Historia Chelsea Football Club 1915 – 1935

Chelsea Football Club
Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, w dniu dzisiejszym chciałbym zaprezentować Wam drugą odsłonę cyklu pt. Historia Chelsea Football Club. W tej części skupię się na kolejnych dwóch dekadach profesjonalnej działalności londyńskiego klubu, które w większości przypadły na okres międzywojenny. Nie zabraknie też oczywiście odniesienia do I Wojny Światowej, która odcisnęła solidne piętno na całym angielskim futbolu. Nie przedłużając, serdecznie zapraszam do lektury.

I Wojna Światowa, a The Blues

Claude KirbyFootball Association pod koniec sezonu 1914/15 zawiesiła na czas nieokreślony oficjalne rozgrywki Football League oraz FA Cup. Przyczyną takiej decyzji była oczywiście szalejąca i pochłaniająca coraz więcej ofiar I Wojna Światowa. Nie oznaczało to rzecz jasna, że podczas wojny zamarł cały futbol, co to, to nie. Słynna jest historia Świąt Bożego Narodzenia z 1914 roku kiedy podczas Wigilii na co dzień walczący ze sobą żołnierze brytyjscy oraz niemieccy urządzili wspólny mecz piłkarski (być może przy użyciu jednej z 50 piłek wysłanych przez Chelsea FC na front). Również w samej Anglii zaczęły działać małe ligi regionalne, dzięki czemu rozegrano kilka nieformalnych mistrzostw. Ówczesny prezes Chelsea Football Club, pan William Claude Kirby miał znaczny wpływ na powstanie w stolicy mini – ligi zwanej London Combination złożonej z 12 londyńskich klubów. W sezonie 1915/16 Chelsea wygrała mistrzostwo Londynu z przewagą 7miu punktów nad resztą rywali. Druga kampania po dodaniu zespołów Luton i Reading również została wygrana przez Pensjonariuszy. Te nieformalne mistrzostwa trwały aż do roku 1919, a frekwencja na spotkaniach oscylowała w granicach 2 – 20,000 widzów. Całkiem nieźle jak na tak straszne czasy, sami przyznacie. Oprócz mini – lig powstały również nieoficjalne puchary jak War Fund Cup (wygrany przez Niebieskich w 1918 roku vs West Ham United) czy London Victory Cup (zdobyty przez The Blues w 1919 vs Fulham).

Konkurencja między londyńskimi zespołami w czasie światowego konfliktu była tak ciekawa, że wielu kibiców chciało po wojnie stworzyć oficjalne rozgrywki z ich udziałem

Sympatyk Futbolu, 1919 rok

Wojna nie oszczędziła londyńskiego składu. Blisko połowa drużyny została wcielona do armii i wysłana do walki za ojczyznę. Nieprzyzwyczajeni do okropieństw wojny piłkarze, co było dość łatwe do przewidzenia, często odnosili na frontach poważne rany, nierzadko też oddawali swoje życie. W styczniu 1916 ranny został na przykład były kapitan drużyny – Vivian Woodward, który z tego względu nie powrócił już do profesjonalnego futbolu. Ale I Wojna Światowa wbrew pozorom nie przyniosła klubowi z zachodniego Londynu wyłącznie strat. Wiecie już o pierwszych, nieformalnych trofeach. Przez ten czas przez mury Stamford Bridge przewinęło się również wielu ciekawych piłkarzy amatorów, czy pół profesjonalistów jak np. Charlie Buchan, późniejszy redaktor ‘Football Monthly’ (przejętej zresztą przez Chelsea FC w latach 90tych) czy jednooki Bob Thompson, który zdobył przez ten okres ponad 100 bramek, wydatnie pomagając klubowi w dwukrotnym wygraniu ligi i zdobyciu w/w pucharów. Tak więc swoje pierwsze triumfy Chelsea święciła niestety póki co tylko i wyłącznie w nieoficjalnych rozgrywkach oraz w nieformalnych turniejach. Kiedy nastały normalne czasy nadeszła dla klubu naprawdę dobra wiadomość. Liga została rozszerzona o kilku nowych członków dzięki czemu Emeryci uniknęli relegacji do Second Division i swój pierwszy, oficjalny po wojnie sezon 1919/20 rozpoczęli w angielskiej ekstraklasie. Z uczestnikami pierwszego po wojnie sezonu wiąże się zresztą odrębna, bardzo ciekawa historia, która kładzie pewien cień na ówczesnych działaczy piłkarskich jak i na samą FA.

Sir Henry NorrisPo zakończeniu światowego konfliktu pierwszą ligę postanowiono powiększyć z 20 do 22 zespołów. Przez długi czas zastanawiano się jednak, w jaki sposób ‘dobrać’ dwie dodatkowe drużyny. W grę wchodziło przywrócenie zespołów, które wedle przepisów z 1915 roku spadły do Second Division tj. – Chelsea i Tottenhamu, zajmujących odpowiednio 19tą i 20tą pozycję bądź dodanie drużyn z trzeciego (Barnsley) i czwartego (Wolverhampton) miejsca w II lidze. Oba rozwiązania wydawałyby się w tej sytuacji najlogiczniejsze. Sprawę skomplikował jednak wyrok sądu, który uznał, że jeden mecz w First Division podczas sezonu 1914/15 był ustawiony. Chodzi tutaj o spotkanie Manchesteru United z Liverpoolem FC rozegrane 2 kwietnia 1915 roku na Old Trafford, które MU wygrało 2-0. Gdyby Czerwone Diabły – które zajęły w tamtym sezonie odległe, 18 miejsce w tabeli – nie wygrały tego spotkania, to spadłyby wraz z Tottenhamem do II ligi. Za ten jeden z pierwszych skandali w angielskim futbolu siedmiu piłkarzy otrzymało dożywotnie zawieszenia (zdjęte zresztą po wojnie za bohaterskie czyny dla kraju). Szybko ustalono, że pierwszym zespołem dodanym do I ligi będzie Chelsea. Wtedy Sir Henry Norris – właściciel Arsenalu Londyn – wkroczył na scenę i zaproponował działaczom Liverpoolu, by ci wystąpili z wnioskiem, żeby drugim zespołem dołączonym do First Division był… piąty w Second Division Arsenal. Co skłoniło działaczy The Reds do przyjęcia tej, wydawać by się mogło, absurdalnej propozycji? Odpowiedź jest prosta. Gdyby tego nie zrobili, Norris zgłosiłby wniosek, w którym domagałby się wyrzucenia z ligi Liverpoolu i MU za ustawianie spotkań. Dla działaczy obu klubów było to oczywiście nie do przyjęcia i tym sposobem Arsenal zapewnił sobie dwa glosy poparcia. Kolejne trzy dostał od Chelsea, Preston i Derby za to, że nie kwestionował tego, iż zespoły te powinny grać w powiększonej lidze. Czyli razem z własnym, Arsenal miał już sześć głosów. W głosowaniu brało jednak udział aż 41 klubów. Gdy do niego doszło, 18 z nich poparło by do I ligi trafił Arsenal, a 8 opowiedziało się za Tottenhamem, tym samym ofiarą matactw na szczycie zostały Koguty, które niesłusznie zesłano do Second Division. Według plotek przychylność działaczy piłkarskich Norris kupił wówczas za wielkie pieniądze. Do dziś nie udało się jednak tego aspektu sprawy udowodnić. Fakt mataczenia na wiele lat podzielił kibiców londyńskich drużyn, a sporo sympatyków Kogutów do czasów współczesnych wypomina to zdarzenie sprzed lat fanom Kanonierów.

Pomińmy jednak ten organizacyjny chaos, który zapanował po wojnie i skupmy się na londyńskiej Chelsea. Piłkarze Niebieskiej Maszyny szybko bowiem udowodnili, że decyzja o pozostawieniu jej wśród najlepszych nie była pozbawiona logiki.

Chelsea Football Club
Chelsea Football Club – lata 20-te XX wieku

Szczególny sezon 1919/20

Strój CFC 1919/20Po czterech latach regionalnych lig oraz nieformalnych pucharów wreszcie nastał czas sformalizowanych rozgrywek. Sezon 1919/20 miał być tym pierwszym, oficjalnym po Wielkiej Wojnie. Chelsea przystąpiła do niego bez pięciu piłkarzy jakich posiadała w kwietniu 1915 roku. Być może, zważywszy na wojenne straty całego świata, była to liczba lepsza niż można się było tego początkowo spodziewać. Szóstka szczęśliwców, która mając w pamięci rok 1915 wybiegła na pierwsze powojenne spotkanie składała się z: Waltera Bettridge’a, Jacka Harrowa, Laurence’a Abramsa, Harolda Halse’a, golkipera Jamesa Molyneux i Colina Hamptona, który zasiadł na ławce rezerwowych. Niebiescy skrzętnie skorzystali z prezentu jaki sprawiła im FA. 35,000 widzów było świadkami pierwszego spotkania sezonu rozegranego na Goodison Park, w którym Chelsea pokonała mistrza kraju z 1915 roku Everton FC w stosunku 3-2. Odmłodzony skład szybko zaczął zresztą spełniać pokładane w nim nadzieje, z nową wielką gwiazdą zespołu Jackiem Cockiem na czele. Jack przeniósł się na Stamford Bridge w wieku 26 lat i z miejsca stał się lokalnym idolem. Klub z zachodniego Londynu wyłożył na niego rekordowe £2,500, jednak kwota ta bardzo szybko się zwróciła. Anglik w sezonie 1919/20 zdobył 24 bramki stając się czołowym snajperem drużyny. Napastnik swoją popularność wykorzystywał także poza boiskiem. W wolnej chwili śpiewał na scenie, a także wystąpił w pierwszym niemym filmie o futbolu o wiele mówiącej nazwie ‘The Winning Goal’. Jak widać był to zawodnik wszechstronnie uzdolniony. Chelsea szybko nawiązała do swoich przedwojennych tradycji i ponownie zaczęła przyciągać na trybuny śmietankę towarzyską stolicy. 1 listopada 1919 roku na Stamford Bridge zawitał sam król Hiszpanii Alfonso VIII, który był świadkiem wygranej 4-0 potyczki z Bradford, a w lutym król George V widział wraz z 40,000 kibiców jak Niebiescy pokonują Leicester 3-0. Jack CockSezon 1919/20 był zresztą najlepszym w dotychczasowej 15 letniej historii klubu. Chelsea zakończyła go na trzecim miejscu w First Division ustępując jedynie West Bromwich Albion oraz Burnley FC. Doskonała postawa w lidze przełożyła się również na sukces w rozgrywkach o FA Cup. Niebiescy pokonując w jej ramach Bolton Wanderers, Swindon, Leicester City i Bradford znaleźli się wśród czterech najlepszych ekip turnieju. Przed półfinałowym spotkaniem z Aston Villą, Football Association podjęła decyzję, że finał Pucharu Anglii po raz pierwszy w historii zostanie rozegrany na Stamford Bridge. Chelsea niestety nie dane było w nim zagrać, przegrała bowiem swoje spotkanie z Villą – przyszłym zwycięzcą rozgrywek – w stosunku 1-3. Co ciekawe kilka dni później Pensjonariusze potrafili pokonać w lidze przed 70,000 publicznością właśnie The Villains (spotkanie skończyło się wynikiem 2-1). To jedno z tych wydarzeń przez które do Chelsea przylgnął później przydomek Niestali. W przyszłości jeszcze wielokrotnie sympatycy klubu z zachodniego Londynu mieli tego właśnie doświadczać. Ciągłej niestałości…

Tabela 1919/20

Rozwój klubu

Progres na boisku oraz oficjalny patronat Football Association, która coraz częściej korzystała z wysokiej klasy Stamford Bridge (finał FA Cup rozgrywano tutaj od 1920 – 1922 roku, a mecz o Community Shield w latach 1923, 1927 oraz 1930) otwierał przed Chelsea FC kolejne drzwi rozwoju. 72,805 widzów, którzy odwiedzili finał FA Cup w 1920 roku przyniosło zysk w wysokości £13,414. Na ówczesne czasy były to nie lada pieniądze. Futbol z każdym rokiem odgrywał w Anglii coraz bardziej znaczącą rolę. Ludzie jak najszybciej chcieli zapomnieć o koszmarze wojny, a widowiska sportowe dawały im tę odrobinę zapomnienia. Coraz więcej kibiców pojawiało się więc na ligowych spotkaniach, powstawały też nowe kluby piłkarskie, coraz więcej już istniejących chciało przejść pod skrzydła Football League przez co trzeba było stworzyć Third Division, a rok później podzielić ją na dwie grupy: północną i południową. Rozgrywki były także coraz szerzej komentowane przez lokalną i krajową prasę. Pośrodku tego wszystkiego znajdowała się Chelsea Football Club, która przyciągała na swoje mecze prawdziwe tłumy widzów, słynąc z drużyny posiadającej ciekawy styl gry i wielu reprezentantów krajów.

Dwóch mężczyzn czyta gazetę na King’s Cross Station. Widzę, że Chelsea wczoraj wygrała – mówi jeden. Niemożliwe! – odpowiada drugi Przecież wygrała tydzień temu.

Dowcip o Chelsea z tamtego okresu

Zarząd klubu za namową Josepha Mearsa postanowił w owym czasie wykorzystać Stamford Bridge także do innych celów poza piłką nożną. Zaczęto więc w zachodnim Londynie organizować mecze baseballa, wyścigi motocykli, a nawet psów. Odbyło się tutaj także kilka turniejów lekkoatletycznych. Wbrew obawom zawody te okazały się dużym sukcesem, a stadion co tydzień pękał w szwach. Wróćmy jednak do piłki nożnej. Mimo dużych wpływów do klubowej kasy, znakomitych, znanych zawodników i rosnącego znaczenia w całym kraju, Chelsea o dziwo nie potrafiła tego przełożyć na wyniki sportowe. Na koniec sezonu 1920/21 Niebiescy znaleźli się dopiero na 18 miejscu, zbyt blisko strefy spadkowej by móc się czuć pewnie. Brak konsekwencji powoli stawał się zresztą znakiem rozpoznawczym londyńczyków, którzy w jednym sezonie potrafili grać jak natchnieni by w następnym o mały włos nie spaść do niższej ligi. To w końcu nastąpiło podczas katastrofalnego sezonu 1923/24.

Zawody na Stamford Bridge
1 lipca 1922 roku. Meeting lekkoatletyczny na Stamford Bridge, które w owym czasie, za sprawą Josepha Mearsa, było areną wielu dyscyplin sportowych

Głośny skandal i spadek do Second Division

PieniądzePrzyczyn spadku należy się doszukiwać już w sezonie poprzednim. Mimo początkowej, znakomitej formy – Chelsea 4 września 1922 roku, po raz pierwszy w swojej historii znalazła się na szczycie First Division – Niebiescy rozgrywki ukończyli dopiero na odległym, 19tym miejscu, czyli aż o 10 pozycji gorzej niż sezon wcześniej. Poza boiskiem również nie wiodło się londyńczykom najlepiej. Joseph Mears – brat zmarłego Gusa Mearsa (którego pamiętacie z pierwszej części cyklu) i współwłaściciel terenów, na których stało Stamford Bridge został uwikłany w pewien gorszący skandal. Aby zrozumieć kontekst tej głośnej w owym czasie sprawy, należy cofnąć się do roku 1912, w którym umarł założyciel Chelsea Football Club, pan Henry Gus Mears. Anglik przepisał wszystkie okalające Stamford Bridge grunty na swoją siostrę Beatrice. Tym samym to ona od tej pory mogła pobierać od londyńskiego klubu czynsz za dzierżawę rodzinnej ziemi. Minęło osiem, długich lat. Klub zmęczony corocznym przymusem spłaty swoich właścicieli chciał jak najszybciej się od nich uniezależnić. Wystąpił więc z propozycją odkupienia od Beatrice całego terenu. Gdy wydawało się, że warta £50,000 transakcja dojdzie do skutku, na scenę wkroczył wspomniany Joseph, starszy brat Beatrice i Gusa. W 1920 roku Mears niespodziewanie odkupił wszystkie grunty od swojej siostry. Klub znalazł się więc w kropce. Biznesmen co prawda zaoferował kilka możliwości “spłacenia” go, większość z nich była jednak nie do przyjęcia.

Stamford Bridge
Główna brama Stamford Bridge – 1920 rok.

Tutaj na scenę wkracza Henry Boyer – mąż Beatrice, jeden z członków zarządu klubu, który ujawnił kulisy wspomnianego wcześniej, głośnego skandalu, o którym za chwilę. Co skłoniło Henry’ego do mówienia? Jak się okazuje głównym czynnikiem były wzajemne animozje. Mears jako właściciel klubu zaproponował bowiem by jego szwagier został wyrzucony z zarządu za jak to określił “permanentne przegapianie spotkań rady”. Boyer bronił się, że na takie spotkania nigdy nie został oficjalnie zaproszony i napisał bardzo szczegółowy list do FA, w którym zawarł kilka pikantnych szczegółów dotyczących prowadzenia klubu ze Stamford Bridge. Oficjalne śledztwo Football Association, rozpoczęte na wniosek Henry’ego Boyera wykazało jednoznacznie, że Joseph Mears działał na szkodę klubu. Anglik zlecał swojej firmie budowlanej wszelkie remonty Stamford Bridge, dyktując ceny przewyższające te rynkowe nawet o 20%. Ponadto lokował w zarządzie swoich zaufanych ludzi, którzy przymykali oko na jego nielegalne transakcje. Z tego też względu wyrzucono Boyera, bo jak sam twierdził, za dużo wiedział. Raport FA był druzgocący i zawierał trzy żądania. Po pierwsze zarząd klubu powinien zostać powiększony o nowych członków, którzy w żaden sposób nie są związani z rodziną Mearsów; po drugie wszystkie prace budowlane przeprowadzone w przyszłości na Stamford Bridge będą ściśle monitorowane przez FA; po trzecie wszystkie nowe zlecenia powinny być przeprowadzone w drodze przetargu. Najważniejszą konsekwencją tych wszystkich zajść była utracona możliwość szybkiego uniezależnienia się od Mearsów – rzecz, która w przyszłych dekadach jeszcze da o sobie znać.

Te zdarzenia z pewnością nie pomogły klubowi, który kolejną kampanię zakończył na pozycji 21 i tym samym to na co od kilku lat się zanosiło, stało się faktem. Swoje dwudziestolecie Chelsea Football Club obchodziła więc w Second Division. Spadek oznaczał dla klubu zdecydowanie mniejsze wpływy do klubowej kasy niż dotychczas, a także pewną utratę prestiżu. Finały FA Cup ku rozpaczy sympatyków Niebieskich zostały również przeniesione ze Stamford Bridge na otwarte w 1923 roku Wembley, które mogło pomieścić 127,000 widzów. Taki obrót sprawy nie wróżył londyńczykom zbyt dobrze. Niebiescy kolejne 6 sezonów spędzili w niższej klasie rozgrywkowej będąc co sezon dość blisko awansu (5,3,4 i 3 miejsce w tabeli). Wreszcie udało się wywalczyć promocję do First Division w sezonie 1929/30. W najwyższej klasie rozgrywkowej The Blues spędzili kolejne 32 lata. Zarząd uczcił powrót do elity trzema głośnymi transferami Hughie Gallachera, Alexa Jacksona i Aleca Cheyne’a za równe £25,000. Wspomniany Gallacher był jednym z największych talentów piłkarskich tamtego okresu, a jego historia zasługuje na osobny akapit.

Historia Hughie Gallachera

Hughie GallacherHugh Kilpatrick “Hughie” Gallacher urodził się 2 lutego 1903 roku w Bellshill w North Lanarkshire (Szkocja). Zainteresowanie piłką nożną wykazywał praktycznie od samego dzieciństwa grając w nią wraz ze swoimi kolegami z osiedla. Rodzice widząc pasję syna wysłali go do szkółki juniorów Hattonrigg Thistle by tam szlifował swój talent. Los uśmiechnął się do 16 letniego Hugh kiedy ten przybył pewnego dnia na stadion miejski by zobaczyć mecz juniorów Bellshill Ahletic i St Mirren. Wskutek tego, że w drużynie Bellshill brakowało jednego zawodnika, to właśnie Gallacherowi zaproponowano występ. Szkot, który zaraz po wejściu trafił do siatki rywala bardzo zaimponował piłkarskim działaczom. Ci nie czekali długo i natychmiast po spotkaniu zaoferowali młodzieńcowi możliwość dołączenia do klubu, z czego ten skrzętnie skorzystał. Od tego momentu kariera Hugh nabrała rozpędu. Dobre występy w Bellshill szybko zaowocowały bowiem powołaniem do juniorskiej kadry Szkocji. Hughie trafił do siatki już w swoim debiucie przeciwko Irlandii. Pośród tysięcy kibiców zgromadzonych tego dnia na stadionie znajdował się James Jolly sekretarz Queens of the South. Młody Szkot tak mu się spodobał, że po meczu poszedł do szatni by z nim porozmawiać. Tam zaproponował mu dołączenie na próbę do zespołu Queens z możliwością zakontraktowania go za sumę £30 i tygodniówkę wynoszącą £5. To była przepustka do profesjonalnego futbolu.

Gallacher to klasa sama dla siebie. Jest bardzo młody, ale to nie przeszkadza mu wiedzieć wszystkiego co napastnik wiedzieć powinien. Perfekcyjnie prowadzi piłkę, a jego strzały są śmiertelnie niebezpieczne. Jego wszystkie cztery bramki, jakie zdobył w debiucie były wspaniałe i mógł ich jeszcze kilka dołożyć

The Herald and Courier 29 stycznia 1921

W barwach Queens młodzieniec zadebiutował w meczu przeciw St Cuthbert Wanderers 29 stycznia 1921 roku. W tym wygranym aż 7-0 spotkaniu, Szkot zaliczył 4 trafienia. Pełen kontrakt czekał na niego zaraz po ostatnim gwizdku sędziego. Szybko okazało się, że decyzja działaczy Queens była jak najbardziej słuszna i trafili oni po prostu w dziesiątkę. Gallacher nadal bowiem zadziwiał zdobywając na przykład wszystkie pięć bramek w spotkaniu przeciwko Dumbarton. Doskonały czas jaki spędził w swoim pierwszym klubie szybko zaowocował zainteresowaniem ze strony mocniejszych klubów jak Airdrieonians, które zaoferowało mu kontrakt. Gallacher nie zastanawiał się długo ponieważ The Waysiders grali wówczas w szkockiej ekstraklasie. Tak młody piłkarz wspinał się po kolejnych szczeblach kariery. W końcu nadeszło powołanie do dorosłej reprezentacji kraju. W barwach narodowych Gallacher wystąpił 30 razy zdobywając aż 46 goli. Tylko Dennis Law i Kenny Dalglish strzelili w historii więcej bramek. Hughie wystąpił również w słynnym meczu przeciwko Anglii w 1928 roku, który Szkoci wygrali aż 5-1. Do uczestników tego spotkania przylgnął później przydomek Wembley Wizards. W ciągu pięciu sezonów spędzonych na Excelsior Stadium Hughie w 129 spotkaniach zdobył 100 bramek. Kiedy przyszła oferta z Newcastle, najbardziej fanatyczni kibice Aidrieonians zagrozili, że jeśli zawodnik ten odejdzie to spalą jedną z drewnianych trybun stadionu. Do tego na szczęście nie doszło, a Szkot przeniósł się do Anglii.

8 grudnia 1925 roku za kwotę £6,500 Gallacher trafił do Newcastle United. Szkot zaliczył na St James’ Park prawdziwe wejście smoka. Hughie już w swoim debiucie zdobył 2 bramki, a kolejne 13 trafień dołożył w następnych ośmiu spotkaniach. Sezon 1925/26 zakończył z 23 bramkami zdobytymi w zaledwie 19 spotkaniach – tym samym stając się najlepszym strzelcem drużyny, mimo, że trafił do niej w połowie rozgrywek. Od początku swojego pobytu w Anglii, Gallacher był wręcz nienawidzony przez obrońców rywali, którzy uciekali się wszelkich metod by go powstrzymać. Pewien bliżej nieznany zawodnik Newcastle opisał kiedyś, że Gallacher w przerwie jednego ze spotkań zdjął buty by pokazać zdarte aż do mięsa stopy i łydki. Szkot podobno nigdy nie narzekał, jedyne czego chciał to ponownego wyjścia na boisko, strzelenia dwóch bramek rywalowi i co za tym idzie, słodkiej zemsty. W sezonie 1926/27, 23 letni Gallacher otrzymał opaskę kapitana. Jego doskonała forma i zdolności przywódcze były jednym z czynników dzięki którym Sroki wygrały pierwsze od 1909 roku mistrzostwo kraju. Hughie, który do dzisiaj często nazywany jest najlepszym zawodnikiem United w historii, zdobył w tamtym sezonie 36 bramek w 38 spotkaniach – rekord, którego nikomu nie udało się na St James’ Park pobić. Podczas pięciu lat jakie spędził w białej koszulce w czarne paski, Gallacher zdobył 143 bramki. Podliczono, że aż 82% jego strzałów wpadało do bramek rywali. Szkot poznał w Newcastle swoją przyszłą, drugą żonę – Hannah Anderson, która miała wówczas zaledwie 17 lat. Ożenił się z nią w 1934 roku, zaraz po otrzymaniu rozwodu. Hannah była, jak twierdził Hughie, najważniejszą kobietą jego życia. Miał z nią również trzech synów.

Hughie Gallacher
Hughie Gallacher w barwach Newcastle United

Do Chelsea Davida Calderheada trafił za kwotę £25,000 wraz ze swoimi kolegami ze szkockiej reprezentacji – Alexem Jacksonem oraz Aleciem Cheynem. Był tak popularny, że gdy Niebiescy odwiedzili St James’ Park, na mecz przybyło rekordowe 68,386 widzów, a kilka tysięcy w ogóle nie dostało się na stadion. Gallacher w niebieskich barwach zdobył 81 goli w 144 spotkaniach, będąc najlepszym strzelcem zespołu w każdym z czterech sezonów spędzonych w zachodnim Londynie. Wraz z Pensjonariuszami uzyskał kilka niesamowitych zwycięstw jak 6-2 nad Manchesterem United, czy 5-0 nad Sunderlandem, jednak galeria na trofea w klubowym muzeum wciąż świeciła pustkami. Zespół najbliższy był wygrania FA Cup w 1932 roku kiedy po prestiżowych zwycięstwach nad FC Liverpoolem oraz Sheffield Wednesday doszedł po raz kolejny do półfinału tych rozgrywek. Tam przyszło mu się zmierzyć z Newcastle United – byłym klubem Gallachera. Sroki po bramkach Tommiego Langa prowadziły już 2-0, gdy Hughie ponownie rozbudził nadzieje zdobywając kontaktową bramkę. Mimo szaleńczych prób w drugiej połowie spotkania, Chelsea nie dała rady odrobić strat i to Newcastle znalazło się w finale, wygrywając zresztą całe rozgrywki. Gallacher w żadnym razie nie był aniołem. Nierzadko wpadał w złość tracąc wówczas nad sobą kontrolę. Coraz częściej musiał być też poddawany działaniom dyscyplinarnym ze strony klubu, a raz został nawet zawieszony na dwa miesiące za przekleństwa rzucone w stronę sędziego. Do tego doszedł jeszcze wspomniany rozwód w 1934 roku, który wpędził Hugh w poważne kłopoty finansowe. Zarząd klubu w końcu doszedł do wniosku, że Szkot najlepsze lata ma już za sobą i postanowił go sprzedać.

Hughie Gallacher mierzył zaledwie 165 centymetrów. Mimo to w 624 oficjalnych spotkaniach zdobył aż 463 bramki

W listopadzie 1934 roku Szkot trafił do Derby County za £2,750. Na Pride Park Stadium pod skrzydłami dawnych przyjaciół Dally Duncana oraz Jimmy’ego Boyda, Gallacher odżył. Jego 38 bramek w 51 ligowych spotkaniach pomogło Derby zdobyć wicemistrzostwo kraju w sezonie 1935/36. W sumie dla Baranów Hughie zdobył 40 goli w 55 spotkaniach. Problemy miały jednak wkrótce znów o sobie znać. W 1941 roku Football Association rozpoczęła przeciwko niemu dochodzenie w sprawie domniemanych nieprawidłowości finansowych. Gallacher miał otrzymać od George’a Jobeya nielegalną kwotę odstępnego ze swojego transferu. Piłkarz nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a śledztwo wkrótce zawieszono. Piłkarz próbował jeszcze szczęścia w barwach Notts County, Grimsby Town oraz Gateshead kończąc swoją karierę w 1939 roku. Gallacher po odwieszeniu butów na kołku kontynuował życie w Gateshead. Starał się spełnić w kilku zawodach, w tym próbował przez pewien czas dziennikarstwa sportowego. Co ciekawe, za swoje niewybredne komentarze pod adresem Newcastle United otrzymał dożywotni zakaz wstępu na St James’ Park. Hughie w skutek rozwodu ze swoją pierwszą żoną, nie posiadał żadnych oszczędności z czasów swojej piłkarskiej kariery, tak więc by utrzymać rodzinę musiał podejmować się kolejnych prac. Kiedy w grudniu 1950 roku zmarła jego druga żona Hannah, Gallacher popadł w depresję. Wówczas rozpoczęły się także jego problemy z alkoholem.

W pewien majowy wieczór 1957 roku, Hughie po kilku głębszych wrócił do domu. Zastał tam 14 letniego syna Mathew, który czytał gazetę. Nagle coś w Gallachera wstąpiło. Wziął mosiężną figurkę psa i rzucił nią w syna. Figurka uderzyła Mathew w twarz. Sąsiedzi zaalarmowani krzykiem dziecka zawiadomili policję, która szybko przybyła na miejsce zdarzenia. Kiedyś wybitny piłkarz, teraz znajdujący się na marginesie społeczeństwa pijak, stracił prawa do opieki nad synem, który przeniósł się do swojej ciotki. Cztery tygodnie później, 11 czerwca 1957 roku Gallacher napisał krótką wiadomość do koronera Gateshead, w którym wyraził swój żal z tego co się stało. Stwierdził, że nawet gdyby dożył 100 lat, to nigdy sobie nie wybaczy zranienia syna. Hughie, była, wielka gwiazda angielskiego futbolu, doskonały zawodnik Newcastle oraz Chelsea, wielokrotny reprezentant Szkocji wyszedł tego dnia na ulicę. Zignorował kilku ludzi, którzy chcieli go pozdrowić i szybkim krokiem udał się w stronę linii kolejowej London – Edynburg. Świadkowie twierdzą, że stojąc przed przejazdem coś do siebie mówił, kilka razy uderzył też pięścią w opuszczony szlaban. Następnie bez żadnego ostrzeżenia rzucił się pod nadjeżdżający z ogromną prędkością ekspres. Zginął na miejscu. W tak smutny sposób kończy się historia jednej z największych legend międzywojennego futbolu.

Przebudowa Stamford Bridge

Stamford Bridge 1905Dom Chelsea Football Club przez lata wielokrotnie się zmieniał, swój ostateczny kształt nabierając dopiero pod koniec lat 90 tych XX wieku. Ówczesny zarząd klubu z uwagi na coraz większą popularność Chelsea, która swoje apogeum osiągnęła w latach 30tych, postanowił nieco zmodernizować zbudowane jeszcze w poprzednim stuleciu Stamford Bridge. W 1930 roku na południowej stronie stadionu została zbudowana nowa platforma dla stojących kibiców. Plan modernizacji obiektu zakładał jedynie częściowe zadaszenie tej trybuny. Sympatycy Niebieskich szybko nadali tej części przydomek “The Shed”. Od samego początku gromadzili się tam najgłośniejsi i najbardziej fanatyczni kibice londyńskiej drużyny. Pod dachem The Shed powstało mnóstwo piosenek i przyśpiewek, których Niebiescy używają w większości do dziś. Trybuna ta przetrwała aż do wyburzenia w 1994 roku kiedy zaczęło obowiązywać nowe prawo związane z bezpieczeństwem imprez masowych. Po publikacji Raportu Taylora, który powstał wskutek katastrofy na Hillsborough, nakazano by kibice podczas meczów piłkarskich wyłącznie siedzieli. Nową trybunę, która dziś posiada 7,814 miejsc siedzących nazwano “Shed End”. Kolejne modernizacje miały miejsce w 1939 kiedy powstał protoplasta obecnej Matthew Harding Stand – tzw. North Stand, który zajął jak nietrudno się domyśleć północną część stadionu. Obecnie może się tam pomieścić 10,884 widzów. O dalszych przebudowach stadionu opowiem w kolejnych częściach cyklu pt. ‘Historia Chelsea Football Club’.

Stamford Bridge
Tłumy kibiców zebrane na Stamford. CFC w połowie lat 30tych nadal biła rekordy popularności

Zmiana menadżera

Leslie KnightonBlisko 30 lat bez zdobycia żadnego oficjalnego trofeum skłoniło zarząd klubu z zachodniego Londynu do radykalniejszych działań. Postanowiono znaleźć człowieka, który wreszcie wprowadziłby londyńczyków na ścieżkę sukcesu. W 1933 roku po 26 latach pracy z The Blues, ze swojego stanowiska ustąpił David Calderhead. Jego największym osiągnięciem pozostało więc doprowadzenie drużyny do historycznego finału i kilku półfinałów FA Cup oraz osiągnięcie trzeciego miejsca w lidze w pierwszym po wojnie sezonie 1919/20. Nie do końca rozumiem dlaczego zastąpił go akurat Leslie Knighton – były menadżer Arsenalu, który do tej pory nie mógł poszczycić się jakimiś większymi osiągnięciami, prócz wynalezienia w Anglii dopingu. Knighton w swoich pamiętnikach opisał pierwszy w historii brytyjskiego futbolu przypadek środków dopingujących, kiedy to przed meczem Arsenalu z West Hamem, podał swoim zawodnikiem ‘małe, srebrne pigułki’. W owym czasie nie istniały na wyspach jakiekolwiek zakazy używania wspomagaczy, tak więc działania Knightona były całkowicie legalne. Wróćmy jednak do Chelsea. Dziewiętnaste miejsce w debiutanckim sezonie Lesliego nie napawało optymizmem, sezon wcześniej The Blues uplasowali się oczko wyżej. Trochę lepiej było w Pucharze Anglii, gdzie ekipa ze Stamford Bridge w najlepszym dla siebie sezonie (1938-39) dotarła do VI rundy, jednakże na tym skończyły się jakiekolwiek pozytywne aspekty pracy tego angielskiego menadżera The Blues. Mając do dyspozycji tak fenomenalnych graczy, jakimi byli na przykład George Mills (strzelec 125 ligowych bramek dla klubu co jest obecnie 7mym wynikiem w historii), Jackie Crawford, czy opisany wcześniej Hughie Gallacher i nie wykorzystać w całości ich potencjału dobitnie pokazało, że zakontraktowanie Knightona na stanowisku trenera było wielkim nieporozumieniem, nawet zważywszy na fakt, że mógł być on bardzo sympatycznym człowiekiem. Anglik swoje stanowisko piastował przez sześć lat, aż do 1939 roku, gdzie na krótko przed wybuchem II Wojny Światowej zespół przejął były menadżer Queens Park Rangers, pan William ‘Billy’ Birrell. O Szkocie i jego wkładzie w rozwój klubu napiszę w kolejnej części.

Rekordowa frekwencja
82,905 widzów obejrzało w 1935 roku derby Londynu – to drugi wynik w historii angielskiej ligi.

Druga i trzecia dekada – podsumowanie

Chelsea Football Club podczas swoich kolejnych dwudziestu lat istnienia stała się klubem swoistych paradoksów. Z jednej strony była jednym z najbardziej znanych i popularnych zespołów w Anglii, na którego spotkania przychodziły rekordowe tłumy kibiców (na mecz z Arsenalem Londyn 12 października 1935 roku przybyło 82,905 widzów co do dzisiaj pozostaje rekordem klubu i jest drugim najwyższym wynikiem w historii ligi angielskiej), a Football Association bardzo chętnie korzystała z wysokiej klasy Stamford Bridge organizując tutaj finały FA Cup oraz Community Shield, dzięki czemu klub notował spore zyski. Dzięki pomysłowości Josepha Mearsa, stadion stał się jedną z najsłynniejszych aren w kraju, na której organizowano również różne meetingi sportowe. Z drugiej jednak strony, Chelsea nie potrafiła sukcesu poza boiskiem przekuć na osiągnięcia sportowe, sześć sezonów spędzając w Second Division. Do tego doszły zawirowania na szczytach władzy (także z powodu Josepha Mearsa, który na Stamford Bridge był postacią dwuznaczną) i błędne decyzje zarządu przy wyborze kolejnych menadżerów. Swoje pierwsze triumfy Niebiescy uzyskali póki co jedynie podczas nieoficjalnych turniejów w trakcie trwania I Wojny Światowej – konfliktu zbrojnego niespotykanego do tej pory w dziejach ludzkości. Tymczasem w Niemczech rodziło się zagrożenie, które swoim mrokiem miało już wkrótce przysłonić cały świat, odsuwając futbol na bardzo daleki plan.

Kolejna część cyklu o Historii Chelsea Football Club już wkrótce.


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (22 głosów, średnia: 4,86 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



8 komentarzy do “Historia Chelsea Football Club 1915 – 1935”

  1. Jasix mówi:

    To tak żeby jeszcze troszeczkę podgrzać emocje związane z dzisiejszym spotkaniem Chelsea FC vs Liverpool FC :) Życzę miłej lektury!

  2. Zawil mówi:

    Genialny tekst :) widać że mamy w redakcji specjalistę w dziedzinie The Blues… byle tak dalej… :)

    A ja już zacieram ręce na dzisiejszy pojedynek Chelsea z Liverpoolem. Jako kibic Czerwonych Diabłów, liczę na remis, lecz mam nadzieję obejrzeć wielki mecz tych drużyn.

  3. Luca mówi:

    i ponownie kolega może służyć za wzór innym redaktorom. zasłużone 5 i podziw, że mu się chce po prostu…

  4. CFCman mówi:

    witam.jestem kibicem Chelsea i dlatego bardzo dziekuje za ten cykl-jest swietny.Nie wiem czy autor jest dziennikarzem czy sie interesuje moze dziennikarstwem ale ma talent.W Przegladzie sportowym byl kiedys cykl dodatkow ,,Wielkie Kluby Europy” Jak nazwa wskazuje mialy tam byc : historia klubow,ciekawostki itp.Nie bylo tam za wiele informacji.Zamiast przedstawic historie klubu byla tam historia jak w zeszycie o Chelsea o Romanie Abramoviczu.Szkoda gadac na temat tamtej kolekcji.Tekst Macieja jest SWIETNY.Dzieki Ci Maciej.Jestem ciekaw skad masz te informacje o historii naszego ukochanego klubu? Pozdrawiam i czekam na kolejne czesci cyklu.

  5. Uleslaw mówi:

    Ano, podziw wielki. Heh, z tekstu przeczytałem tylko fragmenty – historia Chelsea to nie coś, co lubię najbardziej, ale podziwiam za wstawienie tutaj tych wszystkich zdjęć i ciekawostek. Mnie zajęłoby to ze 3 tygodnie a i tak wymagałoby pewnie sporych poprawek :D

  6. Jasix mówi:

    Póki co tradycji stało się zadość :) Wstawiam tekst – Chelsea wygrywa wysoko. Najpierw 3-0 z Tottenhamem, teraz 2-0 z Liverpoolem :) Dzięki za wszystkie pozytywne komentarze to tylko zachęca do dalszej pracy :)

    Carefree!

    PS -> Właśnie wzbogaciłem się o oficjalną biografię klubu autorstwa Ricka Glanvilla więc od lat 1935 wzwyż będzie z pewnością jeszcze ciekawiej ;)

  7. Rosol mówi:

    mega, mega i jeszcze raz mega ;) pelen szacun.! ;p czekam z niecierpliwoscia na kolejne odslony :) i zacieram rece patrzac w przyszlosc po meczu Chelsea- Liverpool ;) pzd.!

  8. Duplej mówi:

    czekam na kolejne części! :)

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!