Soccerlog.net » Cesc Fabregas http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Fenomen Fabregasa http://soccerlog.net/2010/01/18/fenomen-fabregasa/ http://soccerlog.net/2010/01/18/fenomen-fabregasa/#comments Mon, 18 Jan 2010 12:31:07 +0000 rvn http://soccerlog.net/2010/01/18/fenomen-fabregasa/ Fenomen Fabregasa Jest młody, przystojny, ogromnie uzdolniony piłkarsko. Do walki o niego byliby w stanie przystąpić zarówno piłkarscy trenerzy i działacze, jak również bezmiar dziewcząt. Wszyscy są zgodni co do stwierdzenia, że wart jest wielkich pieniędzy. W Londynie jednak mówią krótko - on jest niezastąpiony. Tak po krótce można scharakteryzować jednego z idoli kibiców Arsenalu, Cesca Fabregasa.
»Czytaj dalej

Tagi: Arsenal FC, Cesc Fabregas, Hiszpania, Premiership,

]]>
Fenomen Fabregasa
Jest młody, przystojny, ogromnie uzdolniony piłkarsko. Do walki o niego byliby w stanie przystąpić zarówno piłkarscy trenerzy i działacze, jak również bezmiar dziewcząt. Wszyscy są zgodni co do stwierdzenia, że wart jest wielkich pieniędzy. W Londynie jednak mówią krótko – on jest niezastąpiony. Tak po krótce można scharakteryzować jednego z idoli kibiców Arsenalu, Cesca Fabregasa.

Wizja budowy zespołu Arsene’a Wengera znana jest już niemal w każdym zakątku świata. Sprowadzać, szkolić i wystawiać. Przez macki francuskiego menadżera przewinęło się wielu zawodników, jedni przygodę z “Kanonierami” mają już za sobą, a inni nadal trwają w koegzystencji z londyńczykami. Do tej drugiej grupy można zaliczyć Francesca Fabregasa, pomocnika, który bezsprzecznie może uchodzić za jedno z największych odkryć piłkarskiej dekady, którą pożegnaliśmy przed kilkoma tygodniami. Gdy przychodził do Arsenalu nikt nie wiązał z nim ogromnych nadziei, bowiem był on jedynie jednym z wielu młodych talentów rozwijających się pod egidą Wengera. Czas jednak zweryfikował plany menadżera The Gunners i niespełna milionowy transfer Cesca do Anglii okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.

Fabregas nie zawodził od samego początku. Na starcie swojej przygody z dorosłą piłką, był przez przeciwników traktowany z rezerwą, jako zwykły młokos. Tymczasem młodzieniec rodem z Hiszpanii szokował swoimi umiejętnościami coraz większą liczbę kibiców. Z upływem lat stawał się coraz dojrzalszym zawodnikiem i 27 listopada 2008 roku przejął opaskę kapitańską po Williamie Gallasie, co tylko pokazuje ogrom umiejętności i zaufanie, jakim został obdarzony przez swojego przełożonego. Dziś bez niego ciężko wyobrazić sobie nie tylko linię pomocy Arsenalu, ale i sprawne działanie całej machiny noszącej nazwę Arsenal Londyn.

W tak młodym wieku jest już kapitanem wielkiego klubu, którym niezbicie jest jego obecny pracodawca. Z tej roli wywiązuje się niemal perfekcyjnie. Jego obecność na boisku niepodważalnie pomaga i dodatkowo mobilizuje jego partnerów, o czym mogą świadczyć przykłady ostatnich miesięcy. Gdy Hiszpan przebywa na boisku, jego drużyna gra z ogromnym polotem, własnym stylem i zapałem, a gra w piłkę sprawia im niezmierną radość. Aspirujący do miana najlepszej drużyny Anglii Arsenal nie ma większych problemów z rozprawieniem się ze swoimi czołowymi rywalami, co w dużej mierze zawdzięcza właśnie obecności swojego kapitana. Problem zaczyna się gdy Cesc nie może wystąpić, wtedy dopiero widoczny jest brak tego zawodnika oraz tzw. “różnica”, którą potrafi on wykonać swoją obecnością. Bez “Fabsa” drużyna prowadzona przez Wengera ma problemy z pokonaniem drużyn o zdecydowanie niższych celach aniżeli walka o mistrzostwo. Zespoły pokroju West Hamu skutecznie wykorzystują brak najważniejszego ogniwa swojego rywala, bezlitoście odbierając punkty zarówno na własnym boisku jak i na wyjeździe. Najlepiej kontrast między “być a nie być” Fabregasa w składzie pokazał niedawny mecz z Aston Villą, która ma poważne zakusy na miejsce premiowane grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Grający chaotycznie wówczas Arsenal, miał poważne problemy z przeważaniem szali na swoją korzyść. Wracający po kontuzji Cesc siedział na ławce rezerwowych, jednak widząc nieporadność swoich podopiecznych Arsene Wenger wpuścił w drugiej połowie swojego asa na plac gry. Ten odpłacił mu się w najlepszy możliwy sposób – zdecydowanie ożywiając grę swojego zespołu i strzelając dwa gole. Okupił to jednak odnowieniem się urazu i kolejnym miesiącem spędzonym w gabinecie fizjoterapeuty. Na efekty nie trzeba było długo czekać – ociężałość “Kanonierów” powróciła.

Co czyni Fabregasa tak ważnym i wartościowym? Dosłownie wszystko. Kapitalny przegląd pola, umiejętność wykonywania stałych fragmentów gry, cechy przywódcze, gra do końca. Pomimo swojej marnej tężyzny fizycznej, nie ma problemów z odebraniem piłki zawodnikom dwukrotnie bardziej umięśnionym od siebie. Gracja z jaką się porusza na boisku, może być stawiana za wzór dla młodych adeptów futbolu, a jego uniwersalność i różnorodność powodują, że staje się niemal całkowicie nieprzewidywalny dla rywali. Do tego pokorny na boisku i spokojny poza nim. Tak, Fabregas to fenomen. Jest niezastąpiony. Dla Arsenalu i całej piłki nożnej, bo łączy w sobie najlepsze piłkarskie cechy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ NA MOIM BLOGU

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/01/18/fenomen-fabregasa/feed/
Nie ma po kim płakać http://soccerlog.net/2009/08/15/nie-ma-po-kim-plakac/ http://soccerlog.net/2009/08/15/nie-ma-po-kim-plakac/#comments Sat, 15 Aug 2009 17:10:14 +0000 ladzinsky http://soccerlog.net/2009/08/15/nie-ma-po-kim-plakac/ Nie ma po kim płakać Chyba wszędzie pisano już o porównaniu polityki transferowo-kadrowej Realu Madryt i FC Barcelona. Zakup gwiazd kontra stawianie na wychowanków, itp., itd. Chciałbym przyjrzeć się jednak innemu aspektowi tej sprawy pod kątem tych graczy Dumy Katalonii, których talent nie został dostrzeżony na Camp Nou. Nierzadko zdarza się, że ci zawodnicy stają się gwiazdami swoich nowych, także silnych klubów. Wtedy zarząd i sztab trenerski obwinia się o przeoczenia. Czy aby słusznie?
»Czytaj dalej

Tagi: Cesc Fabregas, FC Barcelona, Luis Garcia, Pepe Reina,

]]>
Nie ma po kim płakać
Chyba wszędzie pisano już o porównaniu polityki transferowo-kadrowej Realu Madryt i FC Barcelona. Zakup gwiazd kontra stawianie na wychowanków, itp., itd. Chciałbym przyjrzeć się jednak innemu aspektowi tej sprawy pod kątem tych graczy Dumy Katalonii, których talent nie został dostrzeżony na Camp Nou. Nierzadko zdarza się, że ci zawodnicy stają się gwiazdami swoich nowych, także silnych klubów. Wtedy zarząd i sztab trenerski obwinia się o przeoczenia. Czy aby słusznie?

Chyba sztandarowym przykładem tego typu działań jest Cesc Fabregas. Stał się on czołową postacią Arsenalu niemal od razu po przejściu z Barcy, wieku zaledwie 16 lat. Przerodził się w gwiazdę światowego formatu, a na osoby odpowiedzialne za szkolenie młodzieży i politykę transferową spadły gromy ze stron fanów klubu. Gdyby jednak przyjrzeć się kadrze zespołu w ostatnich kilku sezonach, nietrudno zauważyć, że miejsce na nominalnej pozycji Fabregasa, środku pomocy, zarezerwowane jest dla dwójki geniuszy futbolu – Xaviego i Iniesty. Drugi z nich jeszcze niedawno miał alternatywę w postaci innego wirtuoza – Deco. Czy w takiej sytuacji dla Fabregasa znalazłoby się miejsce w podstawowej „11”? Wprawdzie Iniesta mógłby powędrować na lewą stronę boiska, jak nieraz miało to miejsce ostatnimi czasy, ale atut, jakim jest zgranie wspomnianej dwójki, jest dla drużyny nieoceniony. Jedynym problemem, z którym wiąże się odejście Ceska, są względy ekonomiczne – klub mógł na nim najzwyczajniej w świecie zarobić niemałe pieniądze. Przyda się każde kilkanaście milionów euro, które pozwoliłoby myśleć o poważniejszych wzmocnieniach innych części boiska.

Z firmamentu nie schodzi także inny zawodnik, który pożeglował w stronę Premier League. Pepe Reina, bo to o nim mowa, w obliczu krytyki Victora Valdesa, wydawałby się jego idealnym następcą, gdyby tylko nie odszedł z klubu kilka lat temu. Ostatni sezon pokazał jednak, że na VV można liczyć, a jego styl gry idealnie odpowiada filozofii futbolu Dumy Katalonii. Cichną więc w tym obliczu głosy zwolenników ponownego zatrudnienia bramkarza Liverpoolu, a jedynym problemem są znowu stracone pieniądze, bo zawodnik odszedł za bezcen do Villarrealu. Stamtąd dotarł do Anglii i zapewne jeszcze przez długi czas będzie solidnym punktem drużyny z Anfield Road.

Znacząco spadły natomiast akcje Luisa Garcii, który swego czasu powędrował w tym samym kierunku co Reina. Podczas pobytu w Anglii także urósł do rangi zawodnika światowej klasy i znowu ozwały się głosy krytyki w stronę ludzi, którzy wypuścili z klubu taką perełkę. Niewielu dostrzegało wówczas, że na jego pozycji gra Ronaldinho, który w tamtym czasie zdobył Złotą Piłkę i poprowadził drużynę do triumfu w Primera Division i Lidze Mistrzów. Obaj ci zawodnicy przestali grać dobrze mniej więcej w tym samym czasie, a do Barcy przyszedł Thierry Henry. Kto by go nie zastąpił, na pewno prezentował będzie lepszą klasę od Garcii, który rozmienił się na drobne w Atletico Madryt.

Nikt nie żałuje na razie Giovanniego Dos Santosa, który wydawał się naprawdę obiecującym zawodnikiem, jednak w Tottenhamie zupełnie się nie sprawdził, chociaż iskierkę nadziei daje przyznany niedawno tytuł najlepszego gracza turnieju Gold Cup.

Nie tylko atakiem, a przede wszystkim drugą linią stoją uchodźcy z Barcelony. Gra lokalnego rywala, Espanyolu, kręci się wokół kolejnego wychowanka Barcy – Ivana de la Penii. Jest on już jednak zdecydowanie słabszy, nie tylko od Xaviego i Iniesty, ale także Fabregasa, pomimo że dał się we znaki swojemu macierzystemu klubowi, strzelając mu dwa gole w ostatnim, przegranym przez Barcę meczu derbowym. To samo tyczy się Mikela Artety, który naprawdę dobrze poczyna sobie w Evertonie oraz nowego kolegi klubowego de la Penii – Joana Verdu. Natomiast wyraźnie w Genoi odrodził się Thiago Motta, co zaowocowało transferem do Interu, jednak i temu zawodnikowi ciężko byłoby wywalczyć miejsce w obecnym składzie.

Do samodzielnej refleksji zostawiam bardziej przejrzyste zestawienie zawodników, z których nie wszyscy byli wymienieni w tekście. Obok nich umieszczeni zostali ci grający na ich pozycji, którzy ostatnio stanowili o sile klubu:

Atak:
Sergio Garcia – Samuel Eto’o
Giovani dos Santos – Leo Messi
Luis Garcia – Ronaldinho

Pomoc:
Francesc Fabregas
Ivan de la Pena – Xavi
Mikel Arteta – Andres Iniesta
Joan Verdu – Deco
Thiago Motta – Yaya Toure
Marc Crosas

Obrona:
Fernando Navarro – Sylvinho/Eric Abidal
Oleguer – Carles Puyol

Bramka:
Pepe Reina – Victor Valdes

Z graczy, którzy opuścili Barcę, możnaby skompletować naprawdę silną jedenastkę, jednak nijak ma się ona do klasy drużyny, która w drugiej połowie obecnej dekady zdobywała dla Dumy Katalonii najważniejsze trofea. Widać zatem, że jedyna strata to pieniądze, a wymienieni po lewej stronie zestawienia zawodnicy, co najwyżej grzaliby ławę. No, może poza Fabregasem, który jednak spowodowałby zmniejszenie ilości gry Xaviego i Iniesty, a więc moim zdaniem obecnie dwóch najważniejszych elementów tej drużyny.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/15/nie-ma-po-kim-plakac/feed/