Soccerlog.net » Manchester United http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 W walce o półfinały… http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/ http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/#comments Mon, 05 Apr 2010 19:00:37 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/ W walce o pólfinały... W stawce pozostało już tylko osiem ekip starego kontynentu. Po najbliższej środzie w tym ekskluzywnym gronie najlepszych drużyn Europy pozostaną tylko cztery teamy. Komu bliżej do półfinału Ligi Mistrzów? Kto ma większe szanse na przejście do kolejnej rundy Champions League? Przyjrzyjmy się najbliższym meczom ćwierćfinałowym i uczestnikom najbardziej prestiżowego turnieju drużyn klubowych na świecie.
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Bayern Monachium, CSKA Moskwa, FC Barcelona, Girondins Bordeaux, Inter Mediolan, Liga Mistrzów, Manchester United, Olympique Lyon,

]]>
W walce o pólfinały...
W stawce pozostało już tylko osiem ekip starego kontynentu. Po najbliższej środzie w tym ekskluzywnym gronie najlepszych drużyn Europy pozostaną tylko cztery teamy. Komu bliżej do półfinału Ligi Mistrzów? Kto ma większe szanse na przejście do kolejnej rundy Champions League? Przyjrzyjmy się najbliższym meczom ćwierćfinałowym i uczestnikom najbardziej prestiżowego turnieju drużyn klubowych na świecie.

FC Barcelona vs Arsenal Londyn
11.jpgPo fantastycznym spektaklu na Emirates Stadium, przez niektórych nazywanym najlepszym meczem Ligi Mistrzów od momentu powstania tych rozgrywek, wynik wciąż jest otwarty. Rewanż między tymi zespołami odbędzie się na Nou Camp, co daje przewagę Barcelonie. Własne boisko, ogromna liczba kibiców, która zasiądzie na trybunach to jest to, co powinno sprzyjać Katalończykom. Czy będziemy świadkami kolejnego wysokiego zwycięstwa podopiecznych Pepa Guardioli? Pamiętajmy jednak, że przeciwnikiem Blaugrany jest ekipa z północnego Londynu, prowadzona przez wysokiej klasy trenera, czyli Arsenal. Obie drużyny charakteryzuje to, że uwielbiają utrzymywać się przy piłce, wymieniać dużą ilość podań i wykonywać niekonwencjonalne zagrania. 22.jpgIstotnym aspektem wydaje się więc opanowanie środka pola… i tu pojawia się problem po stronie Arsenalu Londyn, otóż, kapitan Kanonierów – Cesc Fabregas nie wystąpi w powodu kontuzji w rewanżu na Nou Camp. Nie bez strat kadrowych nie jest również FC Barcelona, gdyż z powodu kartek nie zagrają Carles Puyol, jak również Gerard Pique. Można się spodziewać, ze obaj trenerzy przygotują ciekawe schematy taktyczne dla swoich piłkarzy, lecz pamiętajmy, że piłka nożna jest tak nieobliczalnym sportem, w którym nawet najlepsze merytoryczne przygotowanie drużyny, niekiedy „bierze w łeb” z peirw2szym gwizdkiem sędziego. Barca strzeliła dwa gole na wyjeździe, dlatego biorąc pod uwagę rewanż na własnym stadionie zdaje się być bliżej awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Czy Katalończycy będą mieli okazję obronić tytuł sprzed roku? O tym przekonamy się już w najbliższy wtorek…
Typ Soccerlog.net: awans FC Barcelony

CSKA Moskwa vs Inter Mediolan
Po losowaniu par ćwierćfinałowych wydawało się, że Mediolańczykom trafiło się jak ślepej kurze ziarno, gdyż Rosjanie typowani są za „słabeuszy” tej rundy Ligi Mistrzów. 33.jpgNależy jednak pamiętać, że w Champions League nie ma lekkich i przyjemnych meczów na tym etapie rozgrywek i drużyna, która w nich uczestniczy nie jest tu przypadkowo. Przekonali się o tym piłkarze Jose Mourinho w pierwszym meczu z ekipą CSKA Moskwa. Niskie zwycięstwo (1:0 po golu Diego Milito – przyp. red.) pokazuje, że walka o półfinał nie będzie spacerkiem Mediolańczyków. Twardzi w swojej grze, jak również mądrze ustawieni taktycznie zawodnicy Leonida Słuckiego pokazali, że im również niezwykle zależy na awansie szczebel wyżej turnieju najlepszych drużyn starego kontynentu. 44.jpgRewanż odbędzie się w Moskwie, dlatego piłkarze Mourinho będą musieli zmierzyć się nie tylko z talentem piłkarzy CSKA, ale również z wielotysięczną grupą kibiców miejscowych. Inter to zespół, który ostatnio traci wiele punktów w Serie A, a jego forma z początku sezonu mocno się obniżyła. Rosjanie mają szansę pokonać Mediolańczyków, lecz będzie to niezwykle trudne zadanie, gdyż Inter jest teamem znacznie bardziej doświadczonym na arenie międzynarodowej, jak również posiada niezwykle charyzmatycznego i świetnego trenera w postaci Jose Mourinho. Piłka jest okrągła, a bramki są dwie mawiał Kazimierz Górski, dlatego w ostatecznym rozstrzygnięciem poczekajmy do ostatniego gwizdka sędziego. Czy CSKA Moskwa będzie czarnym koniem rozgrywek w tym sezonie Ligi Mistrzów?
Typ Soccerlog.net: awans Interu Mediolan

Girondins Bordeaux vs Olympique Lyon
55.jpgDwumecz obu zespołów można nazwać bratobójczym pojedynkiem, gdyż w ćwierćfinale Ligi Mistrzów stanęły naprzeciwko siebie dwie najlepsze francuskie drużyny ostatnich lat. Przed pierwszym starciem obu ekip trudno było wskazać faworyta, lecz po ponad 90 minutach pierwszego spotkania ćwierćfinałowego przekonaliśmy się, że drużyną lepszą w danym dniu był team Claude Puela. Piłkarze Lyonu wygrali dość gładko 3:1, po dwóch bramka Lisandro Lopeza i jednej Bartosa. Oczywistym faktem wydaje się więc, że to Olympique jest teraz faworytem awansu do ½ Ligi Mistrzów. Team Puela po wyeliminowaniu Realu Madryt jest wyraźnie rozpędzony na arenie europejskiej, jak również w lidze francuskiej, gdzie uzyskuje coraz lepsze rezultaty i goni z tabeli właśnie Bordeaux, które jest liderem Ligue 1. 66.jpgNadzieją dla kibiców drużyny Laurenta Blanca jest gra na własnym stadionie oraz gol strzelony na wyjeździe z pierwszego meczu. Może być to jednak zbyt mało na dobrze dysponowany w ostatnim czasie Olympique. Ligue 1 ma to do siebie, że w meczach francuskich ekip niekiedy padają bardzo zaskakujące wyniki, być może Girondins Bordeaux stanie na wysokości zadanie i pokona z Lyonu.
Typ Soccerlog.net: awans Olympique Lyonu

Manchester United vs Bayern Monachium
Po porażce United z Bayernem w pierwszym meczu, gdzie gol padł w ostatnich chwilach meczu, wielu dziennikarzy pisało o zemście Monachijczyków za finał Champions League z 1999 roku. 77.jpgBiorąc pod uwagę absencję Wayna Rooneya i porażkę Czerwonych Diabłów w ostatnim ligowym meczu z Chelsea Londyn coraz głośniej usłyszeć można, że faworytem najbliższego meczu tych drużyn są piłkarze Louisa van Gaala. Pomimo kryzysu w szeregach United należy pamiętać, że rewanż odbywa się na Old Trafford, gdzie piłkarze Sir Alexa Fergusona niesieni będą dopingiem „diabelskich” kibiców. Gol strzelony na wyjeździe pozwala na niewielkie zwycięstwo Manchesteru promujące tę drużynę do półfinału Champions League. Przypomnę, że United w ostatnich latach są bywalcem półfinałów Ligi Mistrzów i zapewne zawodnicy charyzmatycznego Szkota zrobią wszystko by po raz kolejny znaleźć się w gronie najlepszych czterech drużyn Europy. 88.jpgBayern na pewno będzie doskonale przygotowany taktycznie do meczu z Czerwonymi Diabłami. Trener Bawarczyków zdaje sobie sprawę, że to United musi zaatakować od samego początku, dlatego kibice Bayernu liczą na szybkie kontry Robbena i Riberego. Gwiazdy Fegusona będą chciały przełamać złą passę ostatnich wyników i awansować do zaszczytnego grona najlepszych drużyn Europy. Bayern po ostatniej wygranie z Schalke umocnił się na szczycie niemieckiej Bundesligi, co pokazuje, że Bawarczycy są w formie. Rewanż obu ekip zapowiada się fantastycznie.
Typ Soccerlog.net: awans Manchesteru United

Zdaniem Soccerlog.net pary półfinałowe wyglądać będą następująco: FC Barcelona – Inter Mediolan oraz Olympique Lyon – Manchester United. Typowanie teamów, które awansują do półfinału Ligi Mistrzów, jest tylko czystą spekulacją. O wszystkim przekonany się już w najbliższy wtorek i środę, kiedy to piłkarscy giganci wybiegną na murawy stadionów. Jedną z cech futbolu jest jego nieprzewidywalność, dlatego każde spotkanie tak elektryzuje kibiców i cały świat piłkarski. Pomimo tego, kibice czy dziennikarze lubią przed spotkaniem wybierać swoich faworytów i zwycięzców spotkań, dlatego zachęcam Wam do wypowiedzenia się i wskazania drużyn, które Waszym zdaniem awansują do ½ Champions League.

CZYTAJ RÓWNIEŻ NA MOIM BLOGU

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/04/05/w-walce-o-polfinaly%e2%80%a6/feed/
Number 1? http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/ http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/#comments Sat, 19 Dec 2009 17:09:30 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/ Number 1? Gdy w 2006 roku przechodził do zespołu Czerwonych Diabłów wszyscy, łącznie z sympatykami polskiego bramkarza, mediami oraz fanami United, byli niezwykle zaskoczeni nowym transferem Sir Alexa Fergusona. Nikt nie spodziewał się tak zaskakującego posunięcia coacha Red Devils na rynku transferowym. Kuszczak po przejściu do Manchesteru United postawił sobie jeden cel – zostać pierwszym bramkarzem angielskiej drużyny! Minęło ponad 3 lata od kiedy Tomek zadebiutował w barwach Mistrzów Anglii. W tej chwili Polak jest bliżej niż kiedykolwiek w realizacji założonego przez siebie celu. Czy marzenie o bluzie bramkarskiej z numerem „1” stanie się jawą?
»Czytaj dalej

Tagi: Ben Foster, Edwin Van der Sar, Manchester United, Tomasz Kuszczak,

]]>
Number 1?
Gdy w 2006 roku przechodził do zespołu Czerwonych Diabłów wszyscy, łącznie z sympatykami polskiego bramkarza, mediami oraz fanami United, byli niezwykle zaskoczeni nowym transferem Sir Alexa Fergusona. Nikt nie spodziewał się tak zaskakującego posunięcia coacha Red Devils na rynku transferowym. Kuszczak po przejściu do Manchesteru United postawił sobie jeden cel – zostać pierwszym bramkarzem angielskiej drużyny! Minęło ponad 3 lata od kiedy Tomek zadebiutował w barwach Mistrzów Anglii. W tej chwili Polak jest bliżej niż kiedykolwiek w realizacji założonego przez siebie celu. Czy marzenie o bluzie bramkarskiej z numerem „1” stanie się jawą?

Kuszczak_Ferguson.jpgW dzisiejszym spotkaniu z Fulham Kuszczak wystąpił po raz siódmy z rzędu w podstawowym składzie ekipy z Old Trafford. Jest to niewątpliwie rekord Polaka pod względem ciągłości występów w pierwszej jedenastce Fergusona. Rekord, który może zostać z czasem poprawiony podyktowany dobrymi występami reprezentanta biało-czerwonych.

Początek sezonu 2009/2010 nie był dla Tomka zbyt udany. Przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Świata w RPA, media namaściły Bena Fostera (ówcześnie trzeciego bramkarza United) na pierwszego goalkipera reprezentacji Albionu, która jesienią przypieczętowała swój awans do afrykańskiej imprezy. Poprzez kontuzję Holendra – Edwina van der Sara trener United postawił na ‘wybrańca’ angielskich mediów, przez co wydawać się mogło, że Polak stał się bramkarzem numer trzy w hierarchii bossa Manchesteru.

Ben Foster_1.jpgFaktem jest, że Foster nie zaprezentował się zbyt okazale w spotkaniach, gdzie otrzymał szansę gry od pierwszej minuty. Proste błędy, które przeradzały się w ogromne konsekwencje w postaci straconych bramek powodowały, że zaufanie kibiców i trenera do Anglika malało z każdym meczem. Na forach internetowych zaczęły pojawiać się wpisy fanów Czerwonych Diabłów, którzy żądali powrotu Fostera na ławkę rezerwowych. Ferguson starał się jednak tłumaczyć Fostera po niezbyt udanych występach.

- Najważniejsze jest jednak to, że znamy jego umiejętności, więc nie musimy się nim martwić.

Oczekując niecierpliwie na powrót Van der Sara między słupki bramki United trener Red Devils popadł w małą sklerozę zapominając, że do dyspozycji ma również głodnego gry Polaka.

Pomimo szansy jaką otrzymał Anglik do Sir Alexa Fergusona zgodnie z oczekiwaniami kibiców MU Ben Foster wrócił na ławkę rezerwowych, a sprawa pozycji drugiego bramkarza w zespole Mistrza Anglii ucichła… Do czasu kolejnej kontuzji „latającego Holendra”.
Kuszczak otrzymał swoją szansę podyktowaną właśnie urazem Van Der Sara i samego Bena Fostera, szansę, którą stara się wykorzystać. Po dość szybkim powrocie Anglika do zdrowia Ferguson zdawał sobie sprawę, że nie może narazić zespołu na utratę głupich bramek poprzez brak doświadczenia lub nazwijmy to po imieniu – niedostatecznych umiejętności bramkarskich Bena Fostera w stosunku do oczekiwań czołowego, piłkarskiego klubu świata. Zaskoczony decyzją trenera United, który postawił na Kuszczaka był sam rywal Polaka:

- To dość dziwne. Na chwilę obecną jestem trzecim bramkarzem w Manchesterze United, a mimo to gram dla mojego kraju. Nie łapanie się na ławkę rezerwowych w klubie jest bardzo zniechęcające.

Passa Tomasza Kuszczaka w bramce Manchesteru United trwa do dziś, lecz jak długo polski bramkarz będzie rządził w bramce Czerwonych Diabłów. Dla niektórych odwiedź na to pytanie jest prosta – po powrocie do zdrowia Edwina Van der Sara, Polak ponownie usiądzie na ławce rezerwowych.
W ostatnim czasie w mediach pojawiło się wiele spekulacji na temat pozycji Tomka w szeregach United. Manchester Evening News pisze:

- Holender, od lat pierwszy bramkarz MU leczy kontuzje, będzie gotowy dopiero na sobotnie spotkanie z Fulham. Ale nie wiadomo, czy wróci do bramki, bo zastępujący go Kuszczak spisuje się świetnie.

Dziś wiemy, że kontuzja Van der Sara przedłuża się, lecz należy docenić coraz silniejszą pozycję Kuszczaka nie tylko w kadrze Manchesteru, ale również w mediach. Trzeba dodać, że Polak po każdym z ostatnich spotkań, w których bronił od pierwszej minuty, dostawał dobrą notę za swój występ. Polski goalkiper jest piłkarzem, który gdy dostaje szanse, nie marnuje jej i nie zawodzi kibiców i trenera, co trafnie zauważył były zawodnik United Lee Martin:

- Za każdym razem gdy oglądałem Tomasza na boisku, nie zawiódł nikogo.

vds.jpgPozycja Kuszczaka w dużej mierze zależy jednak od Edwina Van der Sara. Jeśli Holender zdecyduje się pozostać na kolejny rok w klubie z Old Trafford (a prawdopodobnie tak się stanie) Kuszczak zapewne będzie musiał czekać na kolejną szansę gry w meczach niższej rangi lub w przypadku urazu byłego bramkarza Ajaxu Amsterdam. Pewne jest to, że dzięki dobrym występom w zespole Czerwonych Diabłów Polak pokazuje, że jest w stanie godnie zastąpić doświadczonego Holendra i przejąć numer „1” w składzie Mistrza Anglii.

Uważam że pomimo udanym występom Kuszczak musi dalej czekać na swoją szansę. Pocieszające dla Polaka jest jednak to, że w hierarchii Fergusona zajmuje miejsce tuż za Edwinem Van der Sarem, a doświadczonemu bramkarzowi zdecydowanie bliżej niż dalej do piłkarskiej emerytury. Warto jednak zadać pytanie czy Kuszczakowi wystarczy cierpliwości? Wydaje się, że tak, a swoimi obecnymi występami potwierdza tylko to, że jest osobą szalenie ambitną i dążącą do wymarzonego celu.

Istotne jest to, że ostatnimi czasy były bramkarz Herty Berlin cieszy się nie tylko pochwałami kibiców, ale również bossa Red Devils:

- Van der Sar jest niedostępny, przez co tracimy jego wielkie doświadczenie i spokój w grze między słupkami. Są jednak pozytywne strony – Tomasz Kuszczak gra fantastycznie! On nie dopuścił do tego, abyśmy mieli się czym martwić.

Jeżeli Tomasz Kuszczak napisał list do świętego Mikołaja to z pewnością zapragnął pod choinką bluzę bramkarską ‘number one’ Manchesteru United. Moim zdaniem Polak na ten prezent musi poczekać jeszcze przynajmniej rok, lecz z okazji świąt życzę mu, aby nigdy nie stracił ogromnej ambicji, którą posiada i wiary we własne umiejętności bramkarskie, a są one naprawdę bardzo duże.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/12/19/number-1/feed/
Czegoś MU brakuje… http://soccerlog.net/2009/10/26/czegos-mu-brakuje/ http://soccerlog.net/2009/10/26/czegos-mu-brakuje/#comments Mon, 26 Oct 2009 20:56:12 +0000 ladzinsky http://soccerlog.net/2009/10/26/czegos-mu-brakuje/ Czegoś MU brakuje... Większość komentatorów popierała władze Manchesteru United, kiedy te oddawały do Realu Madryt Cristiano Ronaldo za rekordową sumę 94 milionów euro. Logicznym było, że za taką kwotę, a nawet jej niewielką część da się zakupić zawodnika, który zapełni powstałą po nim lukę, a także wzmocnić inne części boiska. Rzeczywistość nie jest jednak tak różowa - rynek transferowy okazał się okrutny dla Sir Alexa Fergusona i można zauważyć odbicie tego faktu w grze drużyny.
»Czytaj dalej

Tagi: Cristiano Ronaldo, Manchester United, Sir Alex Ferguson,

]]>
Czegoś MU brakuje...
Większość komentatorów popierała władze Manchesteru United, kiedy te oddawały do Realu Madryt Cristiano Ronaldo za rekordową sumę 94 milionów euro. Logicznym było, że za taką kwotę, a nawet jej niewielką część da się zakupić zawodnika, który zapełni powstałą po nim lukę, a także wzmocnić inne części boiska. Rzeczywistość nie jest jednak tak różowa – rynek transferowy okazał się okrutny dla Sir Alexa Fergusona i można zauważyć odbicie tego faktu w grze drużyny.

Sama pozycja ligowa Czerwonych Diabłów nie daje dobrego obrazu nieciekawej sytuacji na Old Trafford. W czołówce, szczególnie na początku sezonu zawsze jest ciasno, a w ostatnich czasach MU zawsze udawało się dostać na szczyt tabeli. Niezadowalająca dla kibiców jest jednak postawa zespołu w poszczególnych meczach – bolesna porażka z Burnley 0-1 czy wczorajsza przegrana z dołującym ostatnio Liverpoolem. Do tego dochodzą takie rezultaty jak 2-2 z Sunderlandem czy nikła wygrana z Boltonem 2-1.
Pomimo że Manchester wciąż jest zespołem bardzo silnym, który wciąż jest głównym faworytem do wygrania Premier League i jednym z kandydatów do zdobycia Pucharu Mistrzów, to zespołowi po odejściu Portugalczyka wyraźnie brakuje kilku cech – zmiennicy, tacy jak kupiony na miejsce Portugalczyka z Wigan Antonio Valencia, Nani czy Park Jisung nie są, przynajmniej na razie, w najlepszej formie. Imponuje za to Ryan Giggs, ale należy pamiętać, że czas płynie nieubłaganie i koniec kariery Walijczyka zbliża się wielkimi krokami.
O ile Czerwone Diabły dysponują jedną z najmocniejszych, jeśli nie najmocniejszą defensywą w Europie, to brakuje jej chyba klasowego prawego obrońcy. Wprawdzie John O’Shea zawsze daje z siebie wszystko, ale najzwyczajniej w świecie nie ma czym błyszczeć. Prawdopodobnie Sir Alex czeka, aż na poziom międzynarodowy wskoczy młody Rafael da Silva, chociaż ostatnio wspominano o wzmocnieniu drużyny Maiconem z Interu. W pomocy również nie wygląda to najlepiej – na skrzydłach grają wymienieni już zawodnicy wspomagani w środku przez dwójkę z grona: Michael Carrick, Darren Fletcher, Paul Scholes i Anderson. O ile każdy z nich ma swoje atuty, to brakuje chyba tzw. “człowieka od wszystkiego”, jakim jest np. Steven Gerrard, Frank Lampard czy Cesc Fabregas – pomagają drużynie w destrukcji, są też motorami napędowymi swoich zespołów w kreowaniu akcji zaczepnych.
Co do postawy pierwszej linii nie ma chyba zastrzeżeń – Dimitar Berbatov, Michael Owen, a w szczególności Wayne Rooney są zawodnikami niewątpliwej klasy, a dopiero wchodzący do dorosłego futbolu Danny Welbeck i Federico Macheda powinni zagwarantować klubowi z Old Trafford świetlaną przyszłość.
Po zbliżającym się odejściu złotej generacji zawodników (Giggs, Scholes, van der Sar) trzeba będzie zapełnić powstałą po nich lukę, a funduszy powinno wystarczyć. Na oku SAF ma przede wszystkim Igora Akinfiejewa, podobno także Julio Cesara. Wzmocnienia wymaga właśnie głównie linia pomocy zespołu dowodzonego przez Szkota. O ile Michael Carrick świetnie spisuje się na pozycji defensywnego pomocnika, to przydałby mu się partner skierowany głównie na działania ofensywne (Yoann Gourcuff?) oraz prawdziwie dynamiczni, klasowi skrzydłowi, jak chociażby David Silva, Franck Ribery, o których mówiło się już w kontekście przyjścia na Old Trafford.
Pomimo nie najlepszej formy innych zespołów Wielkiej Czwórki, Manchester nie może być pewny swego, zwłaszcza, że właśnie stracił fotel lidera na rzecz Chelsea. Uważam, że jeśli w najbliższym czasie nie zostanie on wzmocniony graczami światowego formatu, jakim bez wątpienia był Ronaldo, może mieć naprawdę spore problemy z kontynuowaniem swojej supremacji na Wyspach.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/26/czegos-mu-brakuje/feed/
Foster – Co Ty w nim widzisz, Fergie? http://soccerlog.net/2009/10/19/foster-co-ty-w-nim-widzisz-fergie/ http://soccerlog.net/2009/10/19/foster-co-ty-w-nim-widzisz-fergie/#comments Mon, 19 Oct 2009 19:54:23 +0000 Paulina Wolska http://soccerlog.net/2009/10/19/foster-co-ty-w-nim-widzisz-fergie/ Foster - Co Ty w nim widzisz, Fergie? Gdy grał w Watfordzie, okrzyknięto go nadzieją angielskiej bramki. Grał tam przez dwa lata, prezentując się całkiem przyzwoicie. Nie zachwycał, grał po prostu na przyzwoitym poziomie. Po wypożyczeniu, wrócił do Manchesteru. Poważna kontuzja, jeden sezon z głowy. Wszyscy o nim zapomnieli, do czasu...
»Czytaj dalej

Tagi: Ben Foster, Manchester United,

]]>
Foster - Co Ty w nim widzisz, Fergie?
Gdy grał w Watfordzie, okrzyknięto go nadzieją angielskiej bramki. Grał tam przez dwa lata, prezentując się całkiem przyzwoicie. Nie zachwycał, grał po prostu na przyzwoitym poziomie. Po wypożyczeniu, wrócił do Manchesteru. Poważna kontuzja, jeden sezon z głowy. Wszyscy o nim zapomnieli, do czasu…

Van Der Sar doznał kontuzji, a zastępujący go Kuszczak dostał czerwoną kartkę w meczu FA Cup z Portsmouth. Bliżej nieznany nikomu Foster musiał zagrać z Derby Country w Premier League. Zagrał świetnie, był chwalony przez media, przez samego Fergusona. SAF w kolejnym spotkaniu postawił na Polaka a ten odwdzięczył mu się kapitalną grą z Boltonem. Hierarchia bramkarzy została jednak zachowana. Kolejny sezon już nie był taki jak poprzedni. Tomek musiał walczyć z Fosterem o nr 2 w United. Fergie nie chciał od początku określić, kto jest drugi po Edwinie. Polak i Anglik grali naprzemiennie. Tomek grał bez błysku, ale nie popełniając błędów. Foster odwrotnie. Mecze z Celtickiem w LM czy z Blackburn w Carling Cup mu zdecydowanie nie wyszły. W Pucharze Ligi Angielskiej, Czerwone Diabły szły jak burza i awansowały do finału. SAF od początku powiedział, że postawi w meczu z Tottenhamem na tych, którzy grali we wcześniejszych fazach. To samo tyczyło się bramki. Edwin nie znalazł się kadrze meczowej i Ferguson wybierał między Fosterem a Kuszczakiem. Wybrał tego pierwszego. Obronił karnego O’Hary i został wygrany graczem meczu. Czy powinien? Nie bardzo. Fakt, ten obroniony karny trochę ustawił konkurs rzutów karnych. To, że nie ma karnych obronionych, są tylko źle strzelone, pasuje jak ulał do tego co stało się w pierwszej kolejce. Dobra, nie będę umniejszać jego zasług jeśli chodzi o ten mecz.

Angielskie media i Fergie wręcz rozpływali się pisząc i mówiąc o Fosterze.Anglicy dawno nie mięli bramkarza, który byłby zaliczany do czołówki światowej czy chodź by europejskiej. Na siłę szukają kogoś, kto mógłby tą dziurę w bramce załatać na lata. Tak było z Kirklandem czy z Robinsonem. Czy tak samo będzie z Fosterem? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak.

Ferguson oczywiście w niego bezgranicznie wierzył ciągle na niego stawiał. W przedsezonowych meczach, Ben ‘kochają mnie angielskie media’ Foster grał koszmarnie. Trudno nazwać to, co zrobił w Azjii z Malaysia XI. Przecież ten koleś nie umie nawet przyjąć piłki! Pokazał to już nie raz. Tomek z kolei prezentował się przyzwoicie, powiedziałabym, że nawet bardziej niż przyzwoicie. Skończyło się tourniej w Azjii, przyszedł czas na kolejne, Audi Cup. Pierwszy mecz z Boca Juniors zagrał Tomek i mógł być z pewnością zadowolony ze swojej gry. W następnym meczu z Bayernem Monachium grał już VDS. Niestety w jednym z rzutów karnych, tak niefortunnie odbił piłkę, że złamał kość w ręce. Wyrok – dwa miesiące przerwy. Moja pierwsza myśl – na kogo postawi teraz Ferguson? Nie chciał nic zdradzić, powiedział, że Tomek i Ben zagrają po połowie z Valencią i wtedy zadecyduje. Foster nie miał zbyt dużo pracy, za to polski bramkarz… Interwencje, cud marzenie. Kapitalna, fantastyczna interwencja zaraz na początku drugiej połowy. Angielscy komentatorzy później po kilka razy powtarzali, jaką to interwencją popisał się Polak. Fergie po meczu chwalił Tomka i powiedział, że w meczu z Chelsea wystawi tego, który prezentuje obecnie lepszą formę. Skoro tak powiedział, to pomyślałam, że w końcu Kuszczak dostanie prawdziwą szansę. Jak się przed meczem z Chelsea okazało, chyba nie chodziło o formę sportową… Jak wytłumaczyć fakt, że SAF wystawił Fostera, który grał koszmarnie we wcześniejszych meczach? Chciał strzelić sobie samobója? Najwyraźniej, bo jak pokazał ten mecz, Fergie popełnił duuuży błąd. A co było po meczu? Angielscy kibice byli tak wściekli na niego, że pisali na forum United by manager Czerwonych Diabłów jak najszybciej sprzedał Bena i postawił na Kuszczaka. Fergie natomiast dalej wygłaszał swoje tezy na temat Fostera i jaki to on nie jest fantastyczny. Przyszły kolejne mecze, bez większych wpadek. W meczy z Volves w Carlig Cup swoją szansę dostał Tomek i ponownie grał świetnie. Fergie w swoim stylu go chwalił, ale dał jasno do zrozumienia, ze w kolejnym spotkaniu zagra “nadzieja angielskiej bramki”. I w końcu przyszedł ten mecz z Manchesterem City. Po prostu katastrofa. Nie można inaczej opisać gry angielskiego bramkarza. Później kolejny mecz z Sunderlandem. Błąd za błędem.

Bo czy bramkarz klasy światowej, według Fergusona, popełnia błędy w każdym meczu? Czy bramkarz, który ma zostać nr 1 w Anglii i w United powinien rozgrywać dobry mecz, tylko wtedy, gdy nie ma praktycznie nic do roboty? Każdy świetny bramkarz powinien grać najlepiej w tych najważniejszych meczach. On zawalił dwie bramki w derbowym meczu z City, czy następnie kolejną bramkę z Sunderlandem. Nie wspominając już o dwóch zawalonych golach z Chelsea w meczu o Tarczę Dobroczynności. Nie wiem, może on jest słaby psychicznie (oczywiście nie dla Fergusona) i po prostu nie wytrzymuje ciśnienia. Może jest za słaby by grać w takim wielkim klubie jak Manchester United, gdzie oczekuje się świetnej gry i zwycięstw? Chyba tak, bo jak wytłumaczyć coś takiego.

Następnego dnia, po meczu z ‘Czarnymi Kotami’, angielskie gazety rozpisywały się o tym, że Ferguson w końcu stracił cierpliwość. Według nich, po meczu SAF użył swojej “suszarki” w stronę Fostera. W sumie nie dziwię mu się, gdyby faktycznie tak postąpił. Inny manager już dawno straciłby cierpliwość. Zdziwiło mnie to, że w ostatnim meczu z Boltonem na ławce usiadł Tomek. Foster, jako nr 1 w United pod nieobecność Edwina, powinien się na niej znaleźć, normalna kolej rzeczy. Chyba, że Fergie naprawdę stracił cierpliwość i zrozumiał, że to co pokazuje Foster to totalna klapa i (Tomkowi może buty czyścić) jest wyraźnie słabszy od Kuszczaka? Mam nadzieję, że tak. Chociaż teraz to i tak jest mniejszy problem. Wrócił niekwestionowany nr 1, Van Der Sar i o pozycję bramkarza w United można być spokojnym. Przynajmniej do czasu kiedy Edwin będzie musiał odpocząć lub (odpukać) złapie kolejną kontuzję. Uważam, że Kuszczak o wiele bardziej zasługuje na szansę. Zawsze gra dobrze, pewnie, potrafi bronić w nieprawdopodobnych sytuacjach. A ta pożal się Boże angielska nadzieja, potrafi tylko puszczać nieprawdopodobne szmaty. Nie jest od Tomka lepszy, każdy to widzi. Ale dlaczego nie widzi tego Fergie? Bo chce by Foster pojechał ze swoją narodową kadrą n MŚ? Bo może odczuwa presję ze strony mediów czy działaczy by wypromować Anglika, w co bardzo wątpie? Chyba, że w każdym meczu, w którym gra Ben, Ferguson ma klapki na oczach lub zaparowane okulary? Albo najzwyczajniej w świecie jest jego pupilkiem. Ale ile można tolerować takie coś. Foster nie zasługuje by grać w takim klubie jak United, by wybiegać na Old Trafford w koszulce Czerwonych Diabłów. Wydaje mi się, że SAF robi mu po prostu krzywdę, stawiając na niego, mydląc mu oczy słowami, że jest lata świetlne przed innymi angielskimi bramkarzami. Robi mu krzywdę tak samo jak Stefan Majewski zrobił Polczakowi, wystawiając go w pierwszej jedenastce na pożarcie Czechom. I jeden i drugi na to nie zasługują. Foster powinien zostać jak najszybciej sprzedany, póki jeszcze ktoś głupi chciał wydać na niego spora kasę. Bardzo bym chciała by Tomek Kuszczak dostał swoją szansę i aby Ferguson próbował wprowadzać go do wyjściowego składu. Bo wszystko wskazuje na to, iż Edwin zakończy po tym sezonie karierę i ktoś będzie musiał go zastąpić. Foster się do tego nie nadaje, Polak jak najbardziej. On potrzebuje tylko zaufania i regularniej gry. Pamiętacie jak Kuszczak grał w WBA? Grał kapitalnie i to zaowocowało tym, że Fergie zwrócił na niego uwagę, by w końcu go sprowadzić na Old Trafford. Liczę na niego. Chcę, by w Manchesterze United z jedynką na plecach występował Polak, że będzie grał regularnie, że będzie strzegł bramki United we wszystkich najważniejszych meczach. Wierzę w to, że Alex pójdzie po rozum do głowy i wyrzuci Klopstera a postawi na Tomka, bo ten facet na prawdę na to zasługuje…

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/19/foster-co-ty-w-nim-widzisz-fergie/feed/
Zawyżone ceny piłkarzy http://soccerlog.net/2009/08/27/zawyzone-ceny-pilkarzy/ http://soccerlog.net/2009/08/27/zawyzone-ceny-pilkarzy/#comments Thu, 27 Aug 2009 05:44:20 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/08/27/zawyzone-ceny-pilkarzy/ Zawyżone ceny piłkarzy W tegoroczne lato padł transferowy rekord świata – Cristiano Ronaldo przeszedł z Manchesteru United do Realu Madryt za bagatela 94 miliony euro! Pomimo ogromnej sympatii do Portugalczyka zacząłem zadawać sobie pytanie czy piłkarz ten, wart jest tak ogromnych pieniędzy. W mediach oraz piłkarskich salonach wielu innych ludzi zadawało sobie podobne pytanie. Mówi się, że zawodnik jest tyle wart, ile za nie niego zapłacono.
»Czytaj dalej

Tagi: Cristiano Ronaldo, Manchester United, Real Madryt, transfery,

]]>
Zawyżone ceny piłkarzy
W tegoroczne lato padł transferowy rekord świata – Cristiano Ronaldo przeszedł z Manchesteru United do Realu Madryt za bagatela 94 miliony euro! Pomimo ogromnej sympatii do Portugalczyka zacząłem zadawać sobie pytanie czy piłkarz ten, wart jest tak ogromnych pieniędzy. W mediach oraz piłkarskich salonach wielu innych ludzi zadawało sobie podobne pytanie. Mówi się, że zawodnik jest tyle wart, ile za nie niego zapłacono.

Pomimo tego, że przejście byłego CR7 do stolicy Madrytu ucieszyło kibiców Królewskich, Real sprzedał rekordową liczbę koszulek z nazwiskiem Portugalczyka i zapewne odniósł pod tym względem sukces komercyjny, to transfer Ronaldo przyniósł wiele problemów piłkarskiemu światu, jak również samemu Realowi Madryt.

Do lata 2009 najdroższym piłkarzem globu był Zinedine Zidane, który w 2001 roku przeniósł się do Realu Madryt z Juventusu Turyn za 73,5 miliony euro. Po ośmiu latach kwota, pod względem najwyższej wartości transferowanego zawodnika, została podbita aż o 21,5 miliona euro!
Jak już wcześniej wspomniałem ogromna rzesza ludzi zadawała sobie pytanie czy Cris wart jest tak ogromnych pieniędzy, a pośród tych osób byli zapewne trenerzy, menagerowie, właściciele klubów i działacze piłkarscy, co wymogło na nich zwiększenie wartości pieniężnych swoich zawodników.

Manchester United zarobił na sprzedaży Portugalczyka fortunę. Sir Alex Ferguson sprawdzając Cristiano Ronaldo ze Sportingu Lizbona zapłacił 15,5 miliona funtów, a sprzedał go po sześciu sezonach za 83,6 miliona funtów, zarabiając dokładnie 68,1 miliona funtów!
W tegorocznym okienku transferowym ekipa z Old Trafford dysponowała ogromnym budżetem transferowym. Kibice spodziewali się, że po stracie Portugalczyka w United zawita nowa gwiazda, która zastąpi CR7. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Bo trener Ferguson ‘zastrajkował’ przeciwko zbyt wygórowanym cenom za piłkarzy na rynku transferowym!

Po rekordowym transferze Ronaldo do Madrytu działacze klubowi zaczęli żądać za swoich pupili zbyt wysokich pieniędzy. Przypatrzmy się kilku przykładom wybranym przeze mnie piłkarzy, za których właściciele klubowi żądali niekiedy niedorzecznych kwot.

Pierwszym z nich jest Sergio Aguero. Oficjalnie piłkarz wyceniany jest na 36 milionów euro. Chętnych na zakup Argentyńczyka nie brakowało, na czele z Manchesterem United, Chelsea Londyn i FC Barceloną. Aguero kolejny sezon spędzi jednak w Atletico Madryt, gdyż klub żądał za swojego napastnika 50 milionów euro! Pomimo ogromnego talentu Argentyńczyka żaden team nie wyłożył takich pieniędzy na transfer Aguero.

David Villa – jeden z najlepszych napastników świata, grający w klubie, który (z całą sympatią do Valencia CF) ledwo kwalifikuje się do europejskich pucharów. Jeszcze kilka tygodni temu zasypywani byliśmy informacjami na temat transferu Króla Strzelców Euro 2008 najpierw do Realu Madryt, a potem do FC Barcelony. Pomimo tego, że podobnież w obu przypadkach sprawa transferu zawodnika do jednego z hiszpańskich gigantów była dogadana, Villa kolejny sezon będzie piłkarzem Valencii. Sprawa przejścia Hiszpana do Madrytu była praktycznie dopięta na ostatni guzik, lecz prezes klubu z Estadio Mestalla przerwał negocjacje. Valencia żądała za Davida Ville ponad 50 milionów euro. Co prawda zawodnik wyceniany jest na 45 milionów euro, lecz kolejny raz piłkarza tego nie zobaczymy na boiskach Ligi Mistrzów. Nie wiadomo z jakich przyczyn zawodnik pozostał na Estadio Mestalla, ale jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi zapewne… o pieniądze.

Pomimo różnych ogromnych cen, jakie żądali za zawodników działacze klubowi najbardziej rozśmieszyła mnie kwota, za którą FC Liverpool byłby skłonny sprzedać Javiera Macherano. Ludzie z miasta Beatlesów chcieli od FC Barcelony za Argentyńczyka 50 mln euro! No w głowie się nie mieści! Działacze katalońscy szybko zrezygnowali z transferu. Nie mogę pojąć, jak można żądać tyle pieniędzy za zawodnika pokroju Mascherano. Uznaję go za piłkarza klasy europejskiej, lecz na pewno nie wartego tylu milionów. Dla Waszej informacji podam, że Argentyńczyk oficjalnie wyceniany jest ‘zaledwie’ 26 milionów euro.

FC Liverpool zrobił jednak dobry interes (oczywiście ten biznesowy) sprzedając za 31,5 miliona euro Xabiego Alonso do Realu Madryt. Negocjacje między klubami trwały bardzo długo, gdyż Liverpool żądał zbyt dużych pieniędzy za swoją gwiazdę. Królewscy dopięli jednak swego i Hiszpan jest od niedawna nowym nabytkiem klubu z Santiago Bernabeu.

Przejście Zlatana Ibrahimovica z Interu Mediolan do FC Barcelony było jednym z hitów letniego okienka transferowego. Szwed za 73,5 miliona euro zamienił mediolańskie barwy na gorącą Katalonię. W transakcję tą wchodziło jednak przejście Samuela Eto’o do Interu. Podobnie jak w przypadku transferu Ronaldo do Realu wielu ludzi dziwiło się, jak wiele pieniędzy wydała Barcelona na transfer byłego podopiecznego Jose Mourinho. Czy kwota ta za 27-letniego napastnika nie jest zbyt przesadzona?

W ubiegłym roku kibice (głównie ci z Madrytu) żyli sagą „C. Ronaldo w Realu Madryt”, która doszła do skutku dopiero po roku, natomiast w to lato zasypywani byliśmy informacjami na temat przejścia Franka Riberego do Królewskich. Transfer ten również nie doszedł do skutku, dlaczego? Główny dowodzący Bayernu Monachium – Franz Beckenbauer uznał, że Francuz wart jest takich samych pieniędzy jak Cristiano Ronaldo, gdyż jest on tak samo dobry jak Portugalczyk. Żaden europejski klub, zainteresowany usługami Riberego, (Real Madryt, Manchester United, FC Barcelona czy Chelsea Londyn) nie zdecydował się wyłożyć na niemiecki stół ponad 90 milionów euro.

Jak widać Real Madryt transferem C. Ronaldo poniekąd zaszkodził sam sobie. Gdyby nie tak wysoka kwota za Portugalczyka zapewne Królewscy mogliby ściągnąć Riberego czy Alonso za mniejszą kwotą do szeregów Los Blancos. FC Barcelona nie musiałaby wykładać ponad 70 milionów za Ibrahimovica, a Villa i Aguero możliwe, że zmieniliby w końcu barwy klubowe.

Ciekawą sprawą są zapisy nowych piłkarskich nabytków (głównie Realu Madryt) w ich indywidualnych kontraktach. Podam tylko dwa przykłady – C. Ronaldo i Kaka, których kwota odstępnego wynosi miliard euro! Jest to pewnego rodzaju ubezpieczenie przed chęcią zakupu tych zawodników przez niebiańsko bogatych arabskich szejków. Robi wrażenie prawda?

Zastanawia mnie fakt, ile kosztowałby Zinedine Zidane, gdyby jego transfer z Juventusu do Królewskich odbywałby się w tym roku. Wydaje mi się, że granica 100 milionów euro mogłaby zostać zagrożona. Uważam, że jeśli geniusz Francuza wyceniony został na 73,5 miliona euro to nijak mają się umiejętności takich piłkarzy jak Aguero, Villa czy Mascherano do kwoty jaką żądają ich klubowi właściciele. Ale jak wiadomo rynek biznesowy, nie piłkarski, rządzi się swoimi prawami…

W piłkarskim świecie istnieje opinia, że Florentino Perez swoimi zakupami psuje rynek transferowy. Może być w tym wiele prawdy, gdyż ceny za piłkarzy, jakie żądają ich obecni właściciele często nie odpowiadają umiejętnościom zawodników. Tegoroczne okienko transferowe powoli dobiega końca, a mnie ciekawi jak będzie wyglądało za rok. Czy odbędzie się ono pod hasłem – Ribery do Realu Madryt? Jak to się mówi, pożyjemy zobaczymy.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/27/zawyzone-ceny-pilkarzy/feed/
Czy Manchester United ma szansę na kolejne z rzędu mistrzostwo? http://soccerlog.net/2009/08/26/czy-manchester-united-ma-szanse-na-kolejne-z-rzedu-mistrzostwo/ http://soccerlog.net/2009/08/26/czy-manchester-united-ma-szanse-na-kolejne-z-rzedu-mistrzostwo/#comments Wed, 26 Aug 2009 05:37:37 +0000 lukas http://soccerlog.net/2009/08/26/czy-manchester-united-ma-szanse-na-kolejne-z-rzedu-mistrzostwo/ Ferguson Czy Manchester United mimo odejścia gwiazdy zespołu, piłkarza, przez którego przechodziła każda akcja drużyny ma szansę na 4 mistrzostwo z rzędu? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba przeanalizować przyczyny sukcesu w poprzednim sezonie.
»Czytaj dalej

Tagi: Manchester United,

]]>
Ferguson
Czy Manchester United mimo odejścia gwiazdy zespołu, piłkarza, przez którego przechodziła każda akcja drużyny ma szansę na 4 mistrzostwo z rzędu? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba przeanalizować przyczyny sukcesu w poprzednim sezonie.

Chodzi mi głównie o mecze z rywalami z dolnej półki ligi angielskiej, z którymi Czerwony Diabły potrafią sobie radzić jak mało kto i to ich odróżnia od reszty faworytów do tytułu najlepszej ekipy Anglii. Zawodnicy Manchester United pokazali, że o mistrzostwie nie decydują mecze z największymi klubami, w których spisywali się przeciętnie. Udowodnili, że wystarczy odpowiednio zmobilizować się na mecze ze słabeuszami (tutaj duża zasługa Alexa Fergusona) i mistrzostwo ma się w kieszenie.

Zobaczmy najpierw jak United radzili sobie z najgroźniejszymi rywalami. Dwie porażki z Liverpoolem, szczególnie ta druga, odniesiona na Old Trafford bardzo dotkliwa. Diabły dały sobie wbić aż 4 gole! Z Arsenalem porażka 1:2 i bezbramkowy remis. Bilans 1 punktu w tych czterech spotkaniach chluby im nie przynosi. Lepiej było w potyczkach z Chelsea. Zwycięstwo u siebie 3:0 i remis na Stamford Bridge poprawia słabiutki bilans Manchesteru w meczach z najmocniejszymi. Podsumowując Diabły zdobyły w tych meczach 5 punktów na 18 możliwych.

Dużo kłopotów sprawiła im także piąta siła w Anglii w poprzednim sezonie – Aston Villa. Bezbramkowy remis na wyjeździe potwierdza moją tezę, że z najgroźniejszymi wypadają słabo.

Rewanż na Stadionie Marzeń w Manchesterze przyniósł bardzo emocjonujący mecz, który szczęśliwie wygrali mistrzowie Anglii, ale pozwolili sobie wbić dwie bramki (pamiętny debiut i gol Machedy w doliczonym czasie gry).

Czy z tak marnym bilansem da się zdobyć mistrzostwo? Czerwone Diabły pokazały że się da i potwierdziły jak ważne są mecze z klubami zajmującymi mniej lub bardziej odległe miejsca w tabeli. Na własnym stadionie w 15 takich spotkaniach zanotowali bilans 14 zwycięstw i remisu.

Z meczów wyjazdowych z tymi drużynami przywieźli nieco gorszy wynik ale równie imponujący: na 15 meczów 12 zwycięstw 2 remisy i tylko jedna porażka. Przypomnijmy: na te 16 meczów złożyły się potyczki z Evertonem, Fulhamem, Tottenhamem, West Hamem, Man City, Wigan, Stoke, Boltonem, Portsmouth, Blackburn, Sunderlandem, Hull, Newcastle, Middlesbrough oraz WBA.

Powyższa analiza pokazuje, że pomimo odejścia Cristiano Ronaldo, z taką postawą w meczach z outsiderami Manchester United to jeden z czterech kandydatów do mistrzostwa. Śmiało można powiedzieć, że najpoważniejszy!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/26/czy-manchester-united-ma-szanse-na-kolejne-z-rzedu-mistrzostwo/feed/
Krajobraz po bitwie – Big Four po pierwszej kolejce http://soccerlog.net/2009/08/17/krajobraz-po-bitwie-big-four-po-pierwszej-kolejce/ http://soccerlog.net/2009/08/17/krajobraz-po-bitwie-big-four-po-pierwszej-kolejce/#comments Mon, 17 Aug 2009 18:02:55 +0000 lady_in_redd http://soccerlog.net/2009/08/17/krajobraz-po-bitwie-big-four-po-pierwszej-kolejce/ Krajobraz po bitwie czyli wielka czwórka po pierwszej kolejce 10 spotkań, 24 bramki, 30 żółtych kartek - oto bilans pierwszej kolejki najstarszej, najbrutalniejszej i najlepszej (pozdrawiam amatorów BBVA) ligi świata. Wojny ani nawet bitwy w powietrzu nie poczuliśmy, za to ćwiczenia, mobilizację w szeregach wielkich i owszem. Tak naprawdę dla wyspiarzy zabawa zaczyna się dopiero w okolicach października.
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Chelsea FC, Liverpool FC, Manchester United,

]]>
Krajobraz po bitwie czyli wielka czwórka po pierwszej kolejce
10 spotkań, 24 bramki, 30 żółtych kartek – oto bilans pierwszej kolejki najstarszej, najbrutalniejszej i najlepszej (pozdrawiam amatorów BBVA) ligi świata. Wojny ani nawet bitwy w powietrzu nie poczuliśmy, za to ćwiczenia, mobilizację w szeregach wielkich i owszem. Tak naprawdę dla wyspiarzy zabawa zaczyna się dopiero w okolicach października.

Z Big Four nie zawiódł jedynie Arsenal, który zdemolował Everton na wyjeździe aż 1-6. To ciekawe, zwłaszcza, że zarówno wielu ekspertów jak i kibiców to właśnie tę drużynę typuje do opuszczenia najlepszej angielskiej czwórki na rzecz choćby zbrojącego się na potęgę Manchesteru City. Wydawało się, że po odejściu Adebayora i Kolo Toure do przybytku arabskich szejków, będzie już tylko gorzej; tymbardziej, że lidera na miarę Henry’ego nadal brak. Tymczasem zmieniają się zawodnicy, ale od lat przedszkole Wengera działa wg tych samych zasad – futbol musi cieszyć i cieszy wymiernie co widać poniżej.

O ile Arsenal nie zawiódł, o tyle inna londyńska ferajna rozczarowała. Gdyby nie Didier Drogba tradycyjnie już w 90 minucie, debiut Carlo Ancelottiego można by zaliczyć definitywnie jako nieudany. A tak 3 punkty są, chociaż niesmak pozostał. Michał Pol chyba miał rację, powtarzając za samym Włochem, że Chelsea to będzie produkt na miarę sera parmezan. Po wczorajszych 90 minutach widać, że trzeba tu długiego dojrzewania oraz mozolnej pracy z materiałem. O ile 3 punkty są zawsze zwycięstwem bez względu na zaprezentowaną jakość, o tyle z takim stylem na pokonanie Manchesteru United czy choćby Aston Villi nie ma co się porywać. Slow food okej, ale odrobina cudownego ulepszacza nikomu jeszcze nie zaszkodziła, zwłaszcza, że Ancelotii w Milanie niejednokrotnie pokazał, że i z przeterminowanymi produktami można podziałać, o ile szef kuchni ma odpowiednią wizję.

Manchester United również się nie przemęczał. Skromne 1-0 z Birmingham czyli tegorocznym beniaminkiem Premier Legue to raczej nie to, czego oczekiwalibyśmy od zeszłorocznych mistrzów. Co prawda odszedł Ronaldo. Bez niego, nic tu nie będzie takie jak przedtem, bo on potrafił uczynić realną różnicę, nie sądzę więc, by udało im się obronić tytuł – prorokuje Patrick Barclay – szef działu piłki nożnej z The Times. Póki co 3 punkty skasowane, a kibicom pozostaje się modlić, by i tym razem Alex Ferguson okazał się dobrym prorokiem. Jak narazie 1-0 dla Fergiego – Rooney miał być strzeleckim substytutem Ronaldo, wystarczyły 34minuty, by ziściły się słowa trenera.

Nikt chyba nie spodziewał się za to przegranej Liverpoolu. To oni typowani byli przecież na głównych pretendentów do tytułu w tym sezonie. Tymczasem tradycji stało się zadość i tak samo jak w poprzedniej kampanii, wyjechali z White Hart Lane z wynikiem 1-2 dla Spurs. Rok temu Rafael Benitez mógł przynajmniej się bronić, że jego drużyna zagrała całkiem dobre spotkanie, tylko szczęścia zabrakło. Tym razem jego podopieczni już od początku grali w osłabieniu, bo jak inaczej można określić Lucasa i Babela w wyjściowej 11stce?! Mam nadzieję, że zwykle opanowany Hiszpan pokaże swoje niezadowolenie i zrobi w drużynie corridę z prawdziwego zdarzenia. Ciekawe, kto wystąpi w roli byka, którego należy unicestwić? Jedno jest pewne, ojcostwo i Puchar Konfederacji chyba zmęczyło mocno Fernando Torresa. Miał być lisem pola karnego. Zamiast oczekiwanego znaku Zorro zobaczyliśmy wczoraj Robin Hooda(w tej roli Glen Johnson) i facetów w rajtuzach.

Nie idźcie tą drogą panowie, bo na tytuł przyjdzie czekać do następnego stulecia! Co do Kogutów – gdyby zapowiedź zemsty Robbiego Keane’a miała cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, Irlandczyk ustrzeliłby wczoraj hat tricka, na szczęście, jak zwykle w jego przypadku skończyło się na zapowiedziach.

Premier League - trofeumZa to po wczorajszym występie warto przyswoić sobie nazwisko obrońcy Asouu Ekotto – kawał przyzwoitej gry i piłka w siatce Reiny, raz.

Ciekawe, kto podniesie to mierzące 76cm wysokości i ważące 25kg trofeum? Pretendentów do założenia korony jest wielu – Gerrard, Terry, Fabregas czy Gary Neville. Richarda Dunne’a również nie należy skreślać, zwłaszcza, że obstawiając zwycięstwo The Citizens u angielskich bukmacherów, można wzbogacić się o całkiem niezłą sumkę.


Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/17/krajobraz-po-bitwie-big-four-po-pierwszej-kolejce/feed/
Gwiazdy na start. Rusza angielska Premiership! http://soccerlog.net/2009/08/16/gwiazdy-na-start-rusza-angielska-premiership/ http://soccerlog.net/2009/08/16/gwiazdy-na-start-rusza-angielska-premiership/#comments Sun, 16 Aug 2009 17:40:18 +0000 Kondi http://soccerlog.net/2009/08/16/gwiazdy-na-start-rusza-angielska-premiership/ Gwiazdy na start. Rusza angielska Premiership! Dokładnie 84 dni dni dzielą nas od ostatniej ligowej kolejki angielskiej Premiership. Czasu teoretycznie dużo, choć niektórzy nie pogardziliby zapewne jeszcze tygodniem, a być może dwoma do lepszego przygotowania się do startu, który swoją porę i miejsce miał już wczoraj o 12.45 czasu lokalnego w zachodnim Londynie, gdzie Chelsea pokonała Hull. Tak więc, ruszyła najlepsza liga na świecie!
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Arsene Wenger, Chelsea FC, Emmanuel Adebayor, FC Barcelona, Florentino Perez, Kolo Toure, Manchester City, Manchester United, Real Madryt, transfery,

]]>
Gwiazdy na start. Rusza angielska Premiership!
Dokładnie 84 dni dni dzielą nas od ostatniej ligowej kolejki angielskiej Premiership. Czasu teoretycznie dużo, choć niektórzy nie pogardziliby zapewne jeszcze tygodniem, a być może dwoma do lepszego przygotowania się do startu, który swoją porę i miejsce miał już wczoraj o 12.45 czasu lokalnego w zachodnim Londynie, gdzie Chelsea pokonała Hull. Tak więc, ruszyła najlepsza liga na świecie!

Tak, z pełną świadomością nazwałem EPL najlepszymi rozgrywkami naszego globu. Część z Was przyjmie to z obruszeniem i ironicznym uśmiechem, gdyż przez dużą część znawców miano to po rzymskim finale Ligi Mistrzów przejęła hiszpańska Primera Division, ale czy słusznie? Moim zdaniem nie. Chylę czoła przed Barceloną, która w pięknym stylu (może poza półfinałem) zdominowała Puchar Europy w poprzednim sezonie. Gratuluję i podziwiam Florentino Pereza, który nie obiecał gruszek na wierzbie w skutek czego na Santiago Bernabeu pojawiły się największe gwiazdy pokroju Kaki, Cristiano Ronaldo, czy Karima Benzemy…

Jest jednak kilka ale. Pierwsze ode mnie. W Hiszpanii o mistrzostwie kraju zadecyduje wyżej wspomniana dwójka, a reszta zespołów nawet przez chwilę nie zbliży się do faworytów. Walka o dominację zawsze lepiej smakuje, gdy włącza się w nią większa ilość drużyn. Drugim i dobitnym argumentem niech będą słowa gwiazdy Liverpoolu … Hiszpana, Fernando Torresa:

„Real ma Ronaldo i Kakę, Barcelona Messiego i Xaviego i co więcej? Tradycja, historia, liczba kibiców i atmosfera na stadionach – tego zazdroszczą nam wszystkie ligi świata, nawet hiszpańska. Jesteśmy ciągle daleko z przodu.”

Fernando Torres

Lato na Wyspach jak co roku miało dwa motywy przewodnie. Transfery i promocja. Do wielkich sum wydawanych przez właścicieli klubów wszyscy zdążyli przywyknąć, gdyż dzieje się to co najmniej od wejścia do gry Romana Abramovicha, który niby spuścił już z tonu, ale sądzę, iż śmiało mogę nazwać go pionierem wydawania bajońskich sum przez ekipy angielskiej Premiership. Tutejszym odpowiednikiem Realu Madryt został, co nikogo dziwić nie może, Manchester City. Ponad 100 mln. Funtów zapłacono za Emmanuela Adebayora, Carlosa Teveza, Roque Santa Cruza, czy Kolo Toure. Robi wrażenie, ale czy przyniesie oczekiwane efekty? O tym później.

Okres przygotowawczy? Promocja i pieniądze! Takie skojarzenia wzbudza u większej części zarządów czas w którym piłkarze mają wyrabiać żelazne kondycje na kolejny morderczo trudny sezon. Jednak co sportowe, zostawmy sztabom i zawodnikom, a pieniądze rzecz ważna. I tak po raz kolejny najlepsze ekipy wybrały się na podbój Stanów Zjednoczonych, Azji, a nawet … Australii. Zyskiwanie kolejnych kibiców to nie tylko sprzedaż gadżetów – w szczególności koszulek. To także powstawanie nowych fanklubów, stowarzyszeń, które w swoim zakresie przez cały rok, nie tylko w okresie letnim przez maksymalnie 2 tygodnie, będą promować dany zespół. Interes się kręci, księgowi zacierają ręce bo dochodów nigdy za wiele.

Grupa mistrzowska

Jak nadmieniłem na wstępie o końcowy triumf w Anglii walczyć będzie kilka zespołów. Dokładnie 4 i nie powinno tutaj być żadnej niespodzianki. W skład ten wchodzą oczywiście, jak co roku, Manchester United, Liverpool, Chelsea oraz Arsenal. Wymieniłem je w kolejności z poprzedniego sezonu, jednak uważam, że te rozgrywki zakończą się zdecydowanie inaczej. W mojej opinii do samego końca powalczą między sobą drużyny Sir Alexa Fergusona oraz Carlo Ancelottiego. Maksymalnie w marcu wykruszy się pozostała dwójka, która między sobą rozstrzygnie miejsce na podium, a tutaj stawiałbym (jak nigdy) na podopiecznych Arsene Wengera. Czemu tak? Przed Wami krótka charakterystyka każdego z kandydatów:

Arsenal – Od lat Arsene Wenger po skończonym sezonie musi wysłuchiwać tych samych komentarzy: z dziećmi nic nie wygrasz. A on dalej swoje. I według mnie bardzo słusznie, gdyż plan rozpoczęty kilka lat temu zaczyna przynosić rezultaty, gdyż owe ‘dzieci’, które miały stanowić trzon zespołu z Emirates Stadium dziećmi w rzeczywistości już nie są. I tu nie chodzi tylko o ich metryczki, ale i doświadczenie, które co roku zbierają w Lidze Mistrzów, radząc sobie co najmniej przyzwoicie, by nie powiedzieć dobrze, bo jak inaczej nazwać dobrnięcie do ½ poprzedniej edycji?

Transfery. Co prawda z Arsenalu odeszło dwóch graczy, który zwykle wychodzili w podstawowej jedenastce to ja jednak wcale nie uznałbym tego za poważne osłabienie. Ba, więcej! Śmiem twierdzić, że sprzedaż Emmanuela Adebayora do The Citizens to… wzmocnienie Gunners. Jak powszechnie wiadomo od co najmniej roku reprezentant Togo chciał zmienić pracodawcę, a gdy rok temu nie udało się trafić do Milanu piłkarz nie błyszczał już skutecznością na murawie, co więcej, psuł on dobrą atmosferę w szatni. Na tym transferze najwięcej zyska zapewne Robin van Persie, który powinien otrzymać więcej swobody z przodu, a do spółki z oswojonym z brytyjską rzeczywistością Andriy’em Arshavinem i coraz lepszym Theo Walcottem stworzy ofensywne trio przed którym drżeć będzie każda defensywa ligi, gdyż od dawna wiadomo, że filozofią tego zespołu jest znane powiedzenie ‘Najlepszą obroną jest atak.’

Trochę inaczej sprawa ma się z Kolo Toure, który zanotował sportowy spadek dla pieniędzy. W jego miejsce za 10 mln funtów pozyskany został Belg, Thomas Varmaelen. Miał być kolejnym złotym dzieckiem ‘wyprodukowanym’ przez słynną szkółkę amsterdamskiego Ajaxu, jednak jego talent gdzieś się zatrzymał. Zadaniem Wengera będzie obudzić drzemiący w tym chłopaku niemały potencjał, a gdy ta sztuka się powiedzie zapewne szybko zapomni o stracie zawodnika rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej.

Gdy do tego dopowiemy, że po kontuzjach wracają Tomas Rosicky oraz Eduardo Da Silva, a na ławce siedzą fenomenalne młode talenty pokroju Carlosa Veli, czy Jacka Wilshere’a dostaniemy mocny skład gotowy do walki o podium. Na miejsca 1-2 to jednak za mało. Krótka i mimo wszystko zbyt mało doświadczona ławka, a przede wszystkim poważny uraz Samira Nasriego powodują, że Manchester United, jak i Chelsea w pewnym momencie ligi będą mogły skreślić Arsenal z listy poważnych rywali.

Chelsea – na Stamford Bridge wszyscy czekają na powtórkę sezonów 2004/05 i 2005/06, kiedy to na sam koniec John Terry dumnie wznosił puchar za mistrzostwo Anglii. Po zakończeniu poprzednich rozgrywek wiele mówiło się o kadrowej rewolucji jaka miałaby mieć miejsce w zachodnim Londynie. Roman Abramovich zmęczony ciągłymi porażkami w Europie i niemocą odzyskania tytułu znów nie sypnął zbytnio groszem, postanowił za to postawić na doskonałego, sprawdzonego w klubowej piłce managera. Carlo Ancelotti ma w końcu dać The Blues choć jedno z wyżej wymienionych tytułów. Choć sam Włoch apeluje o spokój, to gdy ta sztuka się nie powiedzie zapewne straci pracę. To już niestety smutna tradycja, która dosięgnęła Jose Mourinho, Avrahama Granta oraz Luiza Felipe Scolariego.

Transfery. Z zapowiadanej rewolucji nici, spektakularnych wzmocnień brak. Pozyskano przede wszystkim Youriy’a Zhirkova, reprezentanta Rosji, jedną z najjaśniejszych postaci ostatniego Euro. Do tego bramkarz, Ross Turnbull ze spadkowicza Middlesbrough i młoda nadzieja angielskiego ataku, Daniel Sturridge z Manchesteru City. Z wypożyczeń wrócili Claudio Pizarro oraz Andriy Shevchenko, ale jak pokazały przedsezonowe gry na nich bardzo polegać niestety nie można, a i sprzedać nie ma gdzie, bo chętnych dotychczas brakowało.

Z drużyny nie odszedł nikt znaczący. Cały trzon zespołu pozostał i ma się dobrze, martwi jednak co innego, masowe rozprzedawanie, bądź wypożyczanie młodych zawodników z Akademii, którzy mogliby być idealnym uzupełnieniem podstarzałego już trochę składu. Miroslav Stoch, Ben Sahar, Ryan Bertrand, Sergio Tejera, Frank Nouble, Morten Nieslen to piłkarze, którzy Stamford Bridge opuścili. Mimo wszystko kadra jest szeroka I bardzo doświadczona. Jeżeli Ancelotti nie popełni błędu Scolariego w przygotowaniach, Chelsea w obliczu osłabień Manchesteru United stanie się głównym kandydatem do mistrzostwa.

Liverpool – The Reds na triumf w lidze czekają już 20 lat. Jak prorokuje Sir Alex Ferguson poczekają i kolejny.

„Miniony sezon był dla tej drużyny najlepszy od 20 lat, a i tak skończyli cztery punkty za nami. Trudno będzie im powtórzyć taki wyczyn.”

Sir Alex Ferguson

Trudno nie zgodzić się ze słowami Szkota. Liverpool w sparingach nie zachwycał, a i nie wzmocnił się znacząco. Odeszli za to przede wszystkim Alvaro Arbeloa i Xabi Alonso, którzy ulegli galaktycznemu projektowi Florentino Pereza. A przecież ciągle nie wiadomo, czy Javier Mascherano nie wyląduje w końcu na Camp Nou.

W ich miejsce pozyskano Glena Johnsona z Portsmouth oraz Roberto Aquilaniego z Romy. Prawy obrońca reprezentacji Anglii ma za sobą prawdopodobnie najlepszy sezon w życiu, jednak czy będzie w stanie go powtórzyć zważywszy na to, że będąc w Chelsea nie był w stanie przebić się do podstawowego składu? Czy włoski pomocnik dobrze i szybko zaadaptuje się w nowym otoczeniu? Śmiem wątpić.

Jak na zamieszanie wokół swojej osoby zareaguje lider ekipy z Anfield Road, Steve Gerrard? Został co prawda uniewinniony przez sąd w sprawie pobicie w jednym z klubów, jednak jak dobrze dostrzeżono, człowiekowi, który od lat nadaje rytmu tej drużynie nie wolno narażać się na takie sensacje. Przy okazji na jaw wyszedł jeszcze jeden talent pomocnika:

„ Wyprowadziłem trzy ciosy, ale tylko jeden doszedł celu” – zeznawał.

„Wyprowadził ciosy niczym profesjonalny bokser” – ocenił siłę rywala poszkodowany.

Dla Rafy Beniteza dobrze by było, gdy i na boisku jego podopieczny okazał się takim wojownikiem, gdyż w przeciwnym razie podium w mojej opinii jest zagrożone.

Manchester United – Przed drużyną z Old Trafford być może najważniejszy sezon w historii, gdyż za jednym zamachem mogą złowić dwie grube ryby: jako pierwsi mogą czwarty rok z rzędu zakończyć rozgrywki na 1 miejscu, a przy okazji wyprzedzić Liverpool w tabeli wszechczasów pod względem ilości zdobytych tytułów.

Wydawało się, że po transferze Ronaldo w jego miejsce sprowadzeni zostaną piłkarze – gwiazdy. Sir Alex stwierdził jednak, że nie będzie uczestniczył w szalonym wyścigu cenowym jaki ogarnął Europę i na Old Trafford za 17 mln trafił Antonio Valencia z Wigan, za 8 mln młokos Gabriel Obertan z Bordeaux, a także za dramo Michael Owen. Nie są to transfery, które powalają na kolana, bo i Ekwadorczyk ilością goli nie zbliży się do Cristiano, Francuz zbierać ma dopiero niezbędne doświadczenie, a i na angielskiego napastnika słynącego z kruchego zdrowia liczyć nie można, ale…

Ale kibice Diabłów muszą zaufać swojemu managerowi. Szkot stawał już przed zadaniem wypełniania luk po swoich gwiazdach i skutecznie poradził sobie w przypadku m.in. Erica Cantony, czy Davida Beckhama. Za każdym razem wiedział co robi. Ma on też słabość do zawodników starszych, doświadczonych i niekiedy już skreślonych. Sprawdził się wariant z Teddym Sheringhamem, a także Henrikiem Larssonem. Czemu teraz miałoby być inaczej?

Szanse na kolejny triumf rozstrzygnie jednak forma Wayne’a Rooneya. Anglik wreszcie ma grać na swojej ukochanej pozycji, gdzie zaliczyć ma najlepszy rok w trakcie pobytu na Old Trafford. To w nim pokładana jest największa nadzieja i sam Fergie namaścił popularnego Roo na następcę Ronaldo. Jeżeli Wayne wreszcie się przełamie w czerwonej części Manchesteru znowu może być radośnie…

Grupa spadkowa

Do spadku także można wytypować kilka zespołów. Nie zdecyduję się na wybranie trójki, która pożegna się z rozgrywkami. Wymienię moich faworytów z krótkim uzasadnieniem:

Hull City – poprzedni sezon zakończony tuż nad kreską, a od degradacji dzielił ich ledwie jeden punkt. Na domiar złego ekipa nie została wzmocniona, a jak wiadomo drugi sezon w ekstraklasie zawsze bywa trudniejszy.

Stoke City – co prawda roku temu zajęli bezpieczną, 12 lokatę to jednak podobnie jak w przypadku Hull dosięgnąć ich może słynny ‘syndrom drugiego sezon’ W Stoke ciągle brak klasowego napastnika, a i gra na wyjazdach musi ulec poprawie, gdyż ledwie 10 punktów uciułanych rok temu woła o pomstę do nieba.

Trójka beniaminków: Brimingham – tym zespołem rządzi niejako prawo serii. Sezon 05/06 spadek do Championship, rok później awans.Rok gry w Premiership i kolejna degradacja, po czym znów awans… Nietrudno się domyśleć co zgodnie z tym prawem będzie teraz. Promykiem nadziei dla ekipy Alexa McLeisha będą doświadczeni Barry Ferguson oraz Lee Bowyer.

Burnley – absolutny debiutant w najwyższej klasie rozgrywkowej. Brakuje tu wszystkiego. Stadionu, pieniędzy, klasowych piłkarzy. Zdaje się, że tylko szczęście i wielkie serce do walki mogą zagwarantować ligowy byt.

Wolverhampton – po długiej przerwie powrót na boiska EPL, jednak poza kilkoma wyjątkami w kadrze znajdują się piłkarze, którzy tę ligę znają tylko z TV. Na dodatek trauma trenera, gdyż ich szkoleniowiec, Mick McCarthy w ekstraklasie pracował dwa razy… dwukrotnie spadając.

Portsmouth – przede wszystkim masowy exodus piłkarzy i wąska kadra. Odejście Johnsona, Traore, Davisa, Collinsa, Pamarota, Laurena, Thomasa i Croucha nie wróży dobrze 14 ekipie poprzedniego sezonu.

Wigan – powód ten sam co w przypadku Pompey. Zimą odeszli Palacios i Heskey, latem Valencia. Bez kluczowych piłkarzy i młodym trenerem na ławce o pozostanie w lidze walczyć trzeba będzie do upadłego.

Liga Europejska

Miejsca 5-7 gwarantujące grę w Lidze Europejskiej według mnie rozstrzygną między sobą Everton, Aston Villa, Tottenham i Manchester City.

Dlaczego nie wierzę w Citizens? Z ciągle niepełną defensywą, oraz totalnie niezgranym przodem w tym roku Big Four podopieczni Marka Hughesa nie rozbiją. Co więcej, jestem niemal przekonany, że przede wszystkim z tym managerem ta sztuka się nie uda. Pieniądze to nie wszystko, na budowę wielkiego zespołu składa się też mnóstwo innych czynników o których jak na razie szejkowie widocznie bladego pojęcia nie mają. 5 miejsce to max na co ich stać, a w obliczu osłabień Aston Villi, nierównego Tottenhamu i Evertonu szansa na lokatę tuż za plecami największych staje się jeszcze większa.

Nie można też zapominać o zespołach ze środka stawki, które rok w rok potrafią odbierać punkty potentatom i decydować o układzie tabeli. Tak więc nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na pierwszy gwizdek w nowych rozgrywkach. Gwiazdy, do boju!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/16/gwiazdy-na-start-rusza-angielska-premiership/feed/
Rusza Premiership! Czy Man United obroni obroni tytuł Mistrza Anglii? http://soccerlog.net/2009/08/12/rusza-premiership-czy-man-united-obroni-obroni-tytul-mistrza-anglii/ http://soccerlog.net/2009/08/12/rusza-premiership-czy-man-united-obroni-obroni-tytul-mistrza-anglii/#comments Wed, 12 Aug 2009 06:02:43 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/08/12/rusza-premiership-czy-man-united-obroni-obroni-tytul-mistrza-anglii/ Rusza Premiership! Czy Man United obroni obroni tytuł Mistrza Anglii? Oczywiście! – Tak podpowiada mi moje serce od lat wiązane z klubem Czerwonych Diabłów. Z drugiej strony tytuł dzisiejszego artykułu wymaga ode mnie rozwinięcia tematu dotyczącego rozstrzygnięcia tytułu mistrzowskiego w najbliższym sezonie Premiere League.
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Chelsea FC, Liverpool FC, Manchester United, Premiere League,

]]>
Rusza Premiership! Czy Man United obroni obroni tytuł Mistrza Anglii?

Oczywiście! – Tak podpowiada mi moje serce od lat wiązane z klubem Czerwonych Diabłów. Z drugiej strony tytuł dzisiejszego artykułu wymaga ode mnie rozwinięcia tematu dotyczącego rozstrzygnięcia tytułu mistrzowskiego w najbliższym sezonie Premiere League.

Dokładnie 4 dni pozostały do pierwszego meczu angielskiej ekstraklasy. Jako kibic brytyjskiego futbolu ogromnie stęskniłem się za potyczkami ‘wielkiej czwórki’ oraz pozostałych drużyn Premiership. Zatem kto zdobędzie tytuł mistrzowski po ostatniej kolejce Premiere League? I czy Manchester United obroni najważniejsze trofeum ligi angielskiej? Dla mnie to pytanie retoryczne, z powodu wyżej wymienionych względów. Ale aby moi przełożeni nie marudzili, że dzisiejszy artykuł jest zbyt krótki postarajmy bliżej przyjrzeć się klubowi z Old Trafford i dokonać analizy za i przeciw dotyczących słuszności mojej tezy na temat przyszłego (tzn. ówczesnego) Mistrza Anglii.

Jak każdy zapewne wie, w tegorocznym okienku transferowym United sprzedali za ogromne pieniądze uznanego za najlepszego zawodnika globu – Portugalczyka Cristino Ronaldo. Ponad to klub opuścił również uwielbiany przez kibiców Czerwonych Diabłów Carlos Tevez! Dwie kluczowe postacie odchodzą z szeregów ekipy z Old Trafford. Zwykłemu, szaremu kibicowi nasuwa się prosty wniosek – Manchester United w tym sezonie będzie drużyną słabszą. Otóż nie moi drodzy. Dlaczego? Bo nad klubem czuwa genialna ręka menagera Red Devils. Po sprzedaży Ronaldo do Realu wszyscy zadawali sobie pytanie kto zostanie następcą Portugalczyka w teamie z Manchesteru, a dokładniej kogo kupi Ferguson na miejsce niezwykle utalentowanego Portugalczyka. Jak to w swoim zwyczaju mając, trener Czerwonych Diabłów ponownie zaskoczył, a dokładniej zastrajkował przeciw zawyżonym cenom piłkarzy, cenom, które jego zdaniem nie odpowiadają umiejętnościom piłkarzy. Jak do tej pory SAF wydał na letnie transfery 20 milionów euro i zakończył zakupy.

Co ciekawe na Old Trafford pojawił się były zawodnik obozu wroga (Liverpoolu) – Michael Owen, który ma doświadczyć piłkarskiego katharsis pod opieką sztabu szkoleniowego United. Warto wspomnieć, że transakcja byłego napastnika The Reds odbyła się bez gotówkowo, gdyż Owenowi wygasł kontrakt z jego aktualnym pracodawcą – Newcastle United. Na pewno sporo kontrowersji sprawił fakt, że 29-letni Anglik otrzymał koszulkę z liczbą siedem, czyli magicznym numerem Red Devils, z którym niegdyś grali tacy zawodnicy jak Eric Cantona, David Beckham, a do niedawna Cristiano Ronaldo. Czy transfer w postaci Owena sprawdzi się zobaczymy w najbliższym sezonie, choć po ostatnich przedsezonowych meczach Manchesteru United widać, że Szkot tym razem również miał nosa do wyboru piłkarza, który na zastąpić kibicom brak w składzie Teveza. Poza ‘zakupem’ Michaela Owena na Old Trafford pojawiło się dwóch nowych i młodych zawodników – Antonio Valencia oraz Gabriel Obertan. Zapewne pod wodzą SAF, piłkarze ci z czasem znacznie podwyższą swoje niemałe możliwości piłkarskie.

Czemu United mieliby nie obronić fotela najlepszej drużyny w Anglii? Na pewno jak co roku są jednym z głównych faworytów do tego tytułu. Manchester United poza sprzedażą Ronaldo i Teveza utrzymali kadrę z poprzedniego sezonu.
Ważną rolę ogrywać ma w zespole Mistrza Anglii Wayne Rooney. Młody Anglik został wytypowany przez samego Sir Alexa Fergusona do zastąpienia, pod względem strzelonej liczby goli, Cristino Ronaldo. W poprzednim sezonie popularny Wazza często występował na pozycji lewoskrzydłowego, po to, aby zrobić miejsce z przodu dla Portugalczyka lub Berbatova. Niedługo ma się to zmienić. SAF zapowiedział, że Rooney występował będzie na swojej ulubionej pozycji, czyli wysuniętego napastnika. Tak więc defensywy rywali Czerwonych Diabłów – bójcie się!

Zgodnie z zapowiedziami coacha United, drużyna ma przyjąć nową taktykę na nadchodzące mecze Premiership. Zmiana ta podyktowana jest stratą Teveza oraz Ronaldo. Zapewne wielu kibiców zastanawia się, czym po raz kolejny zaskoczy Szkot. Odpowiedź poznacie już niedługo.

Wyrównana, zgrana drużyna, wspaniały trener, dobre transfery, to tylko część aspektów, które świadczą o tym, że Manchester United obroni miano Mistrza Anglii. Ale czy innym drużynom walczącym o tytuł tego brakuje? Sprawdźmy.

Chelsea Londyn – drużyna, która zdaniem SAF może najbardziej zaszkodzić United w walce o końcowy sukces. W ekipie The Blues pojawił się nowy trener Carlo Ancelotti, który ma być lekiem na całe zło, czyli zdobyć mistrzostwo Premiere League oraz upragniony puchar Ligi Mistrzów. Londyńczycy przed sezonem pozyskali młodego napastnika – Daniela Sturridge, bramkarza Rossa Turnbulla oraz gwiazdę CSKA Moskwa Yurija Zhirkova. Z drużyny Ancelottiego nie odszedł żaden istotny piłkarz pierwszego składu, dlatego Chelsea jak co roku będzie groźna.

Arsenal Londyn, czyli klub który od kilku lat nie może zdobyć żadnego znaczącego tytułu. Przez wielu skreślony już jako członek ‘wielkiej czwórki’. Jak co roku w Arsenalu mówi się o zwojowaniu Premiership przez młode wilki Wengera, jak na razie guzik z tego wychodzi i tak się zastanawiam, czy w ogóle kiedykolwiek wyjdzie. Londyńczycy sprzedali natomiast za spore pieniądze swoją gwiazdę Emmanuela Adebayora do Man City. Jedynym transferem Wengera do klubu był zakup obrońcy Thomasa Vermaelena. Czy to starczy na zwycięstwo w Premiere League? Nie sądzę.

Zdaniem Sir Alexa Fergusona, po sprzedaży Xabiego Alonso klub z miasta Beatlesów jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek przestał liczyć się w walce o Mistrzostwo Anglii. Liverpool pozbył się kilku graczy jak na przykład Hyypia czy Pendnnt, ale z powodu problemów finansowych zakupił jedynie Glena Johnsona oraz w ostatnich dniach Alberto Aquilaniego. Mam nadzieję, że opinia SAF o walce Liverpoolu o fotel najlepszej drużyny w Anglii sprawdzi się w stu procentach.

Manchester United po wyrównanym meczu, rozstrzygniętym w rzutach karnych, poniósł porażkę w spotkaniu o Tarczę Dobroczynności z ekipą Chelsea Londyn. Na starcie sezonu Carlo Ancelotti prowadzi 1:0 z Sir Alenem Fergusonem. Mam jednak nadzieję, jako kibic United, że po sezonie to Szkot będzie na plus po konfrontacjach z włoskim trenerem. A dzisiejszy artykuł zakończę dość optymistycznym zdaniem dla fanów Czerwonych Diabłów, które powtarzają Anglicy: Kto zdobywa Tarczę Dobroczynności nie wygrywa Mistrzostwa Anglii!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/12/rusza-premiership-czy-man-united-obroni-obroni-tytul-mistrza-anglii/feed/
Foster, fair-play i karne, czyli United – Chelsea http://soccerlog.net/2009/08/09/foster-fair-play-i-karne-czyli-united-%e2%80%93-chelsea/ http://soccerlog.net/2009/08/09/foster-fair-play-i-karne-czyli-united-%e2%80%93-chelsea/#comments Sun, 09 Aug 2009 18:10:40 +0000 Wakaru http://soccerlog.net/2009/08/09/foster-fair-play-i-karne-czyli-united-%e2%80%93-chelsea/ Foster, fair-play i karne, czyli United – Chelsea Kibice angielskiej piłki nie musieli długo czekać na pierwszy szlagier. Już w pierwszym oficjalnym meczu sygnowanym logiem Football Assocciation spotkały się czołowe zespoły ostatnich lat – Chelsea FC i Manchester United. Zagrały o Tarczę Wspólnoty, odpowiednik superpucharu w innych ligach. Przez większość czasu byliśmy świadkami bardzo dobrego meczu na szczytowym szczeblu rozgrywek. Ale kilka momentów pozostawiło mnie z olbrzymim niesmakiem.
»Czytaj dalej

Tagi: Ben Foster, Chelsea FC, Chris Foy, Community Shield, Manchester United,

]]>
Foster, fair-play i karne, czyli United – Chelsea
Kibice angielskiej piłki nie musieli długo czekać na pierwszy szlagier. Już w pierwszym oficjalnym meczu sygnowanym logiem Football Assocciation spotkały się czołowe zespoły ostatnich lat – Chelsea FC i Manchester United. Zagrały o Tarczę Wspólnoty, odpowiednik superpucharu w innych ligach. Przez większość czasu byliśmy świadkami bardzo dobrego meczu na szczytowym szczeblu rozgrywek. Ale kilka momentów pozostawiło mnie z olbrzymim niesmakiem.

Nie wyprzedzajmy jednak faktów, dajmy sobie kilka chwil radości z czystej, niczym nie skażonej piłkarskiej rozrywki. Oba zespoły dobrze zaczęły spotkanie, wymieniając się ciosami. Przewagę jednak miała londyńska Chelsea. Jednak wynik spotkania otworzyli zawodnicy United, a konkretnie Nani, który dobrym dryblingiem i świetnym strzałem dał United dobry start. Portugalczyk w końcu ma okazję wyjść z cienia swojego starszego kolegi, Cristiano Ronaldo, i jak na razie korzysta z niej, raz za razem popisując się dobrymi zagraniami i nieco dojrzalszą, aniżeli w poprzednich sezonach, grą.

Mecz dalej toczył się w bardzo szybkim tempie, kolejnych sytuacji nie brakowało. Kolejno uderzali Park Ji-Sung, Didier Drogba, Dymitar Berbatow, znowu Park. Mecz był toczony w szybkim tempie, zawodnicy grali twardo, miejscami wręcz zbyt ostro, czego najlepszym dowodem są cztery żółte kartki pokazane przez Chrisa Foya podczas 90 minut spotkania, głównie za brzydkie faule i niesportowe zachowanie.

Do szału doprowadzał jednak sympatyków Manchesteru United jeden z ich własnych zawodników – rywalizujący z Tomaszem Kuszczakiem o miejsce w bramce Ben Foster. Podnosił ciśnienie, raz za razem pokazując jak wiele mu brakuje do tego, by być bramkarzem reprezentacji Anglii i jak niewiele ustępuje Stephenowi Kingowi w pojedynku na mistrza suspensu. Dwa katastrofalne przyjęcia piłki od obrońców, dwa koszmarne wybicia, które trafiały w plecy Didiera Drogbę i dwa momenty, kiedy kibice wstrzymali oddech obserwując, gdzie poleci piłka. Strzały, które leciały w światło bramki bronił na raty, piłka za każdym razem wypadała mu z rąk. Raz z linii bramkowej piłkę musiał wybijać Evra. Na szczęście dla fanów United i samego Fostera Diabły wyszły bez szwanku z tych sytuacji.

Po bardzo żywej pierwszej połowie, podczas której na zmianę zespoły przejmowały inicjatywę, to United schodziło z podniesionym czołem. Bramka Naniego ustawiła mecz pod dyktando Diabłów. W pierwszej połowie ekipa Alexa Fergusona przeważała i pokazała się z lepszej strony, choć początek wyglądał dla niej nieciekawie. W przerwie jedyną zmianę przeprowadził Ancelotti wprowadzając Bosingwę za zagrożonego czerwoną kartką Ivanovicia. Komentator programu SportKlub przez kilka minut nie mógł jeszcze wyjść z podziwu, że sir Alex Ferguson pozwolił Fosterowi pozostać na boisku po tym, co pokazywał w pierwszej połowie.

United wyraźnie postanowiło przejść do defensywy i pozwoliło przejąć inicjatywę Chelsea. Zawodnicy the Blues raz za razem szarżowali na bramkę strzeżoną przez osłabiony brakiem Vidicia i van der Sara blok defensywny United. Jednak nic nie wskazywało na to, że sytuacja na tablicy wyników szybko ulegnie zmianie, gdyż obrona United funkcjonowała bez zarzutu.

Tutaj swój popis dał Ben Foster. Wyszedł do piłki na 4 metr, kompletnie nie zwracając uwagi na to, co dzieje się pod nogami. Wpadł na szarżującego Drogbę i kryjącego go Evrę i zamiast wypiąstkować piłkę zbił ją w dół na głowę Carvalho, który z 8 metrów ładnym szczupakiem wpił piłkę obok kompletnie nie bronionego słupka. Zresztą, zobaczcie sami.

Kibice wściekli, na twarzy Fergusona malowało się coś niepokojącego, aż słyszałem to siedzące pod jego skórą dystyngowane pytanie „What the fuck was that, Ben?! Are you a Scouse?!” Mecz trwał jednak dalej, obie strony wymieniały się ciosami. Gra powoli stawała się coraz bardziej brutalna. Po wejściu na boisko Ballack został trafiony przez Evrę łokciem w brzuch i zwalił się na ziemię. Evra nie przerwał akcji (zignorował to? nie widział?), jednak zrobił to za niego sędzia przerywając grę i dobrze zapowiadającą się akcję United.

Chwilę później doszło do najbardziej kontrowersyjnej sytuacji w meczu. Zawodnicy United rozgrywali piłkę, na dobieg wyszedł Patrice Evra. I może Francuz dostałby piłkę, gdyby Michael Ballack nie zatrzymał go zastawiając się łokciem i barkiem. Nie wyglądało to na szczególnie złośliwe zagranie, niemniej niski Francuz dostał w twarz i leżał na ziemi, trzymając się za nos. Sędzia Chris Foy nie przerwał akcji kiedy piłkę miało United, nie zrobił tego, gdy miała ją Chelsea. Sami zawodnicy The Blues również nie zamierzali zainteresować się leżącym na ziemi kolegą i wyprowadzili szybką kontrę przeciwko jedynie trzem obrońcom United, wykorzystali ich dezorientację i strzelili bramkę.

Nie wiem, kogo bardziej winić za tę bramkę – sędziego, który nie przerwał gry, zawodników Chelsea, którzy również tego nie zrobili czy obronę United za to, że jednak nie powstrzymała szarżujących londyńczyków? Niezależnie od tego pewnym jest, że akcja powinna zostać przerwana i to jeszcze na połowie Chelsea. Tak się jednak nie stało i to podopieczni Carlo Ancelottiego byli dużo bliżej zdobycia tytułu.

Wtedy sir Alex Ferguson zdecydował się na dość desperacki krok – wstawił aż czterech nowych, ofensywnych graczy (przepisy Community Shield pozwalają na dowolną liczbę zmian w trakcie meczu). Pojawił się Giggs, Scholes, Owen i Fabio, a zeszli Park, Berbatow, Fletcher i O’Shea. Wcześniej za kontuzjowanego Naniego wszedł Antonio Valencia. Carlo Ancelotti odpowiedział na to własnymi zmianami, wpuszczając Deco za Maloudę i Kalou za słabego Anelkę. Wcześniej za Mikel wszedł Ballack. Znacznie zmienione jedenastki przystąpiły do ostatniego aktu. Nic nie wskazywało na zmianę wyniku, gdyż zawodnicy United zupełnie stracili ochotę do gry, świeżo wprowadzeni zawodnicy nie byli dostatecznie rozgrzani, a gdzieś w umysłach wszystkich wisiało widmo fatalnej dyspozycji Bena Fostera.

Wtedy stał się cud. Na pierwszy i ostatni rajd tego dnia zdecydował się Ryan Giggs, który popędził środkiem i zagrał prostopadle do wybiegającego na czystą pozycję Wayne’a Rooneya. Ten, choć był pociągany za koszulkę, strzelił gola i przywrócił nadzieję wszystkim kibicom United. Cały problem polegał na tym, że bramka padła ze spalonego, którego sędzia liniowy się nie dopatrzył. Festiwal sędziowskich pomyłek w pełni.

Potem czas był już tylko na gwizdek sędziego i ogłoszenie konkursu rzutów karnych. Tutaj wiele ciekawego się nie działo. Lampard ośmieszył Fostera strzelając w sam środek bramki, Giggsowi nie udała się ta sama sztuka z Cechem, który zdołał kopnąć piłkę nogami jeszcze. Potem Foster miał nadzieję, że Ballack znowu spróbuje tak prostackiej sztuczki i nie ruszył do strzału. Carrick wykonał karnego bez zarzutu, podobnie strzelający po nim Drogba. Potem podszedł Evra, który dokonał aktu poddania meczu, kopiąc w stronę Cecha jak na treningu. Nawet Foster by to wybronił. Potem Kalou dokończył dzieła i przypieczętował zdobycie Tarczy Wspólnoty przez Chelsea.

Mecz był z pewnością emocjonujący, obie drużyny stanęły na wysokości zadania. Jeśli to pomiędzy nimi rozstrzygnie się bój o mistrzostwo Anglii nikt nie powinien być zdziwiony ani zawiedziony brakiem emocji. Gorzej tylko, że każda ze stron wyprodukowała swojego babola. United wprowadziło Fostera, gracze Chelsea zignorowali leżącego przeciwnika, sędzia to zaakceptował, a liniowy nie dostrzegł spalonego Rooneya. Szkoda, że takie rzeczy zdarzyły się w meczu o stawkę. Być może Tarcza nie jest zbyt prestiżowym trofeum, jednak błędy sędziowskie były naprawdę rażące. Czy Chelsea trofeum zdobyła zasłużenie? Chyba tak, choć gdyby w karnych wygrało United powiedziałbym to samo. Podobnie jak podczas finału Ligi Mistrzów w 2008 roku oba zespoły zasłużyły na to, by wznieść trofeum do góry. No, może poza Fosterem.

Galeria z meczu.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/09/foster-fair-play-i-karne-czyli-united-%e2%80%93-chelsea/feed/