Soccerlog.net » Michał Grzemski http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Koniec marzeń … http://soccerlog.net/2009/10/23/koniec-marzen/ http://soccerlog.net/2009/10/23/koniec-marzen/#comments Fri, 23 Oct 2009 16:22:23 +0000 Michał Grzemski http://soccerlog.net/2009/10/23/koniec-marzen/ Mimo, że za oknem styczniowa pogoda, to tak naprawdę nie mamy jeszcze listopada. Liga angielska nie jest jeszcze nawet na półmetku. Jednak kibice Liverpoolu już teraz powoli mogą zapomnieć o fetowaniu dziewiętnastego tytułu mistrza kraju już w maju 2010 roku.
»Czytaj dalej

Tagi: Liverpool FC, Rafael Benitez,

]]>

Mimo, że za oknem styczniowa pogoda, to tak naprawdę nie mamy jeszcze listopada. Liga angielska nie jest jeszcze nawet na półmetku. Jednak kibice Liverpoolu już teraz powoli mogą zapomnieć o fetowaniu dziewiętnastego tytułu mistrza kraju już w maju 2010 roku.

Sezon 2009/2010 miał być tym zbawczym ( kolejnym z kolei), tym który miał przynieść ekipie z Anfield Road upragniony tytuł. Ubiegłoroczne rozgrywki Liverpool zakończył przecież na drugim miejscu, do końca walcząc o tytuł. Nic więc dziwnego, że wielu fanów podpaliło się licząc, że Benitez wyciśnie z tej drużyny odrobinę więcej, co da The Reds tytuł mistrza kraju. W wielu przypadkach Ci sami domagają się głowy Rafy.

Za nami 9. pierwszych kolejek angielskiej Premier League. Wielu powie, że to za wcześnie na przekreślanie drużyny, która, bądź co bądź, do lidera traci tylko 7 punktów. Nie zgodzę się z tymi ludźmi. Dziewięć spotkań w samej lidze angielskiej, do tego kilka meczów w Lidze Mistrzów, jest dla mnie niewystarczającym dowodem. Dowodem na to, że Liverpool gra najgorszy sezon za czasów Beniteza. Pomijając już kwestię osiąganych rezultatów – Liverpool gra po prostu słabo.

Defensywa, która w poprzednich latach w Liverpoolu funkcjonowała wyśmienicie, popełnia masę błędów, jest dziurawa niczym Szwajcarski ser.
Odejście Alonso spowodowało, że linia pomocy nie jest tą samą formacją, co rok temu. I nie dlatego, że Xabi to geniusz, którego nie da się zastąpić. Fakt, Alonso jest świetnym graczem, ale jego odejście niekoniecznie musiało spowodować wiele braków w tej formacji. Wystarczyło inaczej dobrać taktykę lub znaleźć zmiennika ( takim ma stać się Aquilani, który powoli wraca do sił po kontuzji).
Benitez nie ma już koncepcji na Liverpool, nie ma pomysłu co zrobić, by ta maszyna z całkiem niezłymi częściami zadziałała i pracowała na najwyższych obrotach. Benitez po prostu się wypalił.

Jest jeszcze nadzieja, że Liverpool przejdzie transformację po tym jak do gry wróci Włoch – Alberto Aquilani. Z tym tylko, że nie jest to gracz, który będzie potrafił dyrygować grą zespołu z Anfield. A nawet jeśli już wykaże się umiejętnościami – obawiam się, że będzie drugim Degenem, który ma już stałe miejsce na leżance u masażysty ( ewentualnie w szpitalu, gdy kontuzja okaże się poważniejsza).

W zwycięstwo w Premier League w tym sezonie już nie wierzę. Mimo że przed nami jeszcze 29.spotkań. Musiałby się zdarzyć cud, by Liverpool nagle zaczął grać porządną, skuteczną piłkę, a rywale potraciliby ot tak, kilka punktów. A w cuda niestety nie wierzę.

Ale przecież oprócz ligi są jeszcze inne puchary: Fa Cup, Carling Cup, Champions League.
Carling Cup pominę, gdyż jest to mocno podrzędny puchar, na pewno niezadowalający kibiców.
Nadal jednak do zdobycia są dwa tytuły. Żaden z nich jednak nie zastąpi Scouserom zwycięstwa w Premier League. Pomijając już oczywiście fakt, że Liverpool póki co znajduje się w Lidze Mistrzów w mocno nieciekawiącej pozycji i szanse na końcowy triumf w tych elitarnych rozgrywkach są bardzo znikome.
Zwycięstwo w którymś z tych pucharów dla niektórych może być kolejną okazją do tego, by bronić Beniteza. Inni jednak, dalej, podobnie jak ja, będą chcieli odejścia Beniteza. Na pierwszym miejscu stawiam bowiem zwycięstwo w Premier League, a na to Beniteza zwyczajnie nie stać.

Smutno mi, jako kibicowi Liverpoolu, pisać takie rzeczy. Staram się być jednak obiektywny. W głębi duszy mam jednak jakąś iskierkę nadziei. Nadziei na lepszą przyszłość drużyny z Anfield.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/23/koniec-marzen/feed/
Krew, pot i łzy http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/ http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/#comments Sun, 06 Sep 2009 06:46:53 +0000 Michał Grzemski http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/ Krew, pot i łzy Piłka nożna to nie tylko piękne bramki, wspaniałe akcje czy genialne parady bramkarzy. To również kontuzje, które czasem potrafią zniszczyć świetnie zapowiadającą się karierę. Potrafią zniszczyć to co zapowiadało się fantastycznie.
»Czytaj dalej

Tagi: David Busst, Djibril Cissé, Édgar Andrade, Eduardo da Silva, Henrik Larsson, Marcin Wasilewski,

]]>
Krew, pot i łzy
Piłka nożna to nie tylko piękne bramki, wspaniałe akcje czy genialne parady bramkarzy. To również kontuzje, które czasem potrafią zniszczyć świetnie zapowiadającą się karierę. Potrafią zniszczyć to co zapowiadało się fantastycznie.

Kontuzje są nieodłącznym elementem każdego sportu. Jedne mniej, drugie bardziej poważne. Te poważniejsze pozostają w głowie nie tylko zawodników, ale i kibiców. Pamiętamy je równie dobrze, jak przepiękne strzały, bramki. Bywa tak, że powtórki tych najgroźniejszych nie są pokazywane. Są to po prostu obrazki zbyt drastyczne. Dlatego też osobom o słabych nerwach odradzam dalszą część artykułu.

Groźnych kontuzji w futbolu było wiele. Dziś przedstawimy kilka, których widok do najmilszych nie należy.

Édgar Andrade to 21-letni meksykański zawodnik Cruz Azul. Właśnie w barwach tego zespołu doznał kontuzji na widok której nie jeden człowiek szybko odwróci głowę w przeciwnik kierunku.
Andrade próbował odzyskać piłkę. Próbując zablokować piłkę upadł na tyle niefortunnie, że złamał nogę. Kostka 21-letniego pomocnika była nienaturalnie wygięta o 90°. Młody zawodnik wrócił jednak do piłki po kilkumiesięcznej rehabilitacji i dalej reprezentuje barwy Cruz.

Henrik Larsson jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych szwedzkich zawodników. Jego kariera stanęła jednak pod znakiem zapytania po tym jak w 1999 roku doznał poważniej kontuzji w meczu Pucharu UEFA, gdzie Celtic grał z Lyonem. Noga szweda złamała się w piszczeli niczym zapałka, kiedy to walczył o piłkę z jednym z graczy Les Gones. Larsson jednak zdołał się podnieść po tym urazie i kiedy wrócił do zdrowia znów imponował swoimi umiejętnościami.

W gronie zawodników, których urazy wyglądały makabrycznie mamy również Polaka. 30 sierpnia 2009 roku reprezentacja Polski straciła prawego obrońcę – Marcina Wasilewskiego – na czas bliżej nie określony. Wasilewski próbując wybić piłkę wślizgiem został zaatakowany przy linii bocznej przez gracza Standardu Liège – Axela Witsela. Belg wyprostowaną nogą naskoczył na nogę Polaka. Umyślnie czy też nie wyrządził graczowi Anderlechtu wielką krzywdę. Noga Polaka po tym ataku wyglądała fatalnie.

Urodzony w Rio de Janeiro Eduardo da Silva to jeden z lepszych zawodników reprezentacji Chorwacji. Jednak i on przeżył chwile grozy. 23 lutego 2008 roku zawodnik Birmingham – Martin Taylor – zaatakował wślizgiem biegnącego Eduardo. Ewidentnie spóźniony Anglik trafił w nogę zawodnika Arsenalu Londyn, tak, że stopa zawodnika nienaturalnie wygięła się pod kątem prawie 90°. Chorwacki napastnik miał połamany staw skokowy, pozrywane w nim wszystkie więzadła. Eduardo da Silva wrócił do gry po 10 miesiącach ciężkiej rehabilitacji.

Charyzmatyczny napastnik reprezentacji Francji – Djibril Cissé – doznał dwóch bardzo poważnych kontuzji. Skupimy się jednak na tej odniesionej w barwach Liverpoolu w meczu z Blackburn. Rozpędzony Cisse przepychał się z obrońcą Blackburn. Zawodnik Liverpoolu był jednak wyraźnie szybszy, więc przeciwnik postanowił zaatakować francuza. Kopnął go w nogę na tyle niefortunnie, że noga Djibrila złamała się w pół. Gdyby nie nastawienie kości już na stadionie, być może trzeba by było amputować nogę.

Niewątpliwie najgorsza kontuzja w historii futbolu. David Busst po tej kontuzji do piłki już nie wrócił. Przeszedł za to 26 operacji. Kilku zawodników będących wtedy na boisku na widok nogi gracza Coventry zaczęło wymiotować. Jak do tego doszło? Drużyna Coventry wykonywała rzut rożny. W walce o piłkę Busst zderzył się z dwójką przeciwników. Z daleka nie wyglądało to najgorzej. Jednak reakcje zawodników, a w szczególności bramkarza Manchesteru – Petera Schmeichela, który połamaną nogę przeciwnika widział z odległości kilku centymetrów, mówiły same za siebie. Powtórki potwierdziły, że z nogą gracza Coventry nie jest dobrze. David Busst opuścił boisko na noszach i nigdy już na nie nie wrócił.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/feed/
Krajobraz po tragediach http://soccerlog.net/2009/08/30/krajobraz-po-tragediach/ http://soccerlog.net/2009/08/30/krajobraz-po-tragediach/#comments Sun, 30 Aug 2009 05:44:04 +0000 Michał Grzemski http://soccerlog.net/2009/08/30/krajobraz-po-tragediach/ fani_LFC.jpeg Czym była tragedia Hillsborough chyba mówić nie muszę. Mnie osobiście dreszcze przechodzą, gdy zaczynam pisać lub czytać o wydarzeniach z 1989 roku. Nic dziwnego – wystarczy obejrzeć parę zdjęć z 15 kwietnia 1989 roku ze stadionu w Sheffield. Wstrząsające. Ów tragedie zostały opisane wzdłuż i wszerz, dlatego też, dzisiaj spojrzymy na to przez całkiem inny pryzmat. Przez pryzmat zatraconej już chyba na zawsze angielskiej, stadionowej atmosfery.
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Hillsborough, Kibice, Liverpool FC,

]]>
fani_LFC.jpeg
Czym była tragedia Hillsborough chyba mówić nie muszę. Mnie osobiście dreszcze przechodzą, gdy zaczynam pisać lub czytać o wydarzeniach z 1989 roku. Nic dziwnego – wystarczy obejrzeć parę zdjęć z 15 kwietnia 1989 roku ze stadionu w Sheffield. Wstrząsające. Ów tragedie zostały opisane wzdłuż i wszerz, dlatego też, dzisiaj spojrzymy na to przez całkiem inny pryzmat. Przez pryzmat zatraconej już chyba na zawsze angielskiej, stadionowej atmosfery.

Angielscy kibice słyną ze swojej zawziętości i przywiązania do drużyny. Przywiązanie do drużyny wynoszą głównie z domu. Tradycje kibicowskie przechodziły na kolejne pokolenia. Niegdyś kibic wychodząc ze stadionu był bardziej zmęczony od niejednego zawodnika. Czemu? Kibice zdzierali gardła, dopingowali co sił. Masa ludzi na stadionie i jeden wielki ryk. Doping pełną parą – niezależnie jaki był wynik. Tragedia z 1989 zmieniła jednak wiele.

Po tym jak 96 osób straciło życie na Hillsborough Angielska Federacja Piłkarska postanowiła przeciwdziałać podobnym zdarzeniom. Całkowicie zlikwidowano miejsca stojące, co za tym idzie wprowadzony został system numeracji krzesełek. Bezpieczeństwo poprawiło się – Bogu dzięki. Nikt nie chciałby powtórki z 15 kwietnia 1989 roku. Zmiany, rzecz oczywista, były potrzebne. Nikt jednak nie przypuszczał, że zmiany te będą dotyczyć nie tylko ‘wygody i bezpieczeństwa’ kibica.

Modyfikacje te doprowadziły do innych zmian. Zmian w atmosferze na stadionie. Angielskie stadiony ucichły. Są nowoczesne stadiony, krzesełka – nie ma jednak tej wspaniałej atmosfery. Można rzec, że ‘najlepsi kibice na świecie’ to już nieco odległa historia. Oczywiście – nie jest najgorzej. Kiełbasek na Anfield, Stamford Bridge nie dostaniemy. Zresztą – od czasu do czasu kibice coś zanucą. Co nie zmienia faktu, że atmosfera robi się powoli iście piknikowa.

Problem słabnącego dopingu zauważyło również kierownictwo Arsenalu Londyn. Wpadli oni na pomysł rozdawania szalików dla fanów. Niestety to chyba za mało. Samym szalikiem atmosfery się nie stworzy. To może być marny dodatek. Potrzeba głosu, silnego głosu – śpiewów, krzyków. To buduje atmosferę, to daje kopa zawodnikom. A z tym niestety coraz gorzej.

Gorzej będzie jednak z każdym sezonem. Kibiców pamiętających prawdziwą angielską atmosferę jest bowiem coraz mniej. A to głównie oni próbują wskrzesić dawną kulturę kibicowania. Młodzi są wygodni – gardeł nie zdzierają, rozsiadają się wygodnie w krzesełkach i oglądają, podnosząc się, gdy po prostu już trzeba. Mecz oglądają jakby w telewizji w domowym zaciszu. Jednak oglądanie meczu w telewizji to coś całkiem innego od dopingu na stadionie.

Zmiany były potrzebne – oczywiście. Niestety pociągnęły one za sobą szereg innych modyfikacji. Wygoda i bezpieczeństwo odbiły się na atmosferze. Czy można było uniknąć zaginięcia brytyjskiej, meczowej atmosfery? Ciężko powiedzieć. Na pewno trudno będzie ją znów przywrócić.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/30/krajobraz-po-tragediach/feed/
Burkhardt: Chcę oddać Arce serce http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/ http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/#comments Thu, 20 Aug 2009 17:00:11 +0000 Michał Grzemski http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/ filipburkhardt.jpeg Karierę zaczynał w Amice Wronki. W 2006 roku po fuzji Amiki z Lechem stał się graczem Kolejorza. W brawach Lecha nie zagrał jednak ani jednego spotkania. Grał również w Turu Turek oraz Warcie Poznań. W tym sezonie Filip Burkhardt, o którym mowa, będzie reprezentował barwy gdyńskiej Arki. 22-letni zawodnik zgodził się na krótką rozmowę z jednym z redaktorów soccerlog.net.
»Czytaj dalej

Tagi: Arka Gdynia, Filip Burkhardt, Polska,

]]>
filipburkhardt.jpeg
Karierę zaczynał w Amice Wronki. W 2006 roku po fuzji Amiki z Lechem stał się graczem Kolejorza. W brawach Lecha nie zagrał jednak ani jednego spotkania. Grał również w Turu Turek oraz Warcie Poznań. W tym sezonie Filip Burkhardt, o którym mowa, będzie reprezentował barwy gdyńskiej Arki. 22-letni zawodnik zgodził się na krótką rozmowę z jednym z redaktorów soccerlog.net.

Ty i Twój brat Marcin to jedno z najbardziej utalentowanych piłkarsko rodzeństw. Niektórzy zrobili z Was za szybko gwiazdy. Myślisz, że to mogło przystopować Wasz rozwój?

Ciężko powiedzieć czy robiono z nas gwiazdy. Ja tego nie odczułem. Jesteśmy normalnymi ludźmi, nie osiągnęliśmy nic specjalnego, więc nie wiem, skąd takie stwierdzenie. Jesteśmy młodzi, cały czas się rozwijamy sportowo i myślę, że dopiero teraz wszystko się na dobre rozkręca.

Ostatnio pewien piłkarski magazyn uznał Ciebie i Marcina za jednych z najbardziej niespełnionych nadziei polskiego futbolu. Zgodzisz się z tym?

Nie, nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Uważam, że nasza chwila dopiero nadejdzie. Marcin pokaże to w Metaliście, a ja w Arce!

Utrzymujesz kontakty z bratem? Dopingujecie się nawzajem?

Tak, utrzymuję z bratem kontakt. Cały czas się wspieramy i pomagamy sobie w trudnych chwilach.

Tak naprawdę jesteś jeszcze młodym zawodnikiem, wszystko przed Tobą. Liczysz, że zrobisz jeszcze karierę na zachodzie?

Chcę przede wszystkim skupić się na grze w Arce i oddać jej cale swoje serce, a co z tego wyjdzie to już czas pokaże! O wyjeździe za granicę na razie nie myślę. W tej chwili chcę jak najszybciej dojść do jak najwyższej formy.

Liczysz, że gra w Arce pomoże Ci się odbić i wypłyniesz na głębokie wody, czy raczej sądzisz, że w Arce spędzisz dobrych parę sezonów?

Uważam, że Arka to odpowiedni zespół do tego, aby pokazać swoje umiejętności. W klubie niczego nie brakuje. Tak więc, chcę wspiąć się w Arce na wyżyny swoich możliwości i pomoc drużynie w osiągnięciu celów, jakie były postawione przed sezonem.

Jesteś w Gdyni ‘świeżakiem’. Wkupiłeś się już w drużynę? Jak przyjęli Cię koledzy z drużyny?

Nie było jeszcze oficjalnej okazji żeby się wkupić, ale myślę, że niedługo nastąpi taki moment i wszyscy nowi zawodnicy będą mogli się wkupić w łaski starszych kolegów.
A co do mojego przyjęcia, to czuje się w drużynie bardzo dobrze. Znałem większość kolegów, więc nie było problemów z aklimatyzacją.

Jak do tej pory nie zaliczyłeś ani jednego spotkania w w podstawowej reprezentacji. Liczysz, że kiedyś przywdziejesz koszulkę z orzełkiem na piersi?

Na razie chcę się skupić na grze w Arce. To jest dla mnie teraz najważniejsze. Na pewno celem każdego piłkarza jest gra w Reprezentacji i nie ukrywam, że to jest także mój cel.

Jak ocenisz szanse Arki w lidze?

Mamy bardzo ciekawy zespół. Jest mieszanka rutyny z młodością, więc uważam, że spokojnie stać nas na środek tabeli.

Troszkę ogólnikowo o piłce – 77. miejsce w światowym rankingu lig piłkarskich to odzwierciedlenie tego co się u nas dzieje?

Myślę, że Polska piłka nie jest na najwyższym poziomie. Zarówno piłkarskim jak i organizacyjnym Widać jednak idące poprawy. Głównie nowe stadiony i zmiany w klubach.

A Twoim zdaniem dogonimy kiedyś pod względem czysto piłkarskim najlepszych?

Ciężko będzie dogonić najlepszych, bo świat idzie szybko do przodu. Może kiedyś będziemy europejskim średniakiem.

Jeśli pojawiłyby się oferty z najlepszych lig świata to którą ofertę wybierzesz?

Jeżeli wchodzimy już w sferę marzeń, to moim marzeniem jest gra w lidze hiszpańskiej.


Rozmawiał Michał Grzemski.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/20/burkhardt-chce-oddac-arce-serce/feed/
Kto i dlaczego, czyli Ekstraklasa okiem ‘znanych i lubianych’ http://soccerlog.net/2009/08/13/kto-i-dlaczego-czyli-ekstraklasa-okiem-znanych-i-lubianych/ http://soccerlog.net/2009/08/13/kto-i-dlaczego-czyli-ekstraklasa-okiem-znanych-i-lubianych/#comments Thu, 13 Aug 2009 12:10:03 +0000 Michał Grzemski http://soccerlog.net/2009/08/13/kto-i-dlaczego-czyli-ekstraklasa-okiem-znanych-i-lubianych/ Kto i dlaczego, czyli Ekstraklasa okiem 'znanych i lubianych' Ekstraklasa ruszyła. I to bez opóźnienia, co dla mnie osobiście jest największym zaskoczeniem. Oczywiście nie obyło się bez afer i ciągnących się, wydawałoby się w nieskończoność, spraw licencyjnych, ale wszystko zaczęło się zgodnie z planem.
»Czytaj dalej

Tagi: Arka Gdynia, Ekstraklasa, Jerzy Engel, Lech Poznań, Legia Warszawa, Marek Chojnacki, Michał Pol, Wisła Kraków,

]]>
Kto i dlaczego, czyli Ekstraklasa okiem 'znanych i lubianych'
Ekstraklasa ruszyła. I to bez opóźnienia, co dla mnie osobiście jest największym zaskoczeniem. Oczywiście nie obyło się bez afer i ciągnących się, wydawałoby się w nieskończoność, spraw licencyjnych, ale wszystko zaczęło się zgodnie z planem.

Za nami już dwie kolejki Ekstraklasy. Oceniać poziomu na ich podstawie nie będziemy z prostego powodu – początki różne i zdradliwe bywają. Dlatego też wyniki z dwóch pierwszych kolejek zasłaniamy ręką, jakby ich nie było.

Przed startem ligi oczywiście mnóstwo afer – głównie licencyjnych. Kto zagra, kto nie. Ostatecznie w lidze zabrakło łódzkich ekip – ŁKS-u i Widzewa.

Brak ŁKS-u i Widzewa w Ekstraklasie to duża strata dla potencjału i wizerunku ligi. Piłkarsko Widzew od 2 lat był już budowany na Ekstraklasę. Podobnie ŁKS, który stanowił ciekawą mieszankę rutyny z młodością, co dało 7 miejsce na zakończenie sezonu. Żal na pewno zawodników i trenerów obu klubów. Brak derbów Łodzi na pewno zmniejsza atrakcyjność ligi, szkoda, że zadecydowały czynniki pozasportowe. – mówi specjalnie dla Soccerlog.net, szkoleniowiec Arki Gdynia – Marek Chojnacki.

Nie sposób się z trenerem Chojnackim nie zgodzić. Straci zresztą nie tylko Ekstraklasa jako rozgrywki piłkarskie, ale także właściciele spółki Ekstraklasa SA, a także PZPN. Stracą nie tylko wiarygodność, która i tak była już mocno zachwiana, a także prawdopodobnie sporo pieniędzy – ŁKS będzie bowiem walczył o odszkodowanie.

ŁKS-u do Ekstraklasy w tym roku już nikt nie przywróci, więc od tego tematu odejdźmy.

Jak jednak będą wyglądać rozgrywki najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce w sezonie 09/10? Michał Pol określił je jako ‘Deja vu’.

Nie będę zbytnio oryginalny mówiąc, że w nowym sezonie Ekstraklasie czeka nas zapewne daja vu. W walce o tytuł znów będą się liczyć tylko trzy drużyny: Wisła Kraków, Legia Warszawa i Lech Poznań. Na dziś, tuż przed 2. kolejka właśnie w tej kolejności, choć nie zamknięte okno transferowe wciąż może ją zmienić. Nie oczekuję przy tym spektakularnych wzmocnień, a raczej osłabień w rodzaju odejścia z Legi najlepszego bramkarza ubiegłego sezonu Jana Muchy czy dwukrotnego króla strzelców Ekstraklasy – Pawła Brożka z Wisły. Obaj stanowią prawdopodobnie 50 procent potencjału swoich zespołów, a więc ich strata musiałaby zachwiać szansami na mistrzostwo. Jednak nie na tyle, żeby do walki włączyli się jacyś kolejni pretendenci jak GKS Bełchatów, Polonia Warszawa czy Śląsk Wrocław. Z Brożkiem w składzie i Maciejem Skorżą na ławce najsilniejszy skład w lidze ma wg mnie Wisła. Nieobciążona występami w pucharach, w momencie wyleczenia się Rafała Boguskiego i Łukasza Garguły nie będzie miała sobie równych w Ekstraklasie.

Z Michałem Polem zgadza się również trener Chojnacki.

Największe szanse na mistrzostwo mają oczywiście Legia, Lech i Wisła, ze względu na największe budżety, największy potencjał piłkarski i organizacyjny – mówi trener gdyńskiej Arki.

Podobne zdanie na ten temat ma był szkoleniowiec reprezentacji Polski – Jerzy Engel.

Czołowe zespoły zgodnie wygrały swoje pierwsze mecze. Lech, Legia i Wisła będą tradycyjnie walczyć o najważniejsze trofea klubowe. Trudno jest wyłonić drużynę, która może do nich dołączyć. Dobry początek Korony Kielce, Śląska Wrocław, Lechii Gdańsk, Jagiellonii Białystok czy Polonii Bytom jest dobrym prognostykiem dla tych klubów, ale trudno przewidywać, że któryś z nich dołączy do krajowej czołówki.

Jerzy Engel wypowiedział się na temat młodzieży grającej w Ekstraklasie.

Wielką nadzieją Ekstraklasy jest piłkarska młodzież. W tym sezonie Ekstraklasa podporządkowała się Zarządowi PZPN i rozgrywki rozpoczęły się zgodnie z terminarzem. W poprzednim roku zdecydowano się na przełożenie startu rozgrywek i nikomu to na dobre nie wyszło. Rozpoczęcie rozgrywek zgodnie z terminarzem jest ważne nie tylko dla trenerów ligowych, ale również dla selekcjonerów naszych najstarszych reprezentacji. Trener Andrzej Zamilski, prowadzący reprezentację U-21, zauważył wielu ciekawych młodych piłkarzy, którzy pojawili się w zespołach Ekstraklasy. To nareszcie właściwy trend w naszej piłce klubowej, gdzie do niedawna decydowano się ściągać miernej klasy cudzoziemców przywożonych przez piłkarskich agentów, dla których nie liczy się dobro klubu tylko upchnięcie swojego piłkarza. Zainwestowanie przez trenerów w młodzież jest korzystne przede wszystkim dla samych szkoleniowców. Już w pierwszym meczu młodzi piłkarze pokazali się z dobrej strony, a wielu z nich zapisało się na liście strzelców Ekstraklasy.

Naszych rozmówców zapytaliśmy również o to, kto jest kandydatem do opuszczenia Ekstraklasy. Zgodnie jednak odpowiedzieli, że nie chcą wymieniać nazw drużyn.

Nikomu tego nie życzę. Ważne, aby zadecydowały tylko i wyłącznie aspekty sportowe – mówi Marek Chojnacki.

Czy przepowiednie naszych rozmówców się spełnią – zobaczymy. Jedno jest pewne – nikt za rok nie chce podobnych afer przed startem ligi. I miejmy nadzieję, że za rok będzie spokojniej. Spokojniej i lepiej – w europejskich pucharach.

Rozmowy przeprowadzane przed 2. kolejką Ekstraklasy.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/13/kto-i-dlaczego-czyli-ekstraklasa-okiem-znanych-i-lubianych/feed/