Soccerlog.net » Josep Messales http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Samuel Eto’o, koń trojański http://soccerlog.net/2009/08/07/samuel-etoo-kon-trojanski/ http://soccerlog.net/2009/08/07/samuel-etoo-kon-trojanski/#comments Fri, 07 Aug 2009 10:00:23 +0000 mystique_e http://soccerlog.net/2009/08/07/samuel-etoo-kon-trojanski/ Samuel Eto'o, koń trojański Rozpoczynając jakikolwiek tekst o Samuelu Eto’o powinno się uwzględnić chociaż część znakomitych trofeów i indywidualnych nagród Kameruńczyka. Podejrzewam jednak, że nawet wymienienie części z nich sprawiłoby, że każdy tekst nieopatrznie zamieniłby się w pean pod adresem znakomitego napastnika. Wystarczy zatem tylko wspomnieć, że w tym roku przyczynił się wydatnie do zdobycia przez FC Barcelonę historycznego triplete, a był również o krok od kolejnego w swej karierze pichichi (tytułu króla strzelców Primera Division).
»Czytaj dalej

Tagi: Inter Mediolan, Joan Laporta, Josep Messales, Massimo Moratti, Samuel Eto'o, Zlatan Ibrahimovic,

]]>
Samuel Eto'o, koń trojański
Rozpoczynając jakikolwiek tekst o Samuelu Eto’o powinno się uwzględnić chociaż część znakomitych trofeów i indywidualnych nagród Kameruńczyka. Podejrzewam jednak, że nawet wymienienie części z nich sprawiłoby, że każdy tekst nieopatrznie zamieniłby się w pean pod adresem znakomitego napastnika. Wystarczy zatem tylko wspomnieć, że w tym roku przyczynił się wydatnie do zdobycia przez FC Barcelonę historycznego triplete, a był również o krok od kolejnego w swej karierze pichichi (tytułu króla strzelców Primera Division).

Gdyby ktoś zaryzykował taką prognozę kariery „Czarnej Perły” rok temu, byłby uznany co najmniej za osobę będącą pod wpływem… zbyt doskwierającego działania letniego słońca. Równo rok temu bowiem, Eto’o „był” już zdaniem mediów w Chelsea, Milanie, Interze, Lyonie, Valencii, Marsylii etc. W pewnym momencie prasa więcej uwagi poświęcała spekulacjom na temat przyszłości Kameruńczyka, niż faktycznym przygotowaniom Katalończyków do sezonu. Jak to wszystko się skończyło? Po odpowiedź wystarczy sięgnąć wyżej, do początku tekstu.

Kolejne lato, kolejna porcja rewelacji. Znowuż prasa w całej Europie co i rusz informuje o zainteresowaniu kolejnych klubów, czy też o kontrowersyjnych wypowiedziach Eto’o odnośnie jego własnej przyszłości. Osobiście nie pamiętam piłkarza Blaugrany , który wypowiedzi o swojej „miłości” do klubu tak często przeplatał niemalże skandalicznymi wypowiedziami na temat swojego pracodawcy (za takowe traktuję również brak dementi wobec różnych komentarzy agenta Kameruńczyka – Josepa Messallesa).

Celowo użyłem słowa “pracodawca”, gdyż zdaje się, że tak właśnie, tylko i wyłącznie, popularny Samu traktuje swój klub. Jak przedsiębiorstwo. Nawet w środku sezonu, nie będąc w centrum uwagi, potrafi wywołać nie jeden skandal. Zawsze słynął z raczej niekontrolowanej formy wypowiedzi (vide pamiętne słowa w kierunku rywala z Madrytu podczas celebrowania mistrzostwa Hiszpanii na Camp Nou…), szokuje zatem w zasadzie brak konkretnej reakcji ze strony klubu. Zrozumiałe jest, że przyzwyczajono się już do gwiazdorskich wybryków Eto’o, niemniej sam zawodnik staje się, przy powstającym właśnie dream teamie, co najmniej niewygodnym.

Eto’o jest gwiazdą. Nie był jednak jedyną gwiazdą drużyny, a już na pewno nie najjaśniejszą z nich. Czy uważnie śledzący doniesienia ze świata hiszpańskiej piłki równie często wpadają na newsy dotyczące np. Messiego? Iniesty, Xaviego? Puyola? Tutaj w zasadzie można wstawić niemal każde nazwisko z pierwszej jedenastki FCB. Wszystko funkcjonuje raz gorzej, raz lepiej (w tym sezonie z naciskiem na to drugie), wszyscy są zespołem. Wszyscy? Odnoszę wrażenie, że w Barcelonie grały dwa. Pierwszy bez Eto’o, drugi zaś stanowił tylko on.

W każdej drużynie znajdzie się ktoś z bardziej ciętym językiem, ktoś kontrowersyjny, wyróżniający się najczęściej na konferencjach prasowych. Nie jest to jednak jednoznaczne ze złym wpływem na partnerów z drużyny. Ale obrażanie się podczas meczu, w obecności tysięcy widzów, dziesiątek kamer etc, bo Eto’o nie dostał podania, a też mógł strzelić? Bo mógł grać do końca, a zszedł w 70 minucie? Bo nie gra od początku w pojedynku z trzecioligowcem…

Wymieniać można naprawdę długo. Na te właśnie zachowania chciałbym zwrócić uwagę wszystkich fanów talentu Eto’o, którzy teraz zajmują się opłakiwaniem transferu zawodnika do Interu oraz ciskaniem niewybrednych epitetów pod adresem zarządu FC Barcelona. Gdyż tego, że w piłkę grać potrafi, ma niesamowitą porcję ambicji, determinacji, siły – nie trzeba nikomu udowadniać. Zdaje się jednak, że boisko nie jest jedynym miejscem, gdzie Eto’o próbował to pokazać.

Ostatnich doniesień, jakoby Eto’o tuż przed postanowieniem o transferze zażądał od prezesa Laporty dodatkowej kwoty za pozostanie w klubie, nie warto chyba nawet komentować. Początkowo uznałem to za typowy news wart innych rewelacji, w szczycie tzw. prasowego sezonu ogórkowego. Po chwili refleksji jednak nad samym zawodnikiem, nie byłem już tego taki pewien…

Prawdopodobnie, mimo zachowawczej postawy prezesów Blaugrany, do Barcelony dołączy jeszcze jeden, maksymalnie dwóch piłkarzy światowego formatu. W chwili obecnej będzie to nawet bardziej wynikało z ogólnej presji i zabiegu marketingowego wobec np. transferowego szaleństwa Realu Madryt, niż z realnych potrzeb (co nie zmienia faktu, że delikatne zwiększenie konkurencji, szczególnie w sezonie, gdy trzeba będzie bronić historycznego wyczynu nigdy nikomu nie zaszkodziło). Pozostaje mieć nadzieję, że zamiast najdroższego dostępnego na rynku nazwiska będzie to po prostu piłkarz, który przede wszystkim zaakceptuje podporządkowanie się znakomitym jednostkom w drużynie i zechce służyć swoim talentem ogólnemu dobru drużyny. Dobru temu podwójnie przysłużył się Zlatan Ibrahimović, zastępując Samuela Eto’o.

Samu, dziękuję!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/08/07/samuel-etoo-kon-trojanski/feed/