Soccerlog.net » Marcin Wasilewski http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Krew, pot i łzy http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/ http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/#comments Sun, 06 Sep 2009 06:46:53 +0000 Michał Grzemski http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/ Krew, pot i łzy Piłka nożna to nie tylko piękne bramki, wspaniałe akcje czy genialne parady bramkarzy. To również kontuzje, które czasem potrafią zniszczyć świetnie zapowiadającą się karierę. Potrafią zniszczyć to co zapowiadało się fantastycznie.
»Czytaj dalej

Tagi: David Busst, Djibril Cissé, Édgar Andrade, Eduardo da Silva, Henrik Larsson, Marcin Wasilewski,

]]>
Krew, pot i łzy
Piłka nożna to nie tylko piękne bramki, wspaniałe akcje czy genialne parady bramkarzy. To również kontuzje, które czasem potrafią zniszczyć świetnie zapowiadającą się karierę. Potrafią zniszczyć to co zapowiadało się fantastycznie.

Kontuzje są nieodłącznym elementem każdego sportu. Jedne mniej, drugie bardziej poważne. Te poważniejsze pozostają w głowie nie tylko zawodników, ale i kibiców. Pamiętamy je równie dobrze, jak przepiękne strzały, bramki. Bywa tak, że powtórki tych najgroźniejszych nie są pokazywane. Są to po prostu obrazki zbyt drastyczne. Dlatego też osobom o słabych nerwach odradzam dalszą część artykułu.

Groźnych kontuzji w futbolu było wiele. Dziś przedstawimy kilka, których widok do najmilszych nie należy.

Édgar Andrade to 21-letni meksykański zawodnik Cruz Azul. Właśnie w barwach tego zespołu doznał kontuzji na widok której nie jeden człowiek szybko odwróci głowę w przeciwnik kierunku.
Andrade próbował odzyskać piłkę. Próbując zablokować piłkę upadł na tyle niefortunnie, że złamał nogę. Kostka 21-letniego pomocnika była nienaturalnie wygięta o 90°. Młody zawodnik wrócił jednak do piłki po kilkumiesięcznej rehabilitacji i dalej reprezentuje barwy Cruz.

Henrik Larsson jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych szwedzkich zawodników. Jego kariera stanęła jednak pod znakiem zapytania po tym jak w 1999 roku doznał poważniej kontuzji w meczu Pucharu UEFA, gdzie Celtic grał z Lyonem. Noga szweda złamała się w piszczeli niczym zapałka, kiedy to walczył o piłkę z jednym z graczy Les Gones. Larsson jednak zdołał się podnieść po tym urazie i kiedy wrócił do zdrowia znów imponował swoimi umiejętnościami.

W gronie zawodników, których urazy wyglądały makabrycznie mamy również Polaka. 30 sierpnia 2009 roku reprezentacja Polski straciła prawego obrońcę – Marcina Wasilewskiego – na czas bliżej nie określony. Wasilewski próbując wybić piłkę wślizgiem został zaatakowany przy linii bocznej przez gracza Standardu Liège – Axela Witsela. Belg wyprostowaną nogą naskoczył na nogę Polaka. Umyślnie czy też nie wyrządził graczowi Anderlechtu wielką krzywdę. Noga Polaka po tym ataku wyglądała fatalnie.

Urodzony w Rio de Janeiro Eduardo da Silva to jeden z lepszych zawodników reprezentacji Chorwacji. Jednak i on przeżył chwile grozy. 23 lutego 2008 roku zawodnik Birmingham – Martin Taylor – zaatakował wślizgiem biegnącego Eduardo. Ewidentnie spóźniony Anglik trafił w nogę zawodnika Arsenalu Londyn, tak, że stopa zawodnika nienaturalnie wygięła się pod kątem prawie 90°. Chorwacki napastnik miał połamany staw skokowy, pozrywane w nim wszystkie więzadła. Eduardo da Silva wrócił do gry po 10 miesiącach ciężkiej rehabilitacji.

Charyzmatyczny napastnik reprezentacji Francji – Djibril Cissé – doznał dwóch bardzo poważnych kontuzji. Skupimy się jednak na tej odniesionej w barwach Liverpoolu w meczu z Blackburn. Rozpędzony Cisse przepychał się z obrońcą Blackburn. Zawodnik Liverpoolu był jednak wyraźnie szybszy, więc przeciwnik postanowił zaatakować francuza. Kopnął go w nogę na tyle niefortunnie, że noga Djibrila złamała się w pół. Gdyby nie nastawienie kości już na stadionie, być może trzeba by było amputować nogę.

Niewątpliwie najgorsza kontuzja w historii futbolu. David Busst po tej kontuzji do piłki już nie wrócił. Przeszedł za to 26 operacji. Kilku zawodników będących wtedy na boisku na widok nogi gracza Coventry zaczęło wymiotować. Jak do tego doszło? Drużyna Coventry wykonywała rzut rożny. W walce o piłkę Busst zderzył się z dwójką przeciwników. Z daleka nie wyglądało to najgorzej. Jednak reakcje zawodników, a w szczególności bramkarza Manchesteru – Petera Schmeichela, który połamaną nogę przeciwnika widział z odległości kilku centymetrów, mówiły same za siebie. Powtórki potwierdziły, że z nogą gracza Coventry nie jest dobrze. David Busst opuścił boisko na noszach i nigdy już na nie nie wrócił.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/06/krew-pot-i-lzy/feed/
Dlaczego Polska wygra z Irlandią Północną? http://soccerlog.net/2009/09/05/dlaczego-polska-wygra-z-irlandia-polnocna/ http://soccerlog.net/2009/09/05/dlaczego-polska-wygra-z-irlandia-polnocna/#comments Sat, 05 Sep 2009 10:21:00 +0000 nowy http://soccerlog.net/2009/09/05/dlaczego-polska-wygra-z-irlandia-polnocna/ Dlaczgo Polska wygra z Irlandią Północną Przed nami ostatnie cztery mecze eliminacji do Mistrzostw Świata 2010. Mecze trudne, w których Polska musi wznieść się na wyżyny, by wygrać i do końca walczyć o wyjazd do RPA. W pierwszym z tych meczów reprezentacja stanie do walki z Irlandią Północną, przeciwnikiem niewygodnym, z którym doznaliśmy upokarzającej porażki w marcu. Znam jednak kilka powodów, dzięki którym po meczu w Chorzowie Polska dopisze sobie 3 punkty.
»Czytaj dalej

Tagi: Ludovic Obraniak, Marcin Wasilewski, Mistrzostwa Świata, Reprezentacja Irlandii Północnej, Reprezentacja Polski,

]]>
Dlaczgo Polska wygra z Irlandią Północną
Przed nami ostatnie cztery mecze eliminacji do Mistrzostw Świata 2010. Mecze trudne, w których Polska musi wznieść się na wyżyny, by wygrać i do końca walczyć o wyjazd do RPA. W pierwszym z tych meczów reprezentacja stanie do walki z Irlandią Północną, przeciwnikiem niewygodnym, z którym doznaliśmy upokarzającej porażki w marcu. Znam jednak kilka powodów, dzięki którym po meczu w Chorzowie Polska dopisze sobie 3 punkty.

Polacy zgotowali sobie nerwową końcówkę eliminacji porażkami w fatalnym stylu w Bratysławie i Belfaście. W ostatnich czterech meczach walki o mundial – z Irlandią Płn, Słowenią, Słowacją, Czechami, trzy pierwsze mecze wygrać trzeba ostatniego nie przegrywając. Zadanie trudne, ale do wykonania.

Reprezentacja wygra, bo wygrać musi

Brzmi to banalnie, ale to pierwszy powód przychodzący do głowy. Kadra jest pod ścianą a to mobilizuje. Mówi (podaję za blogiem Błońskiego) kapitan reprezentacji Michał Żewłakow:
Podobno żaden zespół nie lubi grać z presją, ale Polska jest wyjątkowa. Kiedy nie ma nad nami bata, nie radzimy sobie.
Mecz z Irlandczykami to pierwszy z czterech ważnych spotkań i musi to być mecz wygrany. Porażka w Chorzowie nie tylko zaprzepaści szanse na awans, ale spowoduje rewolucję w kadrze. Żewłakow: Każdy nieudany mecz może nam skończyć eliminacje, a wtedy polecą głowy starszych zawodników. Ktoś powie nam: „dosyć”. Chcemy, by ten moment nie nadszedł jeszcze teraz.
Kadra wygrać musi by wciąż walczyć o mundial, ale i dlatego by ten zespół pograł jeszcze jakiś czas ze sobą.

Bo kadrowicze mają coś do udowodnienia i zrehabilitowania się

W marcu tego roku obejrzeliśmy najgorszy występ reprezentacji Polski od wielu miesięcy. W fatalnym stylu przegraliśmy w Belfaście z Irlandią Płn. Do historii przeszło podanie Żewłakowa do Boruca, jego kiks a w efekcie trzecia bramka dla rywali. Tamta porażka tylko pogłębiła kryzys zespołu Beenhakkera po porażce ze Słowacją.
Nadszedł czas rewanżu z Irlandczykami. Co więcej, przyszedł wreszcie ten moment, kiedy zawodnicy Leo mogą udowodnić, że tamten mecz był fatalną wpadką, słabością tamtego dnia. Wreszcie wobec nas kibiców mają okazję do zrehabilitowania się za trudny marcowy wieczór. Niedawny mecz z Grecją daje trochę optymizmu. Ale wszystko w nogach i głowach reprezentantów.

Bo w kadrze jest Ludovic Obraniak

Pisałem już, że nowy zawodnik naszej kadry zbawić nie może. Ale coś w tym jest, że Polacy chcą mieć swojego mesjasza. Kogoś, kto poprowadzi do wygranej, kto weźmie na siebie ciężar odpowiedzialności. W eliminacjach do Euro był to Ebi Smolarek, na początku obecnych eliminacji taką rolę odgrywał Kuba Błaszczykowski. Może czas na Francuza z polskim korzeniami? Mecz z Grecją nazwałem symbolicznym debiutem Obraniaka – pewnie z wiarą, że rzeczywiście pomoże tej reprezentacji.
Nie chodzi tu to końca o fakt, że Ludovic strzeli zwycięskie gole lub je wypracuje. Sama jego obecność w zespole sprawia, że inaczej patrzymy na kadrę, a zawodnicy w ostatnim meczu towarzyskim pokazali, że nowa twarz ma znaczenie dla gry zespołu.

Bo minął kryzys

Artur Boruc, który jest jednym z głównych autorów obecnej sytuacji (błędy ze Słowacją, kiks w Irlandią Płn.), wrócił do swojej wielkiej formy. Od kilku tygodni media donoszą o świetnej postawie „Borubara” w kolejnych spotkaniach. Pewny Boruc w bramce to większy spokój w defensywie i lepsza gra obrony.
Kuba Błaszczykowski, który poprowadził nas do wygranej przed rokiem z Czechami, jest zdrowy. Krótka, ale jakże istotna informacja. W Belfaście Kuba, odczuwający skutki kontuzji, wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. Sytuacji nie zmienił, ale wcześniej brakowało kogoś, kto przyspieszyłby grę.
Wreszcie na środku pomocy wystąpi Rafał Murawski, którego zabrakło we wspomnianym spotkaniu. Zastępujący go wtedy Tomasz Bandrowski wypadł fatalnie. Murawski jest w dobrej formie: pierwsze 20-30 minut z Grecją były rewelacyjne, teraz po zakończonych przygotowaniach do sezonu ma więcej siły.

Bo zagrają dla „Wasyla”

Ten punkt miał brzmieć: „bo w zespole jest wola walki”. Ale w reprezentacji Polski uosobieniem walki zawsze była Marcin Wasilewski. Nasz największy walczak na boisku przeżywa trudne chwile. Fatalna kontuzja eliminuje go na wiele miesięcy z gry. Kadra w decydujących meczach eliminacji traci człowieka od twardej gry, kogoś, kto nigdy nie odpuszcza i walczy za kilku. Kadrowicze deklarują, że zagrają dla niego. Takie słowa zobowiązują by zostawić na boisku z siebie niemal tyle, ile zostawiał „Wasyl”.

Czy powyższe jest gwarantem sukcesu? Przekonamy się już niebawem.

Grupa 3 “polska”
1 Słowacja 6 15 17-6
2 Irlandia Płn. 7 13 12-6
3 Polska 6 10 18-7
4 Czechy 6 8 6-4
5 Słowenia 6 8 5-4
6 San Marino 7 0 1-31

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/05/dlaczego-polska-wygra-z-irlandia-polnocna/feed/
Axel Witsel – zbrodnia i kara? http://soccerlog.net/2009/09/01/axel-witsel-zbrodnia-i-kara/ http://soccerlog.net/2009/09/01/axel-witsel-zbrodnia-i-kara/#comments Tue, 01 Sep 2009 20:07:53 +0000 lady_in_redd http://soccerlog.net/2009/09/01/axel-witsel-zbrodnia-i-kara/ Axel Witsel - zbrodnia i kara Od kiedy wszystkie dzienniki podały, że polski reprezentant w piłce nożnej - Marcin Wasilewski doznał bardzo poważnej kontuzji w meczu ze Standardem Liege, chyba nie ma w Polsce osoby, która nie wiedziałaby kim jest Axel Witsel. Ot młody, bo zaledwie 20-letni belgijski pomocnik, który brutalnie zaatakował Polaka podczas meczu rozgrywanego w ramach belgijskiej Jupiler League. Była zbrodnia i skrajne bestialstwo, musi być więc i zasłużona kara. Najlepiej dożywotnie odsunięcie od futbolu plus roboty w kamieniołomach, bywają też i bardziej "humanitarne" pomysły, bo w końcu on nie sfaulował tylko piłkarza - on zaatakował Polaka, a my - prawdziwi Polacy bić swoich nie pozwolimy, ot co!
»Czytaj dalej

Tagi: Axel Witsel, Marcin Wasilewski,

]]>
Axel Witsel - zbrodnia i kara
Od kiedy wszystkie dzienniki podały, że polski reprezentant w piłce nożnej – Marcin Wasilewski doznał bardzo poważnej kontuzji w meczu ze Standardem Liege, chyba nie ma w Polsce osoby, która nie wiedziałaby kim jest Axel Witsel. Ot młody, bo zaledwie 20-letni belgijski pomocnik, który brutalnie zaatakował Polaka podczas meczu rozgrywanego w ramach belgijskiej Jupiler League. Była zbrodnia i skrajne bestialstwo, musi być więc i zasłużona kara. Najlepiej dożywotnie odsunięcie od futbolu plus roboty w kamieniołomach, bywają też i bardziej “humanitarne” pomysły, bo w końcu on nie sfaulował tylko piłkarza – on zaatakował Polaka, a my – prawdziwi Polacy bić swoich nie pozwolimy, ot co!

Jako, że prawo sportowe jest dyscypliną kompletną, oferuje szereg możliwości legalnych, a co za tym idzie humanitarnych reakcji na tę sytuację. Jest choćby koncepcja multiodpowiedzialności w sporcie, zgodnie z którą zawodnik za swoje zachowanie może ponieśc konsekwencje zarówno sportowe, dyscyplinarne, jak i cywilne czy nawet karne. I tak stało się w tym przypadku. Axel Witsel zaraz po faulu zobaczył czerwony kartonik pokazany przez arbitra głównego tego spotkania, niedługo potem Komisja Dyscyplinara belgijskiej federacji piłki nożnej zawiesiła go do 31 grudnia 2009r., nakładając przy okazji na zawodnika karę pieniężną w wysokości 2500euro.

Co do odpowiedzialności cywilnej - tu wszystko leży w gestii Marcina Wasilewskiego – czy będzie domagał się odszkodowania za doznaną szkodę lub krzywdę. Gdyby się zdecydował, kierując się wytycznymi UEFA, powinien oddać sprawę pod jeden ze stałych sądów polubownych, bowiem w regulacjach Europejskiej Federacji Piłki Nożnej znajdujemy zapis nakazujący rozpatrywania sporów majątkowych właśnie na takiej drodze. Jest to oczywista niezgodność z polską konstytucją(konkretnie art.45), ponieważ odbiera osobie fizycznej prawo do rozpatrzenia sprawy przez sąd państwowy i prawo do samego sądu w ogóle. Tyle jeżeli chodzi o polskie regulacje, co na to belgijska konstytucja – nie mam najmniejszego pojęcia. Zresztą, każdy kto zna choć trochę charakter i osobowość Wasyla, wie, że on raczej nie z tych pieniaczy, co w wolnych chwilach lubią poodwiedzać zabytkowe sale sądowe i pooglądać panów odzianych w togi.

Taki sposobem pozostaje nam odpowiedzialność karna, jak to mówią Anglicy – last but not least, bo tu właściwie pies jest pogrzebany. O ile wszyscy chyba zgadzamy się co do wymiaru odpowiedzialności sportowej czy dyscyplinarnej, o tyle – ewentualne poniesienie odpowiedzialności karnej budzi wśród nas skrajne emocje. Wielu z nas bardzo chętnie niezwłocznie uruchomiłoby prokuraturę, inni już wczuwając się w rolę sędzi Anny Marii Wesołowskiej – wydali wyrok – winny, kara co najmniej 25 lat albo dożywotnie pozbawienie wolności. Ale nie tak prędko, panowie…

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z wypadkiem w sporcie. Według prawniczej doktryny wypadki takie należy usprawiedliwiać tzw. zgodą pokrzywdzonego. Koncepcja ta wyrażana jest łacińską paremią ” Vocenti non fit iniura” – chcącemu nie dzieje się krzywda. Wedle tej teorii, uczestnik zawodów sportowych zgadza się, że w czasie zawodów może ulec wypadkowi. Innymi słowy, wyraża zgodę na to, że może zostać poszkodowany i akceptuje taki stan rzeczy. W polskim prawie karnym, nie ma jednak aktualnie przepisu, które legalizowałby tzw. “zgodę pokrzywdzonego”. Jest to okoliczność pozaustawowa, która czasem rzeczywiście warunkuje wyłączenie odpowiedzialności karnej, przeciwnie do niemieckiego kodeksu, w którym taki przepis pojawił się już w 1936r.; kodeksy karne Kuby i Ekwadoru również regulują te kwestie. Co na to prawo belgijskie – znowu znak zapytania…

Skoro już mówimy o wyłączeniu odpowiedzialności karnej w sporcie, nie wypada nie poruszyć problemu doniosłości prawnej reguł sportowych. Ustawa o sporcie kwalifikowanym (art. 1 i 2) reguluje uprawianie sportu zgodnie z regułami sportowymi odpowiednimi dla danej dziedziny sportu. Możemy wnioskować, iż możliwe jest wyłączenie odpowiedzialności karnej w przypadku wypadków w tej dziedzinie, o ile dotyczą reguł technicznych. Jako, że faul, którego dopuścił Axel Witsel był złamaniem tzw. reguł bezpieczeństwa, które chronić mają przed różnego rodzaju urazami, może być uznany za przesłankę zastosowania odpowiedzialności prawnokarnej. Często też w tych wypadkach wyłącza się odpowiedzialność za wypadki w sporcie z powodu nieostrego podziału tych reguł czy tzw. dopuszczalnego ryzyka.

Ryzyko sportowe jest tu kontratypem, czyli okolicznością wyłączającą karną bezprawność czynu. Muszą jednak być spełnione określone przesłanki, by móc zastosować tę instytucję:

1. Do wypadku doszło w ramach uprawiania legalnej dyscypliny,
2. Do wypadku doszło bez przekroczenia reguł sportowych,
3. Zachowanie sportowca było podjęte w celu sportowym.

Wątpliwości budzi chyba tylko punkt drugi, bo chyba nikt nie zamierza tu kwestionować legalności piłki nożnej, w cel sportowy belgijskiego pomocnika również nie należy nie dowierzać, chociaż z pewnością znajdą się ci, wyznający spiskową teorię dziejów – dla nich jedna recepta – obrać kierunek i zapisać się do odpowiedniej partii.

Ci, którzy liczą z mojej strony na jednoznaczną ocenę tej sytuacji pod względem prawnokarnym, zawiodą się. Jak widać, przedstawiona przeze mnie problematyka jest bardzo złożona i gwarantuję, że nawet najlepiej wykwalifikowany skład sędziowski miałby nie lada problem z rozstrzygnięciem tej sprawy. Bo przecież pozostają też kwestie dotyczące stricte możliwości zawinienia, umyślności, pobudki, społecznej szkodliwości czy choćby ewentualnej kwalifikacji – narażenie na niebezpieczeństwo powiedzą jedni, chciał zabić, ale trafił tylko w nogę – inny. Mi nasuwa się choćby spodowowanie ciężkiego uszczerbu na zdrowiu.

Warto jednak pamiętać czym jest właściwie kara i jakie mają jej być podstawowe cele. Ma ona być sankcją, występującą pod różnymi postaciami. Ma też zapobiec dalszej demoralizacji sprawcy, mając na uwadzę jego resocjalizację i pełny powrót do społeczeństwa. Ja nie mam wątpliwości, że sankcja rozsiana jaka tu nastąpiła spełniła swoje zadanie i z pewnością okaże się wystarczająca. Infamia społeczena jaka spadła na belgijskiego pomocnika nie tylko ze strony kolegów po fachu czy swoich rodaków, ale także od europejskich czy kipiących ze złości polskich kibiców futbolu, z pewnością okazała się wystarczająca. Zwłaszcza, że niektórzy z rozmówców nie mogli się niestety pohamowac przed głoszeniem, że o to znowu czarny napada na białego człowieka… Kwestię rasizmu w sporcie zostawię jednak na osobny tekst.

Jeden wypadek i dwóch poszkodowanych – kontuzjowany fizycznie i obolały psychicznie Wasilewski oraz mocno poturbowany mentalnie Witsel. Każdy wypadek należy rozpatrywać indywidualnie, każdego sprawcę traktować jednostkowo. A przede wszystkim sprawiedliwie. Czy z takim samym oburzeniem oponowaliśmy, kiedy Taylor sfaulował Eduardo, będącego mocnym punktem chorwackiej drużyny, z którą jakiś czas po wypadku mierzyliśmy się na Euro2008?! No właśnie…
A sławne powroty pozwalają wierzyć, że Wasyl wróci, do mundialu w RPA dużo czasu na rekonwalescencję:)

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/01/axel-witsel-zbrodnia-i-kara/feed/