Soccerlog.net » Liga Europejska http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Nie dajmy sobą manipulować! http://soccerlog.net/2010/01/02/nie-dajmy-soba-manipulowac/ http://soccerlog.net/2010/01/02/nie-dajmy-soba-manipulowac/#comments Sat, 02 Jan 2010 14:33:55 +0000 rvn http://soccerlog.net/2010/01/02/nie-dajmy-soba-manipulowac/ Nie dajmy sobą manipulować! Tomasz Majewski, nasz złoty kulomiot z Pekinu, mówi o naszych piłkarzach "wałkonie" i wśród niektórych oburzenie, bo w Polsce panuje ortodoksyjny zakaz krytykowania piłkarzy. Dlaczego tak mówi? A co, kłamie?
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Europejska, Liga Mistrzów, polska piłka, Reprezentacja Polski,

]]>
Nie dajmy sobą manipulować!
Tomasz Majewski, nasz złoty kulomiot z Pekinu, mówi o naszych piłkarzach “wałkonie” i wśród niektórych oburzenie, bo w Polsce panuje ortodoksyjny zakaz krytykowania piłkarzy. Dlaczego tak mówi? A co, kłamie?

Podobno nie ma prawa wypowiadać się w ten sposób o swoich kolegach sportowcach. Ano jednak takowe ma. Gdy on na treningach rzuca żelastwem (i to daleko – co ważne), nasi piłkarze truchtają sobie dookoła boiska i obserwują trenera – bo jak nie patrzy, to można zwolnić tempo, pobierając przy tym niezbyt adekwatne wynagrodzenia w stosunku do prezentowanego poziomu. Później ci sami zawodnicy opowiadają pobożne życzenia o swojej sile i atakach na Europę. Kończy się tak samo – oglądaniem mistrza Cypru w telewizji, dla których zdanie “udany poprzedni sezon” jest już archaizmem, gdyż zaczynają regularnie pukać do bram wielkiej Europy. Gdy do Nikozji przyjeżdża Chelsea Londyn, Polskę otaczają opowieści o wyeliminowaniu Parmy i Schalke, albo co gorsza – półfinale PZP Górnika Zabrze. Bo teraz się nie udało, ale za rok już będziemy mądrzejsi i bogatsi w niezbędne doświadczenie – mówią. Kibice grzecznie słuchają natomiast kolejnego farmazonu wciskanego przez ich pupilków, jeżdząc za nimi nawet do miast, gdzie problem z dojazdem mają poniekąd i jego mieszkańcy. Doświadczenie nie jest bowiem kluczowym aspektem, przecież BATE Borysów, Omonia Nikozja czy Lewski Sofia awansując do Champions League mieli go tyle, co Krzysztof Ibisz przed Scooby i Scrappy Doo – to tak na uboczu, więc nie dajmy sobą manipulować. Po zdobyciu mistrzostwa Polski ponownie panuje ogólny afekt, przeradzający się po niespełna trzech miesiącach w zawód, ale nie piłkarzy, tylko ogólnonarodowy.

Mistrzowie Polski są jak uczniowie wygrywający szkolny etap “Kangura” – u siebie mają prestiż i uznanie, ale poziom wyżej są zwykłymi chłopcami do bicia i ich personalia słyszy sie tylko przypadkowo podczas losowania czy przeglądania rezultatów, które i tak wynika poprzez niecelowe oderwanie się od innych zajęć. Nie oszukując się – w Europie zbytnio nikogo nie obchodzimy oprócz potencjalnych rywali, którzy połowę pensji wykładają na kościelną tacę w celu wybłagania o konfrontację z nadwiślańską drużyną. Zdarzają się, oczywiście anomalia, ale pamiętać trzeba o odpowiednich proporcjach. Dlatego mała propozycja – może zmieńmy nazwę z “mistrz Polski” na “zwycięzca rozgrywek polskiej Ekstraklasy”. To taka ujma na honorze i deprecjonowanie tego terminu w stosunku do chociażby mistrza Rumunii.

Reprezentacja nie lepsza. Po co kwalifikować się do Mistrzostw Świata czy Europy (tym razem – chyba na szczęście, się nie udało) skoro i tak jedziemy tam bez ambicji i w charakterze plażowiczów? Lepiej na mecze eliminacyjne zamiast piłkarzy posyłać (starszych) panów z PZPN, przynajmniej będą mieli większe szanse, że ktoś jeszcze o nich pamięta, a aktualnym piłkarzom dać te pieniądze, żeby nie musieli kroić w dużym stopniu domowego budżetu na dziewczyny. Jeżeli awansujemy, poprośmy o możliwość odstąpienia miejsca drużynie San Marino czy Azerbejdżanu, niech oni też mają coś od życia.

Oczywiście, piłkarze również mogą skrytykować Majewskiego. Tylko najpierw niech któryś z nich wyjdzie na stadion w Azji i pogoni towarzystwo. Raz już wyszli, w 2002 roku. Wyglądali bardziej na Zespół Alagille’a, aniżeli piłkarski. Krytykujmy się wzajemnie, będzie lepiej, bo konstruktywna krytyka zawsze w cenie niczym Beaute du Siecle.

***

Po co jest ten tekst? Abyśmy się opamiętali, mieli własne zdanie. To nie Nowy Testament – nie idźmy w ciemno, nie zawierzajmy się, nie kochajmy bez opamiętania. Ku przestrodze, aby z początkiem każdego sezonu, zdziwieni kibice nie musieli przeżywać stanów psychodelicznych…

CZYTAJ RÓWNIEŻ MOJEGO BLOGA

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/01/02/nie-dajmy-soba-manipulowac/feed/
Analiza tegorocznej fazy grupowej Ligi Europejskiej. http://soccerlog.net/2009/08/29/analiza-tegorocznej-fazy-grupowej-ligi-europejskiej/ http://soccerlog.net/2009/08/29/analiza-tegorocznej-fazy-grupowej-ligi-europejskiej/#comments Sat, 29 Aug 2009 03:30:54 +0000 Stifler http://soccerlog.net/2009/08/29/analiza-tegorocznej-fazy-grupowej-ligi-europejskiej/ Liga_Europy.jpg W Grimaldi Forum w Monaco odbyło się losowanie fazy grupowej Ligi Europejskiej. Czterdzieści osiem klubów podzielono na dwanaście grup. Awans do 1/16 finału uzyskają dwie najlepsze drużyny z każdej grupy i osiem zespołów z trzecich miejsc z najlepszym dorobkiem bramkowym i punktowym. W Fazie grupowej Ligi Europejskiej w tym roku zabraknie polskich klubów. Lecz nie zabraknie polskich piłkarzy. Grupy zapowiadają się ciekawie, więc postaram się je opisać i przybliżyć realne szanse wszystkich drużyn na awans z grupy.
»Czytaj dalej

Tagi: Liga Europejska,

]]>
Liga_Europy.jpg

W Grimaldi Forum w Monaco odbyło się losowanie fazy grupowej Ligi Europejskiej. Czterdzieści osiem klubów podzielono na dwanaście grup. Awans do 1/16 finału uzyskają dwie najlepsze drużyny z każdej grupy i osiem zespołów z trzecich miejsc z najlepszym dorobkiem bramkowym i punktowym. W Fazie grupowej Ligi Europejskiej w tym roku zabraknie polskich klubów. Lecz nie zabraknie polskich piłkarzy. Grupy zapowiadają się ciekawie, więc postaram się je opisać i przybliżyć realne szanse wszystkich drużyn na awans z grupy.

Grupa A
Ajax Amsterdam (Holandia)
Anderlecht Bruksela (Belgia)
Dinamo Zagrzeb (Chorwacja)
FC Timisoara (Rumunia)

Mocna i dość wyrównana grupa. Jak dobrze wiemy w zespole z Brukseli gra nasz reprezentant – Marcin Wasilewski. Na pewno walkę o pierwsze miejsce stoczy Ajax i Anderlecht. Za ich plecami powinno uplasować się Dinamo, choć ekipa Ioana Sabau może namieszać. FC Timisoara na pewno nie będzie dostawała lania od każdego w tej grupie i nie dziwił bym się, gdyby to oni zajęli 3 lokatę w grupie. Rumuni słyną z waleczności i nie poddadzą się. Dinamo prezentuje podobny styl gry jak oni i gdy Timisoara urwie punkty Ajaxowi lub Anderlechtowi to ma spore szanse na awans.

Grupa B
Valencia CF (Hiszpania)
Lille OSC (Francja)
Slavia Praga (Czechy)
Genoa FC (Włochy)

Obok grupy G na pewno najsilniejsza grupa ze wszystkich rozlosowanych. Na pierwszym miejscu zapewne uplasuje się ekipa „Nietoperzy”. Za ich plecami walka będzie bardzo emocjonująca. Lille z Obraniakiem w składzie, choć źle rozpoczęło rozgrywki ligowe we Francji, na pewno jest mocne. Genoa przed obecnym sezonem poczyniła świetne ruchy transferowe. Slavia Praga na słabą nie wygląda, więc dla wszystkich tych 3 klubów 4 miejsce będzie porażką. Stawiam jednak, że ostatnie miejsce zajmie jednak Slavia, bo trochę ustępuje kadrowo swoim rywalom.

Grupa C
Hamburger SV (Niemcy)
Celtic Glasgow (Szkocja)
Hapoel Tel-Aviv (Izrael)
Rapid Wiedeń (Austria)

Na pewno na tą grupę oczy kibiców z Polski będą zwrócone najbardziej, ponieważ w grupie C gra Celticu, w składzie którego występują Boruc i Załuska. Tak jak w innych grupach o pierwsze miejsce będą walczyły dwie drużyny. W tym przypadku będą to „The Bhoys” i HSV. O zajęciu trzeciego miejsca może zdecydować bezpośredni pojedynek Rapidu z Hapoelem. Celtic ostatnio grał regularnie w Lidze Mistrzów. Tam przeważnie uzyskiwał dobre wyniki. Na co fani Boruca i jego kolegów mogą liczyć w Lidze Europejskiej ? Jaki cel obrał sobie przed startem tych rozgrywek Tony Mowbray ? Na te pytania na pewno będziemy mogli sobie sami odpowiedzieć za jakis czas.

Grupa D
Sporting Lizbona (Portugalia)
SC Heerenveen (Holandia)
Hertha Berlin (Niemcy)
FK Ventspils (Łotwa)

W tej grupie mamy aż 3 Polaków, choć tylko 2 ma teoretyczne szanse na występy od pierwszej minuty spotkania. Mowa oczywiście o Piszczku i Wichniarku z Herthy i Pawle Wojciechowskim z Heerenveen. Gdybyśmy zobaczyli chociaż jednego od pierwszej minuty, na pewno byśmy byli zadowoleni. Co do poziomu piłkarskiego i walki o pierwsze miejsce, to trzeba przyznać, że w tej grupie wszystko może być możliwe. Niektórzy uważają Sporting za bezsprzecznego faworyta gruby, lecz ja uważam, że ten portugalski klub będzie musiał sporo się natrudzić, aby awansować i na pewno nie będzie im łatwo.

Grupa E
AS Roma (Włochy)
FC Basel (Szwajcaria)
Fulham FC (Anglia)
CSKA Sofia (Bułgaria)

Gdyby Paweł Brożek przeszedł do Fulham, to właśnie w tej grupie rozgrywałby swoje mecze. Roma ostatnio prezentuje się znakomicie i jest faworytem tej grupy. O drugie miejsce i o awans powinien powalczyć wspomniany już wcześniej Fulham. Ekipa CSKA i FC Basel słabeuszami na pewno nie są i stoczą ciekawe mecze w tych rozgrywkach.

Grupa F
Panathinaikos Ateny (Grecja)
Galatasaray Stambuł (Turcja)
Dinamo Bukareszt (Rumunia)
Sturm Graz (Austria)

Ciekawa grupa, w której wszystko jest możliwe. Wydawać by się mogło, że Galatasaray i Panathinaikos będą miały łatwą i przyjemną drogę do 1/16 finału rozgrywek, lecz mozestać się zupełnie inaczej. Dinamo i Sturm Graz są na pewno bardzo ciężkimi rywalami dla tych klubów. Grają nieprzyjemną dla nich piłkę i w tym przypadku nie chcę ryzykować stawiania na Greków i Turków jako faworytów tej grupy. Jak wiemy Turcja I Grecja to bardzo żywiołowe i impulsywne kraje, widaćto teżw ich grze na boisku. Tutaj moze stać się wszystko.

Grupa G
Villarreal FC (Hiszpania)
SS Lazio Rzym (Włochy)
Lewski Sofia (Bułgaria)
Red Bull Salzburg (Austria)

Według mnie najsilniejsza grupa w tych rozgrywkach. Rad Bull na pewno będzie bardzo groźne. Preferują bardzo ofensywną piłkę. Villarreal i Lazio chyba każdy zna. Każdy też wie na co te drużyny stać. Lewski Sofia odstaje trochę poziomem o d pozostałych zespołów, lecz również może namieszać, zwłaszcza na swoim stadionie. Walka o bezpośredni awans zapowiada się bardzo ciekawie.

Grupa H
Steaua Bukareszt (Rumunia)
Fenerbahce Stambuł (Turcja)
Twente Enschede (Holandia)
Sheriff Tiraspol (Mołdawia)

Miła i sympatyczna grupa z zawodnikami z Polski. W Steauie grają Paweł Golański i Rafał Grzelak. Na pewno miło będzie na nich popatrzeć w potyczkach z Twente i Fenerbahce. Szczerze mówiąc nie wiem na co stać ekipę z Mołdawii. Na pewno poziom tej grupy będzie dobry i ostateczne losy drużyn mogą rozstrzygnąć się w ostatniej kolejce. Wszystkie cztery kluby są nastawione na ofensywną piłkę i tak właśnie będą grać. Liczę na awans klubu z Polakami w składzie i na ich jak najczęstsze przebywanie na placu gry.

Grupa I
Benfica Lizbona (Portugalia)
Everton (Anglia)
AEK Ateny (Grecja)
BATE Borysów (Białoruś)

Również kolejna ciekawa grupa w tych rozgrywkach. Benfica jest dobrą marką w Europie. W tej grupie stać ja na pierwsze miejsce. Nie można skreślać Evertonu, który przy AEK i BATE ma największe szanse na bezpośredni awans do kolejnej fazy rozgrywek. Liczymy na to, żę Roger w swoim nowym klubie pokaże się z dobrej strony i zaliczy dobre występy w Lidze Europejskiej. Miejmy nadzieję, że będzie ich więcej niż trzy. Grecka piłka, a zwłaszcza klubowa jest na tyle mocna, że AEK ma duże szanse na awans. To silna i dobrze poukładana ekipa. BATE Borysów w zeszłym 2008/2009 jako pierwszy białoruski klub wystąpił w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na swoim boisku są bardzo groźni i mogą urwać punkty i dzięki temu również zachowują szanse na awans.

Grupa J

Szachtar Donieck (Ukraina)
Club Brugge (Belgia)
Partizan Belgrad (Serbia)
Toulouse FC (Francja)

Zwycięzca ostatnich rozgrywek o Puchar UEFA zmierzy się z drużyną, która pokonała ostatnią drużynę z Polski, biorącą udział w europejskich pucharach. Ciekawie Się to zapowiada, lecz drużyna Mariusza Lewandowskiego jest faworytem nie tylko tej grupy, lecz całych rozgrywek. Partizan Belgrad i drużyna z Tuluzy tanio skóry nie sprzedadzą i powalczą o 2 miejsce z Clubem Brugge. Trochę szkoda, że Lech Poznań nie wygrał dwumeczu z Belgami i to nie on zagra w tej grupie.

Grupa K
PSV Eindhoven (Holandia)
FC Kopenhaga (Dania)
Sparta Praga (Czechy)
CFR Cluj (Rumunia)

W ostatnich latach wszystkie drużyny z tej grupy grały w Lidze Mistrzów. Teraz ich obecność w Lidze Europejskiej nie oznacza, że są słabsi niż kiedyś. Nie udało im się awansować do Champions League, lecz tutaj mogą osiągnąć sporo. Każdą drużynę stać na awans. Warto przyglądać się tej grupie, bo mecze zapowiadają się ciekawie. Kiedyś na EURO 2004 Holandia stoczyła bardzo piękne spotkanie z ekipą Czech. Pojedynek PSV ze Spartą Praga, moze wyglądać podobnie.

Grupa L
Werder Brema (Niemcy)
Austria Wiedeń (Austria)
Athletic Bilbao (Hiszpania)
Nacional Funchal Madeira (Portugalia)

Grupa z finalistą ubiegłorocznych rozgrywek o Puchar UEFA. Na dodatek w tej grupie zobaczymy też Jacka Bąka. O ile będzie grał w podstawowym składzie Austrii Wiedeń. Athletic Bilbao to solidna drużyna, a o ekipie z Madeiry mogę powiedzieć tyle, że mają szanse stać się czarnym koniem tej grupy. Oczywiście na pewno nie zajmą pierwszego miejsca, lecz może drugie ? Zobaczymy co pokażą.

Tegoroczna pierwsza edycja Ligi Europejskiej zapowiada się interesująco. Wystąpi w tych rozgrywkach wiele silnych zespołów. Szkoda tylko, że nie zobaczymy w nich żadnego polskiego klubu. Fakt ten jest bardzo smutny, bo gdy reprezentacja Polski nie wywalczy awansu do MŚ w 2010 roku to będzie to bardzo nieudany sezon dla polskiej piłki. Można będzie go uznać wtedy za klęskę.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/29/analiza-tegorocznej-fazy-grupowej-ligi-europejskiej/feed/
Łobuzów już nie ma. A szkoda! http://soccerlog.net/2009/08/28/lobuzow-juz-nie-ma-a-szkoda/ http://soccerlog.net/2009/08/28/lobuzow-juz-nie-ma-a-szkoda/#comments Fri, 28 Aug 2009 17:23:38 +0000 grubs http://soccerlog.net/2009/08/28/lobuzow-juz-nie-ma-a-szkoda/ Łobuzów już nie ma. A szkoda! Niby ten sam zespół, a jednak inny. Ci sami zawodnicy, ale nie do poznania. Bez wiary we własne siły, schowani za podwójną gardą, zagubieni, nieskuteczni, wystraszeni. Patrząc w czwartkowy wieczór na ekipę Kolejorza, trudno było nie odnieść wrażenia, że oddychają z ulgą po każdej kolejnej minucie bez straty gola.
»Czytaj dalej

Tagi: Ekstraklasa, Jacek Zieliński, Lech Poznań, Liga Europejska,

]]>
Łobuzów już nie ma. A szkoda!
Niby ten sam zespół, a jednak inny. Ci sami zawodnicy, ale nie do poznania. Bez wiary we własne siły, schowani za podwójną gardą, zagubieni, nieskuteczni, wystraszeni. Patrząc w czwartkowy wieczór na ekipę Kolejorza, trudno było nie odnieść wrażenia, że oddychają z ulgą po każdej kolejnej minucie bez straty gola.

A przecież nie dalej jak na jesieni zeszłego roku ta drużyna porwała tysiące kibicowskich serc swoją ambicją, zadziornością, łobuzerskim brakiem pokory wobec faworyzowanych rywali. Hersztem tej kompanii był Franciszek Smuda. Jego Lech był jak kamikadze – gotów zapłacić najwyższą cenę w słusznej sprawie, w imię honoru. Ten młodzieńczy heroizm, zawadiacki styl bycia zjednoczył mu rzesze sympatyków, którzy bez względu na barwy, jakie na co dzień nosili w swoim sercu, w czwartkowe wieczory siadali zgodnie przed telewizorami i gorączkowo trzymali palce za swoich bohaterów.

Wczorajszy Lech zatracił gdzieś ten romantyczny charakter. Był pragmatyczny, do bólu przewidywalny i obliczony na zysk. A przecież na dobrą sprawę z tego doskonale przed rokiem funkcjonującego mechanizmu wyjęto zaledwie jedno ogniwo – Rafała Murawskiego. Cała reszta została niemal w nienaruszonym stanie. A jeśli była jakaś ingerencja w poznańską machinę, to raczej wkomponowano w nią mocne elementy. Nareszcie jest dobry bramkarz. Pojawił się też doświadczony obrońca, ze sporym potencjałem. No i jest nowy głównodowodzący.

To właśnie Jacek Zieliński stoi za zmianą oblicza zespołu Kolejorza – jego osobowość, warsztat, wizja drużyny. Obecny szkoleniowiec Lecha jest człowiekiem pokornym, nie lubiącym wychylać się przed szereg. Przyjął posadę w Poznaniu z dobrodziejstwem inwentarza. Bez mrugnięcia okiem zaakceptował zarobki i długość kontraktu. Przecież roczna umowa w obliczu długofalowej polityki klubu jest jak wotum nieufności wobec jego umiejętności. A że włodarze Lecha mu nie ufają, udowodnili na początku tygodnia, kiedy postanowili osobiście porozmawiać z zawodnikami i zmotywować ich do walki na Jan Breydel Stadion. Nie przypominam sobie, żeby taka sytuacja miała miejsce za kadencji Smudy. A przecież była ku temu okazja. Chociażby minionej wiosny, kiedy poznaniacy seryjnie remisowali w lidze i trwonili przewagę nad resztą stawki w wyścigu po upragnionego majstra. Franz jednak w garnki zaglądać sobie nie dał. Dzięki temu miał autorytet. Nie tylko wśród zawodników, ale i działaczy, którzy potem, dla własnej wygody, postanowili się z nim rozstać. Teraz bez przeszkód mogą podtykać Zielińskiemu swoje bardziej lub mniej trafne zdobycze transferowe i budować klub według własnego pomysłu, bez obaw, że ktoś rzuci odrobinę cienia na ich nieskazitelną wizję.

Były szkoleniowiec warszawskiej Polonii czuje respekt nie tylko przed swoimi pryncypałami, ale także przed rywalami. I to nawet nie tymi, których bać się powinien, ale przed zespołami, które są zdecydowanie w zasięgu jego drużyny. Przy każdej okazji się asekuruje i ustawia zespół przede wszystkim na grę obronną – byle tylko nie stracić bramki. Na nic zdały się jego zapowiedzi ofensywnej gry w Brugii. Wszystko dlatego, że trener Kolejorza tylko chciał zdobyć bramkę w rewanżu – Lech Smudy musiałby to zrobić. Kunktatorstwo zaszczepił Zieliński podświadomie swoim piłkarzom, a to pociągnęło za sobą brak wiary we własne siły i pewności siebie. Bez tego wygrywać się nie da – nie w Europie. No i ogląda się to fatalnie.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/28/lobuzow-juz-nie-ma-a-szkoda/feed/
Ach, ten Lech… http://soccerlog.net/2009/08/21/ach-ten-lech/ http://soccerlog.net/2009/08/21/ach-ten-lech/#comments Fri, 21 Aug 2009 01:56:23 +0000 Kinia http://soccerlog.net/2009/08/21/ach-ten-lech/ Peszko_2.jpg Lech Poznań po raz kolejny zgotował swym kibicom prawdziwy horror. Mimo nienajlepszej gry w pierwszej połowie, "Kolejorz" w ostatniej minucie meczu uratował zwycięstwo i za tydzień w Brugii powalczy o awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej
»Czytaj dalej

Tagi: FC Brugge, Jacek Zieliński, Lech Poznań, Liga Europejska, Sławomir Peszko,

]]>
Peszko_2.jpg
Lech Poznań po raz kolejny zgotował swym kibicom prawdziwy horror. Mimo nienajlepszej gry w pierwszej połowie, “Kolejorz” w ostatniej minucie meczu uratował zwycięstwo i za tydzień w Brugii powalczy o awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej

Lech Poznań pod wodzą nowego trenera, Jacka Zielińskiego, który zastąpił Franciszka Smudę, broni honoru polskich drużyn w europejskich pucharach. FC Brugge to ostatnia przeszkoda, którą musi pokonać, by dostać się do fazy grupowej Ligi Europejskiej. O tym, że nie jest to wcale przeszkoda łatwa przekonali się piłkarze “Kolejorza” na stadionie we Wronkach, gdzie, mimo wsparcia swych kibiców, nie byli w stanie trafić do bramki… aż do 93. minuty. Sławomir Peszko uratował zwycięstwo dla Lecha i wlał nadzieje na awans w serca poznańskich kibiców. Ale wróćmy do początku…

W pierwszej połowie sympatycy poznaniaków nie mieli raczej powodów do zadowolenia: właściwie przez całe 45 minut FC Brugge pokazywało, że jest zespołem od Lecha lepszym. Pod jakim względem? ano piłkarsko lepszym: lepszym pod względem szybkościowym, lepszym w podaniach “z pierwszej piłki”, lepszym, jeśli chodzi o indywidualne umiejętności graczy… Ataki Lecha, jeśli już takowe się zdarzyły, sunęły na bramkę rywali powoli, rozpędzając się niczym dawna lokomotywa parowa. Brakowało szybkich, składnych akcji, zakończonych strzałami. To, czego brakowało poznaniakom, było z kolei atutem Belgów: akcje sunęły na bramkę niczym szybki pociąg TGV albo co najmniej express. Krótko mówiąc: nie wyglądało to optymistycznie, nie było widać zadziornego jak zwykle Lecha, który właściwie w każdej chwili może zdobyć gola.

Przerwa chyba jednak posłużyła “Kolejorzowi”, gdyż w drugiej połowie obraz gry uległ zasadniczej zmianie. Ataki były o wiele groźniejsze a w dogodnych sytuacjach, bardzo blisko bramki, pudłowali Peszko czy Rengifo. Wydawało się, że wkońcu te niewykorzystane sytuacje muszą się zemścić, tym bardziej, że gracze FC Brugge też nie rezygnowali z konstruowania groźnych akcji. Lechowi pomogły także zmiany w ustawieniu zespołu, które zarządził trener: za bezużytecznego właściwie Stilicia wszedł mało dotychczas grający Golik, Peszko poszedł na lewą stronę… Dzięki temu gra ofensywna nabrała rumieńców, zaś defensywą świetnie kierował duet Arboleda – Garncarczyk. Do groźniej sytuacji doszło, gdy Golik bezmyślnie sfaulował Dirara. Wejście z tyłu na nogi zawodnika Brugge było nieprzyjemne i mogło doprowadzić do bardzo poważnej kontuzji. Ta zresztą nie jest wykluczona, bo Direr musiał zostac zmieniony, gdyż nie był w stanie kontynuować gry. Golik miał szczęście, ponieważ sędzia pokazał mu “tylko” żółtą kartkę, podczas gdy, tak naprawdę, należała mu sie jak nic czerwona.

Gdy już najzagorzalsi fani Lecha stracili chyba wszelką nadzieję na zwycięstwo i zamierzali pomstować na “niefrasobliwość” graczy, na stadionie we Wronkach zdarzył się cud. Wszyscy czekali na końcowy gwizdek, a doczekali się bramki! Peszko dośrodkował pięknie z lewej strony, a piłka wpadła do siatki, być może muśnięta jeszcze przez próbującego uporać się z obrońca Brugge, Rengifo. Na trybunach zapanował szał radości, a sędzia tylko po to wznowił grę, by… zakończyc mecz gwizdkiem. Gracze Brugii byli niepocieszeni: właściwie można powiedzieć, że byli zespołem lepszym od Lecha, a jednak wyjeżdzają z Polski pokonani.

Rewanż za tydzień będzie dla poznaniaków bardzo trudny, gdyż FC Brugge to zespół o sporych umiejętnościach piłkarskich, solidny, szybki, a na dodatek mający atut własnego boiska w decydującym meczu. Lechici powinni zapomnieć o korzystnym wyniku z dziś i za tydzień zacząć od nowa walczyć na boisku w Brugii. Niestety mecz ten obnażył też nasze słabości. Jak słusznie zauważył w pomeczowym wywiadzie Peszko, rozgrywki decydującej rundy elimiacji Ligi Europejskiej to nie polska liga i nie wystarczy biegać 15 minut, by wygrać mecz, biegać trzeba przez całe 90 minut, dając z siebie maksimum. I tak właśnie powinien zagrać “Kolejorz”, jeśli marzy o podbiciu Europy. Zaangażowanie i walka do samego końca aż do kresu sił powinny przynieść sukces. W końcu szkoda byłoby odpaść i nie obronić chociaż po części honoru polskiej piłki klubowej, który został w ostatnim czasie mocno splamiony.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/21/ach-ten-lech/feed/
Do trzech razy sztuka! http://soccerlog.net/2009/08/19/do-trzech-razy-sztuka/ http://soccerlog.net/2009/08/19/do-trzech-razy-sztuka/#comments Wed, 19 Aug 2009 10:50:31 +0000 kaszwa http://soccerlog.net/2009/08/19/do-trzech-razy-sztuka/ Do trzech razy sztuka! Początek sezonu dla kibiców Lecha jest prawdziwą huśtawką nastroju. Zawodnicy Kolejorza fundują im efektowne zwycięstwa, by po tygodniu, sprowadzić ich błyskawicznie na ziemię. W dotychczasowych spotkaniach ekipa Jacka Zielińskiego zdecydowanie lepiej radziła sobie na wyjazdach, gdzie rozbijała w puch swoich rywali. Na obiekcie we Wronkach piłkarze, trenerzy oraz fani zmuszeni są przełykać gorzką pigułkę porażki. W tym sezonie stało się to już dwukrotnie, a w perspektywie czwartkowy mecz z Club Brugge, który jest silniejszy zarówno od Fredrikstad, jak od warszawskiej Polonii. Zatem, do trzech razy sztuka!
»Czytaj dalej

Tagi: Ekstraklasa, Lech Poznań, Liga Europejska,

]]>
Do trzech razy sztuka!
Początek sezonu dla kibiców Lecha jest prawdziwą huśtawką nastroju. Zawodnicy Kolejorza fundują im efektowne zwycięstwa, by po tygodniu, sprowadzić ich błyskawicznie na ziemię. W dotychczasowych spotkaniach ekipa Jacka Zielińskiego zdecydowanie lepiej radziła sobie na wyjazdach, gdzie rozbijała w puch swoich rywali. Na obiekcie we Wronkach piłkarze, trenerzy oraz fani zmuszeni są przełykać gorzką pigułkę porażki. W tym sezonie stało się to już dwukrotnie, a w perspektywie czwartkowy mecz z Club Brugge, który jest silniejszy zarówno od Fredrikstad, jak od warszawskiej Polonii. Zatem, do trzech razy sztuka!

Przyczyny porażki w obu tych spotkaniach były zgoła odmienne. W meczu z Norwegami słabszy występ możemy usprawiedliwić wysoką zaliczką z pierwszego spotkania. Kibicom trudno się z tym pogodzić, ale gdybyśmy postawili się w roli piłkarzy, to naprawdę ciężko jest się zmobilizować w sytuacji, gdy awans jest już praktycznie zapewniony. Także rywale byli zdeterminowani, by kompromitująca wpadka się nie powtórzyła. Te dwa czynniki spowodowały taki, a nie inny wynik w rewanżowym spotkaniu z norweskim klubem.

Jednak porażkę z Polonią Warszawa doprawdy ciężko zrozumieć. Wydawało się, że Lech ma silniejszą kadrę, że jego atutem powinno być boisko. Jednak Polonia pokazała, że na kameralnych stadionach gra jej się znakomicie, wszak większość jej zawodników doskonale pamięta czasy gry w Grodzisku Wielkopolskim, a obiekt we Wronkach, choć odrobinę większy, do stadionu Zbigniewa Drzymały jest bardzo podobny. Ponadto Czarne Koszule postanowiły chyba jeszcze raz spróbować uratować posadę swojemu trenerowi i wygląda na to, że im się to udało.

Teoretycznie wszystko zaczęło się dla Kolejorza doskonale. Wyraźna przewaga od początku spotkania, bramka Hernana Rengifo, brakowało tylko udokumentowania inicjatywy jeszcze jednym golem. Tymczasem na strzał zdecydował się Marcelo Sarvas i cała praca Lechitów poszła w las, którego w okolicach Wronek nie brakuje. Słowa trenera Jacka Grembockiego sugerujące, że taktyką Polonii było dać wyszumieć się Lechowi, po czym zaatakować, stały się ciałem na początku drugiej połowy, kiedy pierwszy rzut rożny Czarnych Koszul został zamieniony na bramkę. Trener Jacek Zieliński postanowił skorygować ustawienie i od tej pory Lech zaczął grać 4-4-2. Na efekty nie trzeba było długo czekać: wspaniale z rzutu wolnego strzelił Sławomir Peszko. Jednak dwadzieścia minut później świetna dyspozycja najwyraźniej uderzyła mu do głowy i dostał całkowicie bezsensowną, ale zasłużoną czerwoną kartkę. Na nic zdały się próby osłabionego Kolejorza, nie udało się po raz kolejny pokonać Sebastiana Przyrowskiego. Tymczasem Poznaniacy nadziali się na dwie kontry i było po zabawie.

“Trzeba pozytywnie zareagować” – powiedział po spotkaniu trener Jacek Zieliński. My, kibice, mamy podstawę do nadziei, ponieważ raz już nastąpiła pozytywna reakcja, po nieudanym meczu z Fredrikstad. Wówczas udało się pokonać Koronę Kielce. Jednak Club Brugge to zupełnie inna, wyższa półka niż Kielczanie. W tym spotkaniu Lech będzie się musiał także bronić, już nie raz pokazywał, że ma z tym spore problemy. Kibice liczą na powrót Roberta Lewandowskiego, który w meczu z Polonią pauzował, a znajduje się w świetnej formie.

W poprzednim sezonie Kolejorz mierzył się z silniejszymi rywalami niż Club Brugge. Najbardziej porywające mecze miały jednak miejsce w Poznaniu, gdzie kilkunastotysięczna publiczność swoim dopingiem paraliżowała piłkarzy rywali. Pozostaje nam liczyć na kibiców, którzy, miejmy nadzieję, stworzą na stadionie we Wronkach wspaniałą atmosferę i pozwolą zapomnieć piłkarzom, że nie grają w Poznaniu. A piłkarzy niech poniesie fantazja, niech szybko strzelą bramkę, potem drugą i mądrze się bronią. Bo w meczach z Fredrikstad i z Polonią tej mądrości zabrakło.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/19/do-trzech-razy-sztuka/feed/
Warszawa żegna się z pucharami! http://soccerlog.net/2009/08/09/warszawa-zegna-sie-z-pucharami/ http://soccerlog.net/2009/08/09/warszawa-zegna-sie-z-pucharami/#comments Sun, 09 Aug 2009 13:25:04 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/08/09/warszawa-zegna-sie-z-pucharami/ Warszawa żegna się z pucharami! W czwartek zakończyły się rewanżowe mecze III rundy eliminacji debiutanckiego sezonu Ligi Europejskiej (czyt. dawny Puchar UEFA). W tegorocznej edycji europejskich pucharów ‘drugiej kategorii’ reprezentowały nasz kraj trzy ekipy: Lech Poznań, Legia Warszawa oraz Polonie Warszawa. Jak co roku były spore oczekiwania, szumne wypowiedzi o walce i sprawieniu niespodzianki podczas europejskich wojaży naszych ekip, a praktycznie skończyło się jak co roku, a w zasadzie jak roku temu… W walce o występ w Lidze Europejskiej pozostał tylko Kolejorz, natomiast dwaj przedstawiciele stolicy muszą przełożyć plany o pucharach na starym kontynencie przynajmniej o jeden sezon.
»Czytaj dalej

Tagi: Lech Poznań, Legia Warszawa, Liga Europejska, Polonia Warszawa, Wisła Kraków,

]]>
Warszawa żegna się z pucharami!
W czwartek zakończyły się rewanżowe mecze III rundy eliminacji debiutanckiego sezonu Ligi Europejskiej (czyt. dawny Puchar UEFA). W tegorocznej edycji europejskich pucharów ‘drugiej kategorii’ reprezentowały nasz kraj trzy ekipy: Lech Poznań, Legia Warszawa oraz Polonie Warszawa. Jak co roku były spore oczekiwania, szumne wypowiedzi o walce i sprawieniu niespodzianki podczas europejskich wojaży naszych ekip, a praktycznie skończyło się jak co roku, a w zasadzie jak roku temu… W walce o występ w Lidze Europejskiej pozostał tylko Kolejorz, natomiast dwaj przedstawiciele stolicy muszą przełożyć plany o pucharach na starym kontynencie przynajmniej o jeden sezon.

Po odpadnięciu Wisły z eliminacji Ligi Mistrzów nam, kibicom polskiej piłki, pozostało trzymać kciuki za trójkę naszych reprezentantów w walce o Ligę Europejską. Zadanie było proste – pokonać przeciwników klasy średnio-europejskiej i awansować do kolejnej rundy. Ta sztuka udała się niestety tylko jednemu z trzech naszych reprezentantów. Lech Poznań, bo o nich mowa, zdemolował w pierwszym meczu Fredrikstad FK aż 6:1. Norwescy kibice, działacze i dziennikarze przeżyli totalny szok po meczu z poznańską lokomotywą. Trener przeciwników Lecha określił rewanż we Wronkach jako mecz o honor dla jego drużyny. Można by rzec, że piłkarze Fredrikstad FK w pewien sposób zrealizowali cel własnego trenera, gdyż pokonali w rewanżu trzecią drużynę polskiej Ekstraklasy z poprzedniego sezonu wynikiem 1:2. Jednak pomimo tej porażki to podopieczni Jacka Zielińskiego zagrają w kolejnej fazie Ligi Europejskiej, lub dawnego Pucharu UEFA, jak kto woli…

Pozostali dwaj nasi reprezentanci zawiedli. Legia oraz Polonia nie zdołały pokonać swoich rywali, co równoznaczne było z odpadnięciem z rozgrywek europejskich pucharów.
Od początku nie dawałem zbytnich szans Czarnym Koszulom na jakiekolwiek zaistnienie na starym kontynencie. W dwumeczu z NAC Breda Poloniści tylko raz odpowiedzieli trafieniem Filipa Ivanowskiego. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu obu ekip nieznacznie lepsi okazali się Holendrzy wygrywając 1:0. Polonia Warszawa w rewanżowym meczu potrafiła dotrzymać kroku zespołowi NAC Bredy tylko przez pierwsze 20 minut. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1, przez co Czarne Koszule pożegnały się z meczami Ligi Europejskiej.

Ciekawym faktem jest to, że rewanż z holenderskim zespołem był najprawdopodobniej ostatnim meczem dla Jacka Grembockiego jako trenera ekipy z ulicy Konwiktorskiej (tu zapraszam do artykułu Pawła Mikulskiego). Mówi się, że schedę po ówczesnym trenerze Polonii na przejąć Franciszek Smuda! Ale czy były trener Lecha Poznań zdecyduje się przejąć dość słabą kadrę Polonii, po tym jak wojował z sukcesem Europę w meczach Pucharu UEFA? Z pewnością w najbliższych dniach poznamy przyszłość trenera Smudy oraz dowiemy się kto zasiądzie na stołku trenera warszawiaków.

Nie chciałbym pastwić się nad postawą Polonii w dwumeczu z NAC Breda, lecz Czarne Koszule pozostawiły po sobie dość przykre wspomnienia w eliminacjach Ligi Europejskiej.

Legia po pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Europejskiej z Broendby Kopenhaga znajdowała się w lepszej sytuacji niż rywale. Gol strzelony przez Iwańskiego na wyjeździe dawał przewagę Legionistom w konfrontacji z Duńczykami. Można powiedzieć, że po pierwszym meczu, w którym padł szczęśliwy remis dla Wojskowych, głownie dzięki wspaniałym interwencjom Janka Muchy, Legia wydawała się faworytem spotkania na Łazienkowskiej. Niestety, faworyci również odnoszą porażki. Warszawiacy nie przegrali swojego meczu, lecz zremisowali z Broendby 2:2 i to ekipa z Danii, dzięki lepszemu stosunkowi goli strzelonych na wyjeździe, awansowała do IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej.

Legia Warszawa rozegrała bardzo dobre spotkanie. W przedwczorajszej prasie mogliśmy przeczytać wiele pochwał na temat gry Wojskowych w rewanżowym meczu z ekipą kopenhaskich zawodników. Podczas spotkania widać było, że Legioniści zostali dobrze przygotowani do meczu. Szybka gra, ładne akcje, na uwagę zasługują świetne podania między Rogerem a Marcinem Mięcielem, Warszawiacy przeważali na boisku, a czego zabrakło? Goli i skuteczności… Warto wspomnieć o sytuacji z 34’ minuty kiedy to w ciągu kilkunastu sekund Legia czterokrotnie poważnie zagrażała bramce gości.

W pomeczowej konferencji trener Jan Urban oznajmił, że nie może nic zarzucić swojej drużynie. Żałuje natomiast łatwo puszczonych goli, gdyż na swoje bramki Legioniści pracowali bardzo mocno. Należy zgodzić się z coachem Wojskowych, gdyż Legia rozegrała naprawdę dobry mecz i ustawiła bardzo wysoko poprzeczkę rywalom, lecz ekipie Broendby Kopenhaga wystarczyły dwa rzuty rożne, by to oni mogli cieszyć się z awansu w europejskich pucharach.

Piłka jest sportem, w którym trzeba walczyć do ostatniej minuty, jedna akcja może przeważyć o zwycięstwie drużyny. Drużyna Broendby Kopenhaga potrzebowała dwóch rzutów rożnych, aby cieszyć się awansu… bo Legii niestety zabrakło szczęścia, lub może umiejętności.

Polonia Warszawa skończyła przygodę z europejskimi pucharami tak jak się spodziewałem. Ekipa, która ledwo wygrała w poprzedniej rundzie z klubem amatorów Juvenes Dogana. Pozytywem III rundy eliminacji Ligi Europejskiej jest fakt awansu Lecha Poznań, pomimo porażki w drugim meczu oraz to, że w kolejnej fazie pucharów Kolejorz trafił na klub, z którym na dużą szansę na zwycięstwo – FC Brugge.

Tak więc kibicujmy Lechowi w meczu z Belgami i miejmy nadzieję, że ich przygoda z Ligą Europejską potrwa jeszcze dłużej niż zeszłoroczne występy poznaniaków w Pucharu UEFA.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/09/warszawa-zegna-sie-z-pucharami/feed/
Czarne chmury nad głową Grembockiego http://soccerlog.net/2009/08/08/czarne-chmury-nad-glowa-grembockiego/ http://soccerlog.net/2009/08/08/czarne-chmury-nad-glowa-grembockiego/#comments Sat, 08 Aug 2009 07:52:02 +0000 miki http://soccerlog.net/2009/08/08/czarne-chmury-nad-glowa-grembockiego/ Czarne chmury nad głową Grembockiego Pojedynek Polonii Warszawa z NAC Breda w ramach walki o fazę grupową Ligi Europejskiej był nie tylko wielkim wyznacznikiem formy Czarnych Koszul, ale także walką o zachowanie posady przez Jacka Grembockiego.
»Czytaj dalej

Tagi: Jacek Grembocki, Liga Europejska, NAC Breda, Polonia Warszawa,

]]>
Czarne chmury nad głową Grembockiego
Pojedynek Polonii Warszawa z NAC Breda w ramach walki o fazę grupową Ligi Europejskiej był nie tylko wielkim wyznacznikiem formy Czarnych Koszul, ale także walką o zachowanie posady przez Jacka Grembockiego.

Jak do tej pory Polonia tylko raz mierzyła się z holenderską drużyną. Niestety sprawdzian ten wyszedł fatalnie. Dwie porażki z FC Twente Enschede i szybkie odpadnięcie z dalszej gry. Warto przypomnieć, iż tamtejsze Twente w niczym nie przypominało obecnego. Tukkers byli wówczas zwykłym ligowym średniakiem, którzy podobnie jak Wisła Kraków zapisali się w annałach historii Levadii Tallin, przegrywając z nią dwumecz. Podobnie sprawa przedstawiała się przed pojedynkiem z NAC Breda. Czarne Koszule po męczarniach z ‘potęgami’ z Czarnogóry i San Marino musiały stawić czoła holenderskiemu przeciętniakowi.

NAC, która w Holandii słynie z najdłuższej nazwy (gdy rozwiniemy skrót wychodzi nam: Nooit Opgeven Altijd Doorzetten Aangenaam Door Vermaak En Nuttig Door Ontspanning Combinatie) było zdecydowanym faworytem tej rywalizacji. Powiem szczerze, iż przed dwumeczem spodziewałem się nawet większego wymiaru kary dla grającej momentami antyfutbol Polonii Warszawy. Co prawda Grembocki przed meczem szczycił się rozpracowaniem Holendrów dodając z uśmiechem, iż zna nawet numer buta każdego zawodnika. Na nic się jednak zdała współpraca Józefa Wojciechowskiego (właściciela Polonii) z Tonym Bruins Slotem (niegdyś Ajax, obecnie asystent Ronalda Koemana w AZ).

Oglądając mecz z wysokości trybuny kamiennej poza paroma zrywami Polonistów nie widać było nic, co pozwoliłoby optymistycznie pomyśleć o korzystnym rezultacie owej rywalizacji. NAC w pierwszej potyczce również nie prezentowało wysokiego poziomu. Zaskoczyło natomiast defensywnym ustawieniem. Skrzydłowi Jonnas Kollka i Anthony Lurling bardzo rzadko wspomagali Matthewa Amoaha.

Największym grzechem Polonii było zlekceważenie Keesa Kwakmana. Nominalnie środkowy obrońca został na to spotkanie desygnowany do gry w pomocy. Rezultaty takiego wariantu były zaskakujące. To już nie chodzi o gola, którego Holedner zdobył. Rosły, dobrze zbudowany piłkarz po prostu rządził w środku pola wygrywając prawie każde starcie główkowe.

Można zaryzykować stwierdzenie, że Kwakman sam rozstrzygnął losy tego nudnego, bezbarwnego pojedynku, w którym ciekawsze akcje można było policzyć na palcach jeden ręki. Szkoda tylko kibiców Polonii, którzy w komplecie głośno dopingowali swoich pupili. Niestety długo przyjdzie im poczekać, aż na Konwiktorskiej pojawi się rywal zbliżony klasą do NAC.

Na Rat Verlagh Stadion Polonia jechała w czarnych humorach, a mecz czasem przypominał czarną komedię. Jak na ironię losu poloniści momentami prezentowali ciekawą piłkę. Filip Ivanovski oprócz strzelonej bramki trafiał także w słupek i poprzeczkę. Pytanie do trenera. Panie Jacku, czemu na własnym boisku najlepszego strzelca sadzamy na ławce? NAC w tym spotkaniu zagrała w swoim normalnym stylu, a więc 4-3-3 z zabójczym trio Kollka-Amoah-Lurling. Nie taki jednak diabeł straszny. Ofensywa Polonii w drugim meczu nie prezentowała się wcale gorzej. Równie przyzwoicie zagrała również formacja obronna.

Nasuwa się zatem drugie pytanie – dlaczego polska piłka sięga dna? Grając o nic możemy wygrać z Barceloną. Grając o coś jesteśmy w stanie odpaść z takimi firmami jak: Levadia Tallin, Terek Groźny czy Vetra Wilno. Może to porównacie nie jest zasadne dla wszystkich polskich klubów, ale obecny i poprzedni sezon pucharowy nasuwa mi takie przemyślenia. Co prawda Polonia próbowała odrobić straty, ale dlaczego w takim stylu i z takim animuszem nie rozpoczęła spotkania na Konwiktorskiej? Mimo tego, iż NAC ma za sobą wspaniała serię (pięć spotkań bez porażki) to mogło mieć z polską drużyną trochę problemów.

Przed dwumeczem byłem przekonany, iż siła ofensywna Żółto-Czarnych pozbawi w bardzo wyrazisty sposób Polonii złudzeń. To jednak nie wspaniała gra do przodu NAC odebrała Czarnym Koszulom awans. Błędy taktyczne, słabe morale zespołu i momentami przesadzony respekt do rywala zadecydowały o wszystkim. Tego się nie da oszukać, to było widoczne na boisku.

Po tej konfrontacji w zupełnie odmiennych nastrojach są obaj trenerzy. Robert Maaskant mimo kłopotów finansowych klubu i braku spektakularnych wzmocnień może pochwalić się bardzo dobrą passą. Teraz czeka go konfrontacja z hiszpańskim Villaraeal. Holendrzy na pewno nie będą faworytami, ale nie pozostają bez szans. Jacek Grembocki po odpadnięciu z pucharów, a w międzyczasie blamażu z Koroną, chyba powoli musi pakować walizki.

Co ciekawe, póki co to Polonia (mimo dwóch porażek z NAC) nagromadziła najwięcej punktów do rankingu UEFA z polskich drużyn. To bardzo smutny fakt, gdyż niedługo polska piłka zrówna się poziomem z luksemburską (z całym szacunkiem, nie obrażając tej ligi). Zgoła odmiennie wygląda sytuacja Holendrów. To imponujące, gdyż do tej pory żadna drużyna nie zanotowała ani jednej porażki na europejskiej arenie. Jeśli Breda nie sprosta żółtej łodzi podwodnej tragedii nie będzie. W Kraju Tulipanów NAC i tak zrealizowało swoje minimum. Jeśli wzniesie się na wyżyny być może powtórzy sukces NEC Nijmegen z poprzedniego sezonu.

Podsumowując ową konfrontację nasuwa mi się tylko jedno słowo – dlaczego? NAC to nie była Barca w szczycie formy, to nie był wyrachowany Milan ani gwiazdorski Real. Dwumecz pokazał, iż Holendrzy byli w zasięgu. Nie zagrali wielkich spotkań, a defensywa Bredy sprowadzona do obrony czasem przypomina szwajcarski ser. Zatem dlaczego Polonia nie zagrała ofensywnie mając (?) odpowiednią wiedzę? Dlaczego nie zaryzykowała? Dlaczego pan Jacek nie postawił wszystkiego na jedną kartę? Nawet jeśli to założenie by nie wypaliło to i tak nie byłby to największy wstyd made in Poland tego lata. Nikt by nie miał pretensji. To przecież Breda, a nie Levadia. Jedynym skutecznym atakiem przeciwko Holendrom jest użycie ich własnej broni. Genialnie pokazał to Guus Hiddink podczas Euro deklasując swoich rodaków z ekipą Rosji. Czyż nie piękniej byłoby zobaczyć ambitną walkę Polonii, nawet gdyby miała zaliczyć upadek gladiatora?

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/08/czarne-chmury-nad-glowa-grembockiego/feed/
Wideo z III rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej http://soccerlog.net/2009/08/07/wideo-z-iii-rundy-eliminacyjnej-pucharu-uefa/ http://soccerlog.net/2009/08/07/wideo-z-iii-rundy-eliminacyjnej-pucharu-uefa/#comments Fri, 07 Aug 2009 18:03:05 +0000 Wakaru http://soccerlog.net/2009/08/07/wideo-z-iii-rundy-eliminacyjnej-pucharu-uefa/ Wideo z III rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej Wczoraj trzy polskie drużyny rozegrały mecze rewanżowe III rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Żadna z nich nie wygrała swojego spotkania, jednak Lech Poznań, dzięki lepszemu wynikowi w poprzednim spotkaniu, awansował do IV rundy eliminacji. Zagra w nim z belgijskim Club Brugge.
»Czytaj dalej

Tagi: Lech Poznań, Legia Warszawa, Liga Europejska, Polonia Warszawa, wideo,

]]>
Wideo z III rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej
Wczoraj trzy polskie drużyny rozegrały mecze rewanżowe III rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Żadna z nich nie wygrała swojego spotkania, jednak Lech Poznań, dzięki lepszemu wynikowi w poprzednim spotkaniu, awansował do IV rundy eliminacji. Zagra w nim z belgijskim Club Brugge.

Pozostałe polskie zespoły nie miały tyle szczęścia. Polonia Warszawa po raz drugi przegrała mecz z NAC Bredą i odpadła z rywalizacji o miejsce w Lidze Europejskiej. Jednak to ten zespół na razie zarobił dla Polski najwięcej punktów w rankingu, gdyż wygrywał swoje mecze w dwóch poprzednich rundach.

NAC Breda – Polonia Warszawa

Drugi ze stołecznych klubów, Legia Warszawa, uzyskał wczoraj najlepszy wynik, remisując z duńskim Broendby Kopenhaga 2:2. Legioniści powinni wygrać to spotkanie, gdyż zdecydowanie przeważali i mieli wiele sytuacji strzeleckich. Jednak brak odpowiedniej skuteczności, a przede wszystkim koszmarne błędy w kryciu pozwoliły Duńczykom zremisować z Wojskowymi i tym samym awansować do kolejnej rundy. Legia grała od II rundy eliminacji, w której wyeliminowała gruzińskie Olimpi Rustawi.

Legia Warszawa – Broendby Kopenhaga

Lech Poznań nie oczarował, ale wykonał zadanie – awansował do IV rundy eliminacyjnej. Zresztą, brak awansu byłby wielką sensacją, gdyż Norwegowie przyjechali, mając bagaż sześciu straconych goli i zaledwie jednego strzelonego. Lech przegrał ostatecznie u siebie 2:1, jednak awansował dalej. Przeprowadzone dzisiaj losowanie skojarzyło drużynę Kolejorza z jednym z dwóch najbardziej utytułowanych klubów belgijskich – Club Brugge.

Lech Poznań – Fredrikstad FK

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/07/wideo-z-iii-rundy-eliminacyjnej-pucharu-uefa/feed/
Losowanie Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej – liveblog! http://soccerlog.net/2009/08/07/losowanie-ligi-mistrzow-i-ligi-europejskiej-liveblog/ http://soccerlog.net/2009/08/07/losowanie-ligi-mistrzow-i-ligi-europejskiej-liveblog/#comments Fri, 07 Aug 2009 10:05:24 +0000 Wakaru http://soccerlog.net/2009/08/07/losowanie-ligi-mistrzow-i-ligi-europejskiej-liveblog/ Losowanie Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej - liveblog! Już dzisiaj losowanie decydujących faz eliminacji Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. W europejskich rozgrywkach została już tylko jedna polska drużyna - Lech Poznań - która w lidze europejskiej jest najwyżej notowana wśród zespołów nierozstawionych. Wiemy już, na kogo może trafić - Villarreal, FC Brugge, Galatasaray Stambuł, Hapoel Tel Awiw lub Fulham.
»Czytaj dalej

Tagi: Lech Poznań, Liga Europejska, Liga Mistrzów,

]]>
Losowanie Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej - liveblog!
Już dzisiaj losowanie decydujących faz eliminacji Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. W europejskich rozgrywkach została już tylko jedna polska drużyna – Lech Poznań – która w lidze europejskiej jest najwyżej notowana wśród zespołów nierozstawionych. Wiemy już, na kogo może trafić – Villarreal, FC Brugge, Galatasaray Stambuł, Hapoel Tel Awiw lub Fulham.

11:20
Znamy już grupy obu losowań. Wśród najciekawszych spotkań, do jakich może dojść są pojedynki Arsenalu z Atletico Madryt czy Lyonu z Celticiem w Lidze Mistrzów i Werderu Brema z Hearts lub Ajaxu z Broendby w Lidze Europejskiej.

11:28
Michel Platini chyba nie posiada się z radości. Jego plan się powiódł i w Lidze Mistrzów zagrają niżej notowane kluby. Pięć miejsc w fazie grupowej tych elitarnych rozgrywek zostanie rozdzielonych między zespoły: Olympiacosem Pireus, FC Kopenhaga, Levski Sofia, Maccabi Hajfa, FC Zurich (to drużyny rozstawione), FC Salzburg, APOEL Nikozja, FK Ventsplis, VSC Debreczyn i FC Sheriff (nierozstawione). Już widzę ten hit FK Ventsplis – Manchester United.

11:40
W drugiej grupie wśród drużyn rozstawionych mamy: Arsenal, Olimipque Lyon, Sporting Lizbona, Panathinaikos Ateny oraz VFB Stuttgart. Zespoły te mogą się zmierzyć z: Fiorentiną, Celticiem Glasgow, Athletico Madryt, Anderlechtem Bruksela oraz rumuńską FC Timisoarą.

11:52
W Lidze Europejskiej zagra 48 drużyn – 38 dostanie się do niej z eliminacji, których losowanie dla Was relacjonujemy. Pozostałe 10 pochodzić będzie z ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Będą to oczywiście kluby, które przegrają swoje dwumecze.

12:00
Za chwilę rozpocznie się losowanie. Eurosport zaczął już nadawać z Nyonu. Na razie jeden z oficjeli prowadzi typowy, wstępniakowy monolog. Na stole leżą już miseczki z piłeczkami, a w nich nazwy drużyn Ligi Mistrzów. Napięcie powolutku rośnie.

12:06
Drugi oficjel tłumaczy system losowania. Wiele miejsca poświęca się temu, że do Ligi Mistrzów trafią prowincjonalne drużyny.

Pierwszy wylosowany został FC Sheriff Terraspol! Zagra z Olympiacosem Pireus! Pierwsza para już wylosowana!

12:08

2. FC Salzburg vs Maccabi Hajfa
3. FK Ventspils vs FC Zurich
4. FC Kopenhaga vs APOEL Nikozja
5. VSC Debreczyn vs Levski Sofia

To wyniki losowania ze słabszej grupy eliminacji Ligi Mistrzów! To wyniki losowania ze słabszej grupy eliminacji Ligi Mistrzów! Trudno powiedzieć, żeby któryś mecz wzbudzał ogromne emocje, ale w APOEL-u mamy trzech Polaków, więc chyba na ten pojedynek będziemy zwracać szczególną uwagę.

12:15

Olympique Lyon – Anderlecht Bruksela
Celtic Glasgow – Arsenal FC (!)
FC Timişoara – VFB Stuttgart
Sporting Lizbona – Fiorentina
Panathinaikos – Atletico Madryt

I mamy szlagier! Celtic zmierzy się z Arsenalem. Którejś z tych drużyn, co trudno sobie było do tej pory wyobrazić, zabraknie w tym roku w Lidze Mistrzów. Ponadto w obu drużynach gra po dwóch polskich bramkarzy. Przedstawiciele obu klubów uścisnęli sobie ręce, ale widać było zdenerwowanie na twarzach obydwu.

Pierwsze mecze 19/20 sierpnia, rewanże 25-26 sierpnia.

12:23

Zakończyło się losowanie par eliminacyjnych Ligi Mistrzów. Do szlagierów zdecydowanie zaliczymy mecz Celticu Glasgow z Arsenalem. To był zdecydowanie najlepszy mecz, jaki można było wylosować. Szkoda tylko, że kogoś z tej dwójki nie zobaczymy w fazie grupowej. Ciekawe mogą być także pojedynki Lyonu z z Anderlechtem Marcina Wasilewskiego i Sportingu Lizbona z Fiorentiną.

13:12

Ponownie przenosimy się do Nyonu, gdzie odbędzie się losowanie Ligi Europejskiej. 8 grup, 76 zespołów, 38 miejsce. Za chwilę zaczniemy!

13:14

Zostałem zapytany, kogo chciałbym zobaczyć w parze z Lechem Poznań. Chciałbym Happoel Tel Awiw albo FC Brugge, ale zdaje mi się, że Kolejorz trafi na angielskie Fulham. Zresztą, nieważne na kogo – byle wygrali.

13:32

Zaczął się drugi dzisiejszego dnia monolog. To jak support dla losowania. Nikt go nie słucha, ale fajnie, że coś gra.

13:33

Z całego wystąpienia warte uwagi było wspomnienie Bobby’ego Robsona, który w 1981 roku wygrał Puchar UEFA z Ipswich Town, a także to, że finał będzie w Hamburgu. Przyszedł drugi notabl, co oznacza, że po jego protokolarnym wystąpieniu nastąpi losowanie.

13:37

Lech Poznań jest w drugiej grupie, więc nie będziemy musieli zbyt długo czekać na wylosowanie przeciwnika Kolejorza. Postaramy się Wam jak najszybciej przedstawić wszystkie pary.

13:40

Mamy pary pierwszej grupy:

PAOK Saloniki vs SC Heerenveen
Dynamo Zagrzeb vs Hearts
Werder Brema vs FK Aktobe
Everton FC vs Sigma Ołomuniec
BATE Borysów vs Litex Łowycz

13:45

Jest druga grupa! Lech zagra z Club Brugge! Nie jest źle! Pierwszy mecz w Poznaniu 20 sierpnia. Rewanż 27 sierpnia w Belgii.

NAC Breda vs Villarreal
Lech Poznań vs Club Brugge
Fulham FC vs Amkar Perm
Galatasaray Stambuł vs Levadia Tallin
FC Teplice vs Hapoel Tel-Awiw

13:50

Mamy pojedynki trzeciej grupy.

Austria Wiedeń vs Metalurg Donieck
FC Twente vs FK Quarabag
AS Roma vs MFK Kosice
Dynamo Moskwa vs CSKA Sofia
KRC Genk vs Lille

13:52

Czwarty koszyk.

PSV Eindhoven vs Bnei Yehuda Tel-Aviv FC
Lazio SC vs Elfsborg
Trabzonspor vs Toulouse FC
Partizan Belgrad vs MSK Żylina
FK Baku vs FC Basel

13:55

Piąty koszyk.

Ajax Amsterdam vs Slovan Bratysława
Szachtar Donieck vs Sivasspor
Broendby IF vs Hertha Berlin
Athletic Bilbao vs Tromso IL
FK Sarajewo vs CFR Cluj

13:58

Szósty koszyk.

Rapid Wiedeń vs Aston Villa
Steaua Bukareszt vs Saint Patrick
Sparta Praga vs NK Maribor
Zenit St. Petersburg vs CD Nacional
Genua CFC vs Odense BK

14:00

Siódmy koszyk.

Dynamo Bukareszt vs Slovan Liberec
EA Guingamp vs HSV Hamburg
FC Sion vs Fenerbache Stambuł
Sturm Graz vs Metalist Charków

14:04

Ostatnie pary. Ósmy koszyk

Slavia Praga vs Crvena Zvezda Belgrad
Benfica Lizbona vs Vorskla Połtawa
FC Vaslui vs AEK Ateny
Stabaek IF vs Valencia CF

14:07

Koniec losowania. Z informacji ważnych. Celtic zagra z Arsenalem i którejś z tych drużyn zabraknie w Lidze Mistrzów. Będzie to kolejny po Bayernie (dwa lata temu) i Milanie (rok temu) wielki nieobecny Ligi Mistrzów – niezależnie od wyniku. Lech Poznań stoczy bój o Ligę Europejską z FC Brugge. Szanse są spore, łatwiejszym przeciwnikiem byłby chyba tylko Hapoel Tel Awiw, choć i to niepewne, bo granie w izraelskim klimacie mogłoby być co nieco trudne. Poza tym wiemy, że panowie z UEFA pracują z choreografami – losowanie par wyglądało na całkiem nieźle zsynchronizowany taniec towarzyski obu przedstawicieli.

14:13

Lech powinien dać radę. Trafił dobrze, jest na dobrej drodze do awansu. Choć niewiele brakowało, żeby Kolejorz był rozstawiony – ma najwyższy współczynnik wśród tych zespołów, które stanowiły rankingowo słabszą połowę grup. Szkoda, że jedynie poznaniacy wciąż pozostają w europejskich pucharach. Gdyby wczorajsze mecze potoczyły się nieco inaczej (ach, ta nieszczęsna Legia!), warszawskie drużyny zagrałyby z Villarealem (w przypadku Polonii) i Herthą Berlin (z nimi zmierzyliby się wojskowi). W sumie obie drużyny nie miałyby wtedy większych szans na awans, ale jednak mielibyśmy szansę na mały skok w rankingu. Ziarnko do ziarnka i tak dalej.

14:20

Przeglądam wylosowane pary i to są chyba najciekawsze z nich:

Celtic Glasgow vs Arsenal FC
Sporting Lizbona vs Fiorentina
PAOK Saloniki vs SC Heerenveen
NAC Breda vs Villareal
Lech Poznań vs Club Brugge
Galatasaray Stambuł vs Levadia Tallin (oby estończycy sprawili niespodziankę, wtedy wstyd Wisły może będzie mniejszy)
KRC Genk vs OSC Lille
Broendby IF vs Hertha Berlin
Rapid Wiedeń vs Aston Villa
Zenit St. Petersburg vs CD Nacional

Te spotkania polecam Waszej uwadze i żegnam się, pozostawiając Was sam na sam z wynikami i Waszymi odczuciami. Liczę, że przelejecie je na internetowy papier na Redlogu. Mam nadzieję, że czeka nas niezwykle interesujący rok z europejskimi pucharami.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/07/losowanie-ligi-mistrzow-i-ligi-europejskiej-liveblog/feed/
Jest dobrze, a będzie jeszcze… gorzej http://soccerlog.net/2009/08/07/jest-dobrze-a-bedzie-jeszcze-gorzej/ http://soccerlog.net/2009/08/07/jest-dobrze-a-bedzie-jeszcze-gorzej/#comments Fri, 07 Aug 2009 10:00:41 +0000 grubs http://soccerlog.net/2009/08/07/jest-dobrze-a-bedzie-jeszcze-gorzej/ Jest dobrze, a będzie jeszcze... gorzej Tak, tak. Dobrze przeczytaliście! Jest dobrze, a będzie jeszcze gorzej. Wszystkim, którzy pukają się w czoło, oświadczam, iż z pełną świadomością skonstruowałem tę oksymoroniczną tezę! Bo przecież dobrze jest, bez dwóch zdań! Michel Platini zrobił co mógł, abyśmy wreszcie powąchali piłkarskiej Europy. Reorganizacja rozgrywek pucharowych miała ułatwić polskim klubom drogę na salony. Po trzynastu latach mistrz Polski miał wreszcie przedrzeć się przez zasieki (mniej lub bardziej solidne, ale zawsze skuteczne) do wymarzonej Champions League.
»Czytaj dalej

Tagi: Lech Poznań, Legia Warszawa, Liga Europejska, Liga Mistrzów, Polonia Warszawa, Wisła Kraków,

]]>
Jest dobrze, a będzie jeszcze... gorzej
Tak, tak. Dobrze przeczytaliście! Jest dobrze, a będzie jeszcze gorzej. Wszystkim, którzy pukają się w czoło, oświadczam, iż z pełną świadomością skonstruowałem tę oksymoroniczną tezę! Bo przecież dobrze jest, bez dwóch zdań! Michel Platini zrobił co mógł, abyśmy wreszcie powąchali piłkarskiej Europy. Reorganizacja rozgrywek pucharowych miała ułatwić polskim klubom drogę na salony. Po trzynastu latach mistrz Polski miał wreszcie przedrzeć się przez zasieki (mniej lub bardziej solidne, ale zawsze skuteczne) do wymarzonej Champions League.

Jakoś nie dawałem się ponieść emocjom i tonowałem nastroje w obawie, że prezydent UEFA wyświadczył nam niedźwiedzią przysługę. Dziś jestem wściekły sam na siebie, bo może nie trzeba było krakać? To już jednak historia. Wiślacy dostali łupnia od mistrza Estonii i jeszcze długo (podobnie jak kibice) będą lizać rany po tej potyczce. Wczoraj odpadły stołeczne Legia i Polonia.

Został nam już tylko poznański rodzynek, który notabene też w czwartek nie zachwycił, a przede wszystkim stracił cenne punkty do rankingu UEFA, w którym systematycznie dołujemy i za chwilę może się okazać, że szanse na oglądanie występów pięciu polskich drużyn w europejskich pucharach (nie mówiąc już o dwóch ekipach w el. LM) będziemy mieli dopiero w przyszłym życiu. I dlatego właśnie, pomimo że jest tak dobrze, jest tak źle. A czemu będzie gorzej?

Wszystko przez rzeczony ranking europejskiej federacji. Przegrywając kolejne spotkania trwonimy kolejne punkty, tracimy kolejne szanse na rozstawienie, a przez to pojedynki o życie w rundach wstępnych Ligi Mistrzów i Europa League za chwilę staną się chlebem powszednim. Ewentualne porażki nie tylko będą spychały nas z kolejnych szczebli rankingowej tabeli, ale przede wszystkim sprawią, że odskoczą nam rywale, dla których jeszcze niedawno byliśmy synonimem solidnego europejskiego poziomu.

Czy to nie jest druzgocąca wiadomość, że taka Mołdawia (póki co w rankingu za nami na 35. miejscu, Polska na 26.) wciąż ma swojego przedstawiciela w Champions League, a Szeriff Tiraspol już może być spokojny o grę w grupie Ligi Europejskiej? Czy to nie jest obciach, że Polska ma w czwartej rundzie tych rozgrywek tyle samo drużyn co Azerbejdżan (Karabach Agdam Baku)? A jakby tego samobiczowania było mało, będąca bezpośrednio przed nami w rankingu Austria ma wciąż cztery ekipy, które walczą na dwóch frontach – FC Salzburg w Lidze Mistrzów i Sturm Graz, Rapid Wiedeń oraz Austria Wiedeń w Lidze Europejskiej. Nawet jeśli za chwilę odpadnie połowa z nich, to i tak pewnie zgromadzą więcej punktów niż osamotniony Kolejorz.

I co z tego, że wszyscy w Polsce zaklinają rzeczywistość, twierdząc, że za chwilę, kiedy powstanie infrastruktura, polska piłka klubowa wreszcie zacznie szusować w kierunku najlepszych. Za chwilę będzie o dziesięć lat za późno!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/07/jest-dobrze-a-bedzie-jeszcze-gorzej/feed/