barcelonie. Własne boisko, ogromna liczba kibiców, która zasiądzie na trybunach to jest to, co powinno sprzyjać Katalończykom. Czy będziemy świadkami kolejnego wysokiego zwycięstwa podopiecznych Pepa Guardioli? Pamiętajmy jednak, że przeciwnikiem Blaugrany jest ekipa z północnego Londynu, prowadzona przez wysokiej klasy trenera, czyli Arsenal. Obie drużyny charakteryzuje to, że uwielbiają utrzymywać się przy piłce, wymieniać dużą ilość podań i wykonywać niekonwencjonalne zagrania. 22.jpgIstotnym aspektem wydaje się więc opanowanie środka pola… i tu pojawia się problem po stronie Arsenalu Londyn, otóż, kapitan Kanonierów – Cesc Fabregas nie wystąpi w powodu kontuzji w rewanżu na Nou Camp. Nie bez strat kadrowych nie jest również FC Barcelona, gdyż z powodu kartek nie zagrają Carles Puyol, jak również Gerard Pique. Można się spodziewać, ze obaj trenerzy przygotują ciekawe schematy taktyczne dla swoich piłkarzy, lecz pamiętajmy, że piłka nożna jest tak nieobliczalnym sportem, w którym nawet najlepsze merytoryczne przygotowanie drużyny, niekiedy „bierze w łeb” z peirw2szym gwizdkiem sędziego. Barca strzeliła dwa gole na wyjeździe, dlatego biorąc pod uwagę rewanż na własnym stadionie zdaje się być bliżej awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Czy Katalończycy będą mieli okazję obronić tytuł sprzed roku? O tym przekonamy się już w najbliższy wtorek…
Typ Soccerlog.net: awans FC Barcelony

CSKA Moskwa vs Inter Mediolan
Po losowaniu par ćwierćfinałowych wydawało się, że Mediolańczykom trafiło się jak ślepej kurze ziarno, gdyż Rosjanie typowani są za „słabeuszy” tej rundy Ligi Mistrzów. 33.jpgNależy jednak pamiętać, że w Champions League nie ma lekkich i przyjemnych meczów na tym etapie rozgrywek i drużyna, która w nich uczestniczy nie jest tu przypadkowo. Przekonali się o tym piłkarze Jose Mourinho w pierwszym meczu z ekipą CSKA Moskwa. Niskie zwycięstwo (1:0 po golu Diego Milito – przyp. red.) pokazuje, że walka o półfinał nie będzie spacerkiem Mediolańczyków. Twardzi w swojej grze, jak również mądrze ustawieni taktycznie zawodnicy Leonida Słuckiego pokazali, że im również niezwykle zależy na awansie szczebel wyżej turnieju najlepszych drużyn starego kontynentu. 44.jpgRewanż odbędzie się w Moskwie, dlatego piłkarze Mourinho będą musieli zmierzyć się nie tylko z talentem piłkarzy CSKA, ale również z wielotysięczną grupą kibiców miejscowych. Inter to zespół, który ostatnio traci wiele punktów w Serie A, a jego forma z początku sezonu mocno się obniżyła. Rosjanie mają szansę pokonać Mediolańczyków, lecz będzie to niezwykle trudne zadanie, gdyż Inter jest teamem znacznie bardziej doświadczonym na arenie międzynarodowej, jak również posiada niezwykle charyzmatycznego i świetnego trenera w postaci Jose Mourinho. Piłka jest okrągła, a bramki są dwie mawiał Kazimierz Górski, dlatego w ostatecznym rozstrzygnięciem poczekajmy do ostatniego gwizdka sędziego. Czy CSKA Moskwa będzie czarnym koniem rozgrywek w tym sezonie Ligi Mistrzów?
Typ Soccerlog.net: awans Interu Mediolan

Girondins Bordeaux vs Olympique Lyon
55.jpgDwumecz obu zespołów można nazwać bratobójczym pojedynkiem, gdyż w ćwierćfinale Ligi Mistrzów stanęły naprzeciwko siebie dwie najlepsze francuskie drużyny ostatnich lat. Przed pierwszym starciem obu ekip trudno było wskazać faworyta, lecz po ponad 90 minutach pierwszego spotkania ćwierćfinałowego przekonaliśmy się, że drużyną lepszą w danym dniu był team Claude Puela. Piłkarze Lyonu wygrali dość gładko 3:1, po dwóch bramka Lisandro Lopeza i jednej Bartosa. Oczywistym faktem wydaje się więc, że to Olympique jest teraz faworytem awansu do ½ Ligi Mistrzów. Team Puela po wyeliminowaniu Realu Madryt jest wyraźnie rozpędzony na arenie europejskiej, jak również w lidze francuskiej, gdzie uzyskuje coraz lepsze rezultaty i goni z tabeli właśnie Bordeaux, które jest liderem Ligue 1. 66.jpgNadzieją dla kibiców drużyny Laurenta Blanca jest gra na własnym stadionie oraz gol strzelony na wyjeździe z pierwszego meczu. Może być to jednak zbyt mało na dobrze dysponowany w ostatnim czasie Olympique. Ligue 1 ma to do siebie, że w meczach francuskich ekip niekiedy padają bardzo zaskakujące wyniki, być może Girondins Bordeaux stanie na wysokości zadanie i pokona z Lyonu.
Typ Soccerlog.net: awans Olympique Lyonu

Manchester United vs Bayern Monachium
Po porażce United z Bayernem w pierwszym meczu, gdzie gol padł w ostatnich chwilach meczu, wielu dziennikarzy pisało o zemście Monachijczyków za finał Champions League z 1999 roku. 77.jpgBiorąc pod uwagę absencję Wayna Rooneya i porażkę Czerwonych Diabłów w ostatnim ligowym meczu z Chelsea Londyn coraz głośniej usłyszeć można, że faworytem najbliższego meczu tych drużyn są piłkarze Louisa van Gaala. Pomimo kryzysu w szeregach United należy pamiętać, że rewanż odbywa się na Old Trafford, gdzie piłkarze Sir Alexa Fergusona niesieni będą dopingiem „diabelskich” kibiców. Gol strzelony na wyjeździe pozwala na niewielkie zwycięstwo Manchesteru promujące tę drużynę do półfinału Champions League. Przypomnę, że United w ostatnich latach są bywalcem półfinałów Ligi Mistrzów i zapewne zawodnicy charyzmatycznego Szkota zrobią wszystko by po raz kolejny znaleźć się w gronie najlepszych czterech drużyn Europy. 88.jpgBayern na pewno będzie doskonale przygotowany taktycznie do meczu z Czerwonymi Diabłami. Trener Bawarczyków zdaje sobie sprawę, że to United musi zaatakować od samego początku, dlatego kibice Bayernu liczą na szybkie kontry Robbena i Riberego. Gwiazdy Fegusona będą chciały przełamać złą passę ostatnich wyników i awansować do zaszczytnego grona najlepszych drużyn Europy. Bayern po ostatniej wygranie z Schalke umocnił się na szczycie niemieckiej Bundesligi, co pokazuje, że Bawarczycy są w formie. Rewanż obu ekip zapowiada się fantastycznie.
Typ Soccerlog.net: awans Manchesteru United

Zdaniem Soccerlog.net pary półfinałowe wyglądać będą następująco: FC Barcelona – Inter Mediolan oraz Olympique Lyon – Manchester United. Typowanie teamów, które awansują do półfinału Ligi Mistrzów, jest tylko czystą spekulacją. O wszystkim przekonany się już w najbliższy wtorek i środę, kiedy to piłkarscy giganci wybiegną na murawy stadionów. Jedną z cech futbolu jest jego nieprzewidywalność, dlatego każde spotkanie tak elektryzuje kibiców i cały świat piłkarski. Pomimo tego, kibice czy dziennikarze lubią przed spotkaniem wybierać swoich faworytów i zwycięzców spotkań, dlatego zachęcam Wam do wypowiedzenia się i wskazania drużyn, które Waszym zdaniem awansują do ½ Champions League.

CZYTAJ RÓWNIEŻ NA MOIM BLOGU

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/feed/
Podtrzymają tradycję? http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/ http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/#comments Wed, 17 Feb 2010 19:20:54 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/ Podtrzymają tradycję? Juventus Turyn, Arsenal Londyn, Bayern Monachium, AS Roma i FC Liverpool – są to kluby, które przez ostatnie pięć sezonów eliminowały „Królewskich” w Champions League. We wczorajszym meczu Ligi Mistrzów Real Madryt poległ na Stade Girland z Olympique Lyon 0:1. Czy na Los Blancos ciąży fatum 1/8 Champions League? Czy piłkarze Claude Puela dołączą do grona drużyn, które zakończą po raz kolejny marzenia kibiców Realu Madryt o końcowym sukcesie w największy turnieju drużyn klubowych Europy?
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów, Olympiquq Lyon, Real Madryt,

]]>
Podtrzymają tradycję?
Juventus Turyn, Arsenal Londyn, Bayern Monachium, AS Roma i FC Liverpool – są to kluby, które przez ostatnie pięć sezonów eliminowały „Królewskich” w Champions League. We wczorajszym meczu Ligi Mistrzów Real Madryt poległ na Stade Girland z Olympique Lyon 0:1. Czy na Los Blancos ciąży fatum 1/8 Champions League? Czy piłkarze Claude Puela dołączą do grona drużyn, które zakończą po raz kolejny marzenia kibiców Realu Madryt o końcowym sukcesie w największy turnieju drużyn klubowych Europy?

Za nami pierwsze dwa mecze 1/8 Champions League sezonu 2009/2010. Znaczącym faktem jest to, że spotkania europejskich gigantów podzielone zostały na cztery różne terminy. Także zmagania o tytuł drużyny number one rozpoczęły mecze Manchesteru United z włoskim Milanem oraz Olympique Lyon, który podejmował na własnym boisku galaktycznych z Madrytu. Pierwsze ze wczorajszych spotkań zakończyło się wynikiem 3:2 dla piłkarzy z Old Trafford. W drugim meczu, rozgrywanym w tym samym czasie Lyon wygrał skromnie 1:0 z zawodnikami Pellegriniego. Jeśli wynik spotkania włosko-angielskiego może nie budzić większych kontrowersji, to należy zwrócić uwagę na potknięcie Realu Madryt – drużyny, która jest przez wielu typowana na tegorocznego zwycięzcę Ligi Mistrzów, z francuskim Lyonem.

Faktem jest, że przez ostatnie pięć sezonów „Królewscy nie potrafią uporać się z teamem, z którym mierzą się w 1/8 Champions League. Ostatnim zespołem, który pokonali był niemiecki Bayern Monachium w sezonie 2003/2004. Przez ostatnie lata mówi się o fatum, jakie ciąży nad Realem w europejskich pucharach.
Warto zauważyć, że w czasie niepowodzeń na arenie międzynarodowej w ostatnich latach Los Blanco zdobyli dwukrotnie Mistrzostwo Hiszpanii (2006/2007, 2007/2008) i Superpuchar Hiszpanii (2008). Pomimo tego, że jak na razie rozegrano tylko pierwsze spotkanie tegorocznej Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a ekipa francuską, to możemy stwierdzić, że podopieczni Claude Puela uskrzydleni zwycięstwem na własnym stadionie będą usilnie starać się awansować do kolejnej fazy elitarnego turnieju.

Jak wyglądać może rewanż pomiędzy tymi zespołami Madryckich z OM? Niemal pewnym jest, że Real zaatakuje od samego początku. Wczorajsze potknięcie Galaktycznych odbiło się głębokim echem w piłkarskim świecie, a przypuszczalna porażka czy remis w rewanżu na Santiago Bernabeu, a co za tym idzie odpadnięcie z Champions League, może skutkować zwolnieniem Manuela Pellegriniego ze stanowiska trenera Królewskich, gigantyczną krytyką piłkarzy i największych gwiazd Realu.

Kibice z niecierpliwością czekają na sukcesy swoich pupili na europejskiej scenie piłkarskiej. Ogromne nakłady pieniężne na transfery Florentino Pereza miały zagwarantować i spełnić marzenia fanatyków Królewskich o powrocie do piłkarskiej chwały i laurów. Pomimo drugiego miejsca w Premiera Division i ciągłej szansy na awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów istnieje niesmak, gdyż nie tak kibice wyobrażali sobie sezon ‘nowych galaktycznych’. Naszpikowany gwiazdami w każdej formacji Real Madryt miał zwyciężać w pięknym stylu kolejnych rywali. Tak się niestety nie dzieje. Z tygodnia na tydzień pojawiają się kolejne problemy w szeregach Los Blancos – utrata punktów w ważnych meczach ligowych, kontuzje czy kartki zawodników. Wydawałoby się, że to chleb powszedni każdego teamu, lecz Królewscy są zespołem, który musi wygrywać w każdym spotkaniu bez względu na rodzaj i siłę przeciwnika.

Napięcie na zawodnikach, jak również trenerze z każdym meczem rośnie. FC Barcelona odjeżdża w ligowej tabeli, a na dodatek Madryccy muszą liczyć się z porażką tj. odpadnięciem z LM. Real po raz szósty może odpaść w 1/8 Champins League. Kibice mówią o fatum, lecz warto się zastanowić, czy Królewscy są na tyle silnym zespołem, aby móc awansować do kolejnej fazy tak wielkiego turnieju.

Co do ogólnej oceny sezonowej piłkarzy z Santiago Bernabeu należy wstrzymać się przynajmniej do końca sezonu, ale warto zwrócić uwagę na problemy ekipy Pellegriniego, któremu grunt z każdym tygodniem pali się pod nogami.
Z niecierpliwością czekam na rewanż Realu Madryt z Olympique Lyon. To spotkanie może być na tyle istotne, że uświadomi tym, którzy patrzą na piłkę nożną tylko z perspektywy biznesu, że nie pieniędzmi, a zespołem i wolą walki zdobywa się największe trofea.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/02/17/podtrzymaja-tradycje/feed/
Łakome kąski na rynku transferowym http://soccerlog.net/2009/11/15/lakome-kaski-na-rynku-transferowym/ http://soccerlog.net/2009/11/15/lakome-kaski-na-rynku-transferowym/#comments Sun, 15 Nov 2009 17:03:12 +0000 ladzinsky http://soccerlog.net/2009/11/15/lakome-kaski-na-rynku-transferowym/ Łakome kąski na rynku transferowym Chciałbym jeszcze raz poruszyć istny temat-rzekę, czyli stan europejskiego rynku transferowego. Napędzany szaleńczymi zakupami Realu przyniósł latem wiele interesujących rozstrzygnięć, ale kilku naprawdę ciekawych zawodników, pomimo karuzeli zakupów i zainteresowania ze strony innych drużyn, nie zmieniło swojej przynależności klubowej. Wielu z nich, jeśli utrzyma formę, prawdopodobnie już w kolejnym okienku pożegna starego pracodawcę. Postanowiłem pogrupować tych zawodników ze względu na ich pozycję na boisku.
»Czytaj dalej

Tagi:

]]>

Łakome kąski na rynku transferowym

Chciałbym jeszcze raz poruszyć istny temat-rzekę, czyli stan europejskiego rynku transferowego. Napędzany szaleńczymi zakupami Realu przyniósł latem wiele interesujących rozstrzygnięć, ale kilku naprawdę ciekawych zawodników, pomimo karuzeli zakupów i zainteresowania ze strony innych drużyn, nie zmieniło swojej przynależności klubowej. Wielu z nich, jeśli utrzyma formę, prawdopodobnie już w kolejnym okienku pożegna starego pracodawcę. Postanowiłem pogrupować tych zawodników ze względu na ich pozycję na boisku.

Newralgiczny punkt wielu drużyn, czyli bramkarz. Następcy Edwina van der Sara szuka Manchester United, niezbyt zadowolony z postawy Michaela Rensinga i Hansa-Joerga Butta jest Bayern Monachium, Dida popełnia w Milanie wiele błędów. W związku z tym zapotrzebowanie na klasowych golkiperów jest spore.
Ponoć najbliżej Old Trafford jest Igor Akinfiejew, młody, ale już doświadczony bramkarz CSKA Moskwa i reprezentacji Rosji. Szczególnie spodobał on się sir Alexowi Fergusonowi podczas niedawnego meczu Champions League między CSKA a MU.
Wśród potencjalnych wzmocnień na tej pozycji u możnych Europy wymienia się także Sebastiena Freya (Fiorentina), Manuela Neuera (Schalke – swego czasu mówiło się, że ma zastąpić w Barcelonie Victora Valdesa), Rene Adlera (Bayer Leverkusen), Steve’a Mandandę (Marsylia) czy jedynego przedstawiciela klubów spoza Starego Kontynentu, etatowego reprezentanta Meksyku Guillermo Ochoę z Ameriki. Chyba jedynym polskim akcentem w tym zestawieniu jest Artur Boruc. Jego zastępcę w końcu udało się Celtikowi znaleźć, co może ułatwić Arturowi zmianę pracodawcy.
Jeśli chodzi o obrońców, także pojawiło się wiele ciekawych talentów, którymi interesują się bogaci przedstawiciele najsilniejszych lig. Wymienić tu można chociażby Fernardo Amorebietę z Athleticu Bilbao, o którego domagał się ponoć Rafa Benitez, młodego Duńczyka Simona Kjaera z Palermo, nęconego podobno przez Juventus. Dodałbym także dysponującego świetnymi warunkami fizycznymi Serba Nevena Suboticia z Borussii Dortmund oraz najmłodszego w tym gronie Mamadou Sakho z PSG. Mówiąc o bocznych defensorach, wspomnieć należy przede wszystkim Cristiana Ansaldiego, dla którego Rubin Kazań nie jest chyba spełnieniem piłkarskich marzeń.
Przejdźmy do linii pomocy, którą reprezentuje wielu ciekawych graczy. Przede wszystkim nasuwa się nazwisko Yoanna Gourcuffa – gwiazdy Bordeaux, ligi francuskiej i reprezentacji Trójkolorowych. Na razie stracił na tym Milan, który, chcąc, nie chcąc, oddał go Żyrondystom za niewielką, jak na jego możliwości, sumę. Defensywnymi pomocnikami, po których w najbliższej przyszłości powinni zgłosić się silni kontrahenci, są Miguel Veloso ze Sportingu Lizbona i Gokhan Inler z Udinese. Młodymi gwiazdami całych lig, odpowiednio włoskiej i rosyjskiej, są ofensywnie usposobieni Marek Hamsik z Napoli i Ałan Dżagojew z CSKA. W przypadku pierwszego mówiło się przede wszystkim o Interze, ale na razie wygląda na to, że szefowie klubu z Neapolu są zdeterminowani, żeby zatrzymać u siebie swój talent. Do zestawienia można dołączyć także dwóch lewoskrzydłowych – Angela Di Marię z Benfiki oraz Andresa Guardado z Deportivo La Coruna.
Jak powszechnie wiadomo, coraz trudniej jest znaleźć dobrego snajpera, gotowego do walki łokciami z obrońcami, a zarazem bardzo szybkiego i dysponującego świetnym strzałem. Blisko przenosin do Milanu był tego lata spełniający chyba te warunki Edin Dżeko z ekipy mistrza Niemiec, Wolfsburga. Rosso-neri zdecydowali się jednak w końcu na Klaasa-Jana Huntelaara opuszczającego Real Madryt. Jedyny w zestawieniu Urugwajczyk, Luis Suarez z Ajaxu, znajduje się ponoć na celowniku Barcy i Liverpoolu. Innymi ciekawymi postaciami, grającymi w ataku, są Pierre-Andre Gignac z Tuluzy, zeszłoroczny król strzelców ligi francuskiej i kolejni przedstawiciele Ligue 1: Guillaume Hoarau z PSG oraz Marouane Chamakh z Bordeaux, jeszcze niedawno będący o krok od Arsenalu.
Patrząc na statystki i oglądając w akcji wymienionych zawodników, można zastanawiać się, dlaczego nie grają oni jeszcze w Barcelonie, Madrycie, Manchesterze czy Londynie. Prawdopodobnie niedługo zasilą oni szeregi największych firm, ale pamiętajmy, że każdy z nich musi jeszcze udowodnić swoją wartość, a i tak nie jest pewne, że przerodzą się oni w gwiazdy światowego formatu po ewentualnej przeprowadzce do silniejszego klubu.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/11/15/lakome-kaski-na-rynku-transferowym/feed/
Giganci w opałach http://soccerlog.net/2009/11/06/giganci-w-opalach/ http://soccerlog.net/2009/11/06/giganci-w-opalach/#comments Fri, 06 Nov 2009 15:08:52 +0000 Kay http://soccerlog.net/2009/11/06/giganci-w-opalach/ Leo_Messi.jpg Faza grupowa Ligi Mistrzów zazwyczaj jest tylko formalnością, szansą dla słabszych zespołów na zagranie meczu z największymi klubami Europy, czasem nawet uzyskując dobry wynik. Od czasu do czasu jakiś zespół spoza elity przebijał się wyjątkowo do 1/8, czasem któraś z uznanych marek będąca akurat w kiepskiej formie odpadała, ale główni faworyci zazwyczaj bez pudła stawiali się w komplecie w 1/8. Tym razem sytuacja jednak ma się inaczej. Poza burtą LM już na etapie fazy grupowej może znaleźć się paru murowanych faworytów. Przyjrzyjmy się bliżej ich sytuacji.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
Leo_Messi.jpg

Faza grupowa Ligi Mistrzów zazwyczaj jest tylko formalnością, szansą dla słabszych zespołów na zagranie meczu z największymi klubami Europy, czasem nawet uzyskując dobry wynik. Od czasu do czasu jakiś zespół spoza elity przebijał się wyjątkowo do 1/8, czasem któraś z uznanych marek będąca akurat w kiepskiej formie odpadała, ale główni faworyci zazwyczaj bez pudła stawiali się w komplecie w 1/8.
Tym razem sytuacja jednak ma się inaczej. Poza burtą LM już na etapie fazy grupowej może znaleźć się paru murowanych faworytów. Przyjrzyjmy się bliżej ich sytuacji.

Bayern Monachium
Ostatnim czasy ciężko oszacować potencjał tego zespołu. Zmieniają się trenerzy, zmieniają piłkarze i o ile ciągle w Niemczech to Bawarczycy najregularniej sięgają po tytuł mistrza tak w Europie już od dłuższego czasu mało kto się z nimi poważnie liczy. W tym sezonie miało się to zmienić – skrzydła RR (Ribery i Robben) miały być najmocniejsze w Europie i ponieść Bayern daleko w LM. Grono, jak się wydawało, świetnych napastników tj. Klose czy Toni uzupełnił znakomity Mario Gomez. Tymoszczuk wzmocnił środek pola. A jednak Bayern wcale nie wydaje się mocniejszy. Wręcz przeciwnie.
Klose i Toni wyglądają jak cienie samych siebie sprzed lat. Młodzi też już nie są, więc szanse na to, że dadzą coś jeszcze z siebie są niewielkie. Ciężar ataku spoczywa więc na Gomezie i młodziutkim Mullerze.
Słabiej niż wcześniej wygląda Bayern w defensywie. Gdzie te czasy kiedy Bawarczycy byli znani ze swojej żelaznej defensywy? Dzisiaj, po stracie Lucio, w monachijskiej drużynie brak choćby jednego solidnego środkowego obrońcy.
Środek pola cierpi na syndrom Interu (do niedawna) – wielu stosunkowo wysokiej klasy zawodników o nastawieniu defensywnym i ani jednego solidnego rozgrywającego.
Ani Butt ani Rensing nie są też mocnymi punktami w bramce.
Do wszystkich tych problemów doszedł nowy trener – Luis van Gaal. Trener to dość specyficzny, mówiąc delikatnie. Adaptacja do jego stylu gry przychodzi opornie.
Do tych problemów doszła ciężka grupa – z mistrzem Francji, Bordeaux oraz Juventusem. Remis u siebie z Juve i porażka z Bordeaux sprawiły, że teraz co najwyżej Bawarczycy mogą liczyć, że Bordeaux pokona Juve a potem na Stadio Olimpico Bayern będzie mógł próbować wydrzeć Juve awans. Szanse jednak są marne.

Liverpool
Nieco podobnie do Bayernu rysuje się w tym roku sytuacja Liverpoolu. Nowa era w historii Liverpoolu pod znakiem Rafy Beniteza zaczęła się z hukiem – od wygrania Ligi Mistrzów po niezapomnianym finale w Istambule. Od tego czasu jednak drużyna pomimo ogromnych nakładów nie wydaje się rozwijać. O skuteczność polityki transferowej Beniteza można się spierać, ale sytuacja nie wygląda dobrze. Szwankuje obrona, Carragher z roku 2009 wydaje się już być dużo słabszą wersją samego siebie sprzed paru lat, a na dodatek nie ma dla niego solidnego partnera. Agger i Skrtel to bez wątpienia solidni zawodnicy, ale o małych szansach na wtargnięcie się do topu środkowych obrońców. Brakuje choćby jednego solidnego lewego obrońcy, bo Fabio Aurelio już chyba formy z najlepszych lat w Valencii nie odzyska.
Środek pola kolejny rok z rzędu nie może się doczekać solidnych skrzydłowych, Riera nie do końca przekonuje Beniteza, a na prawym skrzydle z konieczności kolejny sezon gra pracowity, ale jednak daleki umiejętnościami od klasy światowej Dirk Kuyt. Dodatkowo dla genialnego Torresa kompletnie brak jest zmiennika. Nie do przecenienia jest też strata Alonso i ciężko uwierzyć, że wypełni po nim lukę Aquilani.
Patrząc na tą drużynę nie można oprzeć się wrażeniu, że część obecnie grających zawodników jest słabsza od zdobywców Istambułu – Aurelio jest słabszy od Riise, Skrtel od Hyppi, Carragher ’09 od Carraghera ’05, Lucas/Aquilani od Alonso, Riera od Kewella. Ten sezon jak na razie potwierdza, że zespół się nie rozwija. A trudna grupa zrobiła swoje. Jak na razie Liverpool nie wygrał żadnego z meczów z rywalizującymi o awans z grupy Fiorentiną i Lyonem.
Teraz Liverpool musi liczyć na to, że Fiorentina nie poradzi sobie z Lyonem, co da szansę Liverpoolowi na wydarcie Fiorentinie awansu na Anfield. O ile poradzi sobie wcześniej z Debrecenem.

Inter
Tutaj dochodzimy do chyba najbardziej fascynującej grupy. Z pozoru klasyka fazy grupowej LM – dwóch potentatów, którzy w cuglach biją dwóch outsiderów a w meczach między sobą rozstrzygają kto wychodzi z pierwszego, a kto z drugiego miejsca.
Ta grupa jednak kryje w sobie pewne niespodzianki. Przede wszystkim – jest to jedyna grupa faktycznych mistrzów – każda z drużyn to mistrz swojego kraju. A także, na dzień dzisiejszy, lider swojej ligi. Owszem, Ukraina i Rosja to może jeszcze nie absolutna czołówka, ale już nikt przy zdrowych zmysłach nie bagatelizuje drużyn ze wschodu. O Rubinie Kazań wiadomo dotąd przeciętnemu kibicowi było mało, ale jeśli drużyna drugi rok z rzędu bije do tytułu mistrza Rosji takie drużyny jak CSKA czy Zenit to jest wystarczający dowód by brać ich na poważnie.
Natomiast Dynamo Kijów i Szachtar również od lat potwierdzają, że są solidnymi europejskimi markami.
Do dobrej formy zespołów ze wschodu Inter dołożył swoje europejskie kompleksy – bezkonkurencyjni we Włoszech od dawna niczego nie potrafią zawojować w Europie. Do 85 minuty meczu z Dynamem w ostatniej kolejce wydawało się, że tym razem będzie jeszcze gorzej i Inter nie wyjdzie z grupy, kosztem któregoś (obu…?) wschodniego zespołu. Dwie bramki w końcówce diametralnie odmieniły sytuację i siedząc na czele swojej grupy są na dzień dzisiejszy faworytami do jej wygrania. Przed nimi jednakże mecz na Camp Nou. Ewentualna porażka znowu bardzo skomplikuje sytuację drużyny Mourinho. Drużyny, która w odróżnieniu od powyższych przypadków, dysponuje kapitalną, szeroką, niesamowicie utalentowaną kadrą. Taką, która musi mierzyć co najmniej w półfinał LM. Odpadnięcie w grupie to byłaby katastrofa.

Barcelona
Odpadnięcie w grupie to byłaby również katastrofa dla Katalończyków. A perspektywa ta staje się coraz bardziej realna. Wszystko zepsuł przegrany mecz na Camp Nou z Rubinem Kazań. Remisy na San Siro i w mroźnym Kazaniu to wyniki do zaakceptowania, ale porażka na Camp Nou zaskoczyła wszystkich. Owszem, pechowa i niezasłużona – ale taka jest piłka. Nie ma też co ukrywać, że w Barcelońskiej drużynie nie wszystko działa jak należy.
Po powrocie ze zgrupowania kadry narodowej błysk i pewność siebie stracił Messi. Sezon zaczął świetnie, ale od paru meczów nie potrafi wrócić do swojej formy. Ile jeszcze potrwa spadek formy? Bo alternatywy dla Messiego Barcelona nie ma.
Niepokojący spadek formy zaliczył też Xavi, odkąd Chico zupełnie wyłączył go z gry w meczu z Almerią. Coraz rzadziej wychodzą mu dokładne penetrujące podania, a bez nich Barcelona jest dużo mniej groźna.
Niepokojące też jest podejście piłkarzy, którzy bagatelizują każdy kolejny niekorzystny wynik, tłumacząc się, że „mieli przewagę”, „zabrakło wyłącznie goli”, „ciężko się gra gdy przeciwnik broni 10 piłkarzami”. Ale ta sytuacja się powtarza. Nikt o zdrowych zmysłach nie zagra teraz z Barceloną otwartej piłki, gdy widać jak bardzo dla niej frustrująca może być solidna i zdyscyplinowana gra defensywna. Z murowaniem bramki będzie się Barcelona mierzyć zapewne w niemal każdym meczu jaki pozostał do końca sezonu. A recepta na solidną gre w defensywnie przeciwko Katalończykom opracowano już dawno – głęboko cofnięta obrona, zagęszczony środek obrony (choćby kosztem odsłonięcia boków), z agresywnie grającą linią pomocy. Jeśli taka drużyna jest dobrze zorganizowania w defensywie, to 75% posiadania piłki nie przekłada się na zbyt wiele okazji bramkowych.
Dewizą Guardioli jest wierność swojemu stylowi gry bez względu na okoliczności. Może jednak czasem by się przydał plan B? Bo plan A coraz częściej zawodzi.
Teraz Barcelona musi absolutnie wygrać z Interem. Interem, który będzie się bronił jeszcze lepiej niż Rubin Kazań w dwóch ostatnich meczach i który jeszcze od niego groźniej będzie kontratakował. Jeśli paru zawodników Barcelony nie podniesie poziomu swojej gry może być ciężko ten mecz wygrać. I Barcelona zamiast pierwszej drużyny, która obroni tytuł Ligi Mistrzów, będzie pierwszym mistrzem od dawna, który nawet nie wyjdzie z grupy.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/11/06/giganci-w-opalach/feed/
Liga Mistrzów: Zaskakująca 3 kolejka http://soccerlog.net/2009/10/22/liga-mistrzow-zaskakujaca-3-kolejka/ http://soccerlog.net/2009/10/22/liga-mistrzow-zaskakujaca-3-kolejka/#comments Thu, 22 Oct 2009 16:30:40 +0000 Stifler http://soccerlog.net/2009/10/22/liga-mistrzow-zaskakujaca-3-kolejka/ Milan_Real.jpg We wtorek i środę drużyny, które grają w Lidze Mistrzów rozgrywały swój 3 mecz w tych rozgrywkach. Na pewno ta kolejka zostanie zapamiętana przez kibiców, bo padło w niej bardzo dużo sensacyjnych wyników i ładnych bramek. Drużyny pokazały się z bardzo dobrej strony. Grały ładny futbol, który miło się oglądało. W moim tekście opiszę najciekawsze mecze, z mojego punktu widzenia trzeciej kolejki Ligi Mistrzów.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
Milan_Real.jpg

We wtorek i środę drużyny, które grają w Lidze Mistrzów rozgrywały swój 3 mecz w tych rozgrywkach. Na pewno ta kolejka zostanie zapamiętana przez kibiców, bo padło w niej bardzo dużo sensacyjnych wyników i ładnych bramek. Drużyny pokazały się z bardzo dobrej strony. Grały ładny futbol, który miło się oglądało. W moim tekście opiszę najciekawsze mecze, z mojego punktu widzenia trzeciej kolejki Ligi Mistrzów.

Barcelona wysłuchała Kazania.
We wtorek mieliśmy okazję oglądać jeden z najciekawszych meczów, które dotychczas zostały rozegrane w Lidze Mistrzów. Może nie był to porywający spektakl okraszony pięknymi bramkami i nowatorskimi zagraniami, lecz chodzi tu o ostateczny wynik tego spotkania. Prawie nikt się nie spodziewał, że Rubin Kazań pokona Barcelonę i to jeszcze na jej stadionie. Obrońcy tytułu przegrali to spotkanie choć przeważali w jego znacznej części. Częściej byli przy piłce, konstruowali więcej akcji pod bramką rosyjskiej drużyny, no i trafiali częściej w słupki i poprzeczki. Co w takim razie było przyczyną porażki Barcelony ? Tego nikt nie wie. Barcelona nie grała tak porywająco, jak na przykład w meczu z Manchesterem w finale Ligi Mistrzów 2008/09. Podopieczni Josepa Guardioli nie stwarzali sobie „setek”, a ich ataki były zbyt czytelne i łatwe do obrony. Rubin kilka razy zaatakował bramkę Victora Valdesa i to przyniosło im dwie bramki, a w konsekwencji trzy punkty z najlepszą drużyną Europy z poprzedniego sezonu. Dodajmy, że Barcelona do czasu meczu z Rubinem kontynuowała passę 14 meczy bez porażki w LM. W tym spotkaniu wystąpił również Rafał Murawski, który moim zdaniem zaliczył udany występ. Barcelona to specyficzna drużyna, przeciwko której trudno zagrać coś dobrego, lecz Rafał zagrał dobre spotkanie.

Pojedynek Gigantów ? Połowicznie…
Przed meczem Realu z Milanem, duża część kibiców przepowiadała łatwe zwycięstwo ekipy Manuela Pellegriniego. Jednak w tym meczu nie mógł wystąpić tak kluczowy zawodnik w poprzednich meczach Realu jakim dla tego klubu jest Cristino Ronaldo. Milan do czasu meczu z Realem był w głębokim kryzysie. Osiem meczów w Serie A i tylko 12 punktów – trochę mało, jak na taki klub jakim jest Milan. Jednak ostatni mecz z Romą Mediolańczycy wygrali w dobrym stylu i można było zauważyć spory progres w grze drużyny Leonardo. Można ten mecz traktować jako przełom, lecz mało ludzi wierzyło w zwycięstwo z Realem. Mediolan pokazał jednak klasę i wygrał ten mecz, choć przespał całą pierwszą połowę. Przegrywali po błędzie Didy (który to już taki błąd tego bramkarza?), który wykorzystał Raul. Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że Milan się przebudzi i będzie w stanie jeszcze wygrać ten mecz. Pierwszy sygnał do ataku dał Andrea Pirlo, swoim świetnym strzałem z około 30 metrów. Cztery minuty później i było już 1:2 dla zespołu z Mediolanu. Błąd Ikera Casilasa (znów bramka wynikająca z błędu golkipera) wykorzystał Pato. Milan od tego momentu przejął inicjatywę w meczu. Co prawda potem stracił bramkę, a jej strzelcem był zapomniany już Royston Drenthe, lecz w 88 minucie meczu wynik na korzyść Milanu ustalił niezawodny napastnik Milanu, jakim jest Pato. Real w tym sezonie miał zdominować Ligę Mistrzów. Milan na pewno postawił sobie skromniejszy cel – awans przynajmniej do Ćwierćfinału. Podopieczni Pellegriniego, aby byli uważanych za „dominatorów” w tych rozgrywkach nie mogą zagrać już więcej takich meczów jak ten z Milanem. Mecz nie stał na wysokim poziomie piłkarskim, lecz na pewno miło się go oglądało. Można się cieszyć z powodu powrotu do formy Ronaldinho i innych zawodników włoskiego klubu. Martwi raczej fakt, że Real, ten klub który miał wygrywać wszystko w świetnym stylu nie umie sobie poradzić i wygrać meczu bez Cristino Ronaldo w składzie. To samo mogliśmy zobaczyć w meczu z Sewillą, jak i w środę w spotkaniu z Milanem.

Kaka
Dałem dzisiaj z siebie wszystko, ale to nie wystarczyło. Przegraliśmy na własne życzenie. Sami skomplikowaliśmy sobie sytuację w grupie z której teraz musimy wyjść obronną ręką. Słowa uznania chciałbym pokierować w stronę Pato. Alexandre staje się coraz lepszym zawodnikiem. Już teraz jest motorem napędowym jednej z potęg europejskiego futbolu, a przecież ma przed sobą jeszcze całą karierę
Kaka

Strzelasz trzy, tracisz cztery.
We wtorek w meczu Debreczynu z Fiorentiną zobaczyliśmy aż 7 bramek. Znane oczywiście jest hasło: „Nie ważne jak zaczynasz – ważne jak kończysz”, lecz do tego meczu ono pasuje tylko połowicznie. Drużyna z Węgier fenomenalnie rozpoczęła ten mecz. Strzeliła bramkę i w pierwszych minutach grała spokojniej i lepiej od Włochów. Debreczyn również strzelił ostatnią bramkę w tym meczu, lecz nie miała ona już wpływu na wynik, bo Fiorentina do tego momentu prowadziła 2:4. Mecz mógł się podobać każdemu kibicowi, bo jak napisałem wcześniej, w tym spotkaniu padło dużo bramek. Lecz nie z tego powodu chciałbym napisać więcej o tym meczu. Zadziwiło mnie ogromne poświęcenie zawodników Andrasa Herczega. Takiego hartu ducha dawno nie miałęm okazji oglądać podczas meczu Ligi Mistrzów. Chodzi mi o to, że każdy skazywał Debreczyn na pożarcie, a Węgrzy wyszli z tego cało, choć przegrali. Na pewno nie można już o nich pisać jako outsiderzy grupy E. To samo pokazali w eliminacjach do Ligi Mistrzów, gdzie wyeliminowali wyżej notowane Kalmar i Lewskiego, gdzie Bułgarzy byli o sto miejsc wyżej w rankingu. Debreczyn za sukces może uznać w ogóle awans do Champions League po 14 latach absencji węgierskich drużyn w tych rozgrywkach.

Bayern czerwony ze wstydu.
Podopieczni Louisa van Gaal‎a można powiedzieć, że w miarę upływu czasu tracili wszystko pomogli w tym meczu. Zaczęło się jednak od samobójczego trafienia na korzyść Bayernu przez Michaela Cianiego. Potem jednak Ciani zrehabilitował się zdobywając już gola, lecz dla ekipy Żyrondystów. Bayern remisował zasłużenie, bo nie można było wyłonić w pierwszej połowie drużyny, która miała jakąkolwiek przewagę. Jednak Bawarczycy stracili Thomasa Muellera i musieli grać ponad połowę meczu w dziesiątkę. Francuzi atakowali i wykorzystali przewagę liczebną jeszcze przed przerwą – gol Marca Planusa dał im prowadzenie. W drugiej połowie gospodarze mieli świetne okazje, aby dobić rywali, ale nie wykorzystali między innymi, aż dwóch rzutów karnych! Strzały Gourcuffa i Jussiego obronił Butt. W drugiej połowie Bordeaux mieli wyraźną przewagę i to już oni dominowali do końca spotkania. Bayern jest w rozsypce. Grał podobnie jak Real Madryt i swoje akcje konstruował powolnie i ospale. Bawarczycy grali bez Francka Ribery’ego i to być może było powodem tak złej postawy Bayernu. Na pewno muszą poprawić swoją grę do następnej kolejki, gdzie zmierzą się ponownie z ekipą Laurenta Blanca. Tym razem już na własnym stadionie.

Louis van Gaal
Jestem naprawdę wściekły. Ta porażka nam się nie należał. W drugiej połowie, kiedy graliśmy w dziesiątkę, byliśmy lepsi, niż w pierwszej, kiedy popełnialiśmy mnóstwo błędów i głupich strat. A mieliśmy nadwyżkę jednego gola i nie wykorzystaliśmy jej.

Louis van Gaal

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/22/liga-mistrzow-zaskakujaca-3-kolejka/feed/
Trzecia kolejka LM. Zapowiedzi spotkań Champions League. http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/ http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/#comments Mon, 19 Oct 2009 04:50:47 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/ Trzecia kolejka LM. Zapowiedzi spotkań Champions League. We wtorek i środę rozegrane zostaną mecze trzeciej kolejki Champions League. Najciekawiej zapowiadają się spotkania FC Liverpoolu z Olympique Lyon, oraz Realu Madryt z AC Milan. W dzisiejszym artykule postanowiłem zapytać o opinię na temat najbliższych spotkań Ligi Mistrzów redaktorów SL, jak również pasjonatów futbolu, dla których piłka nożna to część życia, pasja lub hobby czyli tzw. kibiców.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
Trzecia kolejka LM. Zapowiedzi spotkań Champions League.
We wtorek i środę rozegrane zostaną mecze trzeciej kolejki Champions League. Najciekawiej zapowiadają się spotkania FC Liverpoolu z Olympique Lyon, oraz Realu Madryt z AC Milan. W dzisiejszym artykule postanowiłem zapytać o opinię na temat najbliższych spotkań Ligi Mistrzów redaktorów SL, jak również pasjonatów futbolu, dla których piłka nożna to część życia, pasja lub hobby czyli tzw. kibiców.

GRUPA A:
Girondins Bordeaux – Bayern Monachium
- Bordeaux, jak również Bayern znajdują się na czele grupy A z czterema punktami na koncie. Kto będzie liderem tej grupy po meczu Mistrza Francji z wicemistrzem Niemiec?
- Zarówno Bayern jak i Bordeaux prezentują obecnie dość zbliżony poziom i ciężko jest mi wskazać żelaznego faworyta w nadchodzącym spotkaniu. Po dwóch kolejkach nieco lepiej prezentują się Niemcy, którzy dzięki wysokiemu zwycięstwu nad Haifą posiadają lepszy bilans bramkowy. Jako, że mecz odbędzie się we Francji typowałbym remis, a więc liderem w moim odczuciu pozostaną po tej serii spotkań Bawarczycy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można również założyć, że swoje spotkanie wygra Juventus, a więc sytuacja w grupie A stanie się jeszcze ciekawsza.

- W składzie Bayernu zabraknie najprawdopodobniej nowego nabytku klubu Bawarskich – Arjena Robbena, czy uważasz, że absencja Holendra wpłynie na postawę podopiecznych Louisa van Gaala w tym spotkaniu?
- Arjen Robben jest bardzo pożytecznym zawodnikiem, pamiętam jego doskonałe występy w Chelsea FC. Z pewnością jego brak będzie dla Bawarczyków odczuwalny, aczkolwiek van Gaal ma kim Holendra zastąpić i ognia z przodu mu raczej nie zabraknie. Na szczególną uwagę zasługuje młody Thomas Muller, który zdobył w tej edycji Ligi Mistrzów już dwie bramki.

(opinii na temat meczu udzielił Maciej Jasica ‘Jasix’ – redaktor soccerlog.net)

Juventus Turyn – Maccabi Hajfa
- Maccabi na chwile obecną jest autsajderem grupy A, czy ma jakiekolwiek szanse w starciu z Juventusem?
- Sensacji w piłce nożnej nigdy nie można wykluczyć jednak po tym co do tej pory zaprezentowało Maccabi nie dawałbym im większych szans na zdobycie w spotkaniu z Turyńczykami choćby punktu. Zwłaszcza, że spotkanie odbędzie się na Stadio Olimpico. Stara Dama ma doskonałą okazję dogonić swoich najgroźniejszych rywali i myślę, że swoją szansę wykorzysta. Inny wynik niż zwycięstwo włoskiej drużyny przyjmowałbym ze sporym zdziwieniem.

- Jak można wytłumaczyć słabą postawę Starej Damy, przypomnę dwa remisy w dwóch meczach LM?
- Juventus jest zespołem znajdującym się dopiero w fazie budowy. Jeszcze dużo czasu upłynie nim wszystkie rany powstałe w wyniku Calciopoli się zagoją. Do tego dochodzi postać Ciro Ferrary, który dopiero uczy się zawodu menadżera. Nie dziwi mnie więc jakoś szczególnie słabsza postawa tego zespołu na europejskiej arenie. Regres całej włoskiej piłki jaki możemy obecnie zauważyć to zresztą temat na osobny felieton.

(opinii na temat meczu udzielił Maciej Jasica ‘Jasix’ – redaktor soccerlog.net)

GRUPA B:
CSKA Moskwa – Manchester United
- Moskwa jest miejscem, które kibicom Czerwonych Diabłów kojarzy się doskonale. Czy podobnie jak w finale LM z 2007 roku Manchester United odniesie zwycięstwo w potyczce z CSKA na terenie rosyjskim?
- Oczywiście, że tak! United dopełni dzieła zniszczenia na stadionie CSKA, zrobi wszystko, żeby kibice mieli jeszcze więcej powodów do radości. Co prawda bardzo możliwym jest, że sir Alex Ferguson, nie będzie mógł wystawić jednego ze swoich najlepszych graczy. Pod wielkim znakiem zapytania stoi występ Wayne Rooneya. Po kontuzji w meczu z Boltonem wraca natomiast Edwin nam der Sar, który mam nadzieję spisze się bardzo dobrze w tym meczu. […] Nie możemy odmówić naszym ofensywnym zawodnikom skuteczności – dla swojego kraju bramkę strzelił Nani, a Berbatow zaliczył hattricka. […] Z tego co wiem w ostatnim meczu przed przerwą (2:2 z Sunderlandem) postawa “Diabełków” nie zachwycała […] Sądzę jednak, że CSKA to nie Barcelona i ogranie ich nie będzie trudne. Zresztą – wystarczy, że nasi zawodnicy wyjdą z odpowiednim nastawieniem i 3:0 gotowe.

- W dwóch meczach do tej pory rozegranych przez United w CL gole dla klubu z Old Trafford zdobywali pomocnicy. Rooney jest niezwykle skuteczny, lecz tylko w Premier League. Czy Manchester cierpi na syndrom ‘braku Ronaldo’? Poziom skuteczności na arenie europejskiej napastników Fergusona jest jak na razie słaby.
- Nigdy w życiu! Manchester to nie Cristiano Ronaldo, a jeszcze Rooney, Vidić, Ferdinand, Giggs, Fletcher… Wymieniać dalej? Ba, co więcej uważam, że po odejściu Portugalczyka o wiele lepsze są występy “Wazzy”. Sam Ronaldo w tym sezonie ma tylko przebłyski tej formy, którą prezentował za czasów gry w Manchesterze. Poza tym Portugalczyk z tego co pamiętam chyba też nie grzeszył skutecznością w CL, co innego w PL. Zresztą trzy bramki w dwóch meczach to aż tak znów mało? Nie sądzę. “Diabły” mają takie problemy ze skutecznością dość często. Tak jak już mówiłam wcześniej – w reprezentacjach strzelali Nani i Berbatow. Po prostu sądzę, że to też zależy od szczęścia w dużej mierze i postawy bramkarza przeciwnej drużyny. Sądzisz, że City byłoby w stanie strzelić United trzy bramki na Old Trafford, gdyby nie błędy Fostera przy dwóch golach? Niestety nie miałam okazji oglądać meczu z Wolfsburgiem, a z Bestikasem tylko urywki, ale z tego co kojarzę defensywa obu zespołów była naprawdę bardzo dobra. Sądzę, że skuteczność drużyny w dużej mierze nie zależy od ich samych, a właśnie od postawy obrony przeciwnika.

(opinii na temat meczu udzielała Michalina Chabowska – redaktorka soccerlog.net i redlog.pl)

VfL Wolfsburg – Besiktas Stambuł
- Po dwóch spotkaniach LM Besiktas zajmuje ostatnie miejsce w grupie z zerowym stanem punktów, jeśli piłkarze ze Stambułu poniosą porażkę w tym meczu praktycznie stracą szansę na awans do kolejnego etapu LM. Czy zawodnicy Mustafa Denizliego mają szansę w konfrontacji z Mistrzem Niemiec?
- Ostatnio z racji tego, że jestem fanem Manchesteru United oglądałem mecz pomiędzy MU a VfL Wolfsburg. Widziałem w tym meczu momenty fenomenalnej gry całego zespołu z Niemiec. Oglądałem również mecz MU z Besiktasem i Turcy nie pokazali nic, za co mógłbym ich pochwalić. Myślę, że fakt ze Wolfsburg gra na swoim boisku wpłynie jeszcze bardziej motywująco i Niemcy jeszcze bardziej spokojnie zgarną 3 pkt. w tej konfrontacji. Wynik 2/3:0

- Atak Wolfsburgu sieje postrach wśród bramkarzy całej Europy, para Dzeko-Grafite strzelają bramki na zawołanie. Który z nich pokona bramkarza Besiktasu w najbliższym spotkaniu?
- Hmy … myślę, że Grafite, przy dobrej postawie kolegów drużyny i przynajmniej awansie do Ćwierćfinału powalczyć może o tytuł króla strzelców rozgrywek LM. Edin Dzeko to również klasowy egzekutor. Myślę, że obaj mają takie same szanse na strzelenie gola w tym spotkaniu. Wszystko zależy oczywiście od nich samych i od podań Josuego.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Skotniczny ‘Stifler’ – redaktor soccerlog.net)

GRUPA C:
Real Madryt – AC Milan
- Real Madryt jest jednym z faworytów tegorocznej LM, lecz czy jest faworytem w starciu z AC Milan?
- Realowi na pewno sprzyja terminarz – w sobotę grają w lidze z Realem Valladolid, tak więc trener Manuel Pellegrini zapewne da odpocząć kilku kluczowym piłkarzom tak, by na bój z Milanem wystawić na boisku najsilniejszą jedenastkę. A gdy dodamy do tego tragiczną niemal dyspozycję Mediolańczyków na początku tego sezonu, można spodziewać się zwycięstwa Królewskich. Na pewno pomoże im w tym licznie zgromadzona publiczność, dla której wygrana nad tak utytułowanym klubem jak Rossoneri byłaby osłodą po porażce z Sevillą i dowodem, że ich ulubieńcy wracają do europejskiej elity. wygrana Z tak utytułowanym klubem.

- Wielu fachowców upatruje w tym spotkaniu hit trzeciej kolejki CL. Czy słusznie? Zważając na fatalne występy Milanu w Serie A?
- Milan to zawsze Milan i pomimo słabej formy wciąż ma w kadrze kilku zawodników klasy światowej, chociażby Andrea Pirlo czy Pato. Dlatego nie powinno być to typowe spotkanie do jednej bramki, co nie znaczy, że szanse Realu na wygranie ulegają zmniejszeniu.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Lada ‘ladzinsky’ – redaktor soccerlog.net)

FC Zurich – Olympique Marsylia
- Podbudowani piłkarze Zurichu po wygranej z Milanem w poprzedniej kolejce LM mogą zagrozić Marsylii?
- Nie, absolutnie nie. Milan, który jest obecnie w bardzo słabej formie jest o wiele gorszym zespołem od Olympique. Co prawda, zespół z Marsylii przegrał ostatnio z Realem w 2 kolejce, a Zurich wygrał w Mediolanie 0:1, lecz w tym spotkaniu na pewno karty będzie rozdawało OM. Zurich jest dobry i bardzo ofensywnym zespołem i może pokusić się o remis, lecz na więcej ich nie będzie stać.

- Wobec słabej formy ekipy Leonardo, czy OM ma większe szanse na awans do kolejnej fazy LM niż Milan? A może FC Zurich będzie czarnym koniem grupy C?
- Przed obecnym sezonem z Ligą Mistrzów każdy chyba sam analizował sytuacje w grupach i kto ma jakie szanse na awans. Na pewno Milan jest teraz w kryzysie, lecz cały czas pozostaje klasowym i groźnym zespołem. Zurich jest trochę mało doświadczonym klubem, aby zdziałać coś więcej niż wyjście z grupy, lecz na pewno ma na szanse na awans. Myślę, że z grupy C spokojnie awansuje Real, a na drugim miejscu znajdzie się OM z rewelacyjnym jak dla mnie Lisandro. Trzecie miejsce dla ekipy ze Szwajcarii a ostatni miejsce zajmie Milan.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Skotniczny ‘Stifler’ – redaktor soccerlog.net)

Grupa D:
FC Porto – APOEL Nikozja
- Cypryjczycy stanowią niezwykle silny kolektyw, odebrali punkty Atletico Madryt oraz jak równy z równym grali w meczu z Chelsea. Czy FC Porto powinno bać się APOELu?
- Piłkarze Porto nie powinni zlekceważyć Cypryjczyków i z całą pewnością tego nie zrobią. APOEL to bardzo dobrze zgrana drużyna, która rzeczywiście może sprawić każdej ekipie nie lada problem. Nie ulega jedna wątpliwościom, że wyższe umiejętności czysto piłkarskie ma ekipa z Portugalii. To oni będą zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jednak doskonale wiemy, “że być faworytem” nie oznacza “wygrać mecz”. Osobiście będę trzymał kciuki za APOEL, ze względu na występującego tam Kamila Kosowskiego, który ostatnio gra na bardzo wysokim poziomie.

- Gwiazdą cypryjskiego teamu jest Kamil Kosowski. Czy ekipa ta jest tak słaba kreując na lidera wypalonego i nie chcianego nigdzie Polaka, czy może popularny ‘Kosa’ przeżywa drugą młodość?
- Wystawianie Kamila w wyjściowej jedenastce w jego obecnej formie nie jest żadną oznaką słabości. Trener APOEL-u najwidoczniej dostrzegł formę naszego rodaka i stara się ją wykorzystać. Myślę, że można się pokusić o termin “druga młodość” Kamila Kosowskiego. Szczerze mówiąc dziwi mnie brak zainteresowania Kamilem ze strony reprezentacji Polski. Oglądając skrót meczu APOEL-u z Atletico Madryt byłem pod wrażeniem formy jaką prezentował były zawodnik Wisły Kraków. Jego obecna forma jest bardzo podobna do tej, którą prezentował za swoich najlepszych czasów w ekipie spod Wawela. Nic więc dziwnego, że ustalanie składu APOEL-u zaczyna się od Kamila Kosowskiego.

(opinii na temat meczu udzielił Jakub Wróblewski ‘Wróbel’ – kibic piłkarski)

Chelsea Londyn – Atletico Madryt
- Ku zaskoczeniu wszystkich Atletico zajmuje ostatnie miejsce w grupie. Czy po tej kolejce LM coś się zmieni? Ugrać punkt na Stamford Bridge będzie niezwykle trudno.
- Wydaję mi się, że po tak słabym początku Atletico nie zdoła wyjść z grupy. Jak wiadomo Chelsea – podobnie jak inne angielskie kluby – w każdym meczu LM prezentuje świetny poziom, więc w meczu z Atletico będzie podobnie. Piłka jaką prezentuje Aletico w obecnych rozgrywkach Ligi Mistrzów jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Dziwi mnie słaba dyspozycja strzelecka Forlana i spółki. Z drugiej strony Atletico nigdy nie grało piłki na najwyższym światowym poziomie. Może gdyby w Madrycie został Torres wyglądało by to teraz inaczej. Po tak słabym początku – w mojej jakże skromnej opinii – Atletico nie zdoła wyjść z grupy. Jak wiadomo Chelsea – podobnie jak inne angielskie kluby – w każdym meczu LM prezentuje świetny poziom, więc w meczu z Atletico będzie podobnie.

- Chelsea jest faworytem grupy D, jak również faworytem końcowego tryumfu w LM. Mając nowego trenera kibice upatrują wymarzonego pucharu CL. Czy Chelsea wobec zakazu transferowego ma szansę odnieść sukces na arenie międzynarodowej?
- W obecnym sezonie Chelsea jak najbardziej ma szanse na triumf w LM. Myślę, że zakaz transferów może wpłynąć na ekipę ze Stamford Brigde dopiero w przyszłym sezonie. Na tę chwilę ich kadra jest kompletna, na każdej pozycji mają zawodnika klasy światowej. Jeśli chodzi o nowego trenera, to ja, jako kibic włoskiej piłki bardzo szanuję Carlo Ancelottiego. Ten trener ma predyspozycje do tego by sięgać po najwyższe cele, o czym przekonał nas prowadząc Milan. O jego klasie świadczy obecna forma jego ex-ekipy z Mediolanu, która pod wodzą innego trenera znajduje się na równi pochyłej.

(opinii na temat meczu udzielił Jakub Wróblewski ‘Wróbel’ – kibic piłkarski)

Grupa E:
Debreczyn VSC – ACF Fiorentina
- Kopciuszek tegorocznej LM nie ma zbytnich szans w starciu z Fiorentiną Czy po tym meczu ekipa włoska zbliży się do awansu do kolejnej fazy Champions League?
- Ostatnio Fiorentina, jak dobrze pamiętam, ograła u siebie Liverpool. Debreczyn przegrał wysoko na własnym boisku z OL. Na pewno te drużyny wiele różni i włoska drużyna spokojnie wygra to spotkanie. Włosi mają 3 punkty. Liverpool gra trudny mecz z Olympique Lyon, więc na pewni po ewentualnej wygranej z Debreczynem – Fiorentina zbliży się do zajęcia miejsca premiowanego awansem do 1/8 finału.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Skotniczny ‘Stifler’ – redaktor soccerlog.net)

Liverpool FC – Olympique Lyon
- Mecz ten nazwałbym hitem 3. kolejki LM. Lyon rozpędza się z meczu na mecz, w lidze francuskiej, jak również w LM. Liverpool nie może przegrać kolejnego spotkania w Champions League, gdyż to utrudniłoby im drogę awansu do kolejnego etapu rozgrywek. Jak zakończy się ten mecz po 90 minutach?
- Liverpool jest w trudnej sytuacji. Przegrana z Fiorentiną w kiepskim stylu i ciężko wywalczone 3 punkty z Debreczynem nie stawiają drużyny z Anfield w dobrym świetle. Liverpool musi za wszelką cenę wygrać mecz z Lyonem. Tak jak mówisz, nie będzie to spotkanie łatwe. Lyon nie jest drużyną do bicia. To doświadczona, dobra drużyna. Sądzę jednak, że tym razem The Reds pokażą klasę i wygrają z Francuzami.

- Torres czy Lisandro Lopez? Który z napastników przyczyni się bardziej do sukcesu swojego zespołu do końcowym gwizdku sędziego?
-Torres po słabym początku sezonu spisuje się coraz lepiej. Dlatego też sądzę, że to właśnie on może zadecydować o zwycięstwie Liverpoolu. Torres na dobrą sprawę potrafi “sam wygrywać mecze”. Nie sądzę, by Lopez pokazał w tym meczu jakieś niebywałe umiejętności i ‘rozbroił’ defensywę Liverpoolu.

(opinii na temat meczu udzielił Michał Grzemski – redaktor soccerlog.net)

GRUPA F:
FC Barcelona – Rubin Kazań
- Iloma golami zwycięży Barcelona? Gwiazdy Guardioli są na fali, piłkarzom Rubina Kazań niezwykle ciężko będzie urwać punkty Katalończykom.
- Barcelona w lidze radzi sobie fantastycznie – po 6 kolejkach prowadzi w tabeli z kompletem punktów. Jednak w Lidze Mistrzów nie jest już tak dobrze – w pierwszym meczu podopieczni Guardioli zremisowali 0:0 z Interem, a w drugim pokonali u siebie Dynamo Kijów stosunkiem bramek 2:0. Nie są to imponujące wyniki. Wydaje się, że wymiana Samuela Eto’o na Ibrahimovicia nie była dobrym posunięciem. Kameruńczyk prezentował mimo wszystko wyższy poziom. Jednakże Barcelona ma w swoim składzie same gwiazdy – jeżeli tylko zagrają na swoim przeciętnym poziomie, nie powinna mieć żadnych problemów z mistrzem Rosji. O wysokie zwycięstwo może być jednak trudniej.

- Czy Twoim zdaniem w zespole z Kazania zobaczymy na boisku Rafała Murawskiego?
- Ciężko jest coś powiedzieć o formie Murawskiego, skoro ostatni mecz dla drużyny z Kazania rozegrał 16 września, kiedy wszedł na boisko na 13 minut przed końcem spotkania Ligi Mistrzów z Dynamem Kijów. Wskazuje to, że trener nie ma jeszcze zaufania do Polaka. Pytanie, czy Rafał kiedykolwiek je zdobędzie. Nasz reprezentant zaliczał jak dotychczas tylko końcówki spotkań, nie wydaje się, żeby tym razem mogło być lepiej. Prawdopodobnie zobaczymy go jedynie na ławce rezerwowych.

(opinii na temat meczu udzielił Julian Sobiech – kibic piłkarski)

Inter Mediolan – Dynamo Kijów
- Inter w dwóch spotkaniach LM ugrał 2 punkty remisując mecze z FC Barceloną i Rubinem Kazań, czy podopieczni Jose Mourinho będą cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w tej edycji Champions League?
- Inter Mediolan może mieć ciężką przeprawę z Dynamem Kijów Jak pokazał mecz z Rubinem Kazań zespoły ze wschodniej części Europy należą do czołówki europejskiej, w odróżnieniu do zespołów z Polski. Jeżeli Inter nadal będzie prezentował tak słaba postawę strzelecką może się okazać, że zakończy rywalizacje w grupie F na 3 lub co gorsza na 4 miejscu.

(opinii na temat meczu udzielił Marcin Ryfka – kibic piłkarski)

GRUPA G:
Glasgow Rangers – Unirea Urziceni
- Dla jednego z tych zespołów porażka oznaczać będzie po części koniec marzeń o dalszej grze w kolejnej fazie LM. Który z tych zespołów ma większe szansę w tej bezpośredniej konfrontacji? Jak ocenisz debiut zespołu Unirey w Lidze Mistrzów?
- Zważając na częstość występowania Rangersów w europejskich pucharach zawodnicy z Glasgow nie powinni mieć żadnych problemów z pokonaniem rumuńskiego zespołu. Jednak zauważmy, że na zawodnikach Unirey nie ciąży żadna presja, bo awans do LM już jest dla nich sukcesem. To będzie naprawdę ciekawe spotkanie. Jeżeli chodzi o to jak oceniam debiut podopiecznych Dana Petrescu w LM? Nie wypada on wcale najgorzej, ponieważ remis i porażka drużyny debiutującej w tak elitarnych rozgrywkach jest dobrym prognostykiem dla dalszych meczów tej drużyny w kolejnych latach.

(opinii na temat meczu udzielił Marcin Ryfka – kibic piłkarski)

VfB Stuttgart – Sevilla FC
- Faworytem jest Sevilla, która łatwo wygrała oba dotychczasowe spotkania. Czy tak samo dobrze pójdzie klubowi z Hiszpanii w spotkaniu z VfB?
- Sevilla jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Hiszpanie są w bardzo dobrej formie i nie sądzę, żeby Niemcy byli w stanie zatrzymać Sevillę.

- Niedawno Sevilla przerwała zwycięską passę Realu w Premiera Division. Czy piłkarze z Ramon Sanchez-Pizjuan mają szansę na zrobienie jakiejś niespodzianki w tej edycji LM?
- Na niespodziankę jest chyba jeszcze za wcześnie. Na pewno jest to klub, który powoli buduje bardzo ciekawą i mocną drużynę. W tej chwili jednak jest wiele innych zespołów, które mają bardzo mocną kadrę. Przy nich Sevilla raczej sensacji w tym sezonie nie zrobi. Ale za rok, dwa… kto wie.

(opinii na temat meczu udzielił Michał Grzemski – redaktor soccerlog.net)

GRUPA H:
AZ Alkmaar – Arsenal Londyn
-W poprzedniej kolejce strachu piłkarzom Wengera napędził Standard Liege. Czy AZ Alkmar ma szansę urwać punkty Londyńczykom?
- Arsenal odniesie gładkie zwycięstwo. Kanonierzy zagrają w sobotę z walczącym o utrzymanie Birmingham. Holendrów czeka zdecydowanie większe wyzwanie – spotkają się na wyjeździe z liderem Eredivise – Twente Enshede. Piłkarze Alkmaar prezentują się w tym sezonie poniżej oczekiwań – w lidze przegrali połowę spotkań, a dwóch pierwszych kolejkach Ligi Mistrzów zdobyli zaledwie punkt. Wynika z tego, że oba spotkania – sobotnie i wtorkowe, będą dla AZ spotkaniami “o życie”. Nadchodzący tydzień może być dla nich przełomowy – pod warunkiem, że ich łupem padnie komplet punktów. Nic jednak na to nie wskazuje. Kanonierzy w ostatniej kolejce rozbili Blackburn 6:2. Były to wprawdzie 2 tygodnie temu, ale zawodnicy nie powinni wypaść w tym czasie z rytmu meczowego, ponieważ większość z nich gra w reprezentacjach swoich krajów.

- Arsenal z meczu na mecz gra coraz lepiej, pomimo swojej efektownej gry ich występy są również efektywne, gdyż przynoszą zwycięstwa. Czy ‘dzieci Wengera’ w końcu dorosły? Czy stać ich na sukces w LM?
- Arsenal powinien bez większych problemów awansować do fazy pucharowej rozgrywek Ligi Mistrzów. Dalszy przebieg zdarzeń jest w dużej mierze uzależniony od losowania – faworytami bieżącej edycji są Real Madryt i FC Barcelona. Młodzi Kanonierzy prezentują fantastyczny poziom, jednak można mieć poważne wątpliwości, czy poradziliby sobie z naszpikowanymi gwiazdami Galacticos, czy Blaugrany. Wiele zależy od formy jednego z wychowanków tego drugiego klubu. Cesc Fabregas dojrzał jako piłkarz – jest gotowy do poprowadzenia swojego zespołu do sukcesów. Mimo to, Arsene Wenger wciąż jest na etapie tworzenia drużyny. Do wygrania Ligi Mistrzów, najtrudniejszych rozgrywek świata, potrzeba ogromnego doświadczenia i najwyższych umiejętności. Ten sezon nie będzie jeszcze należał do Arsenalu.

(opinii na temat meczu udzielił Julian Sobiech – kibic piłkarski)

Olympiakos Pireus – Standard Liege
- Zgodzisz się ze mną, że jest to mecz bez faworyta?
- Na pewno można tak powiedzieć, chociaż wydaje mi się, że odrobinę większe szanse ma Standard. Jego motorem napędowym powinien być Axel Witsel, głodny występów z powodu przymusowej przerwy w lidze. Minusem jest to, że grają na wyjeździe, ale moim zdaniem mogą liczyć co najmniej na remis.

- Czy Michał Żewłakow zatrzyma Belgów? Jak oceniasz jego absencję w kadrze biało-czerwonych?
- Michał Żewłakow ma już swoje lata i nie zatrzymuje napastników rywali tak, jak czynił to kiedyś. Ciężko będzie mu nadążyć chociażby za szybkim Dieumerci Mbokanim, ale kadrze na pewno by się przydał – wciąż prezentuje lepszą jakość niż chociażby Jarosław Bieniuk czy Piotr Polczak.

(opinii na temat meczu udzielił Bartosz Lada ‘ladzinsky’ – redaktor soccerlog.net)

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/19/trzecia-kolejka-lm-zapowiedzi-spotkan-champions-league/feed/
TVP2 vs Polsat, czyli pojedynek byłego i obecnego nadawcy LM! http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/ http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/#comments Tue, 06 Oct 2009 18:45:04 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/ TVP2 vs Polsat, czyli pojedynek byłego i obecnego nadawcy LM! Jak zapewne polscy kibice elitarnego klubowego turnieju piłkarskiego, jakim jest Champions League, zauważyli, tegoroczne mecze Ligi Mistrzów zmieniły nadawcę w naszej krajowej telewizji publicznej. Hegemonia TVP w temacie transmisji spotkania oraz skrótów meczów najlepszych drużyn starego kontynentu zakończyła się w ubiegłym sezonie, w którym pieczę nad nadawaniem potyczek teamów Ligi Mistrzów przejęła za grube miliony stacja Polsatu. Czy zmiana ta ma jakiś wpływ dla przeciętnego kibica Champions League? Przeanalizujmy plusy i minusy obu stacji i ich transmisji LM w telewizji publicznej.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
TVP2 vs Polsat, czyli pojedynek byłego i obecnego nadawcy LM!
Jak zapewne polscy kibice elitarnego klubowego turnieju piłkarskiego, jakim jest Champions League, zauważyli, tegoroczne mecze Ligi Mistrzów zmieniły nadawcę w naszej krajowej telewizji publicznej. Hegemonia TVP w temacie transmisji spotkania oraz skrótów meczów najlepszych drużyn starego kontynentu zakończyła się w ubiegłym sezonie, w którym pieczę nad nadawaniem potyczek teamów Ligi Mistrzów przejęła za grube miliony stacja Polsatu. Czy zmiana ta ma jakiś wpływ dla przeciętnego kibica Champions League? Przeanalizujmy plusy i minusy obu stacji i ich transmisji LM w telewizji publicznej.

Zacznijmy od prowadzących przedmeczowe studia. TVP reprezentuje Włodzimierz Szaranowicz, natomiast w szeregach Polsatu przewodzi Bożydar Iwanow. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że obaj panowie doskonale znają się na swoim fachu, lecz w ogólnej ocenie przewagę w tym starciu ma reprezentant Polsatu, który potrafi swoimi wypowiedziami bardziej zaciekawić widza oraz nawiązać dyskusję z gośćmi. Oglądając studio meczowe w ‘Dwójce’, niekiedy domyślałem się o co może zapytać zaproszonych ekspertów lub powiedzieć do widzów pan Szaranowicz. Panie Włodku, przykro mi, ale stawiamy na młodość i kreatywność.
TVP2 0:1 Polsat

Należy jednak wspomnieć, że reprezentant TVP2 miał znacznie utrudnione zadanie prowadząc meczowe studia w porównaniu z Bożydarem Iwanowem, ze względu na zaproszony gości – ‘ekspertów’. Otóż katorgą dla kibica było słuchanie pana Jacka Gmocha, który niewiarygodnie motał się w swoich wypowiedziach oraz przez wadę wymowy i ciągłe powtórzenia zniechęcały widza do oglądania. Nawet w miarę ciekawe analizy taktyczne Jerzego Engela w przerwie spotkań nie potrafiły zatrzeć złego wrażenia dyskusji ekspertów poprzez wypowiedzi pana Gmocha. Poza dwoma wyżej wymienionymi panami w studiu ‘Dwójki’ często widzieliśmy redaktora Rzeczpospolitej pana Stefana Szczepłka (przynajmniej jeden znający się na rzeczy ekspert), oraz dwójkową wisienkę na torcie wśród „sportowych ekspertów” ex bramkarza – Macieja Szczęsnego, człowieka który swoimi banalnymi wypowiedziami oraz głupimi żartami (które nie śmieszą nikogo) przyprawia mnie o niechęć w oglądaniu i wysiłek fizyczny w postaci przełączeniu na kilka minut kanału w telewizorze.
W studiu Polsatu, jako ekspertów spotykamy pana Romana Kołtonia, według mnie jednego z najlepszych dziennikarzy sportowych w tym kraju. Jego wiedza oraz bezbłędna dykcja wprawiają mnie jako odbiorcę w zaciekawienie. Kołtoń często przytacza interesujące wydarzenia, informacje oraz historie na temat danego spotkania, które zaczerpnął z codziennej pracy dziennikarskiej. W studiu jako ekspert udziela się Wojciech Kowalczyk, a w czasie meczu Realu Madryt z Olympique Marsylią widzieliśmy również Piotra Świerczewskiego. Obaj panowie wirtuozami piłkarskiemu może nie byli, ale ich spostrzeżenia na tematy związane z danym meczem oraz ciekawe puenty stoją na wyższym poziomie niż ponów z ‘Dwójki’. Różnica pomiędzy ekspertami jest ogromna, dlatego dwa szybkie gole Polsatu.
TVP2 0-3 Polsat

Studio meczowe. Studia w obu telewizjach zasługują na ocenę wzorową. W TVP prowadzący siedział naprzeciw gości przy oddzielnym biurku, a pomiędzy nimi znajdował się ekran. Studio polsatowskie Champions League do złudzenia przypomina mi studio F1. To samo ustawienie biurek, miejsc gości i prowadzącego, różni się zaledwie kolorem wystroju. Zapewne studio piłkarskie to tylko szczegół, ale to właśnie w szczegółach tkwi metoda na sukces. W tej dziedzinie za innowacyjność i niepowtarzalność, co tyczy się Polsatu, przyznajemy punkt studyjnej ‘Dwójce’.
TVP2 1-3 Polsat

Przejdźmy zatem do tego, co dla kibica bez względu na całą oprawę najważniejsze, czyli mecz, a dokładniej do komentatorów tych meczów. Naprzeciwko siebie stają rutynowany as wśród spikerów piłkarskich – Dariusz Szpakowski vs wschodząca gwiazda dziennikarstwa młodszego pokolenia – Mateusz Borek. Dla kibica starszej daty normalną sprawą jest to, że komentatorem oglądanego przez niego spotkania jest Dariusz Szpakowski, który zajmuje się tą profesja od dawien dawna… ale właśnie, czy nie czas na zmianę??! W wypowiedziach spikera TVP najbardziej rażą mnie pomyłki w nazwiskach piłkarzy. Gdy słyszę ‘Kirikić’ zamiast poprawnego ‘Krkić’ to aż krew mnie zalewa. Pomimo tego, że Dariusz Szpakowski to świetny dziennikarz i w tym zawodzie osiągnął bardzo wiele (niedawno plebiscyt na ulubionego komentatora sportowego) powinien lepiej przygotowywać się do meczów.
Borek zaskakuje ilością ciekawostek, doskonałą dykcją oraz wiedzą na tema drużyn i meczu, który ma przyjemność komentować. U ‘człowieka Polsatu’ brakuje mi jednak emocji, które posiada w odróżnieniu do Borka Szpakowski. Trudno jest mi dokonać wyboru lepszego komentatora, dlatego punkty wędrują do TVP, jak również Polsatu.
TVP2 2-4 Polsat

Co do jakości meczów napiszę dość skromnie, ponieważ dla kibica, który nie posiada przykładowo funkcji HD w swoim telewizorze, oglądanie Ligi Mistrzów nie robi różnicy pomiędzy jakością obrazu TVP a Polsatem. Transmisja obu nadawców wzorowa i tu również remis, lecz bez bramek.
Nadal 4-2 dla Polsatu.

Kolejnym ważnym aspektem transmisji Champions League są skróty meczów tego turnieju w ‘otwartej telewizji’. W tym przypadku konkurujące stacje wybrały dość odmienny sposób ich przekazu. TVP2 podzieliło transmisję skrótów na dwa dni. Mniej więcej około godziny 23:00 kibice Ligi Mistrzów mogli we wtorek i środę obejrzeć fragmenty meczów odpowiednio do ilości spotkań rozgrywanych danego dnia. Skróty w ‘Dwójce’ trwały około godziny, w tym czasie mogliśmy zobaczyć dość obszerne urywki 8 pojedynków.
Polsat, skróty Champions League pokazuje tuż po zakończeniu meczu, który transmituje danego dnia. W odróżnieniu od pomysłu TVP2 wszystkie potyczki drużyn z dwóch dni rozgrywek pokazywane są w czasie jednego programu, łącznie 16 meczów.
Do mnie znacznie bardziej przemawia idea TVP. Dlaczego? Stawiam na jakość, a nie ilość. Wolę obejrzeć osiem ‘meczów’ w czasie trwania jednego programu w dość obszernym przekazie, niż szesnaście, które trwają tyle co reklama w telewizji. Poza tym, czekając na mecze LM od razu po zakończeniu spotkań chciałbym zobaczyć co ciekawego działo się na stadionach, lecz w przypadku Polsatu muszę na to czekać do środy.
Pójdźmy dalej tropem skrótów, gdyż uważam. że jest to ważny element pełnej transmisji Champions League w naszej telewizji. Zajmijmy się prowadzącymi i gośćmi studyjnymi. W Polsacie przez to, że urywki wszystkich meczów LM pokazywane są tuż po transmitowanym spotkaniu, prowadzący oraz goście nie ulegają zmianie. Dalej widzimy prowadzącego Bożydara Iwanowa wraz ze swoimi ekspertami. Oczywistym faktem jest to, że jeżeli zaproszeni goście znajdują się w studiu Polsatu w czasie pokazywanego meczu to nie mogą być na bieżąco z pozostałymi spotkaniami. Jak więc zatem nawiązać ciekawą dyskusję z ludźmi, którzy tak jak my odbiorcy, oglądają pierwszy raz trafienia gwiazd Champions League?
‘Dwójka’ miała znacznie ciekawszy pomysł na prowadzenie fragmentów LM. Gospodarzem skrótów byli na zmianę Rafał Patyra i Jacek Kurowski, a gości programu Michał Kołodziejczyk lub Rafał Stec. Obaj panowie są doskonałymi dziennikarzami. Uwielbiam słuchać wypowiedzi i ciekawostek jakimi obsypują widza i czasem zaskakują samego prowadzącego. W odróżnieniu do polsatowych ekspertów zaproszeni redaktorzy w TVP byli znakomicie przygotowani do programu.
W tym starciu nie może być inaczej, punkt dla ‘Dwójki’. Wynik 3:4.

Ostatnią sprawą, którą poruszę w moim artykule jest ilość meczów LM nadawana przez stację. Kilka lat temu kibic Champions League mógł obejrzeć we telewizyjnej ‘Dwójce’ dwa spotkania – we wtorki i środę. Później uległo to jednak zmianie, ze względu na zbyt duże koszty dla TVP i musieliśmy cieszyć się tylko jednym spotkaniem w tygodniu.
Kiedy dowiedziałem się, że Polsat wygrał prawa do transmisji LM byłem pełen nadziei, że forma pokazywania spotkań – wtorek-środa powróci na nasze ekrany. Tak się jednak nie stało. Polsat mógłby pokazać swoją wyższość nad państwową telewizją dokupując pakiet transmitowania drugiego meczu na antenie, a wtedy wszystkie niedoskonałości zostałyby zapomniane, a odbiorca byłby zadowolony, ponieważ mógłby ponownie obejrzeć dwa wielkie spotkania Champions League. Niestety. Gol samobójczy Polsatu.
TVP2 4:4 Polsat

Starcie byłego i obecnego nadawcy Ligi Mistrzów zakończyło się remisem. Nie zobaczymy tu dogrywki, ani rzutów karnych, ponieważ artykuł powstał na postawie moich prywatnych argumentów i przemyśleń z perspektywy zwykłego, jak to się potocznie mówi – szarego kibica. Każdy z Was zapewne ma w tym temacie własne, być może odmienne zdanie. W tekście chciałem pokazać Wam wady i zalety obu telewizji według mojej oceny.
A którego z nadawców Ty oceniasz wyżej? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/06/tvp2-vs-polsat-czyli-pojedynek-bylego-i-obecnego-nadawcy-lm/feed/
Grease II, czyli nałóż i graj http://soccerlog.net/2009/10/05/grease-ii-czyli-naloz-i-graj/ http://soccerlog.net/2009/10/05/grease-ii-czyli-naloz-i-graj/#comments Mon, 05 Oct 2009 21:21:28 +0000 Luca http://soccerlog.net/2009/10/05/grease-ii-czyli-naloz-i-graj/ Grease II, czyli nałóż i grajNadchodzi taki czas w życiu każdego szarego człeka, gdy, stojąc sam na sam z lustrem, przeciera oplute pastą do zębów szkło, patrzy prawdzie w oczy, i stwierdza wreszcie ze zwieszoną głową, że, co począć: nie jestem taki, jak mi się wydaje. Ani tym bardziej taki, jaki chciałbym być.
»Czytaj dalej

Tagi: Cristiano Ronaldo, Florentino Perez, Liga Mistrzów, Primera Division, Real Madryt, transfery,

]]>
Grease II, czyli nałóż i grajNadchodzi taki czas w życiu każdego szarego człeka, gdy, stojąc sam na sam z lustrem, przeciera oplute pastą do zębów szkło, patrzy prawdzie w oczy, i stwierdza wreszcie ze zwieszoną głową, że, co począć: nie jestem taki, jak mi się wydaje. Ani tym bardziej taki, jaki chciałbym być.

Zszargane przeciwnościami losu ego można jednak podreperować. I tak, gdy kiepsko jest z żoną w łóżku, facet potwierdza swoją męskość w kontakcie z koleżanką, tudzież panią do towarzystwa. Gdy w życiu się nie przelewa, wystarczy wypić kropelkę, a świat wydaje się kolorowy (można też studiować psychologię)! Z kolei, gdy pojawia się jakaś dysproporcja cielesna – a to mały biust, a to zakola sięgające potylicy – w sukurs przychodzi chirurg plastyczny lub szeroko dostępne medykamenty. Co jednak należy uczynić, gdy chcemy upodobnić się do kogoś sławnego, i do tego – nie daj Boże – wyjątkowego?

Tutaj sama chęć i zapał nie wystarczą. Zwykły śmiertelnik, nawet, gdyby trenował dniami i nocami, pewnego pułapu przeskoczyć nie może. Jest bowiem taka granica, za którą sprawy przyjmują swój własny obrót, a nasze oblicze, nasz żywot ciemiężony, zależy wyłącznie od intencji boskich, bądź, jak kto woli, tego, co zapisane w gwiazdach. Usain Bolt, Pablo Picasso, główny bohater „Pachnidła” – przykładów, często fantastycznych, bajkowych, można by mnożyć. Stwierdzenie, że zaszli wysoko tylko dzięki ciężkiej pracy, jest nad wyraz chybione. Wielu było takich, którzy starali się doścignąć byty doskonałe. Jeżeli już im się to udawało, to tylko po nierównej, nieczystej grze. Ja postanowiłem doścignąć Cristiano Ronaldo…

* * *

Ładnym to w życiu lepiej. Taki Beckham czy Ljungberg nie muszą starać się na boisku – miliony, płynące na ich konta z licznych kontraktów reklamowych, zapewnią dobrobyt paru następnym pokoleniom. Ci panowie są po prostu prawdziwymi celebrities – reprezentują takie tuzy mody, jak Armani i Calvin Klein, zaś Cristiano Ronaldo posiada własną sieć sklepów CR9 (przemianowaną z CR7 po przenosinach do Realu Madryt). Jego poprzednik w Realu Madryt grał nieskutecznie i chaotycznie (mimo to, Robben był najlepszy w drużynie). Nie ma się co dziwić – w końcu nie dość, że ogolony prawie na zero, to jeszcze, mimo młodego wieku, poważnie dotknięty problemem wypadających włosów. Wyłysiały Holender, w porównaniu z obdarzoną nażelowaną grzywą Krystyną, to istne szkaradło. Stąd musiał biedak wyemigrować do Monachium, gdzie tworzy całkiem zgraną paczkę z brzydalami pokroju Ribery i Schweinsteigera.
Oczywiście, zdarzają się wyjątki. Podobny z uzębienia do konia lub, jak kto woli, Giertycha, Ronaldinho, zrobił karierę zajadając chipsy. A że na dobre mu to nie wyszło, widzimy dziś na boisku…

Żelu do włosów Cristiano Ronaldo jednak nie wymyślił, ba, wiele nastolatków w Holandii i Niemczech może się pochwalić dłuższym od Krystyny stażem w nakładaniu tego lepkiego specyfiku. Właśnie On, wszędobylski i efekciarski Żel, jest w dzisiejszych czasach kluczem do kobiecych serc. Ochów i achów nie ma końca, gdy tylko na wiejskiej dyskotece pojawią się wystylizowani chłopcy. A jeśli grają do tego jak CR9…
Jednak nie samym Ronaldo świat piłkarski stoi. Należy w tym miejscu bronić honoru naszego pięknego kraju – pierwszymi polskimi grajkami, którzy zdobywali parkiety (bo przecież nie boiska) dzięki postawionym na sztorc włosom, byli Hajto i Świerczewski. Z kolei Radzio Majdan uwiódł najponętniejszą Słowiankę, Dodę, dzięki efektownemu balejażowi. Daleko mu jednak do Beckhama, który zaliczył nie tylko pasemka, ale też metroseksualną, opadającą na czoło grzywkę, czy milimetrową szczecinkę, która zagościła na czubku jego głowy po podpisaniu kontraktu z Gillette. Sam żel też nie był mu zresztą obcy.

Śliska sprawa

Tak, proszę państwa, diabeł tkwi w tym, że za Ronaldo ciągnie się wyjątkowo złośliwa opinia. Sam doskonale pamiętam, gdy 19-letni wtedy Portugalczyk płakał jak bóbr po przegranym finale Euro 2004. Tony nakładanego żelu, do tego często prezentowany nagi tors, a także specyficzny urok osobisty zapewniał mu miejsce na pierwszych stronach gazetek dla nastolatek. Opinia płaczliwego żelusia ciągnie się za tym zawodnikiem nieprzerwanie od pięciu lat. Po bardzo udanych sezonach spędzonych w Manchesterze United, z którym zdobył przecież liczne trofea, nie milkły głosy, że ten często faulowany, a i chętnie przewracający się zawodnik, nie podoła presji w Realu Madryt. Sam Cristiano zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że znakomite ofensywne akcje, dryblingi i tuziny strzelonych w barwach Czerwonych Diabłów bramek nie wystarczą, by zamknąć usta krytykom. Od dłuższego czasu było mu już duszno w Manchesterze, chciał zakosztować wielkomiejskiego, ekskluzywnego życia nie od święta, a na co dzień, i właśnie takie perspektywy otwierał przed nim królewski Madryt.

Przyznaję bez bicia – w czasie, gdy Florentino Perez dogadywał transfer w zacisznym biurze Malcolma Glazer’a, a 94 mln euro miało się przenominować na funty szterlingi, pełen byłem obaw o słuszność kupna tej, jak mi się wtedy wydawało, przereklamowanej laleczki. Nie przekonywały mnie zdania, że piłka nożna to produkt marketingowy, a kwota za tego zawodnika zwróci się z samej sprzedaży replik jego koszulki.
- Gram najlepiej, jak umiem, ale nie potrafiłbym wycenić swoich umiejętności. Nie wiem, czy jest to akurat 80 milionów funtów – tak całe to zamieszanie skwitował sam zainteresowany. Nieco z rezerwą, ale i nieco buńczucznie.
Komplet 80 tys. (sic!) widzów oklaskiwał Ronaldo na Santiago Bernabeu podczas jego indywidualnej, oficjalnej prezentacji. Ci, którzy nie zmieścili się na trybunach, mogli podziwiać przywitanie CR9 na wielkim telebimie, wystawionym przed stadionem. Dla porównania – na przedsezonową prezentację Kaki przyszło 60, zaś na Benzemy – 25 tys. osób…
Sytuacja identycznie ma się i dziś. Fani Realu wstają z krzesełek, by oklaskiwać wejście lub zejście Cristiano z boiska, a należy nadmienić, że Madritiści do zbyt wyrozumiałych nie należą. Ich uwielbienie może dziwić tym bardziej, gdy spojrzeć na całą sprawę z perspektywy narodowościowej. Hiszpanie wiwatujący na cześć Portugalczyka – to zjawisko niebywałe pod względem socjologiczno-politycznym.

Umarł król, niech żyje król?

Ostatni weekend sierpnia, Estadio Santiago Bernabeu, mecz Realu Madryt z Deportivo La Coruna. Galacticos II, bo tak się zwykło o nich mawiać, wkraczają w błysku fleszy na nową, zieloniutką murawę. Oczy wszystkich kibiców skupione są jednak głównie na Cristiano Ronaldo. Pierwsze niecelne podania, nieudane dryblingi, kolejne strzały z rzutów wolnych lądujące wysoko nad bramką. Jego skrzywiona w grymasie twarz mówi wszystko. Krytycy zacierają ręce, krzyczą głośne: „A nie mówiłem?”. Ja sam też niecierpliwie wiercę się w fotelu, atakowany przez powracające jak bumerang myśli o Robbenie i Sneijderze, z którymi chyba przedwcześnie pożegnano się w Madrycie. Wreszcie nadchodzi 33 minuta, kiedy to Raul pada w polu karnym. Piłkę ustawia na wapnie nie kto inny, jak CR9. Zamykam oczy ze strachu, a co złośliwsi obstawiają zakłady, jak bardzo pomyli się Portugalczyk. Poślizgnie się? A może ośmieszy go bramkarz, łapiąc lekki, niby-techniczny strzał?
35min. dobiega końca, gdy trybuny Santiago Bernabeu podrywają się w ekstazie. Chwilę później ma miejsce symboliczne zdarzenie: Raul podbiega z pretensjami do opromienionego niepewnym uśmiechem Portugalczyka, wskazując palcem na siebie. To ja, kapitan Królewskich, miałem wykonywać tę jedenastkę.

Następny mecz CR9 zaczyna na ławce rezerwowych. Część uważa, że to konsekwencja słabej formy, część jest święcie przekonana, że trener Pellegrini oszczędza piłkarza na mecz Ligii Mistrzów. W drugiej połowie Cristiano pojawia się w końcu na boisku, zaś w 90min. przeprowadza jedną z pierwszych udanych, indywidualnych akcji w barwach Realu. Płaski strzał między nogami bramkarza zamienia się w gola. Parę dni później Portugalczyk jest już na ustach całej piłkarskiej Europy. Dwa gole z rzutów wolnych w meczu Champions League świadczą o dużym progresie w stosunku do pierwszych, kompletnie nieudanych prób w meczu z Deportivo. Swój wyczyn kopiuje Ronaldo w meczu z Xerez, pokonując bramkarza nie tylko z wolnego, ale i po indywidualnej akcji już w pierwszej minucie. Równie udanie zaczyna mecz z Villareal, i z 5 bramkami na koncie jest współliderem strzelców La Liga (wraz z Messim).
Nadchodzi mecz z Tenerife. Ronaldo gra bez większych fajerwerków, Pellegrini zdejmuje go w 79min. Gdy chce podziękować zawodnikowi za grę, ten ignoruje jego wystawioną rękę i wściekły siada na ławce. Trener w wywiadzie bagatelizuje sprawę, piłkarza nie spotyka żadna kara. Jak wiadomo, osoba niedoścignionego formatu jest nietykalna. W następnym meczu Champions League Cristino strzela kolejne dwa gole…

Niesamowite dryblingi, sztuczki techniczne i ofensywne akcje na pełnej szybkości. Dziewięć goli w siedmiu meczach, wypracowane sytuacje bramkowe dla kolegów z drużyny, dynamiczne zejścia ze skrzydła do środka, przed którymi drży już każdy obrońca w Hiszpanii – w Madrycie powoli zaczyna się o nim mówić w kategoriach, o których pisałem na początku: ponadczłowieka. Gracza, który potwierdził wreszcie swoje umiejętności, a także przekonał do siebie wyjątkowo krytycznych kibiców Realu. W tym także i mnie. Dobrze jest mieć wreszcie w zespole zawodnika, który techniką dorównuje Messiemu ze znienawidzonej Barcelony. Nawet, jeśli już zazdroszczę mu tych wszystkich umiejętności, sławy i garażu na 9 samochodów, to nie będę wdawał się w dywagacje powodowane tylko i wyłącznie czystą zazdrością. Nic dodać, nic ująć – Christiano Ronaldo wielkim piłkarzem jest.

* * *

Vitelity’s, L’Oreal, Schwarzkopf, czy wreszcie polska Joanna. Setki wydanych na żele złotych, tysiące postawionych włosów, dziesiątki prób – nie udało się. Pewnego ciepłego jeszcze wieczoru, gdy słońce chyliło się już ku zachodowi, ubrany od stóp do głów w strój sportowy marki Adidas, z czupryną postawioną hen, wysoko w górę, ustawiłem piłkę nieopodal bramki. Stanąłem tak, jak On, w szerokim rozkroku. Wziąłem głęboki oddech, krótki rozbieg i… Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze. Zaczynam powątpiewać w istotę Absolutu. Nie ma takiej siły, która sprawiłaby, bym kiedykolwiek kopnął piłkę tak, jak Cristiano Ronaldo. Może potrzebna siłownia? Może przydałaby się konsultacja z fizjologiem lub dietetykiem? Może powinienem zahartować się, podreperować technikę, kondycję? Może powinienem pójść do wojska?

Drodzy panowie, zawsze możemy się pocieszać, że łysiejący Lato czy Zidane zrobili, mimo swych wizerunkowych niedoskonałości, wielkie kariery. Nic straconego! Wystarczy tylko trochę potrenować. No bo jeśli nie o fryzurę, to o co w tym wszystkim chodzi?

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/05/grease-ii-czyli-naloz-i-graj/feed/
Regres na szybko http://soccerlog.net/2009/10/02/regres-na-szybko/ http://soccerlog.net/2009/10/02/regres-na-szybko/#comments Fri, 02 Oct 2009 10:00:19 +0000 rvn http://soccerlog.net/2009/10/02/regres-na-szybko/ image.jpg Każdy musi znać swoje miejsce w szeregu, jak to mówia. My, Polacy, naród, który ma o sobie dość wysokie mniemanie, z reguły przerośnięte ego, swojego miejsca nie zna. Większość kibiców sądzi, że jest ono w pierwszym rzędzie, tymczasem powoli zbliżamy się do tych z serii "bez pary" - na koniec. Par, jako takich na naszym poziomie raczej brakować nam nie będzie.
»Czytaj dalej

Tagi:

]]>
image.jpg

Każdy musi znać swoje miejsce w szeregu, jak to mówia. My, Polacy, naród, który ma o sobie dość wysokie mniemanie, z reguły przerośnięte ego, swojego miejsca nie zna. Większość kibiców sądzi, że jest ono w pierwszym rzędzie, tymczasem powoli zbliżamy się do tych z serii “bez pary” – na koniec. Par, jako takich na naszym poziomie raczej brakować nam nie będzie.

A może już nie brakuje? W końcu jeżeli chodzi o ligi krajowe, jesteśmy wrzucani do jednego worka z Wyspami Owczymi i innymi Macedończykami. Ci, z których nabijaliśmy się jeszcze kilka lat temu, dziś śmieją się z nas. Bezczelnie i prosto w twarz.

Szybkość, z jaką polska piłka popada regresowi jest niesamowity. Jeszcze około trzydziestu lat temu byliśmy w czołówce nie tylko europejskiej, ale i światowej. Po Włodzimierza Lubańskiego zgłaszał się Real Madryt, a Jan Tomaszewski był na ustach wszystkich Polaków. Ze względu na poziom prezentowany na boisku. Dziś Pawła Brożka chcą tak bardzo, że ten siedzi w Krakowie, zaś Artur Boruc staje się coraz bardziej znany ze swoich pozaboiskowych wyczynów, czym zapełnia strony pisemek plotkarskich.

Jednak przełom lat 1970-80 nie był jedynym, w których mogliśmy się nie wstydzić poziomu naszej piłki. W latach ‘90 mieliśmy przecież Legię i Widzew w Lidze Mistrzów, które jak na nasze warunki radziły sobie bardzo dobrze. Co prawda, reprezentacja zbyt wiele nie osiągała, jednak na niwie klubowej w pewien sposób sobie to odbijaliśmy. Wszyscy pamiętamy również niedawne podboje Pucharu UEFA w wykonaniu Wisły i Groclinu. Niektórzy mogą powiedzieć, że ostatnio mieliśmy Lecha, jednak wtedy już byliśmy świadkami upadku polskiej piłki pędzącej do momentu, w którym znajdujemy się obecnie. Taki wyjątek od reguły.

Nie, ten tekst nie powstał z powodu mody na krytykowanie polskiego piłkarstwa po nieudanych eliminacjach. Proces autodestrukcji polskiego futbolu trwa już od jakiegoś czasu. Jeszcze na początku XXI wieku, nasi piłkarze grali w takich klubach jak Olympique Lyon, Liverpool, Brescia Calcio, Panathinaikos Ateny, Bayer Leverkusen.

Można tak jeszcze trochę wymieniać. Dziś zawodnicy z polskim paszportem grają (chociaż ostatnie słowo to lekkie nadużycie) w drużynach pokroju Auxerre, Hannover 96, Southampton, Górnik Zabrze i inne. Nasi bramkarze, którzy są podobno dumą polskiej myśli szkoleniowej, zaliczają role w swoich klubach tak ważne, jak Maciej Zakościelny w “Starej Baśni”. Oczywiście niektórzy zawodnicy grywają w klubach z wyższej półki, niż wymienione kilka linijek wyżej, jednak nie odgrywają tam ważniejszych ról.

Prawda jest jedna, w dodatku bolesna. Po wylosowaniu obecnej grupy eliminacyjnej Mistrzostw Świata, wszyscy byli niezmiernie szczęśliwi. Tymczasem zawodnicy tych “słabszych” reprezentacji są podstawowymi piłkarzami takich klubów jak Napoli, Udinese, Manchester United, Liverpool, Zenit Sankt Petersburg i inne. Wyśmiewane przez Polaków do niedawna drużyny pokroju Albanii również są już przed nami. Gdzie grają Albańczycy? Hamdi Salihi – Rapid Wiedeń, Erjon Bogdani – Livorno, Lorik Cana – Sunderland. Co ważne – grają, a nie figurują na liście płac.

Albańczycy nie są jedynym przykładem faktu, że kolejny pociąg nam odjechał, a my nadal na peronie. Gorszą sprawą jest sytuacja do której coraz bliżej – zbliża sie kolejny pojazd, który na naszej stacji stawać nie zamierza. Rozpędzony wjedzie w polską piłkę, która leży na torach. Przynajmniej na razie nieruchomo. Niestety, poziom tych drużyn, które mogą nas przejechać, coraz mniej przypominają pociąg. Nas już niedługo staranują rowery.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/02/regres-na-szybko/feed/
Ronaldo, 5 minut i zwycięstwo Realu… http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/ http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/#comments Thu, 01 Oct 2009 16:22:49 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/ Ronaldo, 5 minut i zwycięstwo Realu… Z pośród wczorajszych meczy Ligi Mistrzów najbardziej interesująco zapowiadało się spotkanie Realu Madryt z francuska Marsylią. Co prawda potyczka wicemistrzów swoich federacji spełniła swoje zadanie dostarczając kibicom emocji i bramek, lecz niestety dopiero w drugiej połowie.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Mistrzów,

]]>
Ronaldo, 5 minut i zwycięstwo Realu…
Z pośród wczorajszych meczy Ligi Mistrzów najbardziej interesująco zapowiadało się spotkanie Realu Madryt z francuska Marsylią. Co prawda potyczka wicemistrzów swoich federacji spełniła swoje zadanie dostarczając kibicom emocji i bramek, lecz niestety dopiero w drugiej połowie.

Obie jedenastki wyszły w ofensywnym ustawieniu. Didier Deschamps jak również Manuel Pellegrini pokazali, że walczą o trzy punkty wystawiając trójkę napastników w papierowym ustawieniu przedmeczowym swoich zespołów. Warto wspomnieć, że trener Realu Madryt zaskoczył kibiców ustawieniem drugiej linii swojego teamu, gdzie Chilijczyk znalazł miejsce dla Gutiego, Gago i Xabiego Alonso. Żadna z hiszpańskich gazet niespodziewana się podobnego składu Królewskich w przedmeczowych prognozach.

Spotkanie rozpoczęło się spokojnie z lekką przewagą zawodników Olympique Marsylii, którzy presingiem starali się przeszkodzić piłkarzom Los Blancos rozwinąć skrzydła i przejąć kontrolę w meczu.

Ku zaskoczeniu kibiców zgromadzonych na Estadio Santiago Bernabeu, pierwszą groźną akcję stworzyli piłkarze Didiera Deschampsa. Strzał kapitana Marsylczyków – Mamadou Nianga był jednak niecelny i piłka minęła bramkę Ikera Casillasa.

Real natychmiast odpowiedział. Karim Benzema dwukrotnie próbował szczęścia strzelając z na bramkę Mandandy. Niestety dla sympatyków Królewskich futbolówka nie wpadła do bramki Marsylii po efektownej przewrotce Francuza, jak również po strzale z około 30metrów, po którym piłka poszybowała wysoko nad bramką trafiając w sektory madryckiego stadionu.

Podopieczni Didiera Deschampsa momentami starali się rozgrywać akcje, które miały na celu zagrozić hiszpańskiemu goalkiperowi, lecz do pierwszego poważnego zagrożenia ze strony Olympique Marsylii kibice francuscy czekali prawie pół godziny, kiedy to po błędzie obrońcy Realu Madryt – Pele, Niang wyszedł do sytuacji sam na sam z Casillasem, lecz ikona Królewskich pokazała kunszt bramkarskiego fachu, broniąc strzał kapitana Marsylii.

Zawodnicy Realu zdali sobie sprawę, że piłkarze Deschampsa przyjechali do Hiszpanii odnieść zwycięstwo. Królewscy usilnie starali się atakować wicemistrzów Francji, lecz dobrze dysponowana linia OM doskonale czytała grę zawodników Los Blancos przerywając bezskuteczne ataki gwiazd Manuela Pellegriniego.
Dwukrotnie z około 25metrów starał się niepokoić Mandandę Cristiano Ronaldo, lecz pierwszy strzał zdołał obronić goalkiper przyjezdnych, natomiast drugi minął prawy słupek Marsylii o kilka centymetrów.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0.

Druga część meczu rozpoczęła się podobnie jak początek spotkania. Gra obu zespołów skupiła się w środku pola, a obie jedenastki miały problem z dojściem do sytuacji strzeleckich.
Wszystko zmieniło się w 60’minucie. Krosowym podaniem ze swojej połowy Pele uruchomił swojego rodaka Cristiano Ronaldo, który wykorzystał swoją szybkość mijając obrońcę i sprytnym strzałem pokonał interweniującego Mandandę.
Real Madryt 1-0 Olympique Marsylia.
Nie minęła minuta, a kibice Królewskich w ekstazie cieszyli się z kolejnego gola podopiecznych Pellegriniego. W pole karne wbiegł z piłką CR9, po interwencji obrońcy Marsylczyków – Diawara w nogi Portugalczyka sędzia Martin Hansson podyktował jedenastkę dla Realu Madryt. Kaka… strzał… i 2:0 dla Los Blancos. Za spowodowanie rzutu karnego Diawara otrzymał druga żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Od 65’ minuty zawodnicy francuskiego szkoleniowca grali w dziesiątkę.

Podbudowani Hiszpanie golami swoich Galacticos oraz grą w liczebnej przewadze piłkarzy na boisku, co raz to śmielej atakowali francuski zespół tworząc ciekawe i składne akcje. Jeden z ataków znalazł odzwierciedlenie w postaci bramki. Piękna akcja czwórki: Guti – Benzema – Kaka – Ronaldo przyniosła trzecią bramkę dla Królewskich. Takiej gry chcą kibice Realu od swoich pupili!

Chwilę później chilijski trener madryckich dokonał zmiany utykającego C. Ronaldo za Gonzago Higuaina, który kilkoma wejściami w pole karne OM niepokoił Mandandę.

Osłabieni stratą zawodnika i trzema szybkimi ciosami Realu Madryt wicemistrzowie Francji nie zdołali już zmienić rezultatu do końca meczu i strzelić choć honorowego gola. Z porażką pogodził się również szkoleniowiec Didier Deschamps, który pod koniec meczu ściągnął swojego najlepszego piłkarza – Mamadou Nianga.

Pomimo dobrej, taktycznej i efektywnej gry obronnej w pierwszej połowie wicemistrzowie Francji sezonu 2008/2009 nie zdołali zdobyć nawet punktu na Santiago Bernabeu.
Ponownie o zwycięstwie Realu zadecydowały indywidualności i ich galaktyczne umiejętności. Dla piłkarzy OM awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów oddala się, gdyż na swoim koncie zanotowali drugą porażkę z rzędu.
Real Madryt – Olympique Marsylia 3:0

Pozostałe skróty meczy drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów:
Grupa A
Bayern Monachium – Juventus Turyn 0:0

Girondins Bordeaux – Maccabi Hajfa 1:0

Grupa B
Manchester United – VfL Wolfsburg 2:1

CSKA Moskwa – Besiktas Stambuł 2:1

Grupa C
AC Milan – FC Zurich 0:1

Grupa D
APOEL Nikozja – Chelsea Londyn 0:1

FC Porto – Atletico Madryt 2:0

Grupa E
Debreczyn VSC – Olympique Lyon 0:4

ACF Fiorentina – Liverpool FC 2:0

Grupa F
FC Barcelona – Dynamo Kijów 2:0

Rubin Kazań – Inter Mediolan 1:1

Grupa G
Unirea Urziceni – VfB Stuttgart – 1:1

Glasgow Rangers – Sevilla FC 1:4

Grupa H
Arsenal Londyn – Olympiakos Pireus 2:0

AZ Alkmaar – Standard Liege 1:1

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/01/ronaldo-5-minut-i-zwyciestwo-realu%e2%80%a6/feed/