Soccerlog.net » Mariusz Pawełek http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 One night in Bangkok http://soccerlog.net/2010/01/22/one-night-in-bangkok/ http://soccerlog.net/2010/01/22/one-night-in-bangkok/#comments Fri, 22 Jan 2010 18:10:19 +0000 Ediss http://soccerlog.net/2010/01/22/one-night-in-bangkok/ One night in Bangkok Jeśli to wszystko ma tak wyglądać, to ja wysiadam – chce się rzec widząc, co przy okazji przygotowań do Euro 2012 dzieje się wokół reprezentacji Polski. Tej samej, która po okresie burz z końca kadencji Leo Beenhakkera i pomna rozczarowań z czasów tyleż krótkiego, co pamiętnego panowania Stefana Majewskiego, powoli acz konsekwentnie miała piąć się ku górze z mozołem odbudowując zezwłoczony wizerunek polskiej piłki reprezentacyjnej. Miała, bo na turnieju o Puchar Króla w Tajlandii grając z przeciwnikami klasy gospodarzy czy Singapuru, niczego poza opalenizną na twarzy Franciszka Smudy odbudować się nie da.
»Czytaj dalej

Tagi: Franciszek Smuda, Mariusz Pawełek, Puchar Króla, Reprezentacja Polski,

]]>
One night in Bangkok
Jeśli to wszystko ma tak wyglądać, to ja wysiadam – chce się rzec widząc, co przy okazji przygotowań do Euro 2012 dzieje się wokół reprezentacji Polski. Tej samej, która po okresie burz z końca kadencji Leo Beenhakkera i pomna rozczarowań z czasów tyleż krótkiego, co pamiętnego panowania Stefana Majewskiego, powoli acz konsekwentnie miała piąć się ku górze z mozołem odbudowując zezwłoczony wizerunek polskiej piłki reprezentacyjnej. Miała, bo na turnieju o Puchar Króla w Tajlandii grając z przeciwnikami klasy gospodarzy czy Singapuru, niczego poza opalenizną na twarzy Franciszka Smudy odbudować się nie da.

Selekcjoner jeszcze przed rozpoczęciem egzotycznej eskapady własnoręcznie dostarczył wszystkim krytykom swoich działań (tak, są tacy ludzie, którzy wbrew społecznemu uwielbieniu, potrafią trenerowi wytknąć błędy i niespójności) argumenty pozwalające skutecznie obalić, bez wyjątku każde swoje dotychczasowe zapewnienia. Bo niby, jak można było wysłać powołanie do Mariusza Pawełka skoro wcześniej, wszem i wobec wygłaszało się komunały jakoby teraz, w tej kadrze, kadrze Franka Smudy mieli grać najlepsi. Najlepsi polscy piłkarze. A do najlepszych – nawet w wąskiej grupie, z której Smuda mógł teraz wybierać i nawet na swojej pozycji – Pawełek nijak się nie kwalifikuje.

Jeśli więc rzeczywiście Smuda chciał powołać zawodników potocznie zwanych „the best”, bramkarza na turniej w Tajlandii należało szukać wśród czterech nazwisk: Skaba, Sapela, Pilarz, Sandomierski. Jeżeli zaś Franz chciał się popisać wysublimowanym poczuciem humoru mógł powołać Cabaja – wtedy nie zabrakłoby i „piłkarskich jaj” w stylu bramkarza Mozambiku Raffaela i my, kibice wiedzielibyśmy, jaki stosunek do azjatyckiej wyprawy przejawia Trener Ludu. A tak ostatecznie wypadło na Pawełka i właściwie nie wiadomo, o co chodzi…

To samo tyczy się z resztą innych wybrańców Smudy, a na pytanie, co w samolocie lecącym do Tajlandii robili Robak, Mierzejewski, Bandrowski i Nowak odpowiedzi nie zna z pewnością on sam. Podobnie jak nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego my w ogóle zgodziliśmy się tam pojechać? Tu jednak trzeba Smudę rozgrzeszyć – wszak to nie on kontraktował te wczasy pod gruszą, a i od początku swojej selekcjonerskiej misji nie ukrywał, że Puchar Króla pasuje do jego planów jak wół do karety.

Ciężko, bowiem jednoznacznie stwierdzić, jakie korzyści takie zgrupowanie przypadkowej grupy ludzi, w oddalonym o tysiące kilometrów kraju, do tego w środku martwego dla polskiej piłki okresu ma dać w perspektywie punktu docelowego – Euro. Bo w tym czasie, Smudzie z pewnością nie uda się wypracować żadnych przydatnych w przyszłości schematów, nie wpoi piłkarzom automatyzmu, nie nauczy ich kombinacyjnej gry, nie zrobi nawet z drużyny akordeonu, tak aby zagrała słynna już „muzyka”. Ale… pomimo tego Franz wyjedzie z Azji bogatszy o pewną jakże cenną informację. Dowie się, kto do Tajlandii przyjechał grać w piłkę a kto, tak jak jego żona chciał sobie tylko pozwiedzać. A to w perspektywie kolejnych już poważniejszych zgrupowań wiedza na wagę złota.

I choć z początku sam, tocząc pianę z ust zaciekle atakowałem zasadność polskiej obecności w Pucharze Króla Bhumibola Adulyadeja, teraz wiem, że w jakimś stopniu taka wyprawa panu Franciszkowi się przyda. Przyda się jego drużynie, a naszej reprezentacji.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2010/01/22/one-night-in-bangkok/feed/
Krakowskie problemy: wyjazdy i bramkarze http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/ http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/#comments Thu, 13 Aug 2009 18:05:11 +0000 nowy http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/ Krakowskie problemy: wyjazdy i bramkarze Kraków z piłkarskiego punktu widzenia to siedziba dwóch klubów Ekstraklasy, w tym mistrza Polski. A jednocześnie miasto, w którym meczów Ekstraklasy nie można zobaczyć. Trwające remonty stadionów przy Reymonta i Kałuży zmusiły krakowskie kluby do gry w Sosnowcu. Czy to wszystkie zmartwienia klubów i kibiców? Niekoniecznie.
»Czytaj dalej

Tagi: Cracovia Kraków, Ekstraklasa, Marcin Cabaj, Mariusz Pawełek, Wisła Kraków,

]]>
Krakowskie problemy: wyjazdy i bramkarze
Kraków z piłkarskiego punktu widzenia to siedziba dwóch klubów Ekstraklasy, w tym mistrza Polski. A jednocześnie miasto, w którym meczów Ekstraklasy nie można zobaczyć. Trwające remonty stadionów przy Reymonta i Kałuży zmusiły krakowskie kluby do gry w Sosnowcu. Czy to wszystkie zmartwienia klubów i kibiców? Niekoniecznie.

Jak ważna jest gra „u siebie” wie każdy kibic, zawodnik i trener. Znane boisko czy otoczenie mają znaczenie w trakcie meczu. Gra „w domu” to większa pewność siebie. A przede wszystkim to wsparcie kibiców. Nie przez przypadek piłkarze mówią często, że „trybuny to nasz dwunasty zawodnik”. Wsparcie tysięcy gardeł z trybun nie tylko niesie zespół, ale może paraliżować przeciwnika.

Z kolei ostatnią linią obrony każdej drużyny jest bramkarz. Gdy broni skutecznie sprawia, że gra obrońców i kolejnych formacji jest spokojniejsza. Gramy pewniej, bo wiemy, że za naszymi plecami jest on – tak mogą opisać obrońcy bramkarza swojej drużyny.

Jak gra zespół, gdy zabraknie własnego stadionu i pewnego bramkarza?

Wystarczy spojrzeć na ostatni ligowy mecz “Pasów”. Porażka 2:6 z Lechią Gdańsk zaskoczyła wielu. Co prawda Cracovia to nie ta sama drużyna, która przed dwoma laty zajmowała 4. miejsce w Ekstraklasie. W ostatnim sezonie przed spadkiem do I ligi uchroniło ją zamieszanie związane ze składem ligi. Jednak tracenie sześciu goli w jednym meczu musi zastanowić. Mecz z klubem z Gdańska został rozegrany w Sosnowcu. Na trybunach było.. 200 osób. Inny stadion, inna murawa – to był pierwszy mecz o punkty Cracovii na Stadionie Ludowym. Wreszcie niemal puste trybuny – w poprzednim sezonie przy Kałuży pojawiało się średnio 4 200 osób. To wszystko robi różnicę.

Wreszcie bramkarz Cracovii – Marcin Cabaj. Ekscentryczny i wybuchowy. Spośród bramkarzy Ekstraklasy inkasuje najwięcej kartek. Ma tyle samo efektownych parad, co puszczanych baboli. We wspomnianym meczu z Lechią trzy z sześciu bramek możemy przypisać Cabajowi – gol na 0:2 (zobacz), na 2:4 (zobacz) i na 2:5 (zobacz). Szczególnie ta ostatnia „interwencja” wzbudza politowanie. Bramkarz ocierający się kiedyś o reprezentację, teraz jest kiepską wizytówką Pasów. Ulubieniec trenera Majewskiego pozostał między słupkami po jego odejściu. Czy słusznie?

O Wiśle Kraków wciąż mówi się w kontekście pojedynków z Levadią Tallin w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Odpadnięcie z mistrzem Estonii okrzyknięte zostało kompromitacją polskiej piłki. Odpowiedzialność za ten blamaż wziął na siebie trener Skorża. I słusznie – w końcu formę Białej Gwiazdy budował na decydujące mecze eliminacji w sierpniu zapominając, że trzeba również wygrać w lipcu. Ale czy to jedyny powód porażki?
Mistrz Polski w dwumeczu z Levadią nie zagrał u siebie. Mecz w Polsce odbył się w Sosnowcu. Inna murawa, inny stadion – podobnie jak w przypadku Cracovii, był to pierwszy mecz o punkty na Stadionie Ludowym.

W bramce Białej Gwiazdy stoi Mariusz Pawełek. Już sam fakt, że Wisła przetestowała dwudziestu bramkarzy by go zastąpić mówi samo za siebie. Pozycja bramkarza to najsłabsze ogniwo mistrza Polski. Gol stracony w Sosnowcu w meczu z Levadią obciąża w równym stopniu Mariusza Jopa (dał się ograć), jak i Pawełka (strzał w krótki róg). Bo Pawełek nie tylko nie jest pewnym bramkarzem ale to mistrz baboli. Wystarczy wspomnieć 2. kolejkę Ekstraklasy i bramkę straconą w Lubinie przez Wiślaków – zobacz. Co prawda Wisła prowadziła już 4:0, ale cytując Jana Tomaszewskiego „to nie był błąd, to był wielbłąd”. Dobrze reakcje po tym występie Pawełka oddaje tekst redakcyjnego kolegi Kamila Szwaby „Kończ waść”.

Stadion będzie, a w bramce…

Nie sugeruję, że kibice Cracovii i Wisły winę za niektóre słabe występy powinni zrzucać na remonty stadionów i bramkarzy. Ale sytuacja obu krakowskich klubów jest nie do pozazdroszczenia. Nie tylko zespoły grają każdy mecz na wyjeździe, a kibice muszą jeździć do Sosnowca. W dodatku ten, który powinien być „najpewniejszym punktem drużyny” – bramkarz jest tym, który często psuje wysiłek reszty kolegów. O ile remonty za kilka miesięcy się skończą – “Pasy” i “Biała Gwiazda” wrócą do siebie na nowe, odnowione obiekty, o tyle bez „remontu” pozycji bramkarza, oba zespoły mogą wiele stracić.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/13/krakowskie-problemy-wyjazdy-i-bramkarze/feed/
Kończ waść… http://soccerlog.net/2009/08/08/koncz-wasc/ http://soccerlog.net/2009/08/08/koncz-wasc/#comments Sat, 08 Aug 2009 16:50:50 +0000 kaszwa http://soccerlog.net/2009/08/08/koncz-wasc/ Kończ waść... Żyjemy w prawie czterdziestomilionowym kraju, w którym zarejestrowanych jest około 150 tysięcy piłkarzy. To do prawdy niewiarygodne, że najlepszy spośród ponad tysiąca klubów w Polsce, Wisła Kraków, nie może znaleźć lepszego fachowca do gry w bramce od Mariusza Pawełka.
»Czytaj dalej

Tagi: Ekstraklasa, Mariusz Pawełek, Wisła Kraków,

]]>
Kończ waść...
Żyjemy w prawie czterdziestomilionowym kraju, w którym zarejestrowanych jest około 150 tysięcy piłkarzy. To do prawdy niewiarygodne, że najlepszy spośród ponad tysiąca klubów w Polsce, Wisła Kraków, nie może znaleźć lepszego fachowca do gry w bramce od Mariusza Pawełka.

Przyznam, że piszę ten tekst z powodu impulsu, tuż po obejrzeniu ostatniego ligowego spotkania krakowskiej Wisły, w którym Pawełek dał kolejny popis swojej nieudolności. Ma naprawdę sporo szczęścia, że jego koledzy grają na tyle skutecznie, że jego błędy zwykle nie wpływają na wynik spotkania. Jednak pamiętamy ostatnie kompromitujące występy z Levadią Tallin, gdzie przy obu bramkach, które straciła Biała Gwiazda, błędy popełniał były zawodnik Odry Wodzisław. Do obu tych spotkań mogłoby nie dojść, gdyby piłka przepuszczona pod nogą Mariusza Pawełka w przedostatnim meczu minionego sezonu przeciwko Lechii Gdańsk zatrzepotała w siatce, zamiast trafić w słupek. Wówczas w Lidze Mistrzów mogłaby walczyć dziś Legia.

Oczywiście Wisła odpadła w przedbiegach eliminacji Champions League nie tylko z powodu słabego występu Pawełka, zawiniła cała drużyna, ale można śmiało powiedzieć, że z lepszym fachowcem między słupkami można było uniknąć tej okropnej wpadki i w kolejnej rundzie, już w lepszej formie rywalizować z Debreczynem. Zewsząd słychać głosy broniące Mariusza, z których można wywnioskować, że błędy, jakie popełnia są spowodowane prasową nagonką. Trzeba jednak powiedzieć, że to nie dziennikarze stoją między słupkami. A inni zawodnicy potrafili sobie poradzić z presją wywieraną przez środki masowego przekazu.

Porównajmy, oczywiście zachowując wszelkie proporcje, grę Pawełka do występów Victora Valdesa w Barcelonie przed dwoma, trzema laty. Wówczas golkiperowi Dumy Katalonii również zdarzały się klopsy, zbyt często jak na bramkarza drużyny aspirującej do bycia najlepszą na świecie. Hiszpanowi udało się jednak wyjść na prosta i dziś można go postawić na równi z najlepszym w tym fachu na Półwyspie Iberyjskim, Ikerem Casillasem. Pawełka natomiast absolutnie nie możemy przyrównać do najlepszego na krajowym podwórku Jana Muchy, który myli się rzadko.

Przez ostatnie lata krakowscy trenerzy przetestowali ponad dwudziestu bramkarzy. Dlaczego nie został zatrudniony choćby Nurković? Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że prezentowałby się lepiej. Bo cóż z tego, wracając do Pawełka i ostatniego meczu z Zagłębiem, że obronił kilka mocnych strzałów w środek bramki, skoro przepuścił piłkę strzeloną z ponad 40 metrów przez anonimowego w Polsce Davida Caiado. I cóż z tego, że Wisła i tak spotkanie to wygrała. Kibice Wisły, trener Skorża pewnie też, mają dość szargania swoich nerwów z powodu fatalnych, bądź niepewnych interwencji Mariusza. Najwyższa pora to zmienić.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/08/koncz-wasc/feed/