Zmiany w Madrycie okiem cule, czyli dlaczego Real nie zdetronizuje Barcy

Zmiany w Madrycie okiem cule, czyli dlaczego Real nie zdetronizuje Barcy
W chwili, gdy Florentino Perez ponownie objął stanowisko prezydenta klubu, wszyscy wiedzieli, że w Realu dojdzie do kolejnej rewolucji. Choć zmieniono trenera, na nowych piłkarzy wydano ponad 200 milionów euro, jako kibic Blaugrany, śmiem wątpić w powodzenie planu Pereza.

Powodów, dla których Realowi nie uda się zdetronizować Barcy jest co najmniej kilka. Pierwszy z nich to sposób budowania drużyny Królewskich. W zeszłym sezonie, kiedy prezydentem był Ramon Calderon, również dokonano rewolty w składzie. Do Realu przyszła nowa armia piłkarzy, która jedynie początkowo spisywała się przyzwoicie. Poskutkowało to piątą porażką z rzędu w fazie 1/8 finału LM oraz utratą prymatu w lidze hiszpańskiej. Teraz Florentino Perez postępuje niemal identycznie. Od poprzednika odróżna go tylko to, że na piłkarzy wydaje więcej pieniędzy.

Doroczna wymiana połowy drużyny negatywnie odbija się na późniejszych wynikach Realu. Brak stabilności uniemożliwia nawiązanie walki z Barcą, w której dokonuje się tylko drobnych, przemyślanych zmian.

W ponownym zdobywaniu trofeów Realowi może przeszkodzić brak zdecydowanego lidera. Do tej pory był nim Raul, lecz teraz do tego miana aspiruje jeszcze kilku innych piłkarzy na czele z Cristiano Ronaldo. Wątpliwe, aby Portugalczyk, święcie przekonany o swoim geniuszu, nie oczekiwał namaszczenia od trenera i prezydenta na lidera nowego Realu. Jednocześnie trudno oczekiwać od Raula, legendy madryckiego klubu, aby usunął się w cień. Takie niedookreślenie ról w zespole może stać się źródłem konfliktu.

Ciekawe jak poradzi sobie z zestawieniem drużyny Manuel Pellegrini. Choć to trener sprawdzony i uznany, może mieć problemy z ujarzmieniem charakterów niektórych gwiazd. Do tej pory trofea zdobywał tylko w Ameryce Południowej (m.in. mistrzostwo Ekwadoru oraz dwa mistrzostwa Argentyny). W Europie jego największym sukcesem jest zdobycie Pucharu Intertoto oraz gra w półfinale Champions League z Villareal. Nie można lekceważyć tych osiągnięć, lecz nie sądzę aby trener, który de facto w Europie niczego nie wygrał, stał się autorytetem dla takich piłkarzy jak: Kaka, Ronaldo, Alonso czy Benzema. Zatem w przypadku kilku niepowodzeń największe gwiazdy mogą kwestionować słuszność decyzji Pellegriniego.

Odrębną kwestią jest to czy jedna piłka wystarczy na tyle indywidualności w jednym składzie. Kaka lubi dyrygować każdą akcją, Ronaldo piekli się jeśli choć na chwilę nie dotknie piłki w każdej z nich. Jeśli dodamy do tego Robbena, któremu również do grania partnerzy z zespołu nie są niezbędni może skończyć się to dla Realu katastrofą. Dlatego Pellegrini musi jasno określić podział ról w zespole. Musi także liczyć na to, że jedna z gwiazd zgodzi się na mniej eksponowaną rolę i poświęci się dla dobra drużyny.

Plan Pereza nie zostanie zwieńczony sukcesem także z powodu dużej liczby rezerwowych, sprowadzonych jeszcze za czasów Calderona, których Real teraz nie jest w stanie się pozbyć. O ile np. Royston Drenthe gry domagać się nie będzie w obawie przed ponownym ośmieszeniem się przed kibicami, to na pewno piłkarze tacy jak Robben, Sneijder (jeśli będzie zdrowy), Gago będą rozgoryczeni nieustannym ugniataniem ławki rezerwowych. Ich rozczarowanie może niszczyć atmosferę w całej drużynie, zwłaszcza jeśli tej powinie się noga.

Najważniejsza przyczyna przyszłego niepowodzenia Pereza i jego trupy leży jednak gdzie indziej. Otóż w przeciwieństwie do Barcelony Real nie ma jeszcze drużyny. Posiada tylko grupę składającą się z piłkarzy genialnych i bardzo dobrych. Natomiast Blaugrana posiada wspaniałych zawodników, tworzących genialną drużynę. Pellegrini nie podoła zadaniu przekształcenia tej grupy w drużynę zagrażającą Barcelonie. To najprawdopodobniej rozstrzygnie rywalizację w przyszłym sezonie. I doprowadzi do kolejnej rewolucji w Realu…


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (21 głosów, średnia: 4,29 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



18 komentarzy do “Zmiany w Madrycie okiem cule, czyli dlaczego Real nie zdetronizuje Barcy”

  1. seba mówi:

    od razu lepiej sie czyta;d ale zobaczymy jak to bedzie w sezonie, osobiscie wierze w Barce ale moze byc ciezko z realem. wszystko sie okaze w trakcie sezonu

  2. Łukasz Lamparski mówi:

    Chciałbym kiedyś zobaczyć tekst kibica Barcelony/Realu wierzącego w sukces swojego przeciwnika. Bo to, że w większości nie wierzycie jest dla mnie jasne jak słońce i trochę nudne już ;)

  3. Marekk mówi:

    Trochę byłoby to dziwne, gdybym wierzył w sukces Realu. Sukces Realu oznacza porażkę Barcelony. A Ty jako kibic MU życzysz czasami sukcesu Liverpoolowi?:D

    • Łukasz Lamparski mówi:

      Nie ale tylko stwierdzam, że byłoby to coś ciekawego a tekstów takich jak ten jest na pęczki. Co nie znaczy, że jest zły.

  4. Tomek mówi:

    O ile Real to teraz zbieranina gwiazd i gwiazdeczek to jednak nie gwarantuje to jeszcze stworzenia drużyny. A Barca taką ma. Jednak gdy się zgrają i nie zniszczą atmosfery to wszystko jest możliwe nawet przejście 1/8 LM:). W całej tej sprawie interesuje mnie jeszcze sytuacja Valencii. Klub z długami, ale największe gwiazdy zostały, co może przełożyć się w końcu na lepszy sezon Nietoperzy.

  5. desdinova mówi:

    Obawiam sie ze akurat w tej konfiguracji Real bedzie wielokrotnie grozniejszym rywalem niz po zakupach rok temu. Sprowdzili w wiekszosci mlodych zawodnikow ktorzy sa najlepszymi w swoim pokoleniu – Benzema, Ronaldo, Kaka czy Alonso. Ostatni nabor (Holendrzy po Euro) zablyszczal na jednym turnieju europejskim, a obecny juz od kilku lat stanowi (stanowil) o sile zespolow w jakich grali i przez wiele lat bedzie elita footballowego swiatka.

    Mimo ze sercem jestem z Barca (mimo finalu CL ;)) to mysle ze przeprawa bedzie bardzo ciezka dla Blaugrany w tym sezonie.

    GLORY MAN UTD

  6. Sebastian Matyszczak mówi:

    W zakończonym już sezonie La Ligi Barca wygrała i jako kibic Realu powiem, że słusznie, ale Cules nie mogą mówić, że nie mili z nimi problemów. Praktycznie tylko Blancos, którzy byli przez większość sezonu w totalnej rozsypce gonili Barcę w każdym meczu.

    Macie powody do dumy, bo wygraliście na Santiago Bernabeu aż 6:2 (historyczny wynik).

    Nie stawiajcie Realu do kąta jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. Wiadomo… Może być różnie. Real może przegrać cały sezon z kretesem, ale może solidnie przetrzepać skórę Barcelonie i innym zespołom.

    Większość zależy od tego, jak Pellegrini “poskłada” te wszystkie gwiazdy w jedną całość. Jeśli piłkarze nie zapomną, że na boisku liczy się zespół, a nie pieniądze to Barca może mieć piekielnie ciężko ;)

  7. Michał mówi:

    Witam,
    z całym szacunkiem do autora – Marek Zdziech, ale wydaję mi się, że cały artykuł nie jest obiektywny. Wiadomo, że jak ktoś jest kibicem Barcelony to wytknie wszystkie błędy rywalowi. Nie powiem artykuł ciekawy, miło się czyta, tylko tak naprawdę jest to ciągle to samo co w mediach się słucha. Można by tu bronić wielu kwestii jednak tak naprawdę sezon pokaże co Real potrafi a co Barcelona może zrobić.

    pozdrawiam
    Michał

    • Marekk mówi:

      Z całym szacunkiem, ale ten tekst z założenia miał być subiektywny, na co wskazuje już sam tytuł.

      • Michał mówi:

        Witam,
        masz racje. Teraz ja się nie obiektywnie zachowałem jako kibic Realu :).

        pozdrawiam i czekam na kolejne artykuły.

  8. Djar mówi:

    Jeśli w Villarreal Pellegrini nie poradził sobie z jednym Riquelme, to wątpliwe, aby dał radę dogadać się i nie popadł w konflikt z Żelikiem, Kaką, Robbenem, Sneijderem i innymi gwiazdkami tego klubu. Ja im za dobrze nie wróżę.

  9. Adq mówi:

    Z Riquelme poradził sobie wręcz przykładowo, więc nie wiem do czego pijesz, szczerze mówiąc.

    Co do samego felietonu – drugi akapit powinien zostać poprawiony. W minionym okienku do Realu trafił jedynie van der Vaart oraz Ruben De la Red. Nazywanie tego rewoltą w składzie i zakupem armii piłkarzy jest nadużyciem wprowadzającym w błąd osoby średnio zorientowane w temacie.

    Nawiązując natomiast do rozgoryczenia piłkarzy rezerwowych – sezon jest bardzo długi i męczący, każdy swoje minuty pewnie dostanie, nie zapędzałbym się więc w tej kwestii; piłkarze widzą, jak duża jest konkurencja w składzie, a mimo to decydują się a) dołączyć do zespołu, b) pozostać w nim i walczyć o skład – mimo ofert z innych lig, co świadczy o ogromnym głodzie sukcesów po ostatnim sezonie.

    Powiem więcej – nawet po pozbyciu się Negredo, Vaarta i Sneijdera Real będzie miał w przyszłym sezonie – przynajmniej na papierze – najmocniejszą ławkę w Europie, co może okazać się kluczowe w walce na trzech frontach.

    Pozdrawiam.

  10. kozgi mówi:

    Tylko transfery Florentino od transferów Calderona odróżnia to, że robi to w bardziej przemyślany sposób, a pieniądze wydaje duże, bo kupił jednych z najlepszych zawodników na świecie na każdą pozycję. Nikt chyba nie wątpi że tej drużynie będzie brakowało umiejętności, ale największym problemem będzie zgranie i zrozumienie, na co potrzeba dużo czasu.
    Hala Madrid!

  11. Djar mówi:

    Adq, chodziło mi o to, że miał w zespole tylko jedną gwiazdę- Riquelme- a i tak wszedł z nią w konflikt. Nie potrafił się z Argentyńczykiem dogadać, sadzał go na ławce, kłócił się z nim itd. Teraz może być podobnie. Posprzecza się np. z Robbenem czy Ronaldo i zacznie się smród w drużynie.

  12. Adq mówi:

    Tyle że tamten Villareal był budowany wokół Riquelme, przez co Agentyńczykowi sodówka uderzyła do głowy. Pellegrini nie uległ i z perspektywy czasu sam możesz ocenić komu cała ta sytuacja wyszła na dobre – Manuelowi, który z Żółtą Łodzią Podwodną nadal pozostawał w czubie tabeli oraz europejskich pucharach, czy gwiazdce Romanowi.

    Głównym czynnikiem odróżniającym sytuację w Villareal oraz obecnym Realu jest fakt, że w Madrycie każdy – nawet największe gwiazdy – o skład muszą walczyć. Pellegrini mając do wyboru takie bogactwo nie zawaha się posadzić na ławce Kakę bez formy mając do dyspozycji choćby świetnego Granero. Do tego, jak już pisałem, dochodzi wiele obciążeń związanych z długim i wymagającym sezonem, wahania formy, kontuzje, rotacje…

    Największym zagrożeniem jest tu powtórka z rozrywki w wykonaniu Pereza, sponsorowana przez hasło “XXX milionów nie może siedzieć na ławce”. Pozostaje jednak mieć nadzieje, że i w tej kwestii Floro dojrzał, bo co jak co, ale dokonane transfery świadczą o tym, że wyciągnął wnioski z błędów popełnionych za poprzedniej kadencji.

  13. Andrzej mówi:

    autor tego ‘artykulu’ skompromitowal sie mowiac o rewolcie w skladzie w tamtym roku w Realu. do zespolu dolaczyl de la Red(wychowanek wracajacy po 2letnim ogrywaniu sie w zespole Getare) i Vaart ktory mial zastapic kontuzjowanego na dluzszy okres Wesa. To jest rewolta czlowieku? dalej nie czytalem tego belkotu bo nie warto

  14. gu mówi:

    do Andrzeja głównie: skoro nie czytałeś,to skąd wiesz,że nie warto? Autor ma 17 lat,nie jest dziennikarzem i ma prawo popełniać błędy,o to chodzi w tej stronie. Poza tym artykuł fajny. Z gruntu subiektywny i pełen miłości do Barcy,ale czyta się miło.

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!