Jak powtórzyć zdobycie potrójnej korony?

Jak powtórzyć zdobycie potrójnej korony?
Poprzedni sezon, pierwszy pod wodzą Pepa Guardioli, Blaugrana zakończyła zdobywając trzy trofea: puchar Hiszpanii, mistrzostwo Hiszpanii oraz Ligę Mistrzów. Natychmiast zaczęto ją porównywać do legendarnego zespołu Cruyffa, niektórzy okrzyknęli ją mianem drużyny dekady. Teraz przed Barceloną staje o wiele trudniejsze zadanie – jak powtórzyć sukces, czyli obronić wszystkie trofea.

Czego powinien strzec się Pep Guardiola pokazał Frank Rijkaard, który po wspaniałym sezonie 2005/06 (mistrzostwo oraz Liga Mistrzów) zupełnie się pogubił. Dokonał katastrofalnych transferów sprowadzając piłkarzy podstarzałych (Lilian Thuram) lub kompletnie niepasujących do hiszpańskiego futbolu (Gianluca Zambrotta). Ponadto nie potrafił zapanować nad wybujałym ego swoich gwiazd. Ronaldinho zjawiał się na treningach od święta, zaś Deco i Samuel Eto’o znajdowali się w stanie permanentnego konfliktu z Rijkaardem. Wszystko to w ciągu kilku miesięcy sprawiło, iż Barcelona z drużyny prezentującej poziom nieosiągalny dla wszystkich przeciwników stała się swoją karykaturą. Po wspaniałej formie pozostało jedynie wspomnienie.

Oczywiście metodą na ponowne odniesienie sukcesu nie jest jedynie utrzymanie dotychczasowego składu. W takim wypadku pojawiłaby się stagnacja, piłkarze mogliby zacząć odczuwać samozadowolenie, opadłaby atmosfera wewnętrznej rywalizacji. Zatem oprócz zatrzymania szkieletu zespołu potrzebne są niewielkie zmiany. Dopływ świeżej krwi pobudzi drużynę, piłkarze będą musieli wykrzesywać z siebie więcej na treningach, zdrowa rywalizacja pozytywnie wpłynie na cały skład. Jednak nie mogą to być transfery efekciarskie, powodowane chęcią dorównania rekordom finansowym konkurencji (czytaj: Realowi Madryt) tylko rzeczywistym zapotrzebowaniem drużyny a pozycje, na których wzmocnienia w Barcelonie są nieodzowne są co najmniej trzy.

Wzmocnienie na pozycji bramkarza jest tak samo potrzebne jak niemożliwe do zrealizowania. Potrzebne dlatego, że Victor Valdes często zaskakuje swoich kolegów z obrony nieodpowiedzialnymi decyzjami. Nierzadko zdarzają mu się spektakularne wpadki. Znakomitą średnią przepuszczonych bramek w lidze hiszpańskiej „Vivi” zawdzięcza w głównej mierze doskonałej grze całej obrony, która prawie nigdy nie przysparza Valdesowi nadmiaru pracy. Jednak zmiana Valdesa jest niemożliwa, ponieważ niedawno przedłużono z nim kontrakt. Pozostaje zatem nadzieja, że w La Masia rodzi się właśnie jakiś niesamowity talent bramkarski, który już niedługo zastąpi Victora Valdesa.

Nowy zawodnik potrzebny był również na lewej obronie, na której po odejściu Sylvinho pozostał jedynie Eric Abidal, powszechnie uznawany za najsłabszy punkt Blaugrany. Choć ideał stanowiłby lewonożny klon Daniela Alvesa, nieustannie prący do przodu, obdarzony genialnym dośrodkowaniem oraz nie do przejścia w defensywie, to Pep uznał rezerwowego Interu Mediolan – Maxwella – za wystarczające wzmocnienie. Wobec tego w nadchodzącym sezonie podstawowym lewym obrońcą ponownie będzie Francuz. Nie można mu odmówić solidności i konsekwencji w grze, ale zdecydowanie za mało angażuje się w grę ofensywną, za rzadko wspiera Thierry’ego Henry’ego. Dysproporcja pomiędzy lewą flanką a prawą jest aż nadto widoczna, być może transfer Maxwella zmobilizuje Abidala do aktywniejszej gry.

Dopływ świeżej krwi w ataku, a ściślej rzecz ujmując na pozycji najbardziej wysuniętego napastnika, zapewniło przyjście Zlatana Ibrahimovicia z Interu Mediolan za 50 mln€. W odwrotną stronę powędrował Eto’o, który przez ostatnie lata niepodzielnie panował w ataku Barcy. Do transferu pomiędzy Interem a Barceloną nie przyczyniła się niezadowalająca forma Kameruńczyka, bo co można zarzucić napastnikowi strzelającemu, licząc tylko rozgrywki ligowe, trzydzieści bramek w sezonie?!

W tym przypadku ważny był aspekt osobowościowy, gdyż Eto’o miał chyba najbardziej wybujałe ego z obecnych piłkarzy Barcy, Camp Nou ledwo je mieściło. Ponadto Eto’o żądał horrendalnie wysokich zarobków, bliższych pułapom NBA niż futbolowym. Pieniądze to jednak betka przy buńczucznym charakterze Kameruńczyka. Co prawda w ostatnim sezonie Pep Guardiola potrafił nad nim zapanować, lecz miał dość łatwe zadanie, ponieważ Barcelona odnosiła same sukcesy, więc obyło się bez żadnych konfliktów.

Jednak w chwili próby, gdy drużyna poniesie kilka porażek, sukces znacząco się oddali, Eto’o byłby pierwszym niezadowolonym, który swój bunt zamiast na boisku wyrazi w prasie. Nie zawahałby się przed ujawnieniem konfliktów, ba, sam potrafi je zaognić co pokazał wielokrotnie za kadencji Rijkaarda. Choć Ibrahimović też nie posiada koncyliacyjnego charakterum to w Barcelonie już wiedzą jak utrzymać w ryzach ego szwedzkiego napastnika. Postanowiono podwyższyć pensję Leo Messiemu, by stał się najlepiej opłacanym piłkarzem Dumy Katalonii. Tym samym namaszczono go na lidera. Dzięki temu Szwed będzie świadomy, kto w Blaugranie jest najważniejszy zarówno na boisku jak i w klubowej strukturze płac.

Pomimo obaw o wpływ Ibrahimovicia na atmosferę w zespole, to bardzo dobry transfer, otwierający Barcie wiele nowych możliwości w ofensywie. Choć Szwed ustępuje Eto’o pod względem szybkościowym, to jest od niego zdecydowanie lepszy technicznie, lepiej drybluje, świetnie gra głową.

Dzięki tym walorom Barcelona może dokonać czegoś co jeszcze parę miesięcy temu wydawało się niemożliwe – poprawić i tak już cudowny styl i niebywałą skuteczność swojej gry.

Do zmian dojdzie także wśród rezerwowych. Do Vfb Stuttgart na zasadzie rocznego wypożyczenia odszedł Aleksander Hleb (wcześniej odrzucił ofertę przejścia do Interu Mediolan). Ponadto do powrotu do Premier League szykuje się Eidur Gudjonhsen, niezadowolony z powodu małej liczby występów. Interesują się nim m.in. Fulham i Aston Villa. W jego miejsce warto wprowadzić kolejnego wychowanka z La Masia, który zdobywałby doświadczenie w końcówkach meczów. Bojan Krkić zapewne dalej będzie tylko zmiennikiem Thierry’ego Henry lub Zlatana Ibrahimovicia. Jednak w tym sezonie powinien grać więcej, ponieważ wątpliwe jest aby co raz starszy Francuz wytrzymał trudy morderczego sezonu.

Trwające od 1 lipca okienko transferowe to kolejny test dla Pepa Guardioli. Do tej pory radzi sobie wyśmienicie. Solidnie wzmocnił lewą obronę (Maxwell), kupił niezaprzeczalną gwiazdę (Ibrahimović) oraz pozbył się bezbarwnego i notorycznie rozczarowującego Aleksandra Hleba. Poza tym przedłużono kontrakt z Yaya Toure, najlepszym defensywnym pomocnikiem ligi hiszpańskiej. Wobec tego nie trzeba się obawiać, że tęsknota za bratem przywiedzie go do Manchesteru City.

De facto, Pep Guardiola osiągnął już połowę sukcesu. Dokonał tylko kosmetycznych, ale za to trafnych zmian. Aby utrzymać Blaugranę na piłkarskim szczycie Pep musi rozsądnie szafować siłami piłkarzy, głównie chodzi tu o Messiego, Xaviego oraz Iniestę. Pierwszy to chuchro i trzeba delikatnie obchodzić się z jego organizmem, zaś dwaj ostatni rozegrali morderczy sezon, grając do końca czerwca w reprezentacji podczas Pucharu Konfederacji i też nie należą do tytanów zdrowia. Poza tym Guardiola musi sprawić, aby każdy piłkarz Barcy czuł się istotnym elementem drużyny. To zjednoczenie drużyny, które pchało Blaugranę w tym sezonie do kolejnych zwycięstw Guardiola musi zaszczepić także w następnym. Wtedy znowu śmiało będzie można powiedzieć, że Barca to więcej niż klub!


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (4 głosów, średnia: 4,50 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



7 komentarzy do “Jak powtórzyć zdobycie potrójnej korony?”

  1. ladzinsky mówi:

    Mam kilka zastrzeżeń:
    Żaden z bramkarzy lepszych od Valdesa nie jest do wyciągnięcia, a i tak jest on w ścisłej czołówce światowej (2-3 pomyłki w sezonie zdarzają się każdemu), a jego styl gry idealnie pasuje do Barcy – wychodzi do piłki, gra jak ostatni obrońca, co jest mankamentem np. Cecha.
    Sprawa Eto’o – bramek nikt mu nie odbierze, ale sytuacji miał naprawdę multum i jest wielu napastników, którzy z takiej ilości okazji zdobyli by więcej goli.
    Jeszcze jedna rzecz, ale to już techniczna usterka – Iniesta nie grał w Pucharze Konfederacji, bo leczył kontuzję, która była pozostałością po finale Ligi Mistrzów i meczu z Villarreal kilka tygodni wcześniej.

  2. Marekk mówi:

    Dzięki za wytknięcie błędu. Posypuję głowę popiołem ;] napisałem to machinalnie zupełnie zapominając o jego kłopotach.
    Sorry, to się nie powtórzy (mam nadzieję).

  3. seba mówi:

    no wy tak ciagle piszecie a jednak sie mylicie czasem:)nie musicie przepraszac za blad bo kazdy popelnia bledy, nawet jesli sie nazywa pepe guardiola :)

  4. ladzinsky mówi:

    Nie chciałem wytknąć błędu autorowi, raczej uświadomić czytelników, także nie widzę problemu, bo tak jak napisał przedmówca, każdemu się zdarzają :)

  5. Marcin mówi:

    W kontekście rozważań autora zastanawiam się czy w przypadku Barcelony najważniejsze jest ponowne wywalczenie trofeów z poprzedniego sezonu. Osobiście uważam, że największym osiągnięciem Barcy był sposób gry. Absolutnie wyjątkowy i nie pozwalający wielu obserwatorom oderwać oczu od widowiska, jakie drużyna Pepa Guardioli fundowała bez mała w każdym tygodniu.
    Fabio Capello ocenił kiedyś umiejętności i sposób gry Barcelony jako nie osiągalne dla żadnej innej drużyny w Europie. Dla mnie słowa Włocha, który notabene mówił o tym w sezonie, w którym tę Barcelonę zdetronizował, są najlepszym wykładnikiem prawdziwej siły i dumy tego klubu. Utrzymanie poziomu gry z poprzedniego sezonu, przede wszystkim w ataku, uważam za cel zasadniczy. Realizacja tego zadania wcale nie jest równoznaczna z powtórzeniem wyniku sportowego z poprzedniego sezonu. Ona w ogóle nie gwarantuje wyniku sportowego. Barcelona w tym sezonie, szczególnie w Lidze Mistrzów, mogła tego doświadczyć. Najbliżej tego była w meczach z Chelsea, które wzbudzają najwięcej kontrowersji. Przy filozofii gry Barcy w każdym momencie może pojawić się taka Chelsea czy Liverpool, czy inny podobnie grający zespół, który przekreśli w jednej chwili szanse na jakikolwiek wynik sportowy.
    Jednak to właśnie sposób gry jest znakiem firmowym, swoistą pieczęcią w meczu Barcelony. Z tej przyczyny moje oczekiwania zrozumie zapewne wyłącznie sympatyk tego sposobu gry jaki prezentuje Barcelona. Poza kibicami samej Blaugrany jest jeszcze wielu takich, którzy z tym sposobem pojmowania piłki się utożsamiają, głównie z uwagi na sympatie dla drużyn hiszpańskich. Ci kibice oczekują spektaklu na wzór meczów Barcelony z Bayernem, Lyonem czy Realem. Spektaklu, gdzie każde dotknięcie piłki przez gracza Blaugrany jest wyjątkowe. I to jest zadanie dla Pepa Guardioli. Jak powiedział Dani Alves kilka tygodni temu – “Wyzwaniem jest ponowne rozkochanie innych naszą grą”. I to wystarczy.

  6. Marekk mówi:

    Masz wiele racji, ale jeżeli Barca “tylko” rozkocha ponownie w sobie wszystkich sympatyków piłki i nie zdobędzie przy tym żadnych trofeów to sezon spisze na straty. Jednak z drugiej strony jeżeli choć zbliżą się do zeszłorocznego poziomu to po prostu coś wygrać muszą ;)

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!