Bayern Monachium wraca do piłkarskiej czołówki

Bayern Monachium wraca do piłkarskiej czołówki
Rewolucja w Bayernie Monachium stała się faktem. Nowy sztab szkoleniowy, 9 nowych piłkarzy, 55 mln euro wydane na transfery, nowy manager klubu i wszystko to zaledwie na przestrzeni jednego miesiąca. Ale po kolei.

Eksperyment Juergen Klinsmann się nie udał. Działacze bawarskiego giganta przekonali się na własnej skórze, że nie każdy młody, zdolny trener (jak np. Guardiola) musi być zbawicielem drużyny. Dlatego zdecydowano się na wariant ostateczny. Sprawdzony, doświadczony i starszy już trener. Tylko jedno nazwisko było do wyciągnięcia na transferowym rynku: Louis van Gaal. Człowiek, który 10-15 lat temu był trenerem bezprzecznie najlepszej drużyny tamtych czasów. Ajax Amsterdam bo o nim jest mowa wygrał z van Gaalem na ławce Puchar Uefa, Superpuchar Europy i 3 razy z rzędu mistrzostwo Holandii.

Dodatkowo drużyna dwa razy z rzędu była w finale Ligi Mistrzów (1995, 1996) wygrywając te rozgrywki w swoim pierwszym podejściu finałowym. Van Gaal odkrył dla świata wielu świetnych piłkarzy. To z pod jego ręki wyszli tacy piłkarze jak van der Sar, Seedorf, bracia de Boer, Davids czy Kluivert. Potem ten charyzmatyczny trener przeniósł się do Barcelony, która pod jego przywództwem 2 razy z rzędu wygrała La Liga i raz Puchar Króla. Następnie był nieudany epizod z reprezentacją Holandii, z którą van Gaal nie zakwalifikował się do Mistrzostw Świata w Korei i Japonii 2002. I tak naprawdę jest to jedyna porażka zawodowa van Gaala jako trenera. Za taką nie uznaję zwolnienia w Barcelonie. Trener robił to co do niego należało czyli zdobywał trofea (i to ważne trofea). Niestety, Hiszpanie jak to Hiszpanie mają wstręt do taktyki i w przeciwieństwie do np. arcytaktycznych Włochów czy Niemców kochają spontaniczność w grze. Tak też było i w Barcelonie. Kibice nie mogli znieść ciągłych wygranych 1-0 ewentualnie 2-1 i piłkarskich szachów na boisku. Byli rządni pieknej i widowiskowej gry, a nie typowo niemieckiej topornej męczarni. A propos szachów piłkarskich. Największy strateg piłkarski – niejaki Jose Mourinho wszystkiego uczył się od van Gaala w czasie gdy “praktykował” w Barcelonie jako asystent Holendra. Taki mały szczegół, o którym pewnie poza kibicami Barcelony mało kto wie.

Po Barcelonie i nieudanej przygodzie z reprezentacją Holandii van Gaal troszkę odpoczął i zabrał się do małego prowincjonalnego wręcz klubu z Holandii – AZ Alkmaar, z którego w zeszłym sezonie zrobił Mistrza Holandii. Teraz ten 58- letni trener ponownie wraca do europejskiej czołówki jako trener Bayernu Monachium. W Bawarii w przeciwieństwie do Katalonii nikt nie będzie miał do Holendra pretensji o bardzo “taktyczną” grę. Nikt się nie pogniewa jak Bayern wszystkie 34 kolejki Bundesligi będzię wygrywał po 1-0. Tu są zimni i wyrachowani piłkarsko do szpiku kości Niemcy, a nie gorący i spontaniczni na boisku Hiszpanie. Jak na ironię to właśnie Holender będzie uczył Bawarczyków ich niemieckiego stylu gry w piłkę, który na przestrzeni kilku ostatnich lat całkowicie zatracili.

Drugą nowością w Monachium są zawodnicy. Kilku sprzedano, kilku kupiono. Do drużyny zakupiono “niemieckiego Benzemę” (jak lubią to podkreślać Niemcy) – Mario Gomeza za 30-35 mln euro (dokładna cena nie jest znana), Anatolija Tymoszczuka za 11 mln euro, który w pojedynkę rozmontował Bayern rok temu w pamiętnym półfinale Pucharu Uefa, przegranym przez Bawarczyków 0-4 z Zenitem. Kolejnym wielkim wzmocnieniem drużyny jest ściągnięcie za darmo Ivicy Olicia. Dla mnie ten piłkarz sposobem gry na boisku przypomina Wayne’a Rooney’a. Szalony walczak, wręcz jeździec bez głowy, biegający na boisku od 1. do 90. minuty i zostawiający całe swe serce na murawie. To może być największe wzmocnienie Bayernu w tym sezonie i to za 0 euro! Na specjalne życzenie van Gaala z Eredivisie ściągnięto Danijela Pranjicia (7,75 mln euro) i Edsona Braafheida (2 mln euro). Jako uzupełnienie kadry zakontraktowano młodego Alexandra Baumjohanna (0 euro) i ściągnięto z wypożycznia Andreasa Goerlitza.

Jednak prawdziwym szokiem było przesunięcie z drużyny juniorów do pierwszej drużyny dwóch 20-letnich młokosów: Thomasa Muellera i Holgera Badstubera. Ten drugi na dzień dobry wygryzł ze składu mały symbol klubu Lucio, który zmuszony został szukać sobie nowego klubu (Lucio sprzedano do Interu za 8 mln euro), a Mueller spowodował, że najlepszy strzelec Bayernu – Luca Toni dostał zgodę na wolne od piłki i urlop we Włoszech, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie jest drużynie tak bardzo potrzebny. Szczególnie radziłbym się przyglądać uważnie Badstuberowi. Po miesiącu treningów van Gaal uczynił go podstawowym stoperem Bayernu. Wg mnie to może być klasa zawodnika podobna do słynnych dzieciaków Ajaxu, którzy w 1995 wygrywali Puchar Europy. Dojrzałym Włochom to sie pewnie w głowach nie mieści jak 20-latek może być podstawowym stoperem drużyny. Pomocnik czy napastnik jeszcze ujdzie ale obrońca? Stoper? Ostatnia deska ratunku przed bramkarzem? Tego już za wiele. A jednak van Gaal słynie ze szlifowania wielkich talentów piłkarskich. Przyjście nowych piłkarzy wymusiło odejście innych. Lukas Podolski wrócił do swojej ukochanej FC Koeln (10 mln euro), wspomniany Lucio odszedł do Interu, z wiekowym Ze Roberto nie przedłużono kończącego się kontraktu, a Massimo Oddo powrócił do Milanu po rocznym wypożyczeniu z tego klubu.

W Bayernie dokonano też zmian w kadrze kierowniczej klubu. Będący managerem klubu od 1979 roku Uli Hoeness (30 lat managerem klubu!!! Nawet sam Sir Alex Ferguson wymięka przy takim stażu) zostanie prezydentem całego Bayernu zastępując na tym stanowisku “Cesarza” Franza Beckenbauera. Już nigdy więcej nie zobaczymy na ławce rezerwowych Bayernu sympatycznego, starszego jegomościa w czerwonej kurtce i w okularkach. Jego miejsce zajął właśnie były piłkarz Bayernu 36-letni Christian Nerlinger (kolejny manager na 30 lat??). To Nerlinger od teraz odpowiada za politykę transferową Bawarczyków. On kupuje i sprzedaje piłkarzy. On siada na ławce rezerwowych obok trenera.

Bayern wraca do ścisłej europejskiej czołówki. Ten nieco zapomniany obecnie klub i uważany za słaby (choć przed losowaniem Ligi Mistrzów Bayern umieszczono w pierwszym koszyku, wprawdzie na ostatnim 8 miejscu, ale jednak to oznacza, że Bawarczycy są 8 najmocniejszą drużyną starego kontynentu), ma szansę na powtórzenie wielkich sukcesów z przełomu wieków gdy 2 finały Ligi Mistrzów w 3 lata były wielkim sukcesem klubu, a półfinał tych rozgrywek był celem minimum co sezon przez kilka lat. Trener van Gaal jest znany z żelaznej dyscypliny taktycznej, braku tolerancji dla gwiazdorstwa (choć akurat tutaj jest jeden wyjątek: Franck Ribery – Francuz nie będzie podlegał jakimkolwiek założeniom taktycznym trenera, nie będzie musiał uczestniczyć w akcjach defensywnych drużyny – słowem wolny elektron, którego jedynym zadaniem jest napór na bramkę przeciwnika wszelkimi możliwymi sposobami – przywilej zastrzeżony tylko dla piłkarskiego geniusza) i promowania młodych piłkarzy na gwiazdy światowego formatu. Czuję, że to odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu.

Van Gaal chce udowodnić piłkarskiej Europie, że nie jest jeszcze starcem siedzącym w domu, a jednym z największych strategów w Europie obok Hiddinka, Mourinho, Beniteza, Fergusona czy Wengera. Van Gaal pragnie coś udowodnić Europie, Bayern chce coś udowodnić Europie więc czego chcieć więcej? Wiadomo do tanga trzeba dwojga i chyba to znaleziono. Niedoceniany Bayern wraca do gry w walce z drużynami włoskimi, wielką czwórką Anglii czy wielką dwójką Hiszpanii.


Oceń ten wpis:
SłabyTaki sobieŚredniDobryBardzo dobry (6 głosów, średnia: 4,50 na 5)
Loading ... Loading ...



Be social
Wykop Gwar Dodaj do zakładek



10 komentarzy do “Bayern Monachium wraca do piłkarskiej czołówki”

  1. Zawil mówi:

    rok temu tez był wielki trener, ogromne nadzieje, ciekawe transfery, a nic z tego nie wyszło… przewiduję że w tym roku Bayern też nie zaskoczy, a o Mistrzostwo Niemiec będzie mu trudno jak w poprzednim sezonie, w którym do jednak nie zdobył…

    Bayern uważam do wielu lat za najlepszą niemiecką drużynę, a jako fan Łukasza Podolskiego żałuję że odszedł z bawarskiego klubu, bo może pod okiem nowego szkoleniowca dostawałby więcej szans na grę… choć gdyby dalej miał siedzieć na ławie to dobrze może jednak że przeszedł do Koeln…

    ciekawą sprawą jest transfer Riberego… jak myślicie, czy któryś europejski potentat rzuci się astronomiczną kasą, aby wykupić Francuza?

  2. Marekk mówi:

    Zwyczajnie nie wierzę w powrót Bayernu do wielkiej piłki. Poza Riberym nie mają piłkarzy z absolutnego piłkarskiego topu. Sukcesem będzie dla nich odzyskanie mistrzostwa Niemiec. W LM nie wyściubią nosa poza 1/8 finału – technokrata van Gaal tego nie zmieni.

  3. Luca mówi:

    ze roberto, lucio, podolski – te nazwiska były w kadrze bayernu najpoważniejszymi pozycjami. olić? dobry tylko w reprezentacji. tymoszczuk? skończy jak pawluczenko. a na typowanie młodych stoperow na podpory defensywy jest za wcześnie.

  4. kaszwa mówi:

    Zawil, nie nazwałbym Klinsmanna wielkim trenerem, a co do Bayernu, ciężko mu będzie z Wolfsburgiem, dla którego ostatni sezon nie był chyba “wypadkiem przy pracy”

  5. Trocky mówi:

    Bayern zawsze zwyciężał w Europie gdy był niedoceniany, a zespoły z Hiszpanii to szczególnie boją się Bayernu: “La bestia negra” :-) każdy kto interesuje się piłką hiszpańską to wie co te słowa znaczą :-)Bayern zawsze łatwo zwyciężał zespoły z Hiszpanii, i nie zmieni tego nawet jedna porażka z Barceloną 0-4 bo wcześniej Barca na kilka pojedynków wszytskie przegrywała z kretesem, o Realu już nie wspomnę, ale dajmy van Gaalowi 2-3 sezony, nie od razu Rzym zbudowano :-)

  6. Xabier mówi:

    Moim zdaniem, z resztą tak jak i moich poprzedników, Bayern nic w tym sezonie nie osiągnie. Znów wydali miliony na wzmocnienie składu, no i co z tego? W tamtym sezonie klub z Bawarii miał bić o głowę wszystkie zespoły z Bundesligi. I jak sie to skończyło? Chociażby dwiema porażkami z Wolfsbugriem (5:1 na wyjeździe, 2:5 u siebie). A porażki z Köln czy Hannoverem to też wypadki przy pracy? W tym sezonie najwyżej 2 miejsce. Chociaż jestem przekonany że HSV oraz Schalke będzie im deptało po piętach.

  7. Uleslaw mówi:

    Przeczytałem ten (swoją drogą bardzo dobry) artykuł tylko z powodów politycznych – należy poznawać swego wroga. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja Bayernu nie lubię :D

    Nie znam się na niemieckiej lidze, ale wymiana Gomeza na Toni’ego wygląda mi trochę na posadzenie dębu w miejsce brzozy. Z tego co ich widywałem, to mam o nich świetną opinię – strasznie się cieszyłem, że ci piłkarze grali w Bayernie, naprawdę ;)

  8. Zeg mówi:

    Dziwny jest ten Bayern. W statystykach spotkań z największymi ma prawie z każdym bilans na + a od lat nic konkretnego nie wygrał. Mimo to co roku kasuje takie pieniądze że tylko wygrany LM może się podobnymi sumami pochwalić. Może oni nie muszą wygrywać?

  9. Tomasz Łukasz mówi:

    W kwestii technicznej: świetny artykuł – dobrze się czyta i wogóle.
    W kwestii merytorycznej: prawdą jest, że Bayern w tym sezonie nie będzie miał łatwej sprawy z mistrzostwem Niemiec – głowni rywale są jeszcze silniejsi, natomiast sam Bayern poczynił wzmocnienia trudne do ocenienia po meczach przedsezonowych. Jak mówił sam LvG potrzebuje 2-3sezonów, zeby drużyna zaczęła grać tak, jak trener od nich oczekuje. Jednakże wydaje mi się, że drużyna, po niezbyt udanym zeszłorocznym sezonie będzie bardziej zdeterminowana do osiągnięcia trofeów i niedoceniany Bayern znowu może pokazać swój pazur. Myślę, że 1/4 LM jest osiągalna, natomiast późniejsze fazy to już kwestia szczęścia. A jak wiadomo, w piłce nożnej wszystko jest możliwe, więc …

  10. Max Bawarczyk mówi:

    no i co teraz fani Barcy, United, i tego farmazoństwa niżej???

Dodaj komentarz

Komentarze zawierające wulgaryzmy, obrażające czytelników lub właściciela bloga zostaną skasowane.
Moderacja komentarzy jest aktywna. Nie wysyłaj swojej wiadomości dwa razy.
Możesz skorzystać z następujących tagów XHTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>

Chcesz mieć swój własny avatar na Soccerlogu? Przeczytaj FAQ, to tylko kilka minut!