Eredivisie pod lupą

eredivisie pod lupą
Jeszcze tak niedawno przeciętny, europejski fan piłki nożnej słysząc hasło Ajax Amsterdam reagował z należytym szacunkiem. Obecnie sytuacja ta diametralnie się zmieniła, zarówno w Holandii jak i na europejskiej arenie. Wielka Trójca ‘umarła’ śmiercią tragiczną, a karty zaczęły rozdawać takie zespoły jak: AZ Alkmaar czy FC Twente Enschede. Jeśli chodzi o tych drugich to wbrew pozorom mają oni wiele wspólnego z naszą, rodzimą Wisłą Kraków, a mianowicie oba zespoły zapisały się w annałach historii Levadii Tallin. Obecnie jednak nikt w Enschede nie pamięta (lub nie chce pamiętać) estońskiego blamażu, co więcej popularni Tukkers dzielnie radzą sobie w Holandii przewodząc w ligowej tabeli pod wodzą spisanego w Anglii na straty Stevea McClarena. Jak doszło do takiej metamorfozy? W jakim punkcie są obecnie najwięksi potentaci? Jak zmieniła się Eredivisie na przestrzeni tych paru lat? Na te pytania będę starał się udzielić odpowiedzi.

1.Piętno Bosmana na holenderskim futbolu

Totalną zmorą dla holenderskiego futbolu okazało się prawo Bosmana wprowadzone w 1995 roku. Pierwszym klubem, który ucierpiał ( za mało powiedzenie, raczej powinno być ‘został okradziony’) był Ajax Amsterdam, po zdobyciu Ligi Mistrzów w sezonie 1995/1996. Skupiając się na samym Jeanie-Marco Bosmanie (bo tak się nazywał prekursor tego prawa) swego czasu grywał sobie w belgijskim klubie Royal Fotball Club de Liege. W 1990 roku wygasł mu kontrakt i przesunięto go do drużyny rezerw obniżając tym samym jego pensję. Widocznie Bosman był lepszym negocjatorem niż piłkarzem i znalazł sobie nowego pracodawcę – klub z Dunkierki. Zespół chcący pozyskać gracza musiał zapłacić mimo wygaśnięcia umowy za jego wyszkolenie (takie były ówczesne standardy). Bosman był sprytniejszy i znalazł kruczek prawny informujący o wolnym przepływie osób i zaskarżył klub i UEFA. Trybunał Sprawiedliwości uznał za słuszne argumenty piłkarza Royal Club i prawo Bosmana oficjalnie obowiązuje do dziś w piłkarskiej Europie. Nie jest to w samej postaci idea zła, a nawet w ‘pewnym’ sensie sprawiedliwa. Właśnie w ‘pewnym’ sensie… Kluby na gwałt zaczęły podkradać najlepszych zawodników swoich rywali. Piłkarze mający świadomość swojej wartości często wykorzystywali to prawo, oszukując klub uciekając w pogoni za sławą (pieniędzmi?) do europejskich potentatów.

Obecnie to prawo już na dobre zadomowiło się futbolu i wcale nie staram się go krytykować. Jedyna wada tych ruchów to zbytnia materializacja futbolu i narzędzia manipulacji w rękach zawodnika. Ciężko już znaleźć graczy (przynajmniej w tych przeciętnych zespołach), którzy byli/są oddani swoim barwom klubowym. Bardzo zarysowała się finansowa przepaść pomiędzy europejskimi ligami. Ci najbogatsi budowali swoją siłę kosztem tych mniej zamożnych. Do dziś jesteśmy świadkiem wypływu bardzo dobrych zawodników z Kraju Tulipanów. Czasem wystarczy jeden sezon aby zawodnik (przykład – Marco Arnautović) już na gwałt chciał opuszczać Eredivisie. Czasem te decyzję są niezrozumiałe i bardzo pochopne, a także w dużej mierze psują karierę samego zawodnika często osłabiając jego były klub. Z tym problemem holenderskie zespoły nie są w stanie sobie poradzić. Nie można zacząć budować drużyny kiedy przy najbliższym okienku transferowym kluczowi zawodnicy będą chcieli spróbować swoich sił w lepszych ligach, za większe pieniądze. Reasumując prawo Bosmana odbiło się w Holandii wielką czkawką, a efekty tego widać do dziś. Ajax, PSV czy Feyenoord nie są w stanie powrócić do elity, gdyż poprzez w/w ruchy personalne popadają w przeciętność, co jest szansą dla klubów typu: AZ, Twente czy Heerenveen.

2. ‘Diamentowy’ mit, a obecna polityka.

Jak powszechnie wiadomo Holandia zawsze kojarzyła się z kuźnia młodych talentów, które największe szlify robiły w Eredivisie. Liga holenderska jest stworzona do tego typu działań, dlatego nic dziwnego, że wiele klubów decyduje się wypożyczać do nich swoich piłkarzy z nadzieją, iż właśnie w Kraju Tulipanów odbędą oni bezcenne szkolenia. Syndrom ‘dobrego wujka z Ameryki’ jest coraz bardziej widoczny w wielu zespołach holenderskich. Wystarczy tylko przeanalizować składy paru drużyn (nawet tych z górnej półki) aby zobaczyć, kto skorzystał z tej interesującej oferty. Kiedyś taka sytuacja w takim klubie jak Ajax była po prostu nie do pomyślenia, gdyż drużyna sama w sobie dysponowała wielką kadrą utalentowanych wychowanków. Taka polityka może wydawać się normalna w takim klubie jak Twente, ale jeśli holenderscy potentaci również korzystają z takich opcji, to ciężko nie odnieść wrażenia, iż coś z tym szkoleniem młodzieży zatrzymało się w martwym punkcie.

Z drugiej strony nie można jednoznacznie stwierdzić, że praca z młodzieżą w Holandii to już tylko mit, bo tak nie jest. Dalej z tej ligi możemy zaobserwować całkiem spory wypływ obiecujących graczy. Sytuacja jednak nie jest już tak korzystna jak miało to miejsce parę lat temu. Wystarczy wziąć pod lupę ostatnie transfery Ajaksu: Albert Luque – osiem milionów euro, Dario Cvitanich – siedem milionów euro, Demy de Zeeuw – prawie osiem milionów euro czy Miralem Sulajemani 16,25 miliona euro! Wszystkie inwestycje (poza byłym graczem Kalmarów) okazały się dużym niewypałem. Ajax nie stawia już tak pewnie na młodzież jak miało to miejsce wcześniej. Co więcej większość klubów z NL podąża już tym tropem, zapominając o swojej największej broni.

Ciekawe zjawisko możemy zaobserwować w drużynie FC Groningen, którą przez siedem lat prowadzi nieprzerwanie Ron Jans. Zielono-Biali byli rewelacją poprzedniego sezonu w Eredivisie, dopiero w play-offach tracąc możliwość gry w europejskich pucharach.

Klub obrał sobie bardzo ciekawą politykę transferową posiłkując się głównie graczami ze Skandynawii i Ameryki Południowej. W zasadzie ciężej jest wymienić Holendra, który w ostatnim czasie zrobił w FCG karierę niż gracza, który na Euroborgu wyrobił sobie nazwisko. Ron Jans Wystarczy wymienić tylko takich zawodników jak: Marcus Berg, Luis Suarez, Bruno Silva czy Rasmus Lindgren. Charyzmatyczny szkoleniowiec jakim jest Jans nie bał się postawić na takich zawodników i ku zdziwieniu wielu osób stworzył w Groningen mocną ekipę, gotową zawalczyć z najlepszymi. Z jednej strony świadczy to bardzo dobrze, o talencie trenerskim Jansa, a z drugiej po raz kolejny pokazuje Holandię z innej perspektywy. Co ciekawe coraz częściej na zakupy do Euroborga wybiera się właśnie Ajax, który ma problemy we własnych szeregach z wylansowaniem nowych gwiazd.

3. Holandia na tle Europy

Największym wyznacznikiem formy danych zespołów są niewątpliwie zmagania w europejskich pucharach. Rok 2002 był ostatnim w którym holenderska drużyna wywalczyła znaczące trofeum (Feyenoord Rotterdam – Puchar UEFA). Do tego można dodać jeszcze późniejsze półfinały kolejno: Ligi Mistrzów – PSV Eindhoven i Pucharu UEFA – AZ Alkmaar. Są to niestety lata tak odległe, iż nie są one (zestawienie obejmuje pięć ostatnich sezonów) uwzględniane już przy punktacji w rankingu UEFA. Obecny rok ma odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących aktualnej pozycji holenderskich klubów w Europie. Przy niezbyt satysfakcjonującym scenariuszu ojczyznę takich gwiazd futbolu jak: Johan Cruyff czy Marco van Basten czeka bolesny spadek w w/w zestawieniu, a co dokładnie za tym idzie – mniejsza ilość drużyn mogących uczestniczyć w prestiżowych zmaganiach na Starym Kontynencie.

Wielka Trójca już nie starszy tak jak kiedyś. Zespołom z Kraju Tulipanów zdarzały się przykre wpadki. W ostatnich latach ćwierćfinał Pucharu UEFA to był szczyt dla drużyn z Eredivisie. Może ciekawą odmianą byłoby wprowadzenie pewnej świeżości. Mimo iż szkoleniowcy w Holandii należą do najlepszych na świecie to jednak warto byłoby zobaczyć w Eredivisie myśl taktyczną np. włoskiego czy hiszpańskiego trenera.Feyenoord z Pucharem UEFA 2002 Efekt takiej współpracy mógłby wnieść wiele dobrego, co widać między innymi w poczynaniach FC Twente Enschede. Ekipa Stevea McClarena nie gra typowo holenderskiej/ofensywnej piłki. Anglik na Grolsch Veste odbudował swoje nazwisko, a zwycięstwa w Stambule nad Fenerbahce to w ostatnim czasie dla futbolu holenderskiego bardzo dobre rezultaty. Im więcej takich eksperymentów, tym więcej ciekawych wniosków można wyciągnąć, a chyba nikt mi nie powie, iż momentami w holenderskiej piłce przydałaby się taka włoska, wyrachowana szkoła.

4. Złotym środkiem BeNe Liga.

To bardzo drażliwy temat , który ma identyczną liczbę zwolenników jak i przeciwników. Mimo iż pomysł nie jest idealny, to pozwala liczyć na powrót dawnej świetności holenderskich klubów . Za tym kontrowersyjnym projektem przemawiają fakty: siły uzdrowienia ligi, a dokładniej potężny zastrzyk gotówki, który może być niezaprzeczalnym plusem owej fuzji. Obecnie rynek holenderski jest za mały i mało atrakcyjny, aby bogaci inwestorzy chcieli tu rozkręcić własne biznesy (czytaj: wspomóc finansowo pewne kluby). Połączenie obu lig może to zmienić, a układ geograficzny obu państw sprzyja takiemu rozwiązaniu. Obecnie pieniądze odgrywają gigantyczną rolę w futbolu, a gdy nie ma się możliwości aby to zmienić, to trzeba się do tego przyłączyć. Nie można ciągle żyć historią ( trzeba zapomnieć o Ajaksie z 1995 roku), gdyż brak nowych wyzwań i za częste powracanie do dawnych lata obrazuje teraźniejszość w biało czarnych barwach. Ajax jest cieniem zespołu sprzed lat, PSV balansuje na granicy przeciętności, licząc skrupulatnie każde wydane euro, a Feyenoord tonie w długach. Na pewno nie takiej wizji kibicie w Holandii spodziewali się po latach, dlatego projekt BeNe Ligi może okazać się bardzo korzystny.

Co do wad tego systemu to moim zdaniem będzie to stronniczość. Rozgrywki mogłyby podzielić się na dwa obozy – belgijski i holenderski, co zapewne nie sprzyjałoby dobrej atmosferze. Wiadomo również, iż nie każdego interesowałby np. mecz Standardu Liege z Twente Enschede. Niektórzy też boją się, iż Holandia straci na połączeniu z teoretycznie słabszą ligą belgijską i, że to bardziej okazja dla Jupiler Ligue niż Eredivisie. Hipotetycznie może tak być, ale mimo wszystko warto zaryzykować.

Podsumowując ciężko stwierdzić jednoznacznie czy to pewna recepta na sukces, jednak bez ryzyka nigdy tego się nie dowie dowiemy. Holandia słynie z kontrowersyjnych pomysłów (patrz faza playoff po sezonie), więc można dać też szansę temu projektowi. Jeśli kluby angielskie potrafiły zmonopolizować Ligę Mistrzów, to na pewno zespoły z Holandii stać na zmonopolizowanie własnego podwórka. Chociaż w takim stopniu, aby potencjalnych gwiazdorów na dłużej zatrzymać w drużynie.

Rinus_Michels.jpegCzasem mam wrażenie, że moja idea ‘Futbolu Totalnego’ została zdeformowana przez imitatorów. Żałuję, że go stworzyłem tak jak ludzie nauki żałują, że rozszczepili atom. Ci ludzie wzięli z tej idei to czego potrzebowali – pressing i zapomnieli, że na boisku bramki są dwie. Skupili całą swoją uwagę na obronie, okopali się szczelnie i nie chcą wystawiać nosa na połowę przeciwnika, bo jest to niebezpieczne. Taki futbol jest nie do oglądania, chociaż daje pożądane rezultaty.

Podsumowanie:

Mimo tego spadku formy jaki ostatnio zanotowała Eredivisie to jednak dalej wspaniała liga. Właśnie w tym kraju futbol ofensywny nabrał nowej jakości. To stąd wywodzi się piękno gry, krytyka systemów propagujących defensywę, wstręt do wymuszania rzutów karnych, podań do bramkarza, gry na czas czy innych nowoczesnych myśli taktycznych ubóstwianych przez dzisiejszych szkoleniowców . Liga holenderska nie musi się reklamować, bo historia mówi sama za siebie. Talenty nie tworzą/nie szlifują się samoistnie. Holandia posiada całą bazę fachowców, szkoleniowców, którzy niejednokrotnie odegrali też wielkie rolę pracując w innych europejskich potentatach. Holendrzy dali światu nową wizję gry i głownie z tego powodu szkoda byłoby aby ta liga nie przetrwała próby czasu.


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (7 głosów, średnia: 4,00 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!