Historia Chelsea Football Club 1935 – 1955

Chelsea Football Club 1954/55
Trzecia część cyklu pod tytułem ‘Historia Chelsea Football Club’ opisywać będzie czwartą i piątą dekadę profesjonalnej działalności klubu z zachodniego Londynu. Będziemy w niej świadkami krwawej II Wojny Światowej, widzianej oczami ludzi związanych z The Blues, rewolucji w klubie przeprowadzonej przez menadżera Teda Drake’a oraz pierwszego mistrzowskiego tytułu zdobytego w sezonie 1954/55. Serdecznie zapraszam do lektury.

Ostatnie lata przed wojną / tournée do Niemiec i Polski

George MillsNiewiele osób wie, że w 1932 roku Chelsea Football Club udała się na tournée do Niemiec. Ze wszystkich możliwych krajów, w każdym możliwym czasie. 11 sierpnia 1950 roku w stałej rubryce Newcastle’s Weekly Chronicle wspominał o tym wyjeździe opisany w poprzedniej części Hughie Gallacher. Szkot stwierdził: Moje najbardziej żywe wspomnienia z wyjazdu dotyczą o dziwo nie futbolu, a sytuacji jaką zastałem w tym kraju. Pamiętam, że po spotkaniu w Monachium [16 maja 1932] dyskutowaliśmy z innymi zawodnikami Chelsea w poczekalni hotelowej na temat tego co zobaczyliśmy. O pierwszych posunięciach Hitlera, o nazistach przy władzy. Muszę przyznać, że przeważały wśród chłopaków pochlebne opinie. Wiele wówczas w Niemczech zrobiono aby znacząco poprawić sytuację gospodarczą i to było widać gołym okiem. Rozmawialiśmy otwarcie aż do momentu gdy pewien kelner ostrzegł nas żeby nie mówić o Führerze ani pozytywnie, ani negatywnie. Najlepiej nie mówić o nim wcale. Wówczas jeszcze tego nie rozumieliśmy. Londyński zespół rozegrał w Niemczech 4 spotkania – wygrane 2-1 z Bayernem Monachium, 7-3 z Germany XI i 2-0 z SV Stuttgarter Kickers oraz przegrane 0-2 z Preussen Munster. Uznany za ciekawostkę może być fakt, iż The Blues odwiedzili hitlerowskie Niemcy raz jeszcze – w 1936 roku będąc tam przejazdem i spożywając śniadanie na Friedrichstrasse w Berlinie. Londyńczycy wracali wówczas do Anglii po europejskim tournée, które obejmowało wyjazdy do Holandii, Szwecji oraz Polski. W II Rzeczpospolitej Duma Londynu rozegrała podczas tego wyjazdu dwa spotkania: z Reprezentacją Polski (wygrane 2-0) oraz z Wisłą Kraków (sensacyjnie przegrane 0-1). Warto byłoby napisać kilka słów na temat tego drugiego spotkania. W 1936 roku krakowski klub obchodził trzydziestolecie swojego istnienia. Chcąc uczcić tą jakże zacną okazję zaproszono do dawnej stolicy Polski londyński zespół. 24 maja w obecności prawdziwych tłumów kibiców (liczba widzów znacznie przekraczała pojemność stadionu), a wśród nich Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, późniejszego Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, Wisła ograła 1-0 dumnych Anglików, którzy kilka dni wcześniej tak gładko pokonali Reprezentację Polski. Bramkę dla Wiślaków zdobył Antoni Łyko, jeden ze znakomitych piłkarzy okresu międzywojennego oraz późniejszy działacz Polski Podziemnej – bestialsko rozstrzelany w obozie koncentracyjnym Auschwitz 3 lipca 1941 roku. Zastanawialiście się skąd do klubu z zachodniego Londynu przylgnął przydomek Chelski? Wbrew pozorom brytyjski tabloid The Sun nie był pierwszym, który na to wpadł (w 2003 roku po przejęciu klubu przez Romana Abramovicha pojawił się w prasie taki właśnie tytuł). Po raz pierwszy tego sformułowania użył w 1936 roku sportowy dziennik The Star opisując letnią podróż klubu do Polski. Dlaczego Chelski? Końcówka ski wyjaśniać powinna chyba wszystko.

Chelski!
Dziennik The Star opisujący letnią podróż klubu do Polski – 1936 rok

Chelsea Football Club 1938
Chelsea Football Club – 1938 rok

Od 1933 roku Chelsea Football Club prowadził opisany również w poprzedniej części Leslie Knighton. Niebiescy nie mogli się za jego kadencji poszczycić jakimiś większymi osiągnięciami biorąc pod uwagę fakt, iż najwyższą ligową pozycją jaką zajęli było miejsce ósme, a najdalej w rozgrywkach FA Cup Pensjonariusze doszli zaledwie do ćwierćfinałów. Wyróżniającą się postacią w zespole z zachodniego Londynu był wówczas George Mills – pierwszy zawodnik w historii klubu, który przekroczył barierę 100 ligowych bramek. Z dorobkiem 125 goli zdobytych we wszystkich rozgrywkach, Anglik okupuje obecnie 7 pozycję wśród najlepszych snajperów, którzy kiedykolwiek grali na Stamford Bridge. W poprzedniej części wspomniałem o modernizacji i rozbudowie Niebieskiego Domu. W 1939 roku na północnej stronie stadionu, powstała dwupoziomowa trybuna North Stand. W planach zakładano, że pokryje ona całą północną ścianę, jednak niespodziewany wybuch II Wojny Światowej pokrzyżował te zamiary i ostatecznie trybuna była dość mała. Wróćmy do osoby menadżera. Zarząd widząc, że Knighton nie osiągnie z klubem większych sukcesów, postanowił po 6 latach się z nim rozstać. Na krótko przed wojną wakat na tym stanowisku wypełnił William “Billy” Birrel, były szkocki trener Queens Park Rangers. Birrell prowadził klub aż do roku 1952, a za jego kadencji klub ustabilizował swoją pozycję w środkowych rejonach tabeli. Szkotowi udało się również dwukrotnie doprowadzić The Blues do półfinałów FA Cup w 1950 i 1952 roku. Ważniejszy jest jednak wkład tego menadżera w sprawy pozaboiskowe. Billy wydatnie przyczynił się bowiem do rozwoju piłkarskiej akademii klubu oraz do wprowadzenia nowego systemu szkoleniowego dla młodzieży. Z jego pracy czerpać mieli później kolejni menadżerowie, a utalentowani wychowankowie zaczęli w następnych latach stanowić o sile zespołu. Billy Birrell był menadżerem kiedy zacząłem pracę w Chelsea – wspomina Albert Sewell, który przygotowywał przez wiele lat program meczowy na Stamford Bridge – To był menadżer – sekretarz, podwójna praca. Birell nie spędzał z piłkarzami zbyt wiele czasu. To doprawdy był człowiek stworzony do pracy w biurze. Mógł oglądać trening zespołu przez godzinę, a później wrócić do swojego gabinetu i robić biurowe rzeczy. Był to jednak bardzo dobry, uczciwy człowiek. Dobry Szkot.

Billy BirrellChciałbym jeszcze na chwilę zatrzymać się przy zmianach jakie Billy przeprowadził w Akademii. W latach 40tych opłaty transferowe za piłkarzy bardzo wzrosły, starano się więc zrobić wszystko by temu zapobiec. Najlepszym sposobem było oczywiście produkowanie własnych talentów – za darmo. John Graydon pisząc w 1949 roku The FA’s Book For Boys stwierdził: Model Chelsea różnił się od typowych szkółek piłkarskich jakie wówczas istniały na wyspach. W zachodnim Londynie nie tylko starano się stworzyć dobrych piłkarzy, ale także porządnych obywateli. Oni juniorów wychowywali. Wkrótce klub zakupił część Welsh Harp training ground w Hendon, gdzie młodziki rozpoczęły swoje treningi. Największe talenty jakie powstały w szkółce Chelsea to: Bobby Smith, Mickey Harrison, Ron Tindall, Jimmy Greaves, Barry Bridges, Bobby Tambling, Terry Venables, Peter Bonetti, Ron Harris, John Hollins, Alan Hudson, Peter Osgood, Ray Wilkins, a obecnie John Terry. Przed sezonem 1946/47 Chelsea Football Club ogłosiła nabór do swojej szkółki. Niespodziewanie akcja ta spotkała się z ogromnym zainteresowaniem, a do zarządu napłynęło tysiące listów z aplikacjami z niemal całego kraju. Ostatecznie 32 chłopców w wieku od 15 do 17 i pół zostało zaproszonych na zajęcia, które odbywały się trzy razy w tygodniu. Pierwsza młodzieżowa drużyna Chelsea grała pod nazwą “Tudor Rose”. Zajęcia obejmowały ćwiczenia szybkości, zwinności, podstawowe zdolności piłkarskie, pracę zespołową, taktykę oraz szlifowanie technicznych umiejętności. The London County Council prowadziło natomiast lekcje z kultury i etyki. Dyscyplina była dość surowa. Zajęcia zaczynały się za piętnaście siódma wieczorem. Jeżeli chłopak przybył po pierwszym gwizdku to mógł od razu wracać do domu. Jeśli zdarzyło się to ponownie bez większego powodu to grzecznie mówiono mu żeby już nigdy nie wracał – wylicza Graydon. Tak więc Chelsea Football Club za sprawą Billy Birrella była swego rodzaju pionierem w nowatorskim podejściu do młodych zawodników. Kolejne dekady pokazały jak było to ważne. Nie wybiegajmy jednak aż tak daleko w przyszłość i powróćmy do roku 1939, początku pracy Birella na Stamford Bridge i mroku, który rozlał się wówczas po całym świecie.

stalin_hitler.jpg
Propaganda nazistowska i komunistyczna – lata 30te XX wieku

II Wojna Światowa, a The Blues

Adolf Hitler1 września 1939 roku Adolf Hitler zaatakował Polskę. Ta data na zawsze odmieniła historię ludzkości i rozpoczęła najbardziej krwawy konflikt zbrojny w dziejach. Wojna, która pochłonęła ponad 70 milionów ludzkich istnień odcisnęła swoje piętno praktycznie na każdym aspekcie życia ówczesnych obywateli Europy oraz świata. Piłka nożna, podobnie jak miało to miejsce w przypadku I Wojny Światowej, zeszła na bardzo odległy plan. Oficjalne rozgrywki zawieszono na sześć, długich lat, a większość ówczesnych piłkarzy zostało wcielonych do wojska. Wymagała tego sytuacja polityczna bowiem Anglia była jednym z głównych aktorów światowego konfliktu. Jak nietrudno się domyślić wielu z absolutnie nieprzygotowanych do walki zawodników straciło na frontach świata swoje życie, bądź też odniosło rany uniemożliwiające im powrót do profesjonalnej piłki. Często też, nieprzyzwyczajeni do okropieństw wojny, załamywali się psychicznie, odbierając sobie w ostateczności życie, bądź też trafiając do zamkniętych placówek. Do wybuchu wojny udało się rozegrać tylko trzy pierwsze kolejki sezonu 1939/40. Chelsea odniosła w nich 1 zwycięstwo, 1 remis i 1 porażkę. Po decyzji Football Association, o wstrzymaniu wszystkich rozgrywek, te wyniki zostały uznane za nieoficjalne. Straty w ludziach nie oszczędziły londyńskiego klubu. Tylko dwóch zawodników sprzed wojny, po światowym konflikcie założyło ponownie na siebie niebieski strój. Mimo tak mrocznych czasów, futbol nie umarł całkowicie. Powstało kilka lig regionalnych, oraz ogólnokrajowy turniej Football League War Cup, który zastąpił zawieszone rozgrywki FA Cup oraz League Cup. Chelsea podobnie jak wiele innych zespołów w tamtym okresie, uczestniczyła w tych nieoficjalnych rozgrywkach, co istotne, osiągając w nich spore sukcesy. W 1944 roku Niebiescy zadebiutowali na Wembley Stadium w przegranym finale South Cup 1-3 z Charltonem Athletic, by rok później wygrać południowe rozgrywki pokonując na Wembley drużynę Millwall w stosunku 2-0. John Harris stał się pierwszym kapitanem klubu z zachodniego Londynu, który wzniósł na tym obiekcie lśniący puchar w górę. Uczynił to przed publiką rzędu 80,000 widzów. Trofeum drużyna otrzymała tego dnia z rąk samego Winstona Churchilla. Krajowy finał Football League War Cup nie był już jednak tak udany jak w przypadku finału South Cup. Mimo iż mecz odbył się w zachodnim Londynie to The Blues ulegli w nim 1-2 drużynie Boltonu Wanderers. Był to ostatni mecz tych rozgrywek. Przez Stamford Bridge podczas działań wojennych przewinęło się również kilku piłkarzy “gości” jak Matt Busby, Walter Winterbottom czy Eddie Hapgood. Podobnie więc jak w przypadku I Wojny Światowej Niebiescy wykazali się w tym ciężkim okresie całkiem poważnymi osiągnięciami. Jak wiemy z lekcji historii, Londyn podczas wojny był wielokrotnie bombardowany. Stamford Bridge nie odniosło szczęśliwie znaczących uszkodzeń będąc zaledwie dwukrotnie trafione podczas ostrzału. Pierwsza bomba spadła na zachodnią część stadionu, druga wylądowała tuż przed North Stand, na szczęście nie czyniąc poważniejszych zniszczeń. Arena wyszła więc z działań wojennych cało. Sforsowanie Wału Pomorskiego w ramach operacji pomorskiej i przekroczenie Odry przez armie radzieckie oraz 1 i 2 Armię Wojska Polskiego dało początek operacji berlińskiej, która zakończyła się 2 maja 1945 roku kapitulacją załogi miasta. Wcześniej, 30 kwietnia Adolf Hitler popełnił samobójstwo. 7 maja Niemcy w jednym ze szkolnych budynków w Reims we Francji skapitulowali na Froncie Zachodnim przed przedstawicielami armii USA i Wspólnoty Brytyjskiej. Dzień później w Berlinie podpisali również akt kapitulacji w obecności Sowietów. Tym samym II wojna światowa w Europie oficjalnie dobiegła końca. Życie wreszcie mogło rozpocząć normalny bieg.

1944 rok
Generał Dwight Eisenhower odwiedza piłkarzy Chelsea oraz Charltonu przed finałem South Cup. Wembley Stadium 17 kwietnia 1944 roku

Zniszczony Londyn
Zniszczone ulice Londynu po licznych bombardowaniach – początek lat 40tych XX wieku

Głośne spotkania z Dynamo Moskwa

W październiku 1945 roku, czyli w zaledwie miesiąc po zakończeniu światowego konfliktu, władze angielskiego futbolu znalazły sposób by uczcić to wydarzenie. W geście dobrej woli i poprawnej politycznie przyjaźni, ogłoszono, że nowy mistrz ZSRR – Dynamo Moskwa rozegra w Wielkiej Brytanii kilka towarzyskich spotkań z lokalnymi drużynami, w tym z Chelsea Football Club. Atmosferę towarzyszącą temu wydarzeniu wspominał po latach 13 letni wówczas Brian Mears – syn prezesa Joe Mearsa: To było pierwsze spotkanie, na które zabrał mnie mój ojciec. Pamiętam doskonale atmosferę zaciekawienia jaka wówczas panowała w zachodnim Londynie. Wszyscy chcieli zobaczyć Rosjan, naszych sprzymierzeńców, którzy rozbili niemiecką armię. Rosjanie byli wówczas uważani za bohaterów. Tak więc ludzie myśleli sobie “Czemu by nie iść? Chodźmy!”. Pamiętam jak moi rówieśnicy szli tego dnia powszechnie na wagary aby zobaczyć to niecodzienne wydarzenie. Mecz pomiędzy oboma zespołami odbył się 13 listopada 1945 roku na Stamford Bridge. Co ciekawe londyńczycy zagrali w nim w czerwonych strojach, w związku z tym, że barwy Dynamo były niebieskie. Rosjanie zaskoczyli zgromadzony na The Bridge tłum doprowadzając do remisu 3-3, mimo, że przegrywali już z Chelsea 0-2. Warto wspomnieć, że klubowi z Moskwy sędzia raz nie zaliczył bramki (piłka odbiła się od jednego z kibiców!), a Rosjanie nie wykorzystali jeszcze rzutu karnego. Spotkanie z mistrzem ZSRR przeszło do historii również przez niespotykaną do tej pory ilość zgromadzonych na stadionie kibiców. Stamford Bridge odwiedziło tego dnia ponad 100,000 ludzi (niektóre źródła mówią nawet o 120,000). Warto zaznaczyć, że wiele osób dostało się tego dnia na obiekt nielegalnie, ludzie okupowali również okoliczne budynki by móc zobaczyć co dzieje się na płycie boiska. Jest to najwyższa frekwencja zanotowana kiedykolwiek w zachodnim Londynie i nie zanosi się aby ten rekord został w najbliższej przyszłości pobity. Dynamo rozegrało także towarzyski mecz z Arsenalem Londyn i było to wydarzenie zdecydowanie bardziej kontrowersyjne. Spotkanie odbyło się w listopadzie na White Hart Lane. W składzie Kanonierów znalazło się tego dnia aż sześciu zawodników z innych klubów. Czy my gramy z pierwszą reprezentacją Anglii? – dopytywali Rosjanie i grozili, że nie wyjdą na boisko. Również arbiter zastanawiał się nad rozpoczęciem meczu z powodu gęstej mgły, która tego dnia unosiła się nad stadionem, ostatecznie jednak odgwizdał początek spotkania. Kibice mówili potem, że przez bite 90 minut nic praktycznie nie było widać. Niewiele można było dostrzec także na murawie – do dziś nie jest do końca pewne, kto zdobywał tego dnia bramki. Do przerwy Arsenal prowadził 3-1, by przegrać mecz 3-4. Po tym kontrowersyjnym spotkaniu Anglicy oskarżyli Dynamo, że w jego składzie grał dodatkowy, dwunasty zawodnik. Ponadto moskwianie mieli w przerwie przy niekorzystnym dla siebie wyniku prosić sędziego, by ten przerwał spotkanie. Goście z kolei zarzucali gospodarzom, że ci grali bardzo brutalnie. Nasi rywale zza miedzy niemal wywołali więc międzynarodowy skandal i to zaraz po zakończeniu krwawego, światowego konfliktu. Mecz, który miał służyć budowaniu przyjacielskich stosunków pomiędzy oboma narodami, przemienił się w serię połajanek i wzajemnych zarzutów.

Chelsea FC vs Dynamo

Tłumy kibiców na spotkaniu z Dynamo Moskwa. Na Stamford Bridge zgromadziło się ponad 100,000 widzów. Jest to rekordowa frekwencja w zachodnim Londynie.

Historia Roya Bentleya

Roy BentleyNa osobny akapit zasłużyła historia Roya Thomasa Franka Bentleya – znakomitego snajpera i kapitana Chelsea Londyn w latach 50-tych. Pierwszego Niebieskiego, który wzniósł w górę lśniący puchar za mistrzostwo Anglii. Roy w swoich czasach był jednym z najlepszych napastników na wyspach. Ale po kolei. Młodziutki Anglik podczas II Wojny Światowej służył swojemu krajowi w marynarce wojennej. Po zakończeniu światowego konfliktu zaczął interesować się piłką nożną, w którą coraz częściej grywał. Szybko okazało się, że ma do tego spory talent i po pewnym czasie postanowił rozpocząć profesjonalną piłkarską karierę. Występował najpierw dla Bristol City i Bristol Rovers zanim przeniósł się do Newcastle United w 1946 roku. Był z tym klubem mniej niż dwa sezony jednak odegrał jedną z kluczowych ról oraz stworzył jedną z najlepszych linii ataku na wyspach w tamtym okresie wraz z Jackiem Milburnem, Lenem Shackletonem oraz Charliem Waymanem. Dotarł ze Srokami do półfinału FA Cup w sezonie 1946/47 jednak jego drużyna przegrała aż 4:0 z świetnie grającym w owym czasie Charltonem Athletic. W styczniu 1948 roku Bentley został pozyskany przez londyńską Chelsea za £12,500. Jego przenosiny do Londynu spowodowane były głównie poradą lekarza, który zalecił mu południowy klimat, ponoć zbawienny dla jego płuc na które w tamtym czasie chorował.

Przybył do Chelsea w miejsce Tommiego Lawtona, który co ciekawe również leczył w Londynie tą samą dolegliwość. Roy nie był przyzwyczajony do południowego stylu gry co odbiło się na jego początkowej dyspozycji. W debiucie Anglika The Blues przegrali 2-4 z Huddersfield Town. Sam Bentley podczas swoich pierwszych czterech miesięcy gry w Chelsea wpisał się na listę strzelców zaledwie trzykrotnie. Zaczęto się zastanawiać czy ściągnięcie tego zawodnika na Stamford Bridge było dobrym posunięciem.

Od tego momentu fortuna Bentleya przybrała zupełnie inną postać. Roy bowiem coraz lepiej radził sobie na angielskich boiskach odkładając na półkę swoją początkową, niezbyt pewną dyspozycję. Jego silny strzał oraz zdolność gry głową spowodowały, że strzelił w pierwszym sezonie 23 bramki co z kolei sprawiło, że stał się najlepszym strzelcem Chelsea, a do klubu napłynęło powołanie do reprezentacji Anglii. Niebiescy w lidze podczas jego początkowych lat na Stamford Bridge grali dość nierówno jednak udało mu się dojść z zespołem do półfinału FA Cup w 1950 roku kiedy to strzelił 2 gole w wygranym 3-0 meczu z Chesterfield oraz zwycięską bramkę w wygranym 2-0 ćwierćfinałowym meczu z Manchesterem United. The Blues grali wtedy o swój drugi finał Pucharu Anglii w historii. Niestety zostali wyeliminowani przez Arsenal mimo, iż po bramkach Bentleya prowadzili już 2-0. W sezonie 1951/52 The Blues ponownie doszli do półfinałów tych prestiżowych rozgrywek. Ponownie jednak przegrali z Kanonierami. Trofeum było tak blisko, a zarazem tak daleko.

Roy Bentley
Roy Bentley wyprowadza drużynę Chelsea na murawę Stamford Bridge. Lata 50-te XX wieku

W 1952 roku menadżerem zespołu został Ted Drake (o czym szerzej za chwilę). Po 3 latach od jego przyjścia angielski piłkarz osiągnął jedno z największych sukcesów w swojej karierze – pierwszy tytuł mistrza kraju zdobyty przez Chelsea FC w sezonie 1954/55. W tamtym zwycięskim sezonie Bentley przywdziewał opaskę kapitana, a ponadto zdobył 21 bramek wliczając w to dwa przepiękne gole w wygranym 4-3 meczu z Wolverhamptonem Wanderers, wydatnie przyczyniając się do sukcesu swojej drużyny. Pozostał w Chelsea jeszcze tylko jeden sezon. Po nim przeniósł się do sąsiada zza miedzy – Fulham. Podczas swojego pobytu na Stamford Bridge zdobył w sumie 150 bramek w 367 występach co na tamte czasy było rekordem klubu, a do tej pory jest trzecim wynikiem w historii The Blues. Tyle samo bramek zdobyła inna, wielka legenda Chelsea – Peter Osgood, który będzie jednym z głównych bohaterów kolejnej części cyklu. Co warte zapamiętania, Roy był najlepszym strzelcem londyńczyków w każdym z ośmiu sezonów spędzonych na Stamford. Po odejściu z zachodniego Londynu nie osiągnął już większych sukcesów. Miał jeszcze w swojej karierze krótki epizod z Queens Park Rangers gdzie zakończył swoją karierę.

Roy Bentley
Roy Bentley wraz z kibicami Chelsea w 2006 roku

Jest obecny w życiu Chelsea po dzień dzisiejszy. Ciekawostką może być fakt, że podczas ceremonii zdobycia mistrzostwa Anglii za sezon 2004/2005 wyszedł na płytę boiska wraz z Johnem Terrym trzymając w ręku puchar mistrzów za sezon 1954/55 co było pięknym gestem zarówno dla starszych kibiców The Blues jak i dla samego zawodnika. Roy przez 50 lat był przecież jedynym kapitanem Chelsea, który z dumą wznosił błyszczący puchar w górę. Co ciekawe Anglik nie daje o tym zapomnieć. John Terry w Chelsea FC – The Official Biography pióra Ricka Glanvilla stwierdził: On nadal przychodzi oglądać każdy mecz i sądzę, że to wspaniałe. Po spotkaniach domowych schodzi do baru piłkarzy, pije z nami drinki, dużo rozmawia. Wszyscy bardzo go tutaj kochamy. Świetnie jest mieć go w pobliżu. Roy lubi być również nieco złośliwy. Często mi mówi: “Powodzenia! Wiem, że uda Ci się tego dokonać, ale pamiętaj – to ja byłem tym pierwszym!”. Z pewnością nie da mi o tym zapomnieć. W tym roku Roy skończył 85 lat co oczywiście nie mogło przejść bez echa. Na Stamford Bridge urządzono z tej okazji wielką fetę, a były kapitan przy pełnym stadionie wykonał rundę honorową – był to doprawdy wzruszający moment. Wybiegłem jednak już bardzo daleko w przyszłość więc wróćmy czym prędzej do lat 50tych ubiegłego wieku, a w szczególności do przełomowego roku 1952.

Ted Drake i jego klubowa rewolucja

Ted DrakeW 1952 roku, na stanowisko menadżera klubu (szóstego w historii) wybrany został były, legendarny napastnik Arsenalu FC oraz reprezentacji Anglii – pan Ted Drake. Anglik był jednym z pierwszych tzw. ‘menadżerów w dresach’, którzy przed meczem ściskali rękę każdego z piłkarzy i życzyli mu powodzenia. Nowa klasa na wyspach. Frank Blunstone jeden z ówczesnych piłkarzy Dumy Londynu po latach wspominał: Kiedy na jednym z treningów Roy Bentley nie trafił czysto głową w piłkę Drake zawołał mnie do siebie. Kazał mi dośrodkować piłkę na swoją głowę tak by pokazać Royowi jak należy to robić. Zrobiłem jak powiedział i Drake zaliczył pięknego szczupaka w swoim garniturze. “Widzisz?” spytał i spojrzał na siebie. Był cały ubłocony. Ted tylko się uśmiechnął, poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Taki właśnie był. Z pewnością nie był taktykiem. Wszyscy zastanawiali się jak piłkarz, który przedwcześnie zakończył swoją karierę z powodu kontuzji poradzi sobie w zachodnim Londynie. Mimo początkowych trudności, wybór Drake’a na ‘najgorętszy stołek’ w Anglii był jednak, jak się szybko okazało, prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Ted nie czekał ani minuty i od momentu podpisania umowy rozpoczął w klubie prawdziwą rewolucję. Zmiany objęły wszystkie klubowe struktury zarówno na, jak i poza boiskiem. Jedną z jego pierwszych decyzji było usunięcie wizerunku podstarzałego pensjonariusza z programów meczowych. Od tej chwili zawodnicy Chelsea przestali być nazywani Emerytami, a nowy przydomek The Blues rozpoczął swoją dumną historię. Chwała Drake’owi za to! Nowy menadżer nakazał również zmianę klubowego herbu odsyłając wysłużonego Pensjonariusza na wieczny spoczynek. Podczas gdy prace nad stworzeniem nowego symbolu drużyny trwały pełną parą, klub na sezon 1952/53 otrzymał tymczasowy herb. Herb Chelsea 1952/53Nowy emblemat składał się z inicjałów C.F.C. nałożonych na siebie i ukazanych na tarczy. Drake był prawdziwym wulkanem. Historia opowiedziana przez Alberta Sewella tylko to potwierdza: W 1953 Drake zainteresował się 18 letnim Frankiem Blunstonem, który w owym czasie grał w Crewe. Kiedy Ted dowiedział się, że mają spotkanie zarządu, wsiadł w samochód i popędził do siedziby klubu. Legenda głosi, że wpadł tam, rzucił na stół ofertę opiewającą na £6,000, a oni nie byli w stanie odmówić. Podczas sezonu 1953/54 szerokiej publice ukazany został zmodernizowany herb drużyny, który po raz pierwszy trafił też na koszulki zespołu w sezonie 1960/61, i którym Niebiescy posługiwali się przez najbliższe trzy dekady, aż do roku 1986. Przedstawiał on ‘niebieskiego, nieokiełznanego lwa’, który patrzył za siebie, a w łapach dzierżył złote berło. Elementy nowego symbolu Chelsea Football Club zaczerpnęła z herbu Earla Cadogana – ówczesnego prezydenta klubu dzierżącego ponadto tytuł wicehrabiego Chelsea oraz z Opactwa Westminsteru, które swoją jurysdykcją obejmowało dzielnice Chelsea. Trzy róże (wówczas złote, obecnie czerwone) reprezentują Anglię, a dwie piłki oczywiście futbol. Całość dopełnił napis Chelsea Football Club okalający wizerunek króla zwierząt. Drake nie poprzestał na zmianie wizerunku klubu. Postanowił zmienić także podejście kibiców, którzy jak sam mówił: przychodzą na Stamford Bridge oglądać mecz, a nie kibicować. Ludzie mają pić, jeść i spać myśląc o Chelsea. W owym czasie Stamford Bridge wydawało się być przyjaznym miejscem gdzie zarówno goście jak i gospodarze mogli liczyć na głośny aplauz. Anglik chciał przekształcić The Bridge w miejsce skierowane głównie na domowników, miejsce mniej przyjemne dla rywala. Fakt, że The Bridge było cichsze od reszty obiektów tego typu w Anglii wynikał głównie z tego iż stadion posiadał oprócz płyty boiska również bieżnię co odgradzało kibiców od swoich ulubieńców o dobre kilka metrów. crest.jpgAnglik udoskonalił również treningi Niebieskich, wprowadzając większą pracę z piłką – praktykę rzadko spotykaną w owym czasie na Wyspach. Rozszerzył i zmodernizował scouting, a także udoskonalił system szkoleniowy młodzieży. Postanowił również całkowicie zmienić transferową politykę klubu opierając rekrutację na mniej znanych zawodnikach z niższych lig. Drake, jak wspominają jego piłkarze zawsze był przy nich. Często nas odwiedzał w domach. Była mama, był tata i był menadżer Chelsea. Z perspektywy lat może wydawać się to zabawne, ale to był nasz mentor. Coś na kształt drugiego ojca – wspominał po latach Blunstone. Pierwsze lata pod rządami Drake’a mimo tylu pozytywnych zmian, nie były jednak zbyt obiecujące. W sezonie 1952/53 Chelsea zajęła dopiero 19tą pozycję, będąc odległą od spadku o zaledwie jeden punkt. Rok później było już zdecydowanie lepiej i londyński klub zajął 8me miejsce. Niewielu spodziewało się, że to na co oczekiwano od 50 lat miało już wkrótce się ziścić.

Ted Drake
Ted Drake – architekt pierwszych sukcesów Chelsea Football Club – 23 sierpnia 1952 roku.

Mistrzowski sezon 1954/55

Mistrzowskie trofeumW jubileuszowym sezonie 1954/55, trzyletnia praca Teda Drake’a przyniosła nieoczekiwanie prawdziwie złote owoce. Po raz pierwszy w swojej historii, po 50 latach niepowodzeń i rozczarowań, Niebiescy wreszcie sięgnęli po mistrzowski tytuł. Pisząc o tym szczególnym sezonie starałem się dotrzeć do jak największej liczby szczegółów mogących rzucić nieco światła na te nieco przykurzone już osiągnięcie. Chciałem dotrzeć do twarzy i bohaterów tamtych dni. Cytatów, myśli, wszystkiego co mogłoby to doprawdy wyjątkowe dla londyńczyków trofeum upiększyć, wypełnić. Gorliwie poszukiwałem zdjęć i materiałów video, niestety tych drugich nie udało mi się zdobyć. To trochę jak znajdowanie brakujących kawałków w pięknej układance. W swoich poszukiwaniach dotarłem rzecz jasna do drużyny, która sięgnęła po pierwsze, historyczne mistrzostwo kraju, a zarazem po pierwsze oficjalne trofeum jakie znalazło się w rekordach klubu. Tamten zespół bez wątpienia nie miał głośnych nazwisk, nie posiadał świecących gwiazd. Charlie 'Chic' Thompson11 młodych chłopaków za sprawą Drake’a stworzyło po prostu solidny kolektyw. Zmarły w tym roku bramkarz Charlie ‘Chic’ Thompson, amatorzy Derek Saunders i Jim Lewis, środkowy pomocnik Johnny ‘Jock’ McNichol, skrzydłowi Eric ‘Rabbit’ Parsons i wspomniany wcześniej kilkakrotnie Frank Blunstone, obrońcy Peter Sillett, Ron Greenwood, Ken Armstrong, Stan Willemse i wieloletni stoper John Harris. Do tego kapitan i najlepszy napastnik drużyny, opisany wcześniej Roy Bentley. Tak wyglądał skład Niebieskich, który jako pierwszy zdobył dla klubu mistrzowski tytuł. Mistrzowie z 1955 roku. Spójrzmy teraz wspólnie jak kształtował się sezon 1954/55.

Tłum kłębił się na ulicach i wokół stadionu. Na Stamford Bridge wygłoszono kilka płomiennych przemówień, a w powietrzu unosiła się radosna atmosfera. Chelsea ostatnich 50 lat umarła. Niebiescy wreszcie coś wygrali.

The Times 1955 rok

Co ciekawe, na początku sezonu absolutnie nic nie zapowiadało by londyńczycy mieli wznieść w górę lśniący puchar. Po czterech porażkach z rzędu (w tym po emocjonującym meczu z Manchesterem United, przegranym ostatecznie 5-6), Chelsea w listopadzie była dopiero 12ta. Na przełomie 1954 i 1955 roku coś się jednak zmieniło. To było gdzieś w okolicach Świąt Bożego Narodzenia kiedy zaczęliśmy grać lepiej. Było z pól tuzina drużyn liczących się w wyścigu, ale to nam się udało. Posiadaliśmy silnego ducha, byliśmy grupą wspaniałych przyjaciół – wspominał Stan Willemse. Kibice zaczęli dostrzegać różnicę jaka nastała pod rządami Drake’a. Chelsea wreszcie zaczęła się liczyć i ponownie wzbudzała strach w rywalu.

John HarrisWest Bromwich Albion był zdobywcą FA Cup, doprawdy silna drużyna. Niefortunnie przegrywaliśmy z nimi już 0-2 i wówczas zdarzył się cud. Otrzymaliśmy rzut karny, wykorzystaliśmy go, a później zwyciężyliśmy aż 4-2 – kontynuuje Willemse. Drużyna w następnych 25 spotkaniach przegrała zaledwie trzy zdobywając tytuł na kolejkę przed końcem sezonu – 23 kwietnia 1955 roku – po pokonaniu 3-0 Sheffield Wednesday. Kluczem do sukcesu było dwukrotne zwycięstwo nad Wolverhamptonem Wanderers, który ostatecznie został wicemistrzem. The Blues pokonali Wilki najpierw 4-3, a później 1-0. Frank Blustone wspomina: Po pokonaniu Sheffield 3-0 musieliśmy jeszcze czekać na wynik spotkania z Portsmouth. Braliśmy kąpiel kiedy powiedziano nam o wyniku. Szybko założyliśmy na siebie szlafroki i wyszliśmy na trybunę bo tego oczekiwali od nas kibice. Parę słów powiedział Roy Bentley jako kapitan, głos zabrał również Joe Mears, właściciel, którego ojciec założył klub. Nie było trofeum, nie było szampana. Kiedy fani rozeszli się do domów wypiłem herbatę i zjadłem kanapkę u swojej ciotki. Potem poszedłem do domu. 52 punkty, jakie zgromadzili Niebiescy są jednym z najniższych wyników, które od czasów I Wojny Światowej pozwoliły zdobyć mistrzowski tytuł. Wielu czyniło wówczas z tego względu zarzut zapominając, że w 1938 roku Arsenal wygrał mistrzostwo mając w dorobku dokładnie taką samą ilość punktów. Warto też wspomnieć, że w 1975 Derby County było najlepszym zespołem w Anglii z jednym punktem w dorobku więcej (53). Co ciekawe w sezonie 1954/55 również rezerwy klubu, oraz juniorzy z akademii zdobyli odpowiednio mistrzostwa swoich lig. Można rzec, że Chelsea była w tym szczególnym roku potrójnym zwycięzcą.

Trofeum
Chelsea Football Club prezentuje publiczności Football League Championship Cup tuż przed otwierającym sezon spotkaniem z Boltonem – 20 sierpnia 1955 roku

Bracia Sillett
Bracia Sillett – John i Peter. Peter jest jednym z mistrzów 1954/55

Mistrzowski skład
Mistrzowski skład Chelsea Football Club z sezonu 1954/55

Teraz gdy wygraliśmy mistrzostwo kraju, myślę, że nie ma niczego poza naszym zasięgiem

Ted Drake

Wygranie mistrzostwa kraju oznaczało, że Chelsea zagwarantowała sobie jako pierwszy angielski klub w historii, prawo do gry w właśnie utworzonym European Champions’ Cup. Przeciwnikiem Niebieskich w pierwszej rundzie został mistrz Szwecji Djurgårdens. Do meczu nigdy jednak nie doszło, bowiem na skutek interwencji Football Association, która była przeciwna braniu udziału w europejskich rozgrywkach – FA uważała w owym czasie, że krajowe puchary są znacznie ważniejsze – Chelsea została zmuszona do wycofania swojego udziału w walce o historyczny Puchar Europy. Nowy mistrz Anglii rozegrał jedynie towarzyskie spotkanie z mistrzem Szkocji – Aberdeen, które zresztą Szkoci wygrali. Chelsea po meczu wręczyła rywalowi srebrny półmisek z wygrawerowanym herbem klubu. Za ciekawostkę może być uznany fakt, że kolejny mistrz Anglii – Manchester United w sezonie 1956/57 zlekceważył opinię FA i wystąpił na europejskiej arenie. Diabły doszły nawet w rozgrywkach o Puchar Europy do półfinału, w którym przegrali z przyszłym zwycięzcą rozgrywek Realem Madryt.

Tabela 1954/55

Tarcza Wspólnoty 1955

Tarcza WspólnotyChelsea jako mistrz kraju otrzymała również możliwość rozegrania meczu o FA Charity Shield, tradycyjnie rozpoczynającego kolejny sezon – tym razem 1955/56. Spotkanie odbyło się 14 września 1955 roku i była to 34 potyczka o Tarczę Wspólnoty. Teatrem wydarzeń zostało po raz kolejny Stamford Bridge, tak więc londyńczycy grali tego dnia przed własną publicznością. Z nieznanych mi przyczyn mecz ten obejrzało jednak niewielu kibiców – wg. danych do których udało mi się dotrzeć były to zaledwie 12,802 osoby . Przeciwnikiem Niebieskich został zdobywca FA Cup z poprzedniego sezonu Newcastle United – zespół, który tak wiele razy stawał w przeszłości na drodze londyńczyków do upragnionych trofeów. Klub z zachodniego Londynu miał tego dnia doprawdy wiele do udowodnienia. The Blues nadspodziewanie łatwo poradzili sobie ze Srokami ogrywając ich aż 3-0. Bramki zdobywali Alf McMichael (bramka samobójcza), niezawodny Roy Bentley i Frank Blunstone. Londyńczycy mogli więc po 90 minutach spotkania cieszyć się ze swojego kolejnego trofeum – pierwszej Tarczy Wspólnoty w swojej historii.

Czwarta i piąta dekada – podsumowanie

Roy BentleyChelsea Football Club za sprawą Teda Drake’a zaczęła odnosić swoje pierwsze, poważne sukcesy na boisku. Tytuł mistrzowski zdobyty na pięćdziesięciolecie istnienia klubu, oraz Tarcza Wspólnoty wygrana na początku kolejnego sezonu, zaczęły dawać nadzieję na stabilność i dołączenie do najlepszych w kraju. Wreszcie sława zaczęła iść w parze ze sportowymi osiągnięciami. Klub zmienił swoje dotychczasowe oblicze ostatecznie rezygnując z wysłużonego pensjonariusza i stawiając na ‘nieokiełznanego’ lwa, który od tej pory miał pokazywać rywalom swój ostry pazur. Rozwinął się scouting oraz poprawiono system szkolenia młodzieży. Już wkrótce do pierwszej drużyny miało dołączyć kilku znakomitych wychowanków, którzy stanowić mieli o jej obliczu przez kolejne dziesięciolecia. Drużyną ze Stamford Bridge interesować zaczęli się coraz liczniejsi celebryci – zjawisko to nasili się jeszcze w latach 60tych o czym szerzej napiszę w kolejnej części cyklu. Wydawać by się mogło, że klub z zachodniego Londynu wreszcie znalazł się w miejscu, do którego od tak dawna zmierzał.

Kolejna część cyklu już wkrótce.


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (12 głosów, średnia: 4,75 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



6 komentarzy do “Historia Chelsea Football Club 1935 – 1955”

  1. Jasix mówi:

    Tak aby troszeczkę podgrzać już i tak gotującą się atmosferę przed meczem z Manchesterem United ;)

  2. Bemol mówi:

    absolutnie fantastyczna inicjatywa, z jeszcze lepszym wykonaniem ;) wielkie gratki za pomysl i checi ;) pozdrawiam ;D

  3. Jasix mówi:

    Magia mojej historii nadal działa :) 1-0 and 5 points clear at the top :)

  4. Qwerty mówi:

    Dlatego następną część poprosimy przez meczem z Arsenalem :). Żeby dalej czar działał i Kanonierzy zostali w tyle.

  5. Jasix mówi:

    Będę robił co w mojej mocy ;)

  6. Mateusz mówi:

    Sporo czasu minelo odkad pojawila sie ostatnia czesc cyklu wiec mam pytanie kiedy mozna sie spodziewac kolejnej?

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!