Niezastąpiony kamerdyner

Niezastąpiony kamerdyner
Jak nieocenionym skarbem dla zespołu jest kompetentny i rozumiejący specyfikację drużyny trener, nie trzeba chyba nikogo specjalnie przekonywać. Zwłaszcza mając na uwadze ostatnie wyniki reprezentacji Polski, która owego pozbawiona (choć praktycznie pieniądze i to tęgie, za sprawowanie tej funkcji ciągle pobiera Pan Beenhakker) ostatecznie pogrążyła się w odmętach przeciętności, dołączając do “szalenie” zaszczytnego grona futbolowej szarzyzny Starego Kontynentu.

Jednak wbrew polskim doświadczeniom lat poprzednich – zarówno tym na niwie piłki reprezentacyjnej, ale i klubowej – istnieją jeszcze na świecie szkoleniowcy cenieni i co najważniejsze fachowi w działaniu, będący w dużym stopniu swoistą gwarancją sukcesu. Co w warunkach nadwiślańskich uchodzi za niemożliwe, na zachodzie jest zjawiskiem zupełnie powszechnym. Za przykład i to najdobitniejszy ze wszystkich aktualnie dostępnych ludzkiej percepcji niech posłużyły najbardziej utytułowany ‘coach’ ostatnich dwunastu miesięcy – Pep Guardiola. Niczym niewyróżniający się z tłumu, skromny facet, który jeszcze rok temu prowadził zaledwie rezerwy Barcelony, dziś znajduje się na ustach wszystkich i to nie tylko za sprawą pięciu trofeów, jakimi podczas swojej dotychczasowej pracy zdołał wzbogacić gablotę na Camp Nou! Brzmi prozaicznie, a jednak…

Nikt z władz Barcelony z Joanem Laportą i Txiki Beguiristainem nie ukrywa, iż namaszczając Guardiolę – w czerwcu ubiegłego roku – na głównodowodzącego katalońskim zespołem, miał świadomość, że bagaż ryzyka, jaki niosła za sobą ta decyzja był ogromny. Pep był eksperymentem, zagrywką va banque a może i krzykiem rozpaczy – ostatecznie okazał się fenomenem i asem atutowym, lecz równie dobrze mógł zawieść. I właśnie w obawie przed niepowodzeniem Laporta zatroszczył się o bufor bezpieczeństwa, tak konstruując umowę Guardioli, aby ten w przypadku klęski swojego projektu bez zbędnych grymasów opuścił jeden z najbardziej eksponowanych „stołków” trenerskich w Europie, ale…

Wydarzenia ostatnich dni to już wyłącznie dyskusje, negocjacje i błagalne prośby o przedłużenie kontraktu trenera. Postawa Laporty potwierdza zasadność przysłowia, iż „chytry zawsze traci dwa razy”. Sam Guardiola ze spokojem i konsekwencją obstaje przy swoim stanowisku – umowa dopiero po przyszłorocznych wyborach nowego prezydenta klubu, i tylko w przypadku, gdy nowy sternik będzie podzielał jego wizję drużyny. Zdaje się jednak, że Laporta nie da łatwo za wygraną, a słowa: „Trener, który zdobył dla klubu pięć trofeów, zasługuje na to, by spełnić jego każdy kaprys”, popiera czynami i to iście spektakularnymi, kładąc na biurko Guardioli zupełnie nową propozycję kontraktu, a uściślając brak propozycji, czyli dokument w postaci ‘in blanco’!

Jak w takiej sytuacji zachowa się, dotąd nad wyraz słowny Guardiola i czy siła pieniądza okaże się potężniejsza od mocy złożonej deklaracji? W przypadku Hiszpana pewnie nie, wszak przede wszystkim liczy się dobro zespołu, jednak dla dość dobrze znanego w Polsce Holendra kłopotu by raczej nie było, wszak raz już taką umowę parafował… For money? Maybe.


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (3 głosów, średnia: 4,00 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!