Soccerlog.net » Grzegorz Lato http://soccerlog.net Futbol w najlepszym wydaniu Wed, 12 May 2010 15:21:03 +0000 http://wordpress.org/?v=2.8.1 en hourly 1 Monolog żalu: Czechy-Polska http://soccerlog.net/2009/10/11/monolog-zalu-czechy-polska/ http://soccerlog.net/2009/10/11/monolog-zalu-czechy-polska/#comments Sun, 11 Oct 2009 15:15:59 +0000 Greg http://soccerlog.net/2009/10/11/monolog-zalu-czechy-polska/ reprezentacja_polski_praga.jpg Mecz w Mariborze Dariusz Szpakowski zwieńczył dziesięciominutową tyradą. Gdy w Pradze wybijała 80. minuta meczu, zastanawiałem się, kiedy pan Darek zacznie marudzić. Ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie stało. Pozwolę sobie zatem wejść w rolę komentatora i długim monologiem skomentować mecz Czechy-Polska.
»Czytaj dalej

Tagi: Grzegorz Lato, PZPN, Reprezentacja Polski, Stefan Majewski,

]]>
reprezentacja_polski_praga.jpg
Mecz w Mariborze Dariusz Szpakowski zwieńczył dziesięciominutową tyradą. Gdy w Pradze wybijała 80. minuta meczu, zastanawiałem się, kiedy pan Darek zacznie marudzić. Ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie stało. Pozwolę sobie zatem wejść w rolę komentatora i długim monologiem skomentować mecz Czechy-Polska.

Osiemdziesiąta minuta na zegarze… Czechy dwa, Polska zero…
Miesiąc temu, w Mariborze, doświadczyliśmy klęski, sięgnęliśmy dna.
Dziś jest nieco lepiej, ale trudno, żeby nie było – od dna można się tylko odbić…
Stefan Majewski eksperymentował – ze składem i taktyką.
Można powiedzieć, że w pięć dni nie zbuduje się ekipy i w ten sposób usprawiedliwiać „Doktora”.
Ale uważam, że byłoby to spore uproszczenie…

Przecież sami wymagaliśmy od Majewskiego, aby zaprezentował coś innego, odmiennego.
Prezes Lato mógł zostawić Beenhakkera, ale nie zrobił tego.
Antoni Piechniczek powtarza jak mantrę wyższość polskiej szkoły trenerskiej…
Majewski otrzymał niepowtarzalną szansę, tak samo piłkarze, których powołał.
Przecież byli oni notorycznie pomijani przez Don Leo…
Mieli zatem ogromną motywację – zaprezentować się tak, by w kadrze pozostać.

Tymczasem konia z rzędem temu, kto udowodni wyższość Macieja Iwańskiego nad Rogerem.
Iwański długo upominał się o kadrę, aż w końcu otrzymał szansę…
Z dziesiątką na plecach miast dyrygować kadrą, włóczył nogami po boisku.
Jedyne, co zapamiętamy z jego występu, to bezsensowna żółta kartka…
Majewski zaprezentował nam defensywę zupełnie inną od tej, którą wystawiał Beenhakker.
Czterech graczy z polskiej ligi zagrało ze sobą po raz pierwszy – dlaczego miało to wypalić?
Piotr Polczak udowodnił, że Cracovia jest szczytem jego możliwości.
Poradzę sobie, mówił, przypominając – jak zauważył – jego dobry towarzyski mecz we Lwowie.
Co z tego, skoro dziś dwa razy dał się ograć w dziecinny sposób…
Seweryn Gancarczyk wrócił do Polski, by odbudować pozycję w kadrze.
Dziś wyglądał jak cały Lech – bezradny i bez formy…
Arkadiusz Głowacki obrósł w mit meczu Polska-USA z 2002 roku…
Niby większych pretensji do niego mieć nie będę, ale wymagałem od niego więcej.
Rok temu zachwycaliśmy się Kubą Błaszczykowskim…
To nasz Cristiano Ronaldo – Beenhakker nie krył podziwu dla pomocnika Borusii.
W Pradze był cieniem samego siebie, z dziesięciu metrów nie trafił czysto w piłkę.
Gdzie ten Kuba, który w finezyjny sposób podciął piłkę nad Petrem Cechem?
Gdzie ten Kuba, który okiwał kilku Czechów i otworzył drogę do bramki przed Pawłem Brożkiem?
Kamil Grosicki zrozumiał, jak ciężko mu bez Tomasza Frankowskiego…
Ireneusz Jeleń starał się, strzelał, nie mogę odmówić mu ambicji.
Tak samo Mariuszowi Lewandowskiemu, który jako kapitan miał zmotywować drużynę.
Nie udało się…

Cel był, motywacja – również. Czego zabrakło…?
Mecz wyglądał jak towarzyska potyczka, w której żadna ze stron nie chce być skrzywdzona.
Do czasu…
Czesi zobaczyli, że bez wielkiego wysiłku mogą Polakom strzelić gole.
Skrzętnie wykorzystali sytuacje, które sobie stworzyli.
Gdyby nie Kowalewski, mogło być jeszcze gorzej.

A przecież i oni walczyli – tak jak my – bardziej o honor niż o awans.
Zawiedli czeskich kibiców, przekreślając nadzieje na podróż do RPA miesiąc temu…
Nasza kadra też zawiodła. Dostała szansę na skromną rehabilitację.
Nie wykorzystała jej…

Na ławce trenerskiej Czechów zasiada prezes tamtejszego związku piłki nożnej.
Powiedział, że nie znalazł nikogo odpowiedniego na to stanowisko i sam spróbował.
Czy prezes Lato kiedykolwiek pomyślał nad takim rozwiązaniem…?
Wszak najłatwiej jest krytykować, a gdy przechodzi się do czynów, nagle ujawniają się trudności.
Atmosfera wokół związku – jaka jest, każdy widzi.
Kibicie tracą zaufanie do prezesa, zarządu i całej instytucji.

Trudno im się dziwić…
PZPN przechodzi ogromny kryzys, nie warto go ukrywać.
Coś się wypaliło, czegoś brakuje. Wzajemnego zaufania…?
Kibice oczekują od prezesa, że nie będzie zwalniał trenera w komercyjnej telewizji.
Kibice oczekują od wiceprezesa rzetelnej wiedzy na temat kadry…
Kto czytał gazety w tygodniu, pamięta wyliczenia Antoniego Piechniczka.

W środę przyjdzie nam oglądać wyjątkowy mecz…
Mecz drużyny grającej o wszystko z ekipą, której na niczym nie zależy.
Kto okaże się zwycięzcą? Faworyta łatwo wskazać…
Poza tym widok pustego Stadionu Śląskiego…
Czy o to chodziło?
Dlaczego związek trzyma się sztywno swojego zdania?
Przecież racja jest jak – wiadomo co – każdy ma własną.
Może kibice wiedzą lepiej…
Bojkot meczu jest marginalizowany przez związek.
Zobaczymy, co zarząd PZPN powie przy pustych trybunach w Chorzowie…

Kończy się doliczony czas gry, ostatni gwizdek sędziego z Danii…
Dwa do zera wygrywają Czesi i to oni ratują honor.
Ani ich, ani nas nie będzie w RPA.
Polsce pozostał jeden mecz…
Przedostatnie miejsce w grupie, niżej tylko San Marino.
Czy to jest to, o czym marzyliśmy…?

Nie sądzę.
Potrzebna jest solidna przebudowa.
I związku, i kadry.
Stefan Majewski dostanie jeszcze jedną szansę, ze Słowakami.
Już dziś stwierdzam, że do Euro 2012 raczej nie będzie nas przygotowywał…

Żegnam się z Państwem, najprawdopodobniej po raz ostatni.
Dlaczego? Ze względu na te nieprzychylne słowa, które mówię ze szczerego serca.
Dobro polskiej piłki leży mi na sercu, więc dłużej tak być nie może.
Dobranoc Państwu i oddaję głos do studia.

Grzegorz Kaczmarczyk, do usłyszenia w lepszej futbolowej rzeczywistości!

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/10/11/monolog-zalu-czechy-polska/feed/
Summer wine http://soccerlog.net/2009/09/16/summer-wine/ http://soccerlog.net/2009/09/16/summer-wine/#comments Wed, 16 Sep 2009 14:54:31 +0000 Ediss http://soccerlog.net/2009/09/16/summer-wine/ Summer wine No i komu tu wierzyć, kiedy z każdego źródła docierają tak sprzeczne informacje, że sam Dalajlama straciłby spokój ducha? Zdrowy rozsądek, poparty wcale nie miałkimi dowodami w postaci marnych wyników, kontra niekoniecznie sprawdzone, ale robiące niemałe wrażenie na percepcji skołowanego kibica doniesienia mediów. Jedno jest pewne – w polskim futbolu, jak w czeskim filmie, zdarzyć może się wszystko, albo i więcej...
»Czytaj dalej

Tagi: Grzegorz Lato, Leo Beenhakker, PZPN,

]]>
Summer wine
No i komu tu wierzyć, kiedy z każdego źródła docierają tak sprzeczne informacje, że sam Dalajlama straciłby spokój ducha? Zdrowy rozsądek, poparty wcale nie miałkimi dowodami w postaci marnych wyników, kontra niekoniecznie sprawdzone, ale robiące niemałe wrażenie na percepcji skołowanego kibica doniesienia mediów. Jedno jest pewne – w polskim futbolu, jak w czeskim filmie, zdarzyć może się wszystko, albo i więcej…

Owa niepewność dotyczy oczywiście dalekosiężnych skutków burzy, jaka za sprawą panów Laty i Beenhakkera przetoczyła się przez polskie środowisko piłkarskie, przeistaczając jego, i tak już mocno nadwątlony wizerunek w istne pobojowisko. Pobojowisko, które należałoby szybko zaorać, wyrównać i zacząć nową, żmudną acz konieczną odbudowę. I taki jest plan, ale to, jak szybko i efektywnie zostanie zaszczepiony na polskiej ziemi zależy już tylko od jego realizatorów, a Ci, choć podobnież gdzieś są, na razie skrzętnie się ukrywają. I tu pojawia się paradoks numer jeden. Otóż…

Niezależnie od tego, czym aktualnie zajmuje się prezes Lato – delektuje mityczną już lampką wina, która wprawiła go w tak rzewny nastrój po meczu ze Słowenią, czy w pocie czoła pracuje nad poprawą sytuacji w polskim futbolu – bez wątpienia jak cień podążają za nim słowa, którymi zapewnił, że kolejnym selekcjonerem na pewno będzie Polak, bo tylko polska myśl szkoleniowa (wielokrotnie zastanawiałem się czy coś takiego istnieje, ale żadnych konstruktywnych wniosków nie wyprowadziłem, no chyba, że za przykład takowej potraktujemy „szarańczę” Marka Motyki czy zmysł taktyczny Lesiaka) jest w stanie uporządkować cały ten galimatias. Co więcej, pan Lato podał nawet pięć nazwisk, wśród których – po raz kolejny na pewno – znajduje się mąż opatrznościowy polskiej kadry (Skorża, Smuda, Janas, Kasperczak, Majewski). I kiedy już cała opinia publiczna wzięła pod lupę kompetencje poszczególnych kandydatów rozpoczynając gorącą debatę nad ich przydatnością dla kadry, jak grom z nieba spadła na wszystkich wiadomość – w blokach startowych staną jednak cudzoziemcy! Na polskich pretendentów padł blady strach, pan Lato okazał się być zwykłym ‘kłamczuszkiem’ a kibice po raz wtóry w przeciągu dwóch tygodni przeżyli nagły skok ciśnienia. Tylko media z szybkością światła podchwyciły temat i z równą sobie ochotą rozpoczęły głęboki research rynku – Grant, Bilic, Tigana, Matthäus a nawet Mancini i Spalletti w mig stanęli ramię w ramię z przedstawicielami PMS, stanowiąc dla nich, nie lada konkurencję.

Kimkolwiek jednak nie będzie nowy selekcjoner, jako trener zespołu piłkarskiego musi dysponować (a przynajmniej wypadałoby, aby dysponował) odpowiednim materiałem ludzkim, którego jak wiadomo w Polsce nie ma zbyt wiele, a jeśli już jest to w jakości pozostawiającej sporo do życzenia. I tu paradoks numer dwa…

Polacy, których aspiracje od dawna nie idą w parze z możliwościami, niekoniecznie zdają sobie sprawę, że w czasie, gdy futbol w takich krajach jak Czechy, Słowacja, czy Słowenia wykonywał milowy krok w przód, oni tkwili tak głęboko w ‘beenhakkerowskich’ drewnianych chatkach, karmiąc się wspomnieniami, że w konsekwencji zostali kilka długości za zespołami, które kiedyś bili z okładem. Dziś więc próżno szukać zespołów trzęsących przysłowiowymi portkami przed świadomością spotkania z Polską, bo i bać się nie ma kogo. Sukcesy faktycznie były, ale… 30 lat temu. Aktualnie Polacy to rezerwowi bramkarze albo trzecioligowi napastnicy w klubach z Wysp Brytyjskich, zawodnicy rezerw mistrza Francji czy turyści z lig okołogreckich.

Właściwie nie dziwota, iż widząc taki stan nadwiślańskiego futbolu, pewni prominenci ze związku przy ulicy Miodowej, w ostatnim czasie chętniej niż zwykle sięgają po wino.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/16/summer-wine/feed/
Lato się kończy… http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/ http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/#comments Sun, 13 Sep 2009 11:21:15 +0000 Zawil http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/ Lato się kończy... Ostatni tydzień nie był pozytywny dla polskiej piłki nożnej – remis z Irlandią Północną oraz kompromitująca porażka ze Słowenią. Polacy stracili szansę na awans do Mundialu w 2010 roku. Nie chcę pastwić się nad grą naszych reprezentantów (choć była żałosna), ponieważ co się stało, to się nie odstanie i jedyne co powiem w tym temacie, to że naprawdę ‘szkoda’… Tytuł mojego artykułu nie odnosi się do końca lata kalendarzowego, lecz prezesa PZPN Grzegorza Lato, niegdyś świetnego piłkarza reprezentacji Polski. W dzisiejszym felietonie chciałbym poruszyć temat naszego ‘wybitnego’ prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej (jak to ładnie brzmi), którego prezesura, mam nadzieję, skończy się prędzej niż nadejdzie nowe kalendarzowe lato w naszym kraju.
»Czytaj dalej

Tagi: Grzegorz Lato, PZPN,

]]>
Lato się kończy...
Ostatni tydzień nie był pozytywny dla polskiej piłki nożnej – remis z Irlandią Północną oraz kompromitująca porażka ze Słowenią. Polacy stracili szansę na awans do Mundialu w 2010 roku. Nie chcę pastwić się nad grą naszych reprezentantów (choć była żałosna), ponieważ co się stało, to się nie odstanie i jedyne co powiem w tym temacie, to że naprawdę ‘szkoda’… Tytuł mojego artykułu nie odnosi się do końca lata kalendarzowego, lecz prezesa PZPN Grzegorza Lato, niegdyś świetnego piłkarza reprezentacji Polski. W dzisiejszym felietonie chciałbym poruszyć temat naszego ‘wybitnego’ prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej (jak to ładnie brzmi), którego prezesura, mam nadzieję, skończy się prędzej niż nadejdzie nowe kalendarzowe lato w naszym kraju.

Wróćmy do chwil po meczu Polski ze Słowenią. Nasi reprezentanci przegrywają w sposób kompromitujący i żałosny mecz ze słabymi Słoweńcami wynikiem 0:3. Normalną sprawą jest to, że po spotkaniu są wywiady. Piłkarze z oczywistych względów nie byli zbyt rozmowni, ale prezes Grzegorz Lato zgodził się na rozmowę z dziennikarzem nSportu. Może nie byłoby to aż tak dziwne, choć uważam, że tak wielka postać jaką jest prezes PZPN powinien rozmawiać z dziennikarzami w takich miejscach jak specjalnie przygotowana konferencja, a nie obok płyty boiska, na którym nasi piłkarze dostali sromotną porażkę. No ale jeśli ktoś ma parcie na szkło to i pod drzewem zrobi sobie wywiad… Wracając do rozmowy Laty z dziennikarzem nSportu zauważamy kompletny brak profesjonalizmu, taktu i wyczucia chwili przez prezesa PZPN. Otóż powiedzcie mi, w jakim kraju zwalnia się trenera przed kamerą, nie informując go wcześniej o swojej decyzji??! Dla mnie to motyw do programu „Śmiechu warte”, żenada i jeszcze większa kompromitacja niż porażka piłkarzy 0:3 ze Słowenią.

Oczywiście, gdy Lato zauważył, że popełnił błąd informując o dymisji trenera przed kamerami, wcześniej niż oznajmiając to samemu Beenhakkerowi, zaczęły się głupie tłumaczenia, że zrobił to pod wpływem chwili, emocji itp. Jako kibica polskiej piłki guzik mnie to obchodzi, bo nie potrafię zrozumieć, jak można wybrać takiego człowieka, który nie potrafi nawet zwolnić swojego podwładnego w sposób kulturalny i z klasą, na prezesa tak ‘poważnej’ instytucji jaką jest PZPN!

Kolejny banał po meczu Polaków ze Słowenią – Leo udzielając wywiadu dowiaduje się od dziennikarza, że przed momentem, stojąc trzy metry dalej prezes PZPN zwolnił go z posady trenera reprezentacji Polski. Nie wiem sam jakbym zareagował, gdybym dowiedział się w ten sposób, że straciłem pracę.
Ciekawym wydarzeniem było, to że gdy Lato usłyszał o tym, że Holender dowiedział się o jego decyzji, próbował porozmawiać na osobności z Beenhakkerem, lecz ten machnął ręką i rzekł – to nie jest miejsce na rozmowę. I słusznie moim zdaniem. Poza tym to śmieszna sytuacji, bo wyglądało to, jakby rolę się odwróciły, to Leo był szefem, któremu nie chce się rozmawiać ze swoim podwładnym, a nie odwrotnie.

W programie wyborczym Grzegorza Laty mogliśmy usłyszeć, że chce on poprawić relacje PZPN z mediami. Powyższa sytuacja wskazuje na to, że chyba zapomniał o tej obietnicy. Ciągnąc ten wątek przypomnijmy sobie kolejny wywiad Laty, w którym w pewnym momencie po prostu odszedł od kamery kończąc wywiad (no śmiech na sali), gdy zauważył, że powiedział za wiele na temat przyszłości trenera reprezentacji Polski

Powiedzcie mi, co inne kraje mogą powiedzieć o naszej polskiej piłce skoro w najważniejszej instytucji dla tej dyscypliny sportu dzieją się takie jaja z prezesem tego związku na czele. Młodsi powiedzieliby po prostu – przypał na całego!

Człowiek, który nie ma ogłady telewizyjnej, a co więcej który wydaje się nie mieć pojęcia o prezesurze PZPN pcha się na tak wysokiej stanowisko, a co gorsza zostaje na nie wybrany! Zapytajmy kto go wybierał!!? Ci ludzie ponoszą taka są odpowiedzialność za zachowania i słowa Laty jak on sam! Od samego początku byłem sceptycznie nastawiony na wybór brązowego medalisty MŚ 1974 na to stanowisko. Podobnie jak większość kibiców zastanawiałem się – czemu nie Boniek!? Ludzie z branży PZPN wybrali go, więc niech się teraz sami za niego wstydzą. Szkoda tylko, że my prości kibice reprezentacji i polskiej piłki musimy wstydzić się za prezesa PZNP razem z nimi.

Czym jest teraz najważniejsza instytucja piłkarska naszego kraju? Kupą śmiechu i politowania, miejscem kpin mediów, a w szczególności kibiców. Nierzadko oglądając mecz Ekstraklasy możemy usłyszeć dobitne hasła „Jeb.., jeb.. PZNP!” Może to przykre, ale ja rozumiem tych kibiców (no dobra – pseudo kibiców), którzy wykrzykują te slogany na trybunach, bo gdybym przykładowo był kibicem Widzewa to sam bym chyba tak krzyczał (pamiętacie zapewne sytuację, kiedy zabroniono Łodzianom grać w Ekstraklasie za korupcję, następnie uznano, że decyzja PZPN była bezpodstawna).

Prezesura pana Grzegorza Laty na stołku prezesa nie trwa zbyt długo. Mam nadzieję, że nie potrwa ona tyle, ile trwała władza Michała Listkiewicza, ten choć nie był aniołkiem to przynajmniej wiedział jak się zwalnia pracowników. Tak jak napisałem we wstępie, pragnąłbym aby Lato odszedł zanim w Polsce przyjdzie najbliższe kalendarzowe lato, albo i jeszcze wcześniej… lecz to chyba niezbyt realny scenariusz, ponieważ dziadki z PZPN dmuchają i chuchają na Grzegorza Lato stojąc za nim murem i wysławiają go uważając za świetnego szefa (zwróćcie tylko uwagę na wysokość pensji jakie oni pobierają). Pomimo tego jestem optymistą i dzięki temu, że w polskiej piłce często tworzą się dość zaskakujące rzeczy to wierze również w dymisję pana ‘prezesa’ Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorza Lato.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/13/lato-sie-konczy%e2%80%a6/feed/
Wielka Smuda? http://soccerlog.net/2009/09/12/wielka-smuda/ http://soccerlog.net/2009/09/12/wielka-smuda/#comments Sat, 12 Sep 2009 18:00:31 +0000 ladzinsky http://soccerlog.net/2009/09/12/wielka-smuda/ Wielka Smuda? Końca dobiegła przygoda Leo Beenhakkera z polską reprezentacją. W związku z tym, najważniejszym tematem mediów sportowych pozostaje nominacja jego następcy. Wśród kandydatów faworytami wydają się być Franciszek Smuda, Stefan Majewski, Jerzy Engel, czy Paweł Janas, ewentualnie młodsi Maciej Skorża lub, choć to już wątpliwe, Ryszard Tarasiewicz. Decyzję prezesa Laty powinniśmy poznać na dniach, a o tym, jak kluczowa jest to sprawa dla polskiej piłki nożnej, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.
»Czytaj dalej

Tagi: Franciszek Smuda, Grzegorz Lato, Maciej Skorża, Reprezentacja Polski,

]]>
Wielka Smuda?
Końca dobiegła przygoda Leo Beenhakkera z polską reprezentacją. W związku z tym, najważniejszym tematem mediów sportowych pozostaje nominacja jego następcy. Wśród kandydatów faworytami wydają się być Franciszek Smuda, Stefan Majewski, Jerzy Engel, czy Paweł Janas, ewentualnie młodsi Maciej Skorża lub, choć to już wątpliwe, Ryszard Tarasiewicz. Decyzję prezesa Laty powinniśmy poznać na dniach, a o tym, jak kluczowa jest to sprawa dla polskiej piłki nożnej, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Pierwszym celem, na którego realizację nowy selekcjoner będzie miał niemal trzy lata, jest właściwe przygotowanie biało-czerwonych do Euro 2012. Ewentualny sukces lub niepowodzenie pociągnie za sobą poważne konsekwencje, które mogą na lata ożywić nasz futbol, bądź też na powrót postawić go w stanie długiej stagnacji. Od niego będzie w dużym stopniu zależeć, czy na wybudowane specjalnie na europejski czempionat stadiony będzie przychodził co weekend komplet lub prawie komplet widzów oraz czy do klubów zapukają potężni inwestorzy. Dodatkowo sukces reprezentacji równałby się z sukcesem politycznym rządzącej partii – ewentualny wzrost zadowolenia społeczeństwa spowodowany dobrym zaprezentowaniem się na tej imprezie zapewne pomógłby przy kolejnych wyborach.
W związku z tym, że ta pozornie dotykająca tylko kibiców piłki decyzja, okazuje się wpływać także na inne ważne kwestie, musi być dokonana naprawdę pieczołowicie. Na pewno swój udział w wyborze dokonywanym przez prezesa Latę ma zdanie kibiców, a ci zdają się upatrywać swojego faworyta w zatrudnionym niedawno w Zagłębiu Lubin Franzu Smudzie, którego reputacja u fanów opiera się głównie na pracy we wcześniejszym klubie. Mając w pamięci niedawne świetne występy jego Lecha w Pucharze UEFA przeciwko Deportivo, Feyenoordowi czy Nancy oraz bardzo dobrą postawę poznaniaków w Ekstraklasie, wydaje on się być naturalnym następcą Holendra. Tym bardziej, że już nie raz blisko był objęcia tej wymarzonej posady.
Chciałbym jednak nieco uzmysłowić polskich kibiców. Wprawdzie Smuda jest bardzo utytułowanym i doświadczonym szkoleniowcem, ale w jego karierze na pewno da się znaleźć niejedną plamę. W tym samym Lechu, który osiągnął sukces w rozgrywkach międzynarodowych, nie potrafił wygrać kilku ligowych meczów z rzędu i mistrzostwo wyślizgnęło mu się z rąk. Prawdopodobną przyczyną jest przywiązywanie zbyt dużej wagi do przygotowania motorycznego zawodników podczas przygotowań zimowych, co poskutkowało w braku świeżości w kluczowej fazie rozgrywek. Poza tym, był chyba zbytnio przywiązany do swojej filozofii gry, w związku z czym Robert Lewandowski spędził sporo spotkań na lewym skrzydle, zamiast na swojej nominalnej pozycji w środku ataku. Należy pamiętać, że ustawienie 4-5-1 ciągle próbowaliśmy wybić z głowy Beenhakkerowi, musimy zatem uważać, żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę.
Kolejnym, niemałym zresztą grzechem Franza są jego umiejętności medialne. Podczas różnego rodzaju wywiadów potrafi używać kolokwializmów graniczących z wulgaryzmami. Do tego mi osobiście nie podoba się to, że zawsze na ławce pojawia się w klubowym dresie. Raziło to chociażby podczas bojów Lecha w PUEFA, gdzie szkoleniowcy jego rywali ubierali garnitury lub inne w miarę eleganckie stroje. Jeśli w takim image’u pokazałby się chociażby na meczu otwarcia Euro 2012, wystawiłby nasz kraj na pośmiewisko niemal całej Europy.
Dlatego postuluję, żeby selekcjonerem reprezentacji Polski został szkoleniowiec Wisły Kraków – Maciej Skorża. Jest zupełnym przeciwieństwem Smudy, jeśli chodzi o kontakty z mediami, a jeśli chodzi o oczywiście ważniejsze względy szkoleniowe, jego jedyną, choć muszę przyznać, że niemałą porażką, jest odpadnięcie Białej Gwiazdy z tegorocznej edycji Ligi Mistrzów z Levadią Tallinn. Myślę, że to wydarzenie wiele nauczyło młodego trenera i jest on już gotowy na objęcie tej najbardziej eksponowanej funkcji w piłkarskim świecie naszego kraju.

Similar Posts:]]>
http://soccerlog.net/2009/09/12/wielka-smuda/feed/