Soccerlog.net » Martin Palermo http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 To jest kraj dla starych ludzi http://soccerlog.net/2009/09/09/to-jest-kraj-dla-starych-ludzi/ http://soccerlog.net/2009/09/09/to-jest-kraj-dla-starych-ludzi/#comments Wed, 09 Sep 2009 06:00:56 +0000 Martin Palermo http://soccerlog.net/2009/09/09/to-jest-kraj-dla-starych-ludzi/ To jest kraj dla starych ludzi Opinia powszechnie panująca w środowisku oraz wśród kibiców jest jak plotka - nigdy nie traktuje się jej do końca poważnie, choć wiadomo, że ziarno prawdy musi w niej być. Raport FIFY czy innej instytucji bardziej lub mniej związanej z piłką nożną to już zupełnie inna bajka, a właściwie - żadna bajka, tylko 100% konkretów. Tak też jest z ostatnim raportem PFPO (Professional Football Players' Observatory), instytucji o korzeniach stricte akademickich, powstałej w wyniku współpracy uniwersytetów w Neuchâtel oraz Franche-Comté. Niedawno opublikowano kolejny roczny raport, z którego czarno na białym wynika, że calcio to zabawa (wyjątkowo) starszych panów.
»Czytaj dalej

Tagi: Federico Macheda, Giuseppe Rossi, reprezentacja Włoch,

]]>
To jest kraj dla starych ludzi
Opinia powszechnie panująca w środowisku oraz wśród kibiców jest jak plotka – nigdy nie traktuje się jej do końca poważnie, choć wiadomo, że ziarno prawdy musi w niej być. Raport FIFY czy innej instytucji bardziej lub mniej związanej z piłką nożną to już zupełnie inna bajka, a właściwie – żadna bajka, tylko 100% konkretów. Tak też jest z ostatnim raportem PFPO (Professional Football Players’ Observatory), instytucji o korzeniach stricte akademickich, powstałej w wyniku współpracy uniwersytetów w Neuchâtel oraz Franche-Comté. Niedawno opublikowano kolejny roczny raport, z którego czarno na białym wynika, że calcio to zabawa (wyjątkowo) starszych panów.

Choć trend wzrostowy co do zatrudniania coraz większej liczby zawodników, którzy piłkarski elementarz odebrali w innym kraju, jest stale rosnący w pięciu najsilniejszych ligach kontynentu, to niechlubnym osiągnięciem może pochwalić się liga włoska. Nie bacząc już na fakt, że spośród krajów Zachodniej Europy to właśnie na Półwyspie Apenińskim średnia wieków trenerów jest najwyższa, to znacznie bardziej przygnębiać może inny fakt. Raport bezlitośnie obnażył mechanizmy działające we włoskim futbolu, który, jak się okazało, jest najmniej przyjazny dla młodych zawodników, którzy chcieliby się przebić do pierwszego zespołu. Teraz już chyba nikogo nie dziwi fakt, że Federico Macheda czy Giuseppe Rossi szybciej rozwijają się piłkarsko, bo grają poza granicami Italii.

Liczby są nie mniej przygnębiające: zaledwie 12,8% zawodników, którzy wystąpili na boiskach Serie A, było wychowankami danego klubu. ; daleko stąd do ligi francuskiej, gdzie odsetek ten wyniósł 30,3%. Inna sprawa, że w skali europejskiej wskaźnik ten ciągle pikuje. Ciężko też włoskim drużynom rywalizować na polu procentowej liczby wychowanków w kadrze, gdzie królują FC Barcelona, Athletic Bilbao, Nancy, Toulouse oraz Espanyol Barcelona ze świetną liczbą 40%. Najwyższy wskaźnik wśród włoskich zespołów zanotowała Reggina, która… właśnie opuściła najwyższą klasę rozgrywkową. Stąd czołówka włoskiego peletonu wygląda następująco: Juventus (18,7%), Atalanta (18,4%), Roma (16,1%) i Milan (14%).

Takim obrotem sprawy wcale zdziwiony nie jest Paolo Berrettini, człowiek, który prowadził kilka młodzieżowych reprezentacji Włoch. Przyznał, że szukając odpowiednich zawodników, musiał przetrząsać przede wszystkim kadry Primaver, bo w pierwszych zespołach nikt po prostu nie grał.

Statystyki statystykami, a życie życiem. Inna sprawa, że kiedyś ktoś będzie musiał zastąpić starszych kolegów, którzy zawieszą (reprezentacyjne) buty na kołku i ciężko przypuszczać, że ktokolwiek wypuści na boisko rezerwowych.

www.fuorigioco.blox.pl

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/09/to-jest-kraj-dla-starych-ludzi/feed/
A mi to Lot(i)to http://soccerlog.net/2009/08/22/a-mi-to-lotito/ http://soccerlog.net/2009/08/22/a-mi-to-lotito/#comments Sat, 22 Aug 2009 06:00:59 +0000 Martin Palermo http://soccerlog.net/2009/08/22/a-mi-to-lotito/ A mi to Lot(i)to Prezesi klubów to postaci wyjątkowe, zwłaszcza we włoskiej piłce nożnej i nie każdy zjadacz chleba czy makaronu mógłby temu zadaniu podołać. Wystarczy spojrzeć na kilka przykładów z Serie A: złotousty Silvio Berlusconi, wulkaniczny Maurizio Zamparini, oszczędny (skąpy?!) Claudio Lotito... O pierwszych dwóch coś już jakiś czas temu popełniłem, teraz czas na tego trzeciego.
»Czytaj dalej

Tagi: Serie A,

]]>
A mi to Lot(i)to
Prezesi klubów to postaci wyjątkowe, zwłaszcza we włoskiej piłce nożnej i nie każdy zjadacz chleba czy makaronu mógłby temu zadaniu podołać. Wystarczy spojrzeć na kilka przykładów z Serie A: złotousty Silvio Berlusconi, wulkaniczny Maurizio Zamparini, oszczędny (skąpy?!) Claudio Lotito… O pierwszych dwóch coś już jakiś czas temu popełniłem, teraz czas na tego trzeciego.

Lotito to człowiek, który, dorobiwszy się sporych pieniędzy, zdecydował postawić na nogi upadłego kolosa, kupując go, jak sam stwierdził, na jego własnym pogrzebie. Obecnie, po kilku latach rządów, sytuacja jest już raczej opanowana, a spadek do niższej klasy rozgrywkowej Lazio nie grozi. Co więcej, dysponując takimi, a nie innymi funduszami, oraz przeprowadzając raczej średnie ruchy transferowe, Biancocelestim udało się sięgnąć po Puchar oraz Superpuchar Włoch.

Kibice jednak nieustannie pomstują na prezesa, a jego główną wadą jest to, że bywa po prostu skąpy. Dość wspomnieć jedno z okienek transferowych, kiedy to było widać aż do bólu i sięgano po takich zawodników, jak chociażby Simone del Nero, który ani asem, ani waletem nie jest.

Teraz wydarzenia sprawiły, że Lotito ulubieńcem tifosich (przynajmniej tych polskich) nie jest. Grube pieniądze, jakie trzeba było wyłożyć arabskim szejkom za Maura Zárate oraz Realowi Saragossa za wykupienie Matuzalema sprawiły, że klubowy skarbiec straszy pustkami. Za okrągłe zero do Rzymu przyszedł Julio Cruz, miał też dojść Diego Lugano. I już był w ogródku, już witał się z… gdy nagle okazało się, że Urugwajczyk po prostu przedłużył umowę z Fenerbahçe Stambuł; omamieni perspektywą zakontraktowania kapitana swojej reprezentacji kibice musieli obejść się smakiem.

Specjalnie rozstano się z Davidem Rozehnalem, aby mieć nieco w zapasie na zakup co najmniej jednego środkowego defensora. Wybór padł na uzdolnionego zawodnika Trelleborga, Rasmusa Bengtssona. Wszystko wyglądało pięknie, dopóki nie pojawiły się informacje o zainteresowaniu ze strony innych klubów, aż w końcu mydlana bańka pękła i zamiast w Lazio, Szweda będzie można oglądać w… Hercie Berlin (konkurentem do jego ręki było także AZ Alkmaar). Zdziwienie musiało być niemałe, bo obrońca miał ponoć podpisać z włoskim klubem wstępną umowę. Biancocelesti już zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych, ale chyba nikt już nie wierzy w to, że uda się go porwać na dobre do Rzymu.

W ten oto sposób w Lazio pozostała stara bieda i dwóch niechcianych obrońców zamiast dwóch potencjalnych następców. Znamienne dla całej sprawy są komentarze dotyczące urugwajskiego defensora – kiedy okazało się, że ten pozostanie w Turcji, były zawodnik, a teraz pracownik klubu, Igli Tare, stwierdził, że jego klub… wcale się kapitanem Urugwaju nie interesował. Mądrość to jednak po szkodzie – bo gdyby Lugano zagościł w Rzymie, takie słowa nigdy nie ujrzałyby światła dziennego.

Claudio Lotito znowu zosta(wi)ł na lodzie (swoich kibiców). Chyba zapomniał o swojej maksymie, żeby nie rozpowiadać mediom o potencjalnych celach transferowych, bo nic potem z tego nie wychodzi.

www.fuorigioco.blox.pl

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/22/a-mi-to-lotito/feed/
Zobaczyć Neapol i odejść http://soccerlog.net/2009/08/14/zobaczyc-neapol-i-odejsc/ http://soccerlog.net/2009/08/14/zobaczyc-neapol-i-odejsc/#comments Fri, 14 Aug 2009 15:00:36 +0000 Martin Palermo http://soccerlog.net/2009/08/14/zobaczyc-neapol-i-odejsc/ Zobaczyć Neapol i odejść Przypadek pierwszy Napoli kupuje napastnika z Argentyny, który ma stać się nie tylko uzupełnieniem składu, ale i czołowym zawodnikiem linii ataku. Nazywa się Ezequiel Lavezzi. Wysokościowo Janem Kollerem (czy ktoś go jeszcze pamięta?) to on nie jest, bramek co mecz też nie strzela, pierwszy sezon kończąc z ośmioma trafieniami. Dzięki hat-trickowi w meczu Pucharu Włoch z Pisą, od razu zapisuje się w historii Azzurrich jako ten, który powtórzył wyczyn Daniela Fonseki sprzed czternastu lat. Szybko też media zapełniają się plotkami o możliwym transferze to tu, to tam.
»Czytaj dalej

Tagi: Aurelio de Laurentiis, Ezequiel Lavezzi, roberto donadoni, SSC Napoli, walter gargano,

]]>
Zobaczyć Neapol i odejść
Przypadek pierwszy
Napoli kupuje napastnika z Argentyny, który ma stać się nie tylko uzupełnieniem składu, ale i czołowym zawodnikiem linii ataku. Nazywa się Ezequiel Lavezzi. Wysokościowo Janem Kollerem (czy ktoś go jeszcze pamięta?) to on nie jest, bramek co mecz też nie strzela, pierwszy sezon kończąc z ośmioma trafieniami. Dzięki hat-trickowi w meczu Pucharu Włoch z Pisą, od razu zapisuje się w historii Azzurrich jako ten, który powtórzył wyczyn Daniela Fonseki sprzed czternastu lat. Szybko też media zapełniają się plotkami o możliwym transferze to tu, to tam.

Kolejny sezon dla Napoli okazuje się fatalny, dla Argentyńczyka nie lepszy. Piłkarze spod Wezuwiusza grają po prostu przeciętnie łamane przez słabo, a kibice drapiąc się po głowach zastanawiają się, gdzie się podział ubiegłoroczny Pocho, szaleniec, razem z kolegami. Dotychczasowe asy schowały się z powrotem do rękawa. W połowie sezonu agent piłkarza zaczyna coś przebąkiwać o podwyżce, którą wcześniej mieli podobno uzgodnić z klubem. Przygotowania do możliwego exodusu trwają.

Wreszcie mydlana bańka pęka i Lavezzi otwarcie deklaruje swoje niezadowolenie; agent grzmi wszem i wobec, że klub nie wywiązuje się ze swoich obietnic i skąpi grosza, piłkarz sprawia wrażenie zagubionego w tym wszystkim. Aurelio De Laurentiis już wie, o co chodzi: ktoś tu uwierzył mocno w to, że jest gwiazdą i zaczyna wysuwać swoje żądania; zaciska jednak mocno zęby i czeka. Kiedy na poważnie napastnikiem interesuje się Liverpool, który (zdaniem agenta) składa bardzo przyzwoitą ofertę, a (zdaniem prezesa) nie składa jej wcale, rozłam sięga zenitu. Po jakimś czasie sytuacja się stabilizuje, ale nadal wszystko wygląda tak, jak w dowcipie, w którym po wizycie przyjaciela znikają pieniądze – niesmak pozostaje.

Przypadek drugi

Tego samego lata, co Lavezzi, do Neapolu przybywa Walter Gargano. Po kilku sezonach gry w rodzimym Danubio to prawdziwy transfer-marzenie. Momentalnie okazuje się jednym z kluczowych graczy jeszcze za ostatnich miesięcy Edoarda Reji u steru i dwa kolejne sezony jest pewnym punktem zespołu. W sierpniu nagle pojawiają sie pogłoski o możliwym zainteresowaniu ze strony Fiorentiny, która, bądź co bądź, zagra w Lidze Mistrzów; Napoli europejskie puchary ma z głowy. I wtedy wybucha bomba.

Biegnie na skargę do dziennikarzy i mówi, że klub go nie szanuje, więc nie ma zamiaru w nim dłużej zostawać. I zdania zamienić nie zamierza, a jeśli klub go nie sprzeda, to istnieje niemałe ryzyko, że sztab szkoleniowy będzie pracował nie z piłkarzem, a jego strzępami. De Laurentiis zaczyna się gotować.

Epilog

Po bezbramkowym remisie w towarzyskim spotkaniu z Espanyolem wyładowuje całą swoją frustrację na temat tego, co się w klubie dzieje. Grzmi na Roberta Donadoniego, że ten nie wystawia Jesúsa Dátolo na lewej flance, choć przecież po to został kupiony, aby grał. Narzeka, że szeroka kadra wystarczyłaby na dwie ligi, a nie jedną. Że jakoś nikt nie może się pozbyć graczy, którzy są ewidentnie niepotrzebni, a tylko zajmują miejsca zdolnym juniorom z Primavery. Wreszcie klnie na czym świat stoi, komentując nieczyste zagrania konkurencji wobec urugwajskiego pomocnika, którego skusiła wyższa gaża.

Nie ma dla trenera i prezesa chyba nic gorszego, jak zawodnik, który nagle wypowiada posłuszeństwo. Gorsi są już tylko ci, którzy uciekają się do wszelakich środków, aby zwiększyć swoje zarobki. Jakoś dziwnie często zdarza się to piłkarzom z południowoamerykańskim rodowodem…

www.fuorigioco.blox.pl

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/14/zobaczyc-neapol-i-odejsc/feed/
Jest super, więc o co ci chodzi? http://soccerlog.net/2009/08/10/jest-super-wiec-o-co-ci-chodzi/ http://soccerlog.net/2009/08/10/jest-super-wiec-o-co-ci-chodzi/#comments Mon, 10 Aug 2009 11:42:13 +0000 Martin Palermo http://soccerlog.net/2009/08/10/jest-super-wiec-o-co-ci-chodzi/ Jest super, więc o co ci chodzi? Mamy ekstra (za)rząd i super prezydenta... To nie festiwal fanów jednego z zespołów, ale myśl, jaka w ostatnim czasie najczęściej przebiega przez myśl fanom Milanu. Silvio Berlusconi to prezydent wszystkich Milanistów, Leonardo może pochwalić się doświadczeniem pierwszoligowym nie mniejszym, niż sam Carlo Ancelotti, a Ronaldinho na ostatnich treningach naprawdę trafia w bramkę z rzutów karnych, co, jak wiadomo, nie wszystkim się zawsze udaje. Jest super, więc o co ci chodzi?
»Czytaj dalej

Tagi: AC Milan, Adriano Galliani, Leonardo, Serie A, Silvio Berlusconi,

]]>
Jest super, więc o co ci chodzi?
Mamy ekstra (za)rząd i super prezydenta… To nie festiwal fanów jednego z zespołów, ale myśl, jaka w ostatnim czasie najczęściej przebiega przez myśl fanom Milanu. Silvio Berlusconi to prezydent wszystkich Milanistów, Leonardo może pochwalić się doświadczeniem pierwszoligowym nie mniejszym, niż sam Carlo Ancelotti, a Ronaldinho na ostatnich treningach naprawdę trafia w bramkę z rzutów karnych, co, jak wiadomo, nie wszystkim się zawsze udaje. Jest super, więc o co ci chodzi?

AC Milan – podsumowanie sezonu 2008/2009

Skoro nie da się nigdy zrozumieć kobiet, to wszyscy kibice Rossonerich, podobnie jak Kopernik, są kobietami, a zwłaszcza ci najgłośniejsi. Bo być kibicem we Włoszech to nie tylko chodzić na spotkania, czytać namiętnie wszystkie rubryki sportowe, gdzie choć raz wspomniano nazwę klubu, a wieczorem przed snem zamiast pacierza recytować hymn klubowy. To już stało się świecką kibicowską tradycją – być tam, gdzie się coś dzieje i głośno wyrażać swoje zdanie, najczęściej nie do końca zbieżne z polityką zespołu.

Była Fiorentina, potem Roma, wreszcie Juventus, a teraz Milan. Nie wiadomo, czy przed ośrodkiem w Milanello działy się sceny bardziej lub mniej dantejskie, jak informował jeden z portali, ale coś jest na rzeczy – usłyszeć na początku okresu przygotowawczego protesty kibiców to nie jest coś, co może cieszyć zawodników. Chyba włoską piłkę ogarnęła kolejna z piłkarskich chorób – tym razem ta z gatunku myśmy sobie, wyście sobie. A przykładów na to znalazłoby się więcej, aniżeli cztery powyższe.

Nic już jednak nie jest nigdy takie samo, gdy głos zabierze złotousty Silvio. Po ostatnim wywiadzie część kibiców ustawiła się kolejkami do specjalistów od psychiatrii, nie w roli pacjenta, ale z zamiarem zaczerpnięcia fachowej oceny na temat tego, czy ostatnie słowa prezesa to oznaka wybujałego ego, hurraoptymizmu czy skalkulowanej na osiągnięcie chwilowego spokoju gadki. Bo czy można traktować serio kogoś, kto otwarcie deklaruje, że nie ma na całej ziemi włoskiej nikogo silniejszego od Milanu pod przewodem wielkiej trójcy: Pato – Ronaldinho – Pirlo?

Do czarnej rozpaczy z kolei doprowadziły wszystkich zainteresowanych bardzo ostrożne stwierdzenia odnośnie ruchów na rynku transferowych, które, jak przyznał Berlusconi, mogą się pojawić w odpowiednich okolicznościach, ale może ich wcale nie być. Mediolańskie apteki po pierwszym szturmie przygotowują się na kolejny – okazało się, że Relanium na skołatane nerwy to za mało.

Nie ma Kaki, ale jest Pato; Maldini już nie zagra, za to dorównać mu będzie próbował Oguchi Onyewu; Carletto to melodia przeszłości, przyszłość natomiast należy do Leonardo. Zamiast boomu na karnety jest spadek, choć nikt wprost tego nie wyartykułował. Całe szczęście, że wszyscy to wspaniali fachowcy, którzy Milan za rękę poprowadzą do Europy.
I podsumowując wywiad z Berlusconim: jest super, jest super, więc o co ci chodzi?

www.fuorigioco.blox.pl

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/10/jest-super-wiec-o-co-ci-chodzi/feed/