Soccerlog.net » Cracovia Kraków http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Run Orest, run! http://soccerlog.net/2009/08/17/run-orest-run/ http://soccerlog.net/2009/08/17/run-orest-run/#comments Mon, 17 Aug 2009 15:00:04 +0000 Ediss http://soccerlog.net/2009/08/17/run-orest-run/ Run Orest, run! Choć karuzela dobrze się nie rozkręciła, jej kolejne wagoniki opuszczają sukcesywnie ci, którym już zdążyło zakręcić się w głowie. Pierwszy, Jacek Grembocki już od samego początku zdawał się nie wytrzymywać tempa pędzącej Ekstraklasy, dlatego zatrudnienie przy Konwiktorskiej Smudy, choć spektakularne – raczej nie dziwi.
»Czytaj dalej

Tagi: Cracovia Kraków, Ekstraklasa, Jacek Grembocki, Polonia Warszawa,

]]>
Run Orest, run!
Choć karuzela dobrze się nie rozkręciła, jej kolejne wagoniki opuszczają sukcesywnie ci, którym już zdążyło zakręcić się w głowie. Pierwszy, Jacek Grembocki już od samego początku zdawał się nie wytrzymywać tempa pędzącej Ekstraklasy, dlatego zatrudnienie przy Konwiktorskiej Smudy, choć spektakularne – raczej nie dziwi.

Oczywiście liga bez Grembockiego, będzie teraz zdecydowanie uboższa, pozbawiona swojej integralnej części, a można rzec, że i wizytówki. Któż inny, bowiem mógł lepiej rozumieć meandry Esktraklasy, ale i mętlik w niej panujący, niż wiecznie skołowany ex-trener polonistów? Cóż, cyrk jakim jest najwyższa klasa rozgrywkowa, stracił bez cienia wątpliwości swojego najbarwniejszego artystę, gdyż Grembocki miał w sobie bez wątpienia po trosze z akrobaty, tresera lwów i klowna. Teraz te funkcje przejąć będzie musiał Smuda, a że ma do tego predyspozycje i przy okazji o futbolu wie więcej niż swój poprzednik, każdy wie doskonale. Jego twardy charakter sportowo musi wyjść „Czarnym koszulom” tylko i wyłącznie na dobre, instytucjonalnie – już tej pewności nie ma. Zwłaszcza, że nowy szef Smudy, znany jest z zamiłowania do literatury, którą nie tyleż pochłania, co sam stara się tworzyć, a że w postaci karteczek ze składem – to już inna kwestia.

Drugim nieszczęśnikiem – któremu już po dwóch kolejkach zrobiło się niedobrze – jest Artur Płatek. Jego Cracovia w dwóch pierwszych odsłonach zaprezentowała wszystko to, co najgorsze – nieskuteczny atak, zdezorganizowaną pomoc i dziurawą obronę, która w połączeniu z pokracznie broniącym Cabajem dopełniła obrazu najgorszej, obok Zagłębia Lubin, drużyny Ekstraklasy.

Sama inauguracyjna porażka ze Śląskiem była raczej wkalkulowana w początek ‘nowej’ przygody z ‘wielką piłką’, dlatego po powrocie z Wrocławia nikt nie podnosił jeszcze alarmu, jednak blamaż w quasi domowym spotkaniu z Lechią dopełnił czary goryczy. Filipiak podjął decyzję – Płatkowi szybko nie będzie dane skosztować słynnej już kiełbasy z grilla Profesora, gdyż dobrodziej „Pasów” postanowił zrezygnować z usług trenera, angażując w jego miejsce Oresta Lenczyka. Nestor polskich szkoleniowców, który od czasu wywalczenia awansu do ekstraklasy z „Miedziowymi” pozostawał bezrobotny, szybko podjął się zadania renowacji Cracovii, w czym ma mu pomóc Marek Wleciałowski – jak powiedział Lenczyk, nie w roli asystenta, a drugiego trenera.

Organizacja gry Cracovii pod wodzą nowego duetu dowodzących z pewnością ulegnie znacznej poprawie, wszak obok Smudy, właśnie Lenczyk jest najwybitniejszym specem od futbolowych mission impossible. Korzystając z przywilejów nowej miotły już podjął pierwszą decyzję – mianowicie, wymiótł spod dywanu zapomnienia, Arkadiusza Barana, dla którego Płatek miejsca w składzie nie widział, a który w oczach Lenczyka jest zawodnikiem „robiącym różnicę”.

Jak pod wodzą nowego trenera spisuje się Cracovia, dowiedzieliśmy się już w sobotę, kiedy „Pasy” przyjechały na Łazienkowską stawiając skuteczny opór, mającej mistrzowskie aspiracje Legii. I choć bukmacherzy nie dawali krakowianom żadnych szans, Craxa nie była z pewnością już tym zespołem, który pozwolił Lechii wbić sobie sześć goli. Wszak największą różnicę robi Lenczyk!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/17/run-orest-run/feed/
Pierwsze plusy i minusy Ekstraklasy http://soccerlog.net/2009/08/14/pierwsze-plusy-i-minusy-ekstraklasy/ http://soccerlog.net/2009/08/14/pierwsze-plusy-i-minusy-ekstraklasy/#comments Fri, 14 Aug 2009 04:17:51 +0000 Kabicz http://soccerlog.net/2009/08/14/pierwsze-plusy-i-minusy-ekstraklasy/ Pierwsze plusy i minusy Ekstraklasy Nasi piłkarze po kilku latach praktyki nauczyli się jak przepraszać kibiców za ciągłe porażki już w przedbiegach europejskich pucharów. W ten weekend strzelili 29 bramek w 8 meczach i przynajmniej na chwile odwrócili wzrok wściekłych fanów od kolejnego pucharowego blamażu. Legia i Polonia nawet nie powąchały Ligi Europejskiej(chociaż tej pierwszej trzeba oddać, że w drugim meczu z Broendby zagrała naprawdę dobrze i tylko przez wielkiego pecha skończyło się jak zwykle), Lechowi natomiast po spektakularnym zwycięstwie w pierwszym meczu z Fredrikstad (6-1) przydarzyła się niespodziewana porażka (2-1) co wiernym, ale bardzo wymagającym kibicom Kolejorza zdecydowanie się nie spodobało. O Wiśle nie chce już wspominać, bo polegli tak wcześnie, że nikt już tego nie pamięta.
»Czytaj dalej

Tagi: Arka Gdynia, Cracovia Kraków, Ekstraklasa, I liga, Jagiellonia Białystok, Lechia Gdańsk, Liga Europy, Polonia Bytom, Zagłębie Lubin,

]]>
Pierwsze plusy i minusy Ekstraklasy
Nasi piłkarze po kilku latach praktyki nauczyli się jak przepraszać kibiców za ciągłe porażki już w przedbiegach europejskich pucharów. W ten weekend strzelili 29 bramek w 8 meczach i przynajmniej na chwile odwrócili wzrok wściekłych fanów od kolejnego pucharowego blamażu. Legia i Polonia nawet nie powąchały Ligi Europejskiej(chociaż tej pierwszej trzeba oddać, że w drugim meczu z Broendby zagrała naprawdę dobrze i tylko przez wielkiego pecha skończyło się jak zwykle), Lechowi natomiast po spektakularnym zwycięstwie w pierwszym meczu z Fredrikstad (6-1) przydarzyła się niespodziewana porażka (2-1) co wiernym, ale bardzo wymagającym kibicom Kolejorza zdecydowanie się nie spodobało. O Wiśle nie chce już wspominać, bo polegli tak wcześnie, że nikt już tego nie pamięta.

Po dwóch seriach spotkań można się pokusić o pierwsze komentarze na temat startu tegorocznego sezonu. Zacznę od pochwał, ale żeby nie było zbyt prosto (bo w naszej lidze nigdy nic nie jest klarowne) będę chwalił ostatnią drużynę w tabeli. Jagiellonia ze swojego 10 punktowego minusa urwała już 4 oczka. Okupuje wciąż ostanie miejsce, ale gra naprawdę ciekawy, ofensywny futbol. Największy potencjał drużyny Michała Probierza to dwie skrajne formacje. W napadzie duet Frankowski – Grosicki, czyli zabójcze połączenie ogromnego doświadczenia i młodzieńczej fantazji. W bramce Rafał Gikiewicz, czyli objawienie poprzedniego sezonu, młody, ale bardzo pewny goalkeeper.

Komplet punktów zgromadziło dotychczas pięć zespołów. To, że w tej piątce znalazły się tuzy takie jak Lech, Legia i Wisła nikogo na pewno nie dziwi, ale pojawienie się w tym gronie bytomskiej Polonii i gdańskiej Lechii to już spora niespodzianka. W obydwu drużynach znajduje się po jednej osobie, które trzeba specjalnie wyróżnić.

W Polonii będzie to bramkarz Wojciech Skaba, niemal w ostatniej chwili wypożyczony z Legii, gdzie właśnie dowiedział się, że przegrywa rywalizacje z Konstantinem Machnowskim i szykuje się dla niego rola 3 bramkarza. W Bytomiu Skaba w 2 pierwszych meczach spisywał się znakomicie i jest jednym z dwóch bramkarzy, którzy wciąż zachowali czyste konto (ten drugi to Jan Mucha, były kolega klubowy Skaby). Ciekawe czy Wojtek nie potrafił w Warszawie pokazać całych swoich umiejętności, czy Legia ma aż taki potencjał wśród bramkarzy.

W Lechii trzeba zwrócić uwagę na trenera Tomasza Kafarskiego, który objął swoje stanowisko pod koniec poprzednich rozgrywek, kiedy sytuacja klubu była bardzo trudnaa. Niemal wszyscy komentatorzy zgadzali się, że gdańska drużyna dryfuje do 1 ligi. Piłkarze przegrywali mecz za meczem, głupio tracili punkty i widoczny był brak prawdziwego lidera, który tchnął by w drużynę wiarę. Wydawało się, że młody, niedoświadczony trener nie poradzi sobie w tak trudnej sytuacji. Jednak Kafarski miał to, czego wtedy najbardziej potrzebowała Lechia – charakter i charyzmę. Podołał stawianemu przed nim zadaniu i utrzymał gdańszczan w ekstraklasie. W tym sezonie stworzył kolektyw, zgraną drużynę, grającą odważną piłkę. A to co jego podopieczni zrobili pod koniec meczu z Cracovią można spokojnie porównać z grą Lecha. Tak jak poznaniacy nie zadowolili się jedno- czy dwubramkowym prowadzeniem, tylko grali do końca starając się o kolejne trafienia.

Od rywali zza miedzy powinna uczyć się Arka. Nie dlatego, że mają zero, a nie sześć punktów, bo po derbach trójmiasta i meczu z Legią taka sytuacja mogła się zdarzyć. Gdynianie od drużyny Kafarskiego powinni nauczyć się stylu gry. Na własnym boisku w meczu z Legią pokazali prawdziwy antyfutbol. Przez cały mecz nie oddali ani jednego celnego strzału, a w drugiej połowie bronili się całą jedenastką, nawet nie próbowali stwarzać pozorów, że zależy im na czymś więcej niż tylko bezbramkowym remisie. Legia bardzo długo męczyła się i mimo ogromnej przewagi nie mogła przebić się przez defensywę gdynian. Na szczęście w samej końcówce sprawiedliwości stało się zadość i po strzale z rzutu wolnego Maćka Rybusa futbolówka w końcu wpadła do siatki. Mam nadzieje, że po tym spotkaniu trener Chojnacki i jego zawodnicy zrozumieją, że gra na 0-0 jest nieopłacalna.

Słabo sezon zaczęło Zagłębie Lubin. Wprawdzie przegrało z Legią i Wisłą, co nie jest niespodzianką. Jednak w tym klubie grają zawodnicy, którzy ocierali się o reprezentację Polski, a styl w jakim te porażki ponieśli byłym reprezentantom nie przystoi. Co się stało z takimi zawodnikami jak Pawłowski, Micański, czy Goliński? Miejmy nadzieję, że już od następnej kolejki pokażą pełnie swoich umiejętności.

Trudno mi pojąć prezesa Filipiaka. Cracovia w tamtym sezonie spadła z Ekstraklasy i tylko dzięki zawiłościom prawnym, jakie wciąż ciążą naszej piłce, gra w niej w tym sezonie. Logiczne byłoby wzmocnienie drużyny kilkoma klasowymi zawodnikami, którzy postarają się o to, aby nie powtórzył się koszmar sprzed roku. Co zrobiono w Krakowie? Zatrudniono 3 zawodników z 1 ligi, a żaden z nich nie daje pewności podniesienia poziomu drużyny. Efekty już widać – 0 punktów, 8 straconych goli. Wczoraj zwolniono Artura Płatka, a na jego miejsce przyszedł legendarny Ornest Lenczyk, ale wydaje się, że to nie trener jest w Cracovii problemem.

Na koniec jeszcze o derbach. Dzisiaj na stadion Widzewa na pewno przyjdzie komplet 10 000 fanatycznych kibiców. Na boisku pojawią się dwie drużyny, które powinny grać w Ekstraklasie. Aż serce boli, że takie mecze rozgrywane są na zapleczu. No, ale w pierwszej lidze też będą derby – już w 5 kolejce na bajecznym stadionie w Gliwicach miejscowi podejmą wodzisławską Odrę. Ach, będzie się działo!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/14/pierwsze-plusy-i-minusy-ekstraklasy/feed/
Krakowskie problemy: wyjazdy i bramkarze http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/ http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/#comments Thu, 13 Aug 2009 18:05:11 +0000 nowy http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/ Krakowskie problemy: wyjazdy i bramkarze Kraków z piłkarskiego punktu widzenia to siedziba dwóch klubów Ekstraklasy, w tym mistrza Polski. A jednocześnie miasto, w którym meczów Ekstraklasy nie można zobaczyć. Trwające remonty stadionów przy Reymonta i Kałuży zmusiły krakowskie kluby do gry w Sosnowcu. Czy to wszystkie zmartwienia klubów i kibiców? Niekoniecznie.
»Czytaj dalej

Tagi: Cracovia Kraków, Ekstraklasa, Marcin Cabaj, Mariusz Pawełek, Wisła Kraków,

]]>
Krakowskie problemy: wyjazdy i bramkarze
Kraków z piłkarskiego punktu widzenia to siedziba dwóch klubów Ekstraklasy, w tym mistrza Polski. A jednocześnie miasto, w którym meczów Ekstraklasy nie można zobaczyć. Trwające remonty stadionów przy Reymonta i Kałuży zmusiły krakowskie kluby do gry w Sosnowcu. Czy to wszystkie zmartwienia klubów i kibiców? Niekoniecznie.

Jak ważna jest gra „u siebie” wie każdy kibic, zawodnik i trener. Znane boisko czy otoczenie mają znaczenie w trakcie meczu. Gra „w domu” to większa pewność siebie. A przede wszystkim to wsparcie kibiców. Nie przez przypadek piłkarze mówią często, że „trybuny to nasz dwunasty zawodnik”. Wsparcie tysięcy gardeł z trybun nie tylko niesie zespół, ale może paraliżować przeciwnika.

Z kolei ostatnią linią obrony każdej drużyny jest bramkarz. Gdy broni skutecznie sprawia, że gra obrońców i kolejnych formacji jest spokojniejsza. Gramy pewniej, bo wiemy, że za naszymi plecami jest on – tak mogą opisać obrońcy bramkarza swojej drużyny.

Jak gra zespół, gdy zabraknie własnego stadionu i pewnego bramkarza?

Wystarczy spojrzeć na ostatni ligowy mecz “Pasów”. Porażka 2:6 z Lechią Gdańsk zaskoczyła wielu. Co prawda Cracovia to nie ta sama drużyna, która przed dwoma laty zajmowała 4. miejsce w Ekstraklasie. W ostatnim sezonie przed spadkiem do I ligi uchroniło ją zamieszanie związane ze składem ligi. Jednak tracenie sześciu goli w jednym meczu musi zastanowić. Mecz z klubem z Gdańska został rozegrany w Sosnowcu. Na trybunach było.. 200 osób. Inny stadion, inna murawa – to był pierwszy mecz o punkty Cracovii na Stadionie Ludowym. Wreszcie niemal puste trybuny – w poprzednim sezonie przy Kałuży pojawiało się średnio 4 200 osób. To wszystko robi różnicę.

Wreszcie bramkarz Cracovii – Marcin Cabaj. Ekscentryczny i wybuchowy. Spośród bramkarzy Ekstraklasy inkasuje najwięcej kartek. Ma tyle samo efektownych parad, co puszczanych baboli. We wspomnianym meczu z Lechią trzy z sześciu bramek możemy przypisać Cabajowi – gol na 0:2 (zobacz), na 2:4 (zobacz) i na 2:5 (zobacz). Szczególnie ta ostatnia „interwencja” wzbudza politowanie. Bramkarz ocierający się kiedyś o reprezentację, teraz jest kiepską wizytówką Pasów. Ulubieniec trenera Majewskiego pozostał między słupkami po jego odejściu. Czy słusznie?

O Wiśle Kraków wciąż mówi się w kontekście pojedynków z Levadią Tallin w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Odpadnięcie z mistrzem Estonii okrzyknięte zostało kompromitacją polskiej piłki. Odpowiedzialność za ten blamaż wziął na siebie trener Skorża. I słusznie – w końcu formę Białej Gwiazdy budował na decydujące mecze eliminacji w sierpniu zapominając, że trzeba również wygrać w lipcu. Ale czy to jedyny powód porażki?
Mistrz Polski w dwumeczu z Levadią nie zagrał u siebie. Mecz w Polsce odbył się w Sosnowcu. Inna murawa, inny stadion – podobnie jak w przypadku Cracovii, był to pierwszy mecz o punkty na Stadionie Ludowym.

W bramce Białej Gwiazdy stoi Mariusz Pawełek. Już sam fakt, że Wisła przetestowała dwudziestu bramkarzy by go zastąpić mówi samo za siebie. Pozycja bramkarza to najsłabsze ogniwo mistrza Polski. Gol stracony w Sosnowcu w meczu z Levadią obciąża w równym stopniu Mariusza Jopa (dał się ograć), jak i Pawełka (strzał w krótki róg). Bo Pawełek nie tylko nie jest pewnym bramkarzem ale to mistrz baboli. Wystarczy wspomnieć 2. kolejkę Ekstraklasy i bramkę straconą w Lubinie przez Wiślaków – zobacz. Co prawda Wisła prowadziła już 4:0, ale cytując Jana Tomaszewskiego „to nie był błąd, to był wielbłąd”. Dobrze reakcje po tym występie Pawełka oddaje tekst redakcyjnego kolegi Kamila Szwaby „Kończ waść”.

Stadion będzie, a w bramce…

Nie sugeruję, że kibice Cracovii i Wisły winę za niektóre słabe występy powinni zrzucać na remonty stadionów i bramkarzy. Ale sytuacja obu krakowskich klubów jest nie do pozazdroszczenia. Nie tylko zespoły grają każdy mecz na wyjeździe, a kibice muszą jeździć do Sosnowca. W dodatku ten, który powinien być „najpewniejszym punktem drużyny” – bramkarz jest tym, który często psuje wysiłek reszty kolegów. O ile remonty za kilka miesięcy się skończą – “Pasy” i “Biała Gwiazda” wrócą do siebie na nowe, odnowione obiekty, o tyle bez „remontu” pozycji bramkarza, oba zespoły mogą wiele stracić.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/feed/
Ekstraklasa zachwyca… mimo wszystko http://soccerlog.net/2009/08/07/ekstraklasa-zachwyca-mimo-wszystko/ http://soccerlog.net/2009/08/07/ekstraklasa-zachwyca-mimo-wszystko/#comments Fri, 07 Aug 2009 10:00:17 +0000 Kondi http://soccerlog.net/2009/08/07/ekstraklasa-zachwyca-mimo-wszystko/ Ekstraklasa zachwyca... mimo wszystko "Konia z rzędem temu, kto to poukłada w logiczną całość. ŁKS zagra w pierwszej lidze, choć utrzymał się w ekstraklasie. Widzew też w pierwszej, choć wywalczył awans do ekstraklasy. Cracovia zagra w elicie, choć z niej spadła. Korona również, choć miała grać baraże. Kto to wszystko wymyślił? PZPN. Dlaczego? Bo tak i już!."
»Czytaj dalej

Tagi: Arka Gdynia, Cracovia Kraków, Ekstraklasa, Jagiellonia Białystok, Korona Kielce, Lech Poznań, Lechia Gdańsk, Legia Warszawa, Odra Wodzisław, PGE GKS Bełchatów, Piast Gliwice, Polonia Bytom, Polonia Warszawa, PZPN, Ruch Chorzów, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków, Zagłębie Lubin,

]]>
Ekstraklasa zachwyca... mimo wszystko
“Konia z rzędem temu, kto to poukłada w logiczną całość. ŁKS zagra w pierwszej lidze, choć utrzymał się w ekstraklasie. Widzew też w pierwszej, choć wywalczył awans do ekstraklasy. Cracovia zagra w elicie, choć z niej spadła. Korona również, choć miała grać baraże. Kto to wszystko wymyślił? PZPN. Dlaczego? Bo tak i już!.”

Tak o sytuacji w polskiej ekstraklasie tuż przed jej startem na łamach „Piłki Nożnej” pisał jeden z redaktorów. Po krótkim, acz treściwym podsumowaniu tego wszystkiego, co ostatnio działo się w polskiej piłce trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem autora, iż sam mistrz gatunku, jakim niewątpliwie jest Quentin Tarantino nie wymyśliłby tego ciekawiej. O tym, że jest źle, by nie powiedzieć tragicznie wiemy wszyscy od ponad 12 miesięcy, gdyż tegoroczny cyrk jest niemal kopią sytuacji sprzed rozpoczęcia sezonu 2008/09.

Nie dziwi mnie zatem życzenie redaktora naczelnego „Przeglądu Sportowego”, pana Marcina Kality, który tuż przed pierwszym gwizdkiem nowych zmagań prosił, by nasza kopana nie stała się z miejsca wielka, lecz (o ironio!) normalna…

Mimo tej całej chorej otoczki, oraz beznadziejnego występu krakowskiej Wisły w przedbiegach do elitarnej Champions League, osobiście na start polskiej Ekstraklasy czekałem z niecierpliwością. Ciężko doprecyzować czemu, jednak nasza rodzima liga pomimo wielu niekoniecznie korzystnych zawirowań ciągle wzbudza niemałe emocje, choć z góry możemy śmiało założyć, iż walka o tytuł mistrzowski rozegra się między tymi samymi 3 ekipami, co w ubiegłym sezonie.

Dostrzegam kilka plusów, które dają nadzieję na w miarę szybkie wyjście z dołka przynajmniej na podłożu stricte sportowym, bo o działaniach w Polskim Związku Piłki Nożnej szkoda nawet pisać…

Primo. W dobie kryzysu finansowego zespoły naszej elity co prawda nie szastały pieniędzmi i, dokładnie oglądając każdą złotówkę, nie czyniły szalonych ruchów na rynku transferowym. Jednak, co najważniejsze, nie osłabiły znacząco swoich kadr. Najlepszym przykładem na to może być warszawska Legia, która bez żalu rozstała się z bezużytecznym hiszpańskim zaciągiem kopaczy (z całym szacunkiem, ale nie nazwę ich piłkarzami), a w zamian pozyskała tylko jednego zawodnika. Ale za to jakiego! Powrót do stolicy Marcina Mięciela możemy uznać za o ile nie najlepszy, to na pewno najbardziej spektakularny transfer tego lata.

Secundo. Powstają nowe stadiony. Areny w Poznaniu, Krakowie, czy Warszawie rosną w oczach, a kolejne miasta takie jak Wrocław, czy Gdańsk już niedługo rozpoczną budowy. Oczywiste jest, że ogromnym impulsem do tych działań było przyznanie nam oraz Ukrainie organizacji Euro 2012. Dlatego tym bardziej nie możemy swojej szansy na upragniony rozwój zmarnować, gdyż nie przyjdzie nam kisić się we własnym sosie, lecz spoglądać na nas będą miliony ludzi w całej Europie, o ile nie na świecie.

Tertio. Do ekstraklasy powracają duże i szanowane marki, które gwarantują szybszy progres ligi. Wiem, że tymi słowami narażam się kibicom mniejszych klubów, jednak niedawny awans Lechii Gdańsk czy Śląska Wrocław, tegoroczny Korony Kielce czy Zagłębia Lubin z supernowoczesnym obiektem Dialog Arena, a w przyszłym sezonie zapewne Widzewa Łódź, Górnika Zabrze, a być może także ŁKS Łódź pozwolą ekstraklasie czerpać większe zyski, a nie oszukujmy się, bez dużych pieniędzy ciągle będziemy musieli drżeć o to, czy w pucharach nie dostaniemy łomotu od tuzów z Estonii, Litwy lub ewentualnie Czeczenii.

Już pierwsza kolejka nowych rozgrywek potwierdziła, iż nasza Ekstraklasa też może zachwycać. Było praktycznie wszystko, czego oczekują kibice: zacięte derby, sensacje, szaleńcze pogonie wyniku, efektowne bramki, wysokie i ładne zwycięstwa, a i sędziowanie było na przyzwoitym poziomie.

Po kolei. Już w piątek, 31.VII odbyły się dwa pierwsze pojedynki. Na inaugurację dostaliśmy niespodziankę w Bytomiu, gdzie miejscowa Polonia pokonała 1:0 jednego z pretendentów do walki o mistrzostwo, PGE GKS Bełchatów. Tego samego dnia rozegrano derby trójmiasta w których Lechia przed własną publicznością ograła gdyńską Arkę 2:1, mimo iż musiała odrabiać straty po golu Marcina Wachowicza. Bohaterem miejscowych okazał się Karol Piątek, strzelec obydwu bramek.

W sobotę zgodnie wygrywali faworyci, a najciekawiej było w Białymstoku. Ukarana 10 ujemnymi punktami w aferze korupcyjnej Jagiellonia podejmowała Odrę Wodzisław i podobnie jak Lechii udało jej się odrobić straty z pierwszej połowy i zainkasować 3 oczka po przepięknym golu Tomasza Frankowskiego oraz trafieniu Kamila Grosickiego.

W niedzielę solidarnie zwyciężyły Legia i Lech ogrywając odpowiednio Zagłębie Lubin oraz Piasta Gliwice. Do megasensacji doszło jednak w Kielcach, gdzie miejscowa Korona rozbiła w drobny pył jednego z pucharowiczów, a mianowicie warszawską Polonię aż 4:0. Formą błysnął Brazylijczyk Edi Andradina, który wpisał się na listę strzelców, a także dwukrotnie asystował. Czarne Koszule dobił ich własny wychowanek, Cezary Wilk.

Może być ciekawie i na wysokim poziomie? Może. Mam nadzieję, że inauguracja Ekstraklasy nie będzie tylko miłym złego początkiem, lecz zapowiedzią ekscytujących rozgrywek przez cały rok.

Mądrzejszy o pierwszą kolejkę pójdę w ślady wspomnianego na początku redaktora Kality i życzę nam wszystkim tego, by kolejne tygodnie nie były gorsze. Jeżeli po zakończeniu zmagań będę mógł stwierdzić, iż najbardziej zawiódł mnie sam start, uznam sezon za jak najbardziej udany.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/07/ekstraklasa-zachwyca-mimo-wszystko/feed/