Imperium McClarena

Imperium McClarena
Po 13. kolejkach FC Twente Enschede jest liderem Eredivisie. Na europejskiej arenie Tukkers radzą sobie równie dobrze, a wszystko to zasługa angielskiego szkoleniowca Stevea McClarena. Trener, który na wyspach kojarzony jest z jednym z największych blamaży w historii angielskiego futbolu, w Holandii skutecznie odbudowuje swoje nazwisko.

Kiedy po znakomitym sezonie Fred Rutten postanowił zamienić Eredivisie na Bundesligę, a głównym kandydatem do objęcia trenerskiego stołka w Twente był Steve McClaren, większość kibiców Tukkers podchodziła do tego pomysłu sceptycznie. Ten charyzmatyczny szkoleniowiec był wówczas kojarzony z jednym, a mianowicie blamażem Synów Albionu w eliminacjach do Euro 2008. Nikt nie pamiętał jego wspaniałych sukcesów z Middlesbrough. Do McClarena na wyspach przylepiła się etykietka ‘człowieka ukrywającego się za swoją parasolką’, a konkretnie ‘The Wally with the Brolly’. Angielskie media nie pozostawiły suchej nitki na swoim trenerze po porażce z Chorwacją i nic dziwnego, że poszukał on swojej szkoleniowej reaktywacji poza wyspami.

Padło na Holandię, a konkretniej FC Twente Enschede. Kraj Tulipanów nie jest państwem w którym z otwartymi rękami angażuje się szkoleniowców z zagranicy (na dodatek po tak wielkiej, świeżej klęsce). Prezes Tukkers Joop Munsterman potwierdził jednak, iż jest kontrowersyjną osobą i postanowił zaryzykować stawiając na McClarena. Ciężko powiedzieć jakie były motywy tej decyzji. Być może Munsterman był szalony lub po prostu wyciągnął do McClarena przyjazną dłoń, wiedząc, iż taka terapia może uzdrowić nie tylko nadszarpnięte nazwisko Anglika, ale i dać nieoceniony powiew świeżości dla jego klubu. Dziś już wiemy, że obaj panowie zrobili wspaniały interes decydując się na współpracę, dlatego warto przeanalizować poczynania byłego selekcjonera w nowej, eksperymentalnej roli.

Apetyty na sukces w Enschede rozbudził już Fred Rutten, który wywalczył prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów (wygrana z Ajaksem w fazie play-off). Obecny trener PSV Eindhoven korzystając z przysłowiowych pięciu minut zdecydował się na podbój Bundesligi akceptując propozycję Schalke 04 Gelsenkirchen. Razem ze sobą zabrał gwiazdora zespołu Orlando Engelaara. Co więcej paru innych kluczowych graczy także postanowiło przywdziać nowe trykoty: Karim El Ahmadi (Feyenoord), Luke Wilkshire (Dyanmo Moskwa). Jednym słowem McClaren rozpoczął pracę po ‘holendersku’, czyli od posezonowego szukania następców wartościowych ‘uciekinierów’. Wybór padł na: Theo Janssena (Vittese), Kennetha Pereza (Ajax), Ronie Stama (NAC Breda) i Slobodana Rajkovicia (Chelsea Londyn). Nazwiska te były w Eredivisie rozpoznawalne, ale nic poza tym. Kto by jednak pomyślał, iż do dziś będą to kluczowi gracze zespołu. Stam pewnie niedługo zadebiutuje w kadrze Oranje, gdyż obecnie prezentuje wyśmienitą dyspozycję. W połowie sezonu 2008/2009 Tukkers na rzecz Ajaksu opuścił Robbie Wielaert, w miejsce którego na Grolsch Veste zawitał Peter Wisgerhof.

Po sromotnej klęsce z Arsenalem Londyn w eliminacjach do Ligi Mistrzów na wyspach tym bardziej szydzono z McClarena. Twente miało niewyraźny początek i nic nie wskazywało na to, iż jest w stanie osiągnąć coś wielkiego. Wszystko zmieniło się z momentem gdzie Tukkers zagrali w Pucharu UEFA. Holendrzy pokonali takie drużyny jak: Stade Rennes, Racing Santander czy Schalke (prowadzone przez Rutena). Na drodze stanęła dopiero Olympique Marsylia, która po dramatycznym dwumeczu pokonała Twente po serii jedenastek. To był znak, iż z ekipą z Enschede w tym sezonie trzeba będzie się liczyć. Ostatecznie podopieczni McClarena zajęli drugą lokatę wyprzedzając Ajax, PSV i Feyenoord. Nikt już nie lekceważył Anglika i jego zespołu. Wielką rolę w sukcesie odegrali tacy gracze jak: Eljero Elia, Marko Arnautovic i Edson Braafheid. Ci trzej zawodnicy wypromowali się właśnie pod okiem 48-latka. To Anglik nie bał się na nich postawić. Szkoda tylko, że owa trójka nie odwdzięczyła się swojemu ‘promotorowi’ i szybko opuściła Grolsch Veste.

Po ponownej starcie trzonu drużyny ciężko było sobie wyobrazić godnych następców tym bardziej, iż Twente nie może pozwolić sobie na spore szaleństwa na rynku transferowym. Drużynę zasilili zatem: Nicky Kuiper (perspektywiczny młody obrońca), Miroslav Stoch (kolejny gracz Chelsea, który został wysłany aby szlifować swoje umiejętności) i Bryan Ruiz (jedyny ‘wielki’ transfer – pięć milionów euro). Do tej mieszanki McClaren dokupił dwóch graczy, których niegdyś nie chciała Legia Warszawa: Ransford Osei i Bernard Parker, gwiazdę Iraku Nashata Akrama, przeciętnego Australijczyka Davida Carneya i Wellingtona, gracza ubiegłorocznej rewelacji Bundesligi – 1899 Hoffenheim. Rzutem na taśmę do zespołu dołączył także niechciany w Feyenoordzie Dwight Tiendalli. Mieszanka iście wybuchowa. Mogłoby się wydawać po, co Twente tacy gracze jak Wellington czy Tiendalli. McClaren udowodnił już, iż potrafi efektownie i efektywnie pracować/wprowadzać do drużyny młodych zawodników. Ostatnim tego przykładem jest fantastyczny mecz Tiendalliego przeciwko Ajaksowi. Warto przypomnieć, iż ten chłopak do niedawna szukał dla siebie miejsca na ławce rezerwowych Portowców.

Jak do tej pory efekt pracy McClarena w sezonie 2009/2010 jest piorunujący. Tukkers po 13 kolejkach w lidze są liderami i tylko dwa razy stracili punkty ( remisy z PSV i Feyenoordem). Na dodatek radzą sobie znakomicie w Lidze Europejskiej (może poza wpadką z Sheriffem Tyraspol 0:2). W zasadzie jedyny zawód jaki przeżyli gracze Twente to odpadnięcie ze Sportingiem Lizbona w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Nie była to jednak wyraźna porażka Holendrów, a jedynie brak dekoncentracji w ostatnich sekundach gry, kiedy to Peter Wisgerhof pechowo skierował piłkę do własnej siatki.

Takie wyniki w pełni usatysfakcjonowały prezesa Munstermana, który zaproponował Anglikowi przedłużenie kontraktu. Bez zbędnego namysłu McClaren zostawił podpis pod nową umową wiedząc, iż ta drużyna ma wielki potencjał aby dokonać czegoś spektakularnego.

Jestem zachwycony, że Steve postanowił zostać z nami na dłużej. Obaj zrobiliśmy wiele dla klubu i ta współpraca będzie kontynuowana. Steve jest ambitny, Twente jest ambitne, a więc wszystko jest na dobrej drodze – słowa zadowolonego Munstermana tuż po podpisaniu nowego kontraktu przez McClarena.

To wypowiedź świadczy tylko jak ważną postacią stał się McClaren. Sam zainteresowany bardzo dobrze się tutaj czuje i jak sam przyznaje póki co nie ma zamiaru się stąd ruszać.

Na razie wszystko idzie po naszej myśli i jestem szczęśliwy będąc częścią klubu. Ludzie wokół mnie są bardzo przyjaźni. Nie mam pomysłu czy jeszcze będę potrafił poprowadzić klub w Anglii. Obecnie żyję w Holandii i jest mi tu bardzo dobrze – skwitował Anglik.

Jest tylko kwestią czasu kiedy kluby Premiership upomną się o swojego rodaka. Pytanie tylko czy sam McClaren będzie gotów zapomnieć o wszystkich krzywdach i zostawić prężnie rozwijające się imperium Twente? Pracą w Holandii oczyścił swoje nazwisko, zmazał etykietkę nieudolnego trenera, która na nim krążyła. Zatrudniając się w Premiership może zrealizować swoje najskrytsze marzenia albo ponownie doświadczyć koszmaru. Na wyspach media są surowsze niż gdziekolwiek indziej. Natomiast w Twente nikt nie powie on nim złego słowa. Już zrobił więcej niż od niego wymagano, a jeśli zdoła wywalczyć tytuł stanie się w Enschede legendą. Czy warto więc rezygnować z zaszczytnego statusu dla chęci udowodnienia rodakom swojej wartości? Tylko McClaren zna odpowiedź na to pytanie, a fani Twente jedynie mogą mieć nadzieję, że nie potraktuje Holandii jako czasu na rehabilitację. Tu udowodnił, iż jest wspaniałym trenerem, genialnym taktykiem, potrafi pracować z młodzieżą i rozsądnie inwestować pieniądze. W grze Twente widać nową jakość, całkiem niepodobną do holenderskiej, boiskowej mentalności. Jak na razie sprawdza się to doskonale. Na ostateczne oceny przyjdzie jeszcze czas, ale już dziś warto się zastanowić nad swoją przyszłości, choćby nawet po to aby nie podzielić losu Louisa van Gaala.


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (5 głosów, średnia: 4,40 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



5 komentarzy do “Imperium McClarena”

  1. Majki mówi:

    No, no widze ze kolega sie swietnie orientuje w lidze Holenderskiej, gratulacje. Licze na wiecej artykulow. Jezeli moglbym zaproponowac temat, to mozna cos napisac o szkolkach Holenderskich.
    Pamietam, ze Leo chcial to wprowadzic do Polski, ale od PZPNu uslyszal tylko aby sie nie wpierd…
    Pomyslcie, ze jezeli taka mala Holandia moze ksztalcic takich dobrych pilkarzy, to co by bylo u nas? ;)

  2. miki mówi:

    Dzięki za miłe słowa, a już miałem obawy, że chyba nikogo Eredivisie tu nie interesuje ;)

    Pomysł ze szkoleniem w Holandii jak najbardziej ciekawy. Jak czas pozwoli to postaram się tym zając :) Na obecną chwilę można powiedzieć, iż nawet mimo tego, że Leo chciał to u nas mentalność niektórych ludzi nie pozwala przerzucić się na nowe, ciekawe eksperymenty… Niby mamy Młodą Ekstaklase, ale jaką ona rolę odgrywa w naszym kraju, w porównaniu do Jong Eredivisie w Holandii, to nie wymaga komentarza…

  3. Ediss mówi:

    Eredivisie ciekawi i to nawet nie wiesz jak, dlatego brawo za ideę. Liga holenderska dla mnie jest wiele ciekawsza niż ciągłe wywodu na temat wyższości Realu nad Barcą, Chelsea nad Man Utd itd. Ja bym zaproponował takie tematy (właśnie o tym bym chętnie poczytał:) : 1) sytuacja w Ajaxie-zdaje się że Jol zebrał tam bardzo ciekawą ekipke, Cvitanich, Suarez, Aisatti, Emmanuelson, Sulejmani – fajnie byłoby o tym poczytać i 2) coś na temat jakichś młodych gwiazdeczek, Eljero Elii, Luuku de Jongu, Darylu Jaanmatcie czy Rickym von W………, tym z trudnym naziwskiem:P Niedługo to mogą być zawodnicy o których będzie się bił cały świat, więc warto zapoznać się z opinią o nich kogoś kto ogląda Eredivisie i jest bliżej tematu :)

  4. miki mówi:

    Miło słyszeć :) Ja cenie kluby ze ścisłej czołówki, ale uważam, że to co ciekawe nie zawsze musi być ‘najlepsze’.

    Dzięki za propozycje. Na pewno wybiorę coś z tych tematów. Jeśli chodzi o tego pana o trudnym nazwisku to Ricky van Wolfswinkel – napastnik Utrechtu. Chłopak ma talent i obecnie znajduje się na liście życzeń Celticu Glasgow i Boltonu.

  5. Majki mówi:

    Nie no, trzeba zachowac jakies proporcje, porownywanie naszej czy to mlodej czy podstawowej ekstraklasy do holenderskiej Eredivise, no nie oszukujmy sie, nie ma zadnego sensu. Przeciez jakby teraz zostal rozegrany mecz Polska – Holandia to az balbym sie go obejzec, w ogole bysmy nie istnieli…
    Cos czego nie moge zrozumiec to jak taki maly kraj, zaledwie 16.5 mln osob, moze ksztalcic tak swietnych pilkarzy jak Van Nisterlooy, Van der Vart czy Robben. My mamy 38mln, i nic…
    Faktem jest tez to, ze w Holandi olbrzymi procent mlodych ludzi uprawia sporty, i to bardzo czesto po dwa, trzy, a w niedziele rodziny zbieraja sie na stadionach i obserwuja swoich.

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!